poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Warszawa '44 w poezji

4 sierpnia 1944 w Warszawie
Dwudziestoparoletni poeta Krzysztof, szczupły astmatyk, (...) zginął na posterunku ostrzeliwując z okna czołgi SS. Tak przepadła największa nadzieja  polskiej poezji. (Cz. Miłosz "Zniewolony umysł")




O Warszawie powstańczej nie zdążył napisać.
Jednak kilka jego wcześniejszych wierszy oddaje obraz stolicy czasów wojny.


Miasto groźne jak obryw trumny. 
Czasem głuchym jak burz maczugą
zawalone w przepaść i dumne
 jak lew czarny, co kona długo.

Pałac Blanka (naprzeciwko Teatru Wielkiego), gdzie zginął od kuli snajpera

Jeszcze przez nie najeźdźców lawa
jako dym się duszny przewlecze, 
zetnie głowy, posieje trawy
na miłości, krzywdzie człowieczej.

(Warszawa, 10.II.43)


Symboliczna płyta w Muzeum Powstania Warszawskiego

Oddycha miasto ciemne długimi wiekami,
spowiada miasto ciemne dawnych grobów żałość;
rozrąbane żelazem, utulone snami,
nie nasycone płaczem, nie spełnione chwałą.

Nie wierz, jeżeli ci się ulice pogłębią
i staną się jak otchłań, w której śmierć się przyśni,
powierz swą myśl mieniącym się nad nią gołębiom
i obłokom kwitnącym jak gałęzie wiśni...


(Oddycha miasto ciemne, II.43)



Tadeusz Gajcy to kolejny zmarnowany przez wojnę talent. W Powstaniu walczył na Starym Mieście w grupie szturmowo-wypadowej porucznika Jerzego Bondorowskiego (ps. "Ryszard").
Zginął 16 sierpnia 1944 jako żołnierz AK w kamienicy przy ul. Przejazd nr 1/3 (dziś ul. gen. Andersa), wysadzonej przez niemieckich żołnierzy. Wraz z nim zginął poeta Zdzisław Stroiński. W niektórych, aczkolwiek nielicznych źródłach, jako inną możliwą datę zgonu podaje się 22 sierpnia 1944, a miejscem śmierci miałby być Arsenał; jest to jednak znacznie mniej prawdopodobne. (http://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Gajcy)


źródło: http://www.muzeumkonstancina.pl


Śpiew murów


Nocą, gdy miasto odpłynie w sen trzeci,
a niebo czarną przewiąże się chmurą,
 wstań bezszelestnie, jak czynią to dzieci
i konchę ucha t a k przyłóż do murów.

Zaledwie westchniesz, a już cię doleci
 z samego dołu pięter klawiaturą

w szumach i szmerach skłębionej zamieci
minionych istnień bolesny głos chóru.

"Bluszczem głosów spod ruin i zgliszcz
pniemy się nocą na dachy i sen,
tobie, Warszawo, w snach naszych śnisz,
nucąc wrześniami żałobny nasz tren."

- Biegłam rankiem po chleb do piekarni
(a chleba dotąd czekają tam w domu),
a ja leżę z koszykiem bezradnie,
tuż za rogiem, nie znana nikomu...

- Właśnie ręką chwytałem za granat,
żeby czołgi przywitać nim celnie,
ziemia była spękana, zorana -
nagle świat mi się zaćmił śmiertelnie...

- Myśmy obie wyniosły na noszach,
jeszcze kocem okryły mu nogi,
bo krzyczeli dokoła, że pożar...
Ja na świstku pisałam: "Mój drogi..."

"Bluszczem głosów spod ruin i zgliszcz
pniemy się nocą na dachy i sen,
tobie, Warszawo, w snach naszych śnisz,
nucąc wrześniami żałobny nasz tren."

Słuchaj tych głosów żałosnych żarliwie,
nim brzask poranny uciszy je w niebie
i nowe miasto w napiętej cięciwie
dni tryumfalnych na nowo pogrzebie.

Słuchaj tych głosów, bo po to szczęśliwie
ocalon został w tragicznej potrzebie,
byś chleb powszedni łamał sprawiedliwiej
i żył za tamtych i za siebie lepiej.

*

Jak nie kochać strzaskanych tych murów,
tego miasta, co nocą odpływa,
kiedy obie z greckiego marmuru -
i umarła Warszawa, i żywa.



Warszawska Syrenka, czyli Krystyna Krahelska






W latach 1936-1937 pozowała Ludwice Nitschowej, autorce pomnika warszawskiej Syrenki.
W Powstaniu przydzielona jako sanitariuszka 1108. plutonu (dowódca ppor. Karol Wróblewski ps. „Wron”) w 3. szwadronie 1. dywizjonu „Jeleń” 7. Pułku Ułanów Lubelskich AK pod pseudonimem „Danuta”1 sierpnia, podczas prowadzonego przez pluton od strony ul. Polnej ataku na budynek Domu Prasy przy ul. Marszałkowskiej 3/5 (m.in. siedziba redakcji i drukarni „Nowego Kuriera Warszawskiego”), w momencie ratowania rannego kolegi została trzykrotnie postrzelona w klatkę piersiową. Była operowana w szpitalu powstańczym na ul. Polnej 34, jednak w wyniku zadanych ran zmarła nad ranem 2 sierpnia (źródło: wikipedia).


Syrenka w czasie wojny, nad Wisłą


Syrenka dziś, na Starym Mieście

Najsłynniejszy jej tekst to zachęta do walki w obronie ojczyzny.

Hej chłopcy, bagnet na broń!

Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Długa droga, daleka przed nami,
mocne serce, a w ręku karabin,
granaty w dłoniach i bagnet na broni!

Jasny świt się roztoczy,
wiatr owieje nam oczy
i odetchnąć da płucom, i rozgorzeć da krwi,
i piosenkę jak tęczę nad ziemią roztoczy
w równym rytmie marsza: raz, dwa, trzy!

Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Długa droga, daleka, przed nami trud i znój!
Po zwycięstwo, my młodzi, idziemy na bój,
granaty w dłoniach i bagnet na broni!

Ciemna noc się nad nami roziskrzyła gwiazdami,
Białe wstęgi dróg w pyle, długie noce i dni,
nowa Polska zwycięska jest w nas i przed nami
w równym rytmie marsza: raz, dwa, trzy!

Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Bo kto wie, czy to jutro, pojutrze czy dziś
przyjdzie rozkaz, że już, że już trzeba nam iść.
Granaty w dłoniach i bagnet na broni!

Tablica upamiętniająca Krystynę Krahelską na ul. Rakowieckiej 57 w Warszawie,
gdzie poetka mieszkała w latach 1936-1939

Teresa Bogusławska

najmłodsza poetka walczącej Warszawy.



http://pl.wikipedia.org


Podczas okupacji hitlerowskiej uczyła się na tajnych kompletach w warszawskim Gimnazjum im. Cecylii Plater-Zybek. Na jesieni 1941 wstąpiła do konspiracji – należała do 6. Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej Szarych Szeregów  Została aresztowana przez gestapo 23 lutego 1944 podczas akcji naklejania na niemiecki afisz z listą rozstrzelanych kartek papieru z hasłami. Ciężko pobita została osadzona w więzieniu na Pawiaku, gdzie była torturowana na przesłuchaniach i tam nabawiła się gruźlicy. Zwolniona 14 marca.
Podczas Powstania Warszawskiego szyła mundury i opaski powstańcze. Tworzyła także ryngrafy z wizerunkiem Matki Boskiej. Po kapitulacji powstania przebywała w obozie dla chorych, później znalazła się w Zakopanem. Tam 1 lutego 1945 roku zmarła na gruźlicze zapalenie opon mózgowych. Miała 15 lat. Kiedy wybuchła wojna, miała ich 10. To między innymi dla niej ten pomnik.

Pomnik Małego Powstańca przy zewnętrznym murze obronnym Starego Miasta w Warszawie. Tak wygląda na co dzień....





























A tak 1 sierpnia.

Mimo młodego wieku, Teresa Bogusławska tworzyła piękną, dojrzałą poezję. Kilka utworów poświęciła stolicy.



Warszawie


Rozciągnęła nad Tobą noc skrzydła,

Rozciągnęły się mgły ponad Tobą,

W burz i wichrów spętanaś wędzidła

I płomienie Ci ognia ozdobą.


Rozpętały nad Tobą się burze. 

Zaświeciły Ci łuną łez krwawą...

Lecz Tyś wyższa, Tyś wzrosła ku górze,

O, męczeńska! O, święta Warszawo! 



Gdy Ci grały szatańsko szrapnele, 

Gdy Ci bomby pękały wśród ognia, 

W Tobie wzrosło wielkości tak wiele, 

Że nie zmogła jej siła i zbrodnia. 



Zhartowałaś się we krwi i w ogniu 

I moc swoją zachowasz na wieki, 

Moc, co w każdym już żyje przechodniu. 

Tętni w murach, gra w nurtach tej rzeki. 



Takaś dumna, wyniosła i żywa, 

Takąś cała promienną i krwawą... 

Dzwon się głuchy z oddali odzywa... 

...Klękam w prochu przed Tobą, Warszawo... 



Dzieci Powstania. Zdjęcia w Muzeum Powstania Warszawskiego.


List

Nie żegnaliśmy Ciebie z rozpaczą,
Nie słuchaliśmy w drodze drzew płaczu -
I odeszliśmy , zda się , pogodnie
Z piosnka o tym żołnierzu - tułaczu.

... Bo nie wolno nam teraz, nie wolno
Serc swych łamać w takiej żrącej męce:
Mamy trudy przed sobą ogromne
A do pracy tylko własne ręce...

Więc też oczy nasze w długiej drodze
Ani razu nie biegły ku Tobie -
I zostałaś, samotna i wielka,
Rozmodlona w swej strasznej żałobie.

... My nie będziemy tam płakać za Tobą,
Choćby serca w strzępy nam się darły,
Będziemy mówić o tobie w obozach,
Jak o żywej, nie jak o umarłej.

I dopiero po miesiącach... latach...
Kiedy skończy się nasza udręka,
Nadciągniemy, jak ptaki do gniazda,
By przed tobą w milczeniu poklękać.

By powiedzieć, cudownej i świętej,
Żeś nam w sercach rozpaliła jasno
Taka miłość i wiarę, i siłę,
Że do śmierci nie zgasną, nie zgasną...

Wstanie wtedy świt przedziwnie jasny,
Świt perłowy z wstęgą tęczy mgławą...
Ty się zbudzisz do nowego życia,
Nasza, wielka, wyśniona Warszawo !

19 X 1944


Nie sposób wymienić wszystkich. Niech to zdjęcie z Muzeum Powