środa, 20 sierpnia 2014

Warszawa Bolesława Prusa

Warszawa od wieków obecna jest w literaturze. Pierwszym znanym mi utworem, w którym ją odnajdziemy, jest fraszka Jana Kochanowskiego Na most warszewski. Później pisarze chętnie umieszczali akcję swych utworów w tym mieście. Nie sposób wyliczyć tu wszystkich, ale wspomnijmy chociaż (chronologicznie) Balon Naruszewicza, Redutę Ordona czy III cz. Dziadów Mickiewicza, Lalkę Prusa, Ludzi bezdomnych Żeromskiego, Warszawiankę Wyspiańskiego, Pamiętnik z Powstania Warszawskiego Białoszewskiego, nie mówiąc już o wierszach Baczyńskiego, Gajcego, Miłosza, Gałczyńskiego czy Tuwima. Naprawdę sporo tego. Długą listę można by było zrobić z literatów mieszkających w Warszawie czy też w inny sposób z nią związanych. 
Ale najpopularniejszą powieścią o Warszawie jest "Lalka" Bolesława Prusa. Dziś, w 167. rocznicę urodzin pisarza, zabieram Was w (niektóre tylko z braku czasu) miejsca związane z Prusem i jego arcydziełem. No to zaczynajmy :)






Teatr Wielki. Tu się wszystko zaczęło! Prawdopodobnie 24 III 1877 r. Wokulski w czasie spektaklu "Violetta" zobaczył Izabelę Łęcką i zakochał się od pierwszego wejrzenia. 27 VI 1878 Rzecki na prośbę Wokulskiego oglądał tu występ bawiącego wówczas w Warszawie włoskiego aktora E. Rossiego.




 Na Krakowskim Przedmieściu był sklep o wdzięcznej nazwie "Lalka" 


Naprawdę nie wiem, komu to przeszkadzało... Ładniejsze są dziury po wyrwanym szyldzie?







Ponad 120 lat temu Bolesław Prus pisał: Warszawa posiada bardzo wiele żółtych domów; 
jest to chyba najżółciejsze miasto pod słońcem.
("Lalka", t. I, rozdz.12)


Zobaczmy czy tak jest w starej części miasta do dziś :)







W kampusie UW  kamienice też są żółte



Z drugiego końca nieruchomy Kopernik, z nieruchomym globusem w ręku, odwrócił się tyłem do słońca, które na dzień wychodziło spoza domu Karasia… (domu Karasia już nie ma, został wyburzony w 1912 roku, roku śmierci Prusa)



Pałac Staszica też jakby żółtawy...











Tuż obok mieszkał... Stanisław Wokulski!



A po drugiej stronie ulicy kilkaset metrów dalej...



Tablica upamiętniająca dom Ignacego Rzeckiego
ul. Krakowskie Przedmieście 7



To niesamowite, jak fikcja przeplata się z rzeczywistością :)



[Wokulski] przeszedł do Łazienek i tu znalazł spokojne ustronie.
Prosta droga doprowadziła go do stawu, później do łazienkowskiego pałacu...




Znalazłszy się w Łazienkach, wyskakiwał z powozu i biegł nad sadzawkę, gdzie zazwyczaj spacerowała hrabina (...) padał gdzieś na ławkę, zalany zimnym potem, i siedział bez ruchu, 
z oczyma skierowanymi w stronę pałacu, zapominając o świecie. 



Nareszcie na końcu alei ukazały się dwie kobiece figury, czarna i szara. (...) Tak, to jest panna Izabela: prowadzi ciotkę i o czymś z nią rozmawia.



...dzikie myśli wirowały mu w głowie. Wreszcie na lewo zobaczył mur, a dalej budynek.
"Aha, Pomarańczarnia"..."


Zbudowana w 1860 roku według projektu Adama Adolfa Loeve i Józefa Orłowskiego wchodziła niegdyś w skład Ogrodu Belwederskiego.


Potem doszedł do jakiegoś mostka, odpoczął i oparłszy się na barierze, myślał: "Więc do tego doszedłem?..."



Poszedł jeszcze w stronę Pomarańczarni, tą samą ścieżką, co pierwej, upatrując na miałkim piasku śladu bucików panny Izabeli. 

Pomnika Chopina Wokulski nie mógł widzieć. Został postawiony już po śmierci Prusa.

Pomysł upamiętnienia kompozytora zaistniał w warszawskim środowisku muzycznym w II połowie XIX wieku, ale nie mógł zostać urzeczywistniony ze względu na politykę rosyjskiego zaborcy.
Pomnik wykonany został przez Wacława Szymanowskiego, który wygrał konkurs rozpisany w 1908 r. Miał on być wzniesiony w setną rocznicę urodzin pianisty w 1910. Prace przy jego realizacji zostały przerwane wybuchem I wojny światowej, zrealizowany został dopiero w dwudziestoleciu międzywojennym (wikipedia)


Ale nie tylko po "Lalce" są w Warszawie pamiątki. Po jej autorze także.


Na budynku Instytutu Archeologii UW znajduje się tablica upamiętniająca istnienie Szkoły Głównej (tak nazywała się uczelnia, kiedy studiował Bolesław Prus i ... Wokulski)

Prus uczył się na wydz. matematyczno-fizycznym. Tak samo Wokulski - również fascynat nauk ścisłych. W Muzeum UW fragment ekspozycji dotyczy Szkoły Głównej i Uniwersytetu Cesarskiego, w którym studiowali studenci mieszkający w kamienicy Łęckich. Na gmachu polonistyki tablica poświęcona Bolesławowi Prusowi 
(tu mieścił się gabinet fizyczny SG).


Księgarnia nazwana jego imieniem na Krakowskim Przedmieściu


Pomnik postawiony w 1977 r. w pobliżu skrzyżowania Krakowskiego Przedmieścia i ulicy Karowej, na skwerze im. ks. Jana Twardowskiego, między klasztorem Wizytek i hotelem Bristol. Przed wojną w tym miejscu stała XVIII-wieczna kamienica, gdzie mieściła się redakcja oraz drukarnia Kuriera Warszawskiego. Bolesław Prus był jednym z jego redaktorów: prowadził swoją stałą rubrykę, tzw. „Kroniki tygodniowe”. W 2012 r. członkowie Komitetu Budowy Pomnika Ofiar Tragedii Narodowej pod Smoleńskiem zaproponowali – z inicjatywy prof. Krzysztofa Pawłowskiego – usunięcie pomnika Bolesława Prusa i wystawienie w tym miejscu pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej.  (wikipedia)

NIE ZGADZAM SIĘ!

Powinien mieć jeszcze ławeczkę, jak w Nałęczowie.

Też bym Go tak objęła... 


Non omnis moriar...

sobota, 9 sierpnia 2014

Warszawa Jana Twardowskiego

Jan Twardowski, warszawiak, nieco starszy od Pokolenia Kolumbów (rocznik 1915). Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej studiował polonistykę na UW. Był żołnierzem Armii Krajowej, walczył w Powstaniu Warszawskim. Został ranny na Woli. 






Po tych przeżyciach postanowił zostać księdzem. Traumatyczne doświadczenia wojenne sprawiły także, że doceniał życie, każdy jego przejaw w kwiatku, motylku czy biedronce. Ale przede wszystkim w człowieku. 






Zasłynął ze słów Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą... 
O wojnie nie pisał wiele. Oto jeden z nielicznych jego wierszy, dotyczących tych strasznych czasów:


Bóg Ci słońca na dłonie Twe nie żałował
ani ciszy na usta Twe zbyt mało dał---

broń bym zdobył dla Ciebie, o głodzie wędrował,

potajemnie orzechy na ołtarz Ci rwał.

Najświętsza, utracona, z rozkazami spalona---

w barykady równoczarnym strumieniu---
z Tobą twarz zapłakana, z Tobą bitwy do rana
i uśmiechy, i sen na kamieniu.
("Matka Boska Powstańcza")


Kościół Sióstr Wizytek na Krakowskim Przedmieściu, gdzie mieszkał od 1959 roku do śmierci

Niedawno przechodziłam obok tego kościoła i spotkała mnie niesamowita przygoda.
Kiedy robiłam zdjęcie pomnikowi Bolesława Prusa, stojącemu niedaleko, podeszła do mnie starsza pani. Zapytała czy interesuje mnie literatura. Oczywiście potwierdziłam. Zaprowadziła mnie do miejsca zamieszkania ks. Jana Twardowskiego. Nie można tam tak sobie wejść z ulicy, bo furtka jest zamknięta. Pani Wanda (bo tak ma na imię) znalazła kościelnego, który nas wpuścił.

Z Wandą Kierzkowską przed domem ks. Twardowskiego

Moim oczom ukazał się niesamowity widok. Te mury miały ponad 300 lat!



Zapytałam, jak to się stało, że Niemcy ich nie zburzyli, przecież to centrum Warszawy. Dowiedziałam się, że tam właśnie kwaterowali, więc oszczędzili to miejsce.

Okno pokoju, w którym mieszkał ks. Twardowski, na górze trzecie od lewej

Pani Wanda okazała się niezwykłą kobietą. Jako ośmioletnia dziewczynka przeżyła Powstanie Warszawskie. Opowiadała mi różne epizody. Na przykład jak jechała z mamą tramwajem, trzymając w ręku lalkę, w której ukryta była amunicja. Niemiec przyglądał się im, aż wreszcie zainteresował się tą lalką. Zażądał, żeby mu ją pokazała. A mała Wandeczka (jak jej imienniczka przed wiekami) sprzeciwiła się Niemcowi. Pokazała mu język! O dziwo zaśmiał się i wyszedł z tramwaju.

Oglądamy pamiątki, jakie wieszają turyści (jednak jacyś tu docierają) na tym drzewie w ogrodzie

Jest tam też kamień z wyrytym autografem poety


Na ławeczce obok domu, dostępnej dla wszystkich, można posłuchać wierszy Twardowskiego, czytanych przez niego samego


Dopiero żyć zaczniesz, gdy umrzesz, kochając.


Gdyby śmierci nie było, nikt z nas by już nie żył. Przemijamy, jak wszystko, by w ten sposób przetrwać.

Kiedy myślimy z wdzięcznością o zmarłych, dziękujemy Bogu, że przez tych, co odeszli, tyle nieraz otrzymaliśmy dobrego.



Jako rodowity warszawiak, powstaniec, poeta, powinien być pochowany na Powązkach. Tego zresztą chciał. Nie uszanowano jego woli. Spoczywa w okropnych (przynajmniej na razie) podziemiach Świątyni Opatrzności Bożej

Można odejść na zawsze, by stale być blisko - te słowa ks. Jana Twardowskiego, wypisane na jego płycie nagrobnej, niech mówią o wszystkich Bohaterach Warszawy, również tych, co grobów nie mają...


poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Warszawa '44 w poezji

4 sierpnia 1944 w Warszawie
Dwudziestoparoletni poeta Krzysztof, szczupły astmatyk, (...) zginął na posterunku ostrzeliwując z okna czołgi SS. Tak przepadła największa nadzieja  polskiej poezji. (Cz. Miłosz "Zniewolony umysł")




O Warszawie powstańczej nie zdążył napisać.
Jednak kilka jego wcześniejszych wierszy oddaje obraz stolicy czasów wojny.


Miasto groźne jak obryw trumny. 
Czasem głuchym jak burz maczugą
zawalone w przepaść i dumne
 jak lew czarny, co kona długo.

Pałac Blanka (naprzeciwko Teatru Wielkiego), gdzie zginął od kuli snajpera

Jeszcze przez nie najeźdźców lawa
jako dym się duszny przewlecze, 
zetnie głowy, posieje trawy
na miłości, krzywdzie człowieczej.

(Warszawa, 10.II.43)


Symboliczna płyta w Muzeum Powstania Warszawskiego

Oddycha miasto ciemne długimi wiekami,
spowiada miasto ciemne dawnych grobów żałość;
rozrąbane żelazem, utulone snami,
nie nasycone płaczem, nie spełnione chwałą.

Nie wierz, jeżeli ci się ulice pogłębią
i staną się jak otchłań, w której śmierć się przyśni,
powierz swą myśl mieniącym się nad nią gołębiom
i obłokom kwitnącym jak gałęzie wiśni...


(Oddycha miasto ciemne, II.43)



Tadeusz Gajcy to kolejny zmarnowany przez wojnę talent. W Powstaniu walczył na Starym Mieście w grupie szturmowo-wypadowej porucznika Jerzego Bondorowskiego (ps. "Ryszard").
Zginął 16 sierpnia 1944 jako żołnierz AK w kamienicy przy ul. Przejazd nr 1/3 (dziś ul. gen. Andersa), wysadzonej przez niemieckich żołnierzy. Wraz z nim zginął poeta Zdzisław Stroiński. W niektórych, aczkolwiek nielicznych źródłach, jako inną możliwą datę zgonu podaje się 22 sierpnia 1944, a miejscem śmierci miałby być Arsenał; jest to jednak znacznie mniej prawdopodobne. (http://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Gajcy)


źródło: http://www.muzeumkonstancina.pl


Śpiew murów


Nocą, gdy miasto odpłynie w sen trzeci,
a niebo czarną przewiąże się chmurą,
 wstań bezszelestnie, jak czynią to dzieci
i konchę ucha t a k przyłóż do murów.

Zaledwie westchniesz, a już cię doleci
 z samego dołu pięter klawiaturą

w szumach i szmerach skłębionej zamieci
minionych istnień bolesny głos chóru.

"Bluszczem głosów spod ruin i zgliszcz
pniemy się nocą na dachy i sen,
tobie, Warszawo, w snach naszych śnisz,
nucąc wrześniami żałobny nasz tren."

- Biegłam rankiem po chleb do piekarni
(a chleba dotąd czekają tam w domu),
a ja leżę z koszykiem bezradnie,
tuż za rogiem, nie znana nikomu...

- Właśnie ręką chwytałem za granat,
żeby czołgi przywitać nim celnie,
ziemia była spękana, zorana -
nagle świat mi się zaćmił śmiertelnie...

- Myśmy obie wyniosły na noszach,
jeszcze kocem okryły mu nogi,
bo krzyczeli dokoła, że pożar...
Ja na świstku pisałam: "Mój drogi..."

"Bluszczem głosów spod ruin i zgliszcz
pniemy się nocą na dachy i sen,
tobie, Warszawo, w snach naszych śnisz,
nucąc wrześniami żałobny nasz tren."

Słuchaj tych głosów żałosnych żarliwie,
nim brzask poranny uciszy je w niebie
i nowe miasto w napiętej cięciwie
dni tryumfalnych na nowo pogrzebie.

Słuchaj tych głosów, bo po to szczęśliwie
ocalon został w tragicznej potrzebie,
byś chleb powszedni łamał sprawiedliwiej
i żył za tamtych i za siebie lepiej.

*

Jak nie kochać strzaskanych tych murów,
tego miasta, co nocą odpływa,
kiedy obie z greckiego marmuru -
i umarła Warszawa, i żywa.



Warszawska Syrenka, czyli Krystyna Krahelska






W latach 1936-1937 pozowała Ludwice Nitschowej, autorce pomnika warszawskiej Syrenki.
W Powstaniu przydzielona jako sanitariuszka 1108. plutonu (dowódca ppor. Karol Wróblewski ps. „Wron”) w 3. szwadronie 1. dywizjonu „Jeleń” 7. Pułku Ułanów Lubelskich AK pod pseudonimem „Danuta”1 sierpnia, podczas prowadzonego przez pluton od strony ul. Polnej ataku na budynek Domu Prasy przy ul. Marszałkowskiej 3/5 (m.in. siedziba redakcji i drukarni „Nowego Kuriera Warszawskiego”), w momencie ratowania rannego kolegi została trzykrotnie postrzelona w klatkę piersiową. Była operowana w szpitalu powstańczym na ul. Polnej 34, jednak w wyniku zadanych ran zmarła nad ranem 2 sierpnia (źródło: wikipedia).


Syrenka w czasie wojny, nad Wisłą


Syrenka dziś, na Starym Mieście

Najsłynniejszy jej tekst to zachęta do walki w obronie ojczyzny.

Hej chłopcy, bagnet na broń!

Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Długa droga, daleka przed nami,
mocne serce, a w ręku karabin,
granaty w dłoniach i bagnet na broni!

Jasny świt się roztoczy,
wiatr owieje nam oczy
i odetchnąć da płucom, i rozgorzeć da krwi,
i piosenkę jak tęczę nad ziemią roztoczy
w równym rytmie marsza: raz, dwa, trzy!

Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Długa droga, daleka, przed nami trud i znój!
Po zwycięstwo, my młodzi, idziemy na bój,
granaty w dłoniach i bagnet na broni!

Ciemna noc się nad nami roziskrzyła gwiazdami,
Białe wstęgi dróg w pyle, długie noce i dni,
nowa Polska zwycięska jest w nas i przed nami
w równym rytmie marsza: raz, dwa, trzy!

Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Bo kto wie, czy to jutro, pojutrze czy dziś
przyjdzie rozkaz, że już, że już trzeba nam iść.
Granaty w dłoniach i bagnet na broni!

Tablica upamiętniająca Krystynę Krahelską na ul. Rakowieckiej 57 w Warszawie,
gdzie poetka mieszkała w latach 1936-1939

Teresa Bogusławska

najmłodsza poetka walczącej Warszawy.



http://pl.wikipedia.org


Podczas okupacji hitlerowskiej uczyła się na tajnych kompletach w warszawskim Gimnazjum im. Cecylii Plater-Zybek. Na jesieni 1941 wstąpiła do konspiracji – należała do 6. Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej Szarych Szeregów  Została aresztowana przez gestapo 23 lutego 1944 podczas akcji naklejania na niemiecki afisz z listą rozstrzelanych kartek papieru z hasłami. Ciężko pobita została osadzona w więzieniu na Pawiaku, gdzie była torturowana na przesłuchaniach i tam nabawiła się gruźlicy. Zwolniona 14 marca.
Podczas Powstania Warszawskiego szyła mundury i opaski powstańcze. Tworzyła także ryngrafy z wizerunkiem Matki Boskiej. Po kapitulacji powstania przebywała w obozie dla chorych, później znalazła się w Zakopanem. Tam 1 lutego 1945 roku zmarła na gruźlicze zapalenie opon mózgowych. Miała 15 lat. Kiedy wybuchła wojna, miała ich 10. To między innymi dla niej ten pomnik.

Pomnik Małego Powstańca przy zewnętrznym murze obronnym Starego Miasta w Warszawie. Tak wygląda na co dzień....





























A tak 1 sierpnia.

Mimo młodego wieku, Teresa Bogusławska tworzyła piękną, dojrzałą poezję. Kilka utworów poświęciła stolicy.



Warszawie


Rozciągnęła nad Tobą noc skrzydła,

Rozciągnęły się mgły ponad Tobą,

W burz i wichrów spętanaś wędzidła

I płomienie Ci ognia ozdobą.


