poniedziałek, 17 lutego 2014

Szlakiem Elizy Orzeszkowej

Muszę powrócić do wątku litewsko-białoruskiego, bo nie wspomniałam o rzece Niemen, która łączy oba kraje. Ta domowa rzeka Mickiewicza kojarzy nam się także z Orzeszkową. Wszak nad Niemnem właśnie rozgrywa się akcja jej najsłynniejszej powieści. Rzeka ta przepływa między innymi przez Grodno. Miasto, w którym pisarka spędziła większość swojego życia.

Niemen w Grodnie


Dom Elizy Orzeszkowej


Dziś mieści się tu muzeum imienia pisarki



Dom znajduje się przy ulicy Orzeszkowej. Kilkanaście metrów dalej stoi pomnik pisarki. Wokół rosną kwiaty. Byłam świadkiem jak o nie dbano. Dwie panie pieliły, podlewały, przesadzały. Przerwały na chwilę prace, jak zbliżyłam się do pomnika, zachęcając bym robiła zdjęcia. Same nie chciały się na nich znaleźć:(                                      Muszę powiedzieć, że Grodno jest bardzo czyste, zadbane, nie znajdziesz papierka na ulicy. Dużo kwiatów, krzewów, drzew. Naprawdę piękne miasto. Gdyby nie granica, wybierałabym się tam często na weekend. Mam bliżej niż do Krakowa!


Około 40 km od Grodna (kierując się na południowy wschód) leży wieś Bohatyrowicze. Tam rozgrywa się akcja powieści Nad Niemnem. Do niedawna ostoja polskości na tych terenach.


Dziś mieszka we wsi kilka starszych wdów, wśród nich Teresa Bohatyrowicz. Można ją spotkać latem, zaś od jesieni do wiosny przebywa w Grodnie u swoich dzieci. Niezwykle miła, uśmiechnięta, chętnie opowiada dzieje swojej rodziny, a także fakty związane z pobytem Elizy Orzeszkowej w tych stronach.

Teresa Bohatyrowicz zaprosiła mnie do swego domu


Tuż za domem widać Niemen

Kilkaset metrów dalej można zobaczyć ruiny dworku. W powieści Orzeszkowej jest to Korczyn - posiadłość Emilii i Benedykta Korczyńskich. 
W rzeczywistości mieszkali tam państwo Kamieńscy, u których pisarka gościła. 
  W korczyńskim dworze na rozległym trawniku dziedzińca rosły wysokie i grube jawory, otoczone niższą od nich gęstwiną koralowych bzów (...). 
Nie był to dwór wielkopański, ale jeden z tych starych, szlacheckich dworów, w których niegdyś mieściły się znaczne dostatki i wrzało życie ludne, szerokie, wesołe. 
Takim widziała go Eliza Orzeszkowa.


Dziś teren jest własnością jakiegoś rosyjskiego oficera, który kompletnie się nim nie interesuje.
 Aż żal na to patrzeć...

To był salon państwa Kamieńskich (Korczyńskich w powieści)

W tym miejscu była ławeczka pisarki, na której siedziała, wpatrując się w Niemen i pisząc swą powieść. Ławeczki brak, ale rzeka ta sama:)


Niełatwo było tam trafić. Dzięki uprzejmości miejscowego proboszcza Lucjana Radomskiego oraz państwa Ireny i Stanisława Silwanowiczów zobaczyłam też lożę Orzeszkowej, w której uczestniczyła we mszach św. w pobliskim kościele w Łunnie (swego czasu proboszczem był tu Paweł Hrynaszkiewicz, kolega Adama Mickiewicza).

Loża Orzeszkowej z lewej strony ołtarza

Byłam także na cmentarzu, na którym chowani są wszyscy członkowie rodu Bohatyrowiczów.


 Jest tam miejsce dla pani Teresy, obok jej męża Tadeusza, zmarłego w 2007 roku.


Grób Jana i Cecylii, protoplastów tego rodu, istnieje naprawdę! Na skraju lasu. Świeże kwiaty, znicze...widać, że ludzie o nim pamiętają.




Znicze białe i czerwone przywiozłam z Polski.
Niezwykłe uczucie... Narracja powieściowa miesza się ze światem rzeczywistym.
Był to grobowiec bardzo prosty i ubogi (...) Tylko nazwiska nie było tam żadnego(...) 
Jan i Cecylia! Czy kochali się oni? Czy świat ich rozłączał, a połączyła mogiła? 
Jak żyli i dlaczego,  gdy umarli, tak na długo, na wieki, pozostali w sercach i pamięci ludzi?


Nieco dalej, w lesie, jest mogiła powstańców styczniowych - ta sama, o której Orzeszkowa wspomina w swojej powieści: Tu, nad tym grobem, wiecznie było cicho i samotnie. Świat o nim nie wie nic...


Na krzyżu umieszczono napis: Gloria victis (Chwała zwyciężonym). Tak zatytułowała Orzeszkowa jedno ze swoich opowiadań, poświęconych Postaniu Styczniowemu.
Na kamieniu wyryte: PAMIĘCI POWSTAŃCÓW 1863

Nad Niemnem

Więcej na ten temat przeczytacie w mojej ilustowanej książce Podróże literackie. Orzeszkowa.


Zamówienia można składać na az44@wp.pl



środa, 12 lutego 2014

Śmiełów wart poznania

Kontynuując wątek mickiewiczowski, zabieram Was teraz do Wielkopolski:) 
Około godziny drogi (samochodem) z Poznania na południowy wschód (w gminie Żerków) leży miejscowość Śmiełów. Jest tam pałac, w którym w 1831 roku zatrzymał się Adam Mickiewicz zmierzający z ziemi włoskiej do polskiej, aby dołączyć do powstania listopadowego. Bardzo blisko była granica dzieląca zabór pruski i rosyjski. Różne są tłumaczenia, dlaczego wieszcz jej nie przekroczył. Pewne jest jedno, mieszkająca w tamtych stronach Konstancja Łubieńska, zakochana w poecie, robiła wszystko, żeby zatrzymać go jak najdłużej w Wielkopolsce. Dziś w Śmiełowie jest piękne Muzeum im. Adama Mickiewicza, które naprawdę warto zwiedzić.

 Wybrałam się tam w 2011 roku z koleżankami nauczycielkami






 






Wnętrza pałacu są naprawdę piękne. Można obejrzeć wiele pamiątek po Adamie Mickiewiczu i jego rodzinie. 


W tym pokoju poeta mieszkał latem 1831 roku.Na pamiątkę zawieszono tablicę informującą o tym fakcie.





Ciekawy wykład o pobycie Mickiewicza w tych stronach wzbudził jeszcze ciekawszą dyskusję,









która była kontynuowana przy obiedzie w pałacowej restauracji.

 A także na spacerze w uroczym parku,



 w którym zobaczyłyśmy ogródek Zosi (z Pana Tadeusza) oraz skromny pomnik z płaskorzeźbą głowy Adama Mickiewicza.








Jak wiele jest takich wspaniałych a mało znanych miejsc w naszym kraju...

sobota, 8 lutego 2014

Litwo, ojczyzno nie moja!

Taki tytuł chce nadać swojej książce Roman Gorecki-Mickiewicz, którego spotkałam w Wilnie w 2012 roku. Dla niewtajemniczonych dodam, że jest to potomek wieszcza w linii prostej, po córce Adama Mickiewicza, Marii. 


Rozmowa z nim (w wileńskiej kawiarence) była niezwykle ekscytująca. Opowiadał, jak niełatwo się tu żyje. I że od dziesięciu lat bezskutecznie stara się uzyskać litewskie obywatelstwo (urodził się we Francji). Zrozumiał, że dzisiejsza Litwa niewiele ma wspólnego z ojczyzną jego sławnego przodka. Kraj lat dziecinnych pozostał za granicą białoruską.




W Wilnie byłam już wcześniej, ale nie miałam pojęcia, że mieszka tam prapraprawnuk poety. Podróż, która skończyła się spotkaniem z nim, zaczęłam od wspomnianej w poprzednim poście Białorusi. Zawsze marzyła mi się wyprawa do Nowogródka, rodzinnego miasta Mickiewicza. Nie było jednak okazji, przeszkodą była też wiza! Trzeba mieć zaproszenie, inaczej trudno ją dostać. 


A kto miałby mnie tam zaprosić i w jakim celu? Okazało się, że moje wyprawy są dziwnym zbiegiem okoliczności ze sobą powiązane. Otóż rok wcześniej, przebywając w Wilnie, zostawiłam swoja wizytówkę dyrektorowi Muzeum Adama Mickiewicza. Jako autorka książki o Andrzeju Towiańskim stałam się później obiektem zainteresowania innych mickiewiczologów, między innymi Tamary Wierszyckiej z Nowogródka i to ona zaprosiła mnie po raz pierwszy na Białoruś.



Dzięki temu mogłam odwiedzić miejsca związane z Mickiewiczem. Te, które rok później pokazałam swoim uczniom (patrz poprzedni post) i te, do których nie zdążyłam ich zawieźć. 


Na przykład nieistniejące już Tuhanowicze - majątek rodziców Maryli Wereszczakówny, ukochanej wieszcza. Dziś jest tam tylko zaniedbany park, w którym była altana -  miejsce spotkań poety i jego muzy. 


Rosło tam podobno dwanaście zasadzonych w kręgu lip, z których do dziś przetrwały tylko cztery.


Trzy km dalej wspomniany w poprzednim poście Kamień Filaretów.


Szukałam obecnego na starych mapach Saplicowa (poeta zmienił samogłoskę, używając tej nazwy w swojej epopei). Przecież "wśród takich pól, przed laty, nad brzegiem ruczaju, na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju, stał dwór szlachecki..." 

Stał, potwierdziły to napotkane po drodze starsze kobiety. "Tak, to nasze pany były!" - rzekła jedna po polsku z ruskim akcentem. Ale po dworze i wsi ani śladu...


Dalej Cyryn. Dawne starostwo Niesiołowskich z Worończy. Wojewoda Niesiołowski słynął z okrucieństwa wobec poddanych i to on prawdopodobnie stał się pierwowzorem Widma złego pana z II części Dziadów. W tamtejszym kościele 1 sierpnia 1821 roku Adam i Maryla trzymali dziecko do chrztu (Franciszka Sakowicza) 


 W każdej prawie wsi na tych terenach główna ulica nosi nazwę Mickiewicza!


I Świteź!

Można tam odpocząć dniem 



i nocą (kiedy dwa obaczysz księżyce...)


Warte odwiedzenia są też Bolcienniki.


Widoczny na zdjęciu budynek z nieotynkowanej cegły w stylu neogotyckim ulokowany jest na miejscu starego dworu rodziny Puttkamerów. Mieszkała tam Maryla z Wereszczaków Puttkamerowa. Poeta kilkakrotnie ją w tym miejscu odwiedzał. Dziś znajdują się tam biura kołchozu i biblioteka z ekspozycją poświęconą poecie. W pobliżu dworu rosną akacje, których nasiona przysłał przyjaciel Mickiewicza, Antoni Edward Odyniec. Za dworem jest las, a w nim kamień z krzyżem wyrytym ręką Maryli (podobno miał symbolizować śmierć jej miłości do Adama).


 Próżno szukać grobu Maryli na miejscowym cmentarzu. Pochowano ją przy samym kościele.


Niedaleko już do granicy białorusko-litewskiej. Miejsca, które zwiedzałam to dawne Wielkie Księstwo Litewskie połączone unią z Polską. Ojczyzna Mickiewicza podzielona jest dziś na dwa państwa. Żeby dostać się z kraju lat dziecinnych wieszcza do Wilna, trzeba przekroczyć granicę Unii Europejskiej. Po stronie białoruskiej zostają te pola malowane zbożem rozmaitem,


wyzłacane pszenicą, posrebrzane żytem...



U Mickiewicza dzisiejsze ziemie polskie, litewskie i białoruskie to jedność. Najbardziej to widać w inwokacji z Pana Tadeusza. W nowogródzkiej Farze wiszą wizerunki Matki Boskiej Częstochowskiej, Ostrobramskiej i Nowogródzkiej.



Pierwsze słowa epopei same się cisną na usta...

Dziś zapewne Mickiewicz zgodziłby się ze swym potomkiem, że dziś jego ojczyzna jest poza granicami Litwy...