Muszę powrócić do wątku litewsko-białoruskiego, bo nie wspomniałam o rzece Niemen, która łączy oba kraje. Ta domowa rzeka Mickiewicza kojarzy nam się także z Orzeszkową. Wszak nad Niemnem właśnie rozgrywa się akcja jej najsłynniejszej powieści. Rzeka ta przepływa między innymi przez Grodno. Miasto, w którym pisarka spędziła większość swojego życia.
Niemen w Grodnie |
Dom Elizy Orzeszkowej |
Dziś mieści się tu muzeum imienia pisarki |
Dom znajduje się przy ulicy Orzeszkowej. Kilkanaście metrów dalej stoi pomnik pisarki. Wokół rosną kwiaty. Byłam świadkiem jak o nie dbano. Dwie panie pieliły, podlewały, przesadzały. Przerwały na chwilę prace, jak zbliżyłam się do pomnika, zachęcając bym robiła zdjęcia. Same nie chciały się na nich znaleźć:( Muszę powiedzieć, że Grodno jest bardzo czyste, zadbane, nie znajdziesz papierka na ulicy. Dużo kwiatów, krzewów, drzew. Naprawdę piękne miasto. Gdyby nie granica, wybierałabym się tam często na weekend. Mam bliżej niż do Krakowa!
Około 40 km od Grodna (kierując się na południowy wschód) leży wieś Bohatyrowicze. Tam rozgrywa się akcja powieści Nad Niemnem. Do niedawna ostoja polskości na tych terenach.
Dziś mieszka we wsi kilka starszych wdów, wśród nich Teresa Bohatyrowicz. Można ją spotkać latem, zaś od jesieni do wiosny przebywa w Grodnie u swoich dzieci. Niezwykle miła, uśmiechnięta, chętnie opowiada dzieje swojej rodziny, a także fakty związane z pobytem Elizy Orzeszkowej w tych stronach.
Teresa Bohatyrowicz zaprosiła mnie do swego domu |
Tuż za domem widać Niemen |
Kilkaset metrów dalej można zobaczyć ruiny dworku. W powieści Orzeszkowej jest to Korczyn - posiadłość Emilii i Benedykta Korczyńskich.
W rzeczywistości mieszkali tam państwo Kamieńscy, u których pisarka gościła.
W korczyńskim dworze na rozległym trawniku dziedzińca rosły wysokie i grube jawory, otoczone niższą od nich gęstwiną koralowych bzów (...).
Nie był to dwór wielkopański, ale jeden z tych starych, szlacheckich dworów, w których niegdyś mieściły się znaczne dostatki i wrzało życie ludne, szerokie, wesołe.
Takim widziała go Eliza Orzeszkowa.
Dziś teren jest własnością jakiegoś rosyjskiego oficera, który kompletnie się nim nie interesuje.
Aż żal na to patrzeć...
To był salon państwa Kamieńskich (Korczyńskich w powieści) |
W tym miejscu była ławeczka pisarki, na której siedziała, wpatrując się w Niemen i pisząc swą powieść. Ławeczki brak, ale rzeka ta sama:)
Niełatwo było tam trafić. Dzięki uprzejmości miejscowego proboszcza Lucjana Radomskiego oraz państwa Ireny i Stanisława Silwanowiczów zobaczyłam też lożę Orzeszkowej, w której uczestniczyła we mszach św. w pobliskim kościele w Łunnie (swego czasu proboszczem był tu Paweł Hrynaszkiewicz, kolega Adama Mickiewicza).
Loża Orzeszkowej z lewej strony ołtarza
Byłam także na cmentarzu, na którym chowani są wszyscy członkowie rodu Bohatyrowiczów.
Jest tam miejsce dla pani Teresy, obok jej męża Tadeusza, zmarłego w 2007 roku.
Grób Jana i Cecylii, protoplastów tego rodu, istnieje naprawdę! Na skraju lasu. Świeże kwiaty, znicze...widać, że ludzie o nim pamiętają.
Znicze białe i czerwone przywiozłam z Polski.
Niezwykłe uczucie... Narracja powieściowa miesza się ze światem rzeczywistym.
Był to grobowiec bardzo prosty i ubogi (...) Tylko nazwiska nie było tam żadnego(...)
Jan i Cecylia! Czy kochali się oni? Czy świat ich rozłączał, a połączyła mogiła?
Jak żyli i dlaczego, gdy umarli, tak na długo, na wieki, pozostali w sercach i pamięci ludzi?
Nieco dalej, w lesie, jest mogiła powstańców styczniowych - ta sama, o której Orzeszkowa wspomina w swojej powieści: Tu, nad tym grobem, wiecznie było cicho i samotnie. Świat o nim nie wie nic...
Na kamieniu wyryte: PAMIĘCI POWSTAŃCÓW 1863
Nad Niemnem |
Więcej na ten temat przeczytacie w mojej ilustowanej książce Podróże literackie. Orzeszkowa.
Zamówienia można składać na az44@wp.pl
Agnieszko, jesteś niesamowita. Z przyjemnością przypomniałam sobie dzieje rodziny Bohatyrowiczów i obejrzałam zdjęcia z Twojej podróży śladami Elizy Orzeszkowej.
OdpowiedzUsuńKomu mam byc wdzięczna za tak miły komentarz?
UsuńOj, zazdroszczę Ci tej podróży...
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie , aby wrócić do lektury "Nad Niemnem"...
Pozdrawiam ;) ;) ;)
Jola z bloga "żyjąc z pasją".
Dzięki! Miłej lektury:)
UsuńNiesamowita podróż. Fantastycznie czytać o czymś, a później namacalnie tego doświadczać :)
OdpowiedzUsuńPiękne widoki, fotografie. Chciałabym kiedyś to wszystko zwiedzić! :)
OdpowiedzUsuńMiło tutaj i bardzo ładny blog. ;)
Pozdrawiam,
Monika.
Dziękuję za fascynującą wycieczkę :) Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością odbywam literackie podróże:) Moim marzeniem było, by stworzyć "Literacką mapę Polski", jednak z braku czasu zostałam przy etykiecie i dodaję pomiędzy postami czytelniczymi to i owo o podróżach do siedzib literatów. Uwielbiam biurka pisarzy, ich biblioteczki, parki...
OdpowiedzUsuń"Nad Niemnem" to moja ukochana powieść.
Wspaniała podróż i ciekawa fotorelacja. Dziękuję za zaproszenie. Podróżować uwielbiam, często także literackimi szlakami. Wiem już, że będę gościem na tym blogu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNad Niemnem jest jedną z moich ulubionych książek, z prawdziwą przyjemnością zapoznałam się z Twoją ciekawą historią i nieznanymi mi faktami - wspaniała wyprawa . Dziękuję ze mogłam o tym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To ja dziękuję za odwiedziny:)
OdpowiedzUsuńGdyby pisała Pani kiedyś o Marii Konopnickiej lub Gabrieli Zapolskiej, to ja chętnie poczytam, bo byłam nad ich grobami na cmentarzu we Lwowie... :)
OdpowiedzUsuńDo Lwowa jeszcze nie dotarłam :-( Ale wybiorę się tam kiedyś, niech się tylko uspokoi na tej Ukrainie!
UsuńWspaniałe odczucia po obejrzeniu tych zdjęć. Właśnie doczytałem "Nad Niemnem" z dużym zafascynowaniem, gdyż widziałem tę rzekę będąc w czerwcu w Wilnie i zapragnąłem powrócić do tej powieści po prawie 60-ciu latach. Już nie muszę sobie tych miejsc wyobrażać. Chciałbym to wszystko widzieć na żywo (Lwów też), ale z Bratysławy mam to jednak trochę za daleko
Usuńto blog moich marzeń! dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńcudowny pomysł i wspaniała realizacja! gratuluję pasji i wytrwałosci.
przepiękna na podróż szlakiem Elizy Orzeszkowej... sama dotarłam jej szlakiem jedynie do Grodna ;)
a aż mnie ścisnęło za serce przy zdjęciu bez-ławeczki, na której Orzeszkowa pisała "Nad Niemnem"... ja czytałam "Nad Niemnem" na hamaku, chwilę przed żniwami, na wsi na końcu świata... eeh, sentyment...
Bardzo dziękuję za te słowa. Dla takich ludzi jak Pani tworzę ten blog. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńJest drzewo jest ławeczka ,ale pisarki już nie ma i wielu innych ludzi
OdpowiedzUsuńŁaweczki tez nie ma...
UsuńPokochałam lekturę nad Niemnem. Wspaniała powieść.
OdpowiedzUsuńDzień dobry, dziękujemy za piękną opowieść. Wkrótce dojezdzamy do miejsca akcji Nad Niemnem. Czy może nam Pani podpowiedzieć, jak dotrzeć do obu grobów (jedziemy od strony Grodna)?Pozdrawiamy z Białorusi!
OdpowiedzUsuńNie widziałam tego komentarza, ale mam nadzieję, że udało się dotrzeć do Bohatyrowicz:)
UsuńMoja mama pochodzi ze wsi piaski blisko ostrym mam tam rodzinę i w Grodnie też wracam tam z sentymentem pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale dopiero teraz dotarł do mnie ten komentarz. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPani Agnieszko Bardzo dziękuję za piękne zdjęcia .Mogę tylko jedynie wyobrazić sobie czasy w których żyli tam moi prą pra dziadkowie .Pochodzę właśnie z Rodu Bohatyrewicz 😁 Moja babcia prawdopodobnie urodziła się w tym Dworku
UsuńPrababcia nazywała się Irena Bohatyrewicz Na grobie widnieje SW pamięci Antonina pierwsza żona mojego prą pra dziadka Teodora Bohatyrewicz jeśli się nie mylę.Serdeczne pozdrowienia dla rodziny Bohatyrewicz ❤️🌹
Dziękuję za komentarz. Zastanawia mnie pisownia tego nazwiska. Widziałam aż trzy różne na tamtejszym cmentarzu, a przecież to jedna rodzina. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńDziękuję Agnieszko za radość i wzruszenie jakiego doznałam po przeczytaniu Twpich wspomnień. Kocham tę powieść nieustannie od czasów swojej młodości a trochę już żyję na tym świecie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ten blog sprawia przyjemność. Sporo o tej powieści będzie w biografii Orzeszkowej, którą właśnie piszę. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńDziękuję za ten poruszający wpis. Zostaje tylko powspominać, bo przez obecną sytuację ciężko jest z podróżami za wschodnią granicę. Straszne czasy nastały :(
OdpowiedzUsuń