Rozpętały nad Tobą się burze. 

Zaświeciły Ci łuną łez krwawą...

Lecz Tyś wyższa, Tyś wzrosła ku górze,

O, męczeńska! O, święta Warszawo! 



Gdy Ci grały szatańsko szrapnele, 

Gdy Ci bomby pękały wśród ognia, 

W Tobie wzrosło wielkości tak wiele, 

Że nie zmogła jej siła i zbrodnia. 



Zhartowałaś się we krwi i w ogniu 

I moc swoją zachowasz na wieki, 

Moc, co w każdym już żyje przechodniu. 

Tętni w murach, gra w nurtach tej rzeki. 



Takaś dumna, wyniosła i żywa, 

Takąś cała promienną i krwawą... 

Dzwon się głuchy z oddali odzywa... 

...Klękam w prochu przed Tobą, Warszawo... 



Dzieci Powstania. Zdjęcia w Muzeum Powstania Warszawskiego.


List

Nie żegnaliśmy Ciebie z rozpaczą,
Nie słuchaliśmy w drodze drzew płaczu -
I odeszliśmy , zda się , pogodnie
Z piosnka o tym żołnierzu - tułaczu.

... Bo nie wolno nam teraz, nie wolno
Serc swych łamać w takiej żrącej męce:
Mamy trudy przed sobą ogromne
A do pracy tylko własne ręce...

Więc też oczy nasze w długiej drodze
Ani razu nie biegły ku Tobie -
I zostałaś, samotna i wielka,
Rozmodlona w swej strasznej żałobie.

... My nie będziemy tam płakać za Tobą,
Choćby serca w strzępy nam się darły,
Będziemy mówić o tobie w obozach,
Jak o żywej, nie jak o umarłej.

I dopiero po miesiącach... latach...
Kiedy skończy się nasza udręka,
Nadciągniemy, jak ptaki do gniazda,
By przed tobą w milczeniu poklękać.

By powiedzieć, cudownej i świętej,
Żeś nam w sercach rozpaliła jasno
Taka miłość i wiarę, i siłę,
Że do śmierci nie zgasną, nie zgasną...

Wstanie wtedy świt przedziwnie jasny,
Świt perłowy z wstęgą tęczy mgławą...
Ty się zbudzisz do nowego życia,
Nasza, wielka, wyśniona Warszawo !

19 X 1944


Nie sposób wymienić wszystkich. Niech to zdjęcie z Muzeum Powstania Warszawskiego będzie hołdem złożonym każdemu z osobna walczącemu poecie. Od lewej u góry: K.K. Baczyński, Tadeusz Gajcy, Irmina Zembrzuska, Zbigniew Jasiński, Józef Szczepański, Zdzisław Leon Stroiński. Cześć ich pamięci!




Inny warszawiak, poeta, uczestnik Powstania Zbigniew Bieńkowski, przeżył je i o swoim mieście tamtych dni pisał tak:


Warszawo



Budowana z pamięci, krwi i ran śmiertelnych
stałaś się znowu ciałem, słowem i westchnieniem.
Dziś uderzenie serca, choćby nawet celne,
nie wzruszy mnie tak bardzo jak Twoje kamienie.

Imię Twoje odmawiam jedyną modlitwą
za rozstrzelanych, zmarłych i za niepodległych.

O każdą Twoją klęskę będę toczył bitwę,
byś była ze zwycięstwa, natchnienia i cegły.

Bo Ziemia Twoja nie jest z ziemi, ale z nieba.
Żywiła się często głodem, lecz częściej pragnieniem.
Ułamek Twojego muru jest kawałkiem chleba,
a kropla wody z Wisły największym wzruszeniem.

(17 stycznia 1945 r.)


Wiersz ten został napisany w dniu wyzwolenia naszej stolicy. Powstała jak Feniks z popiołów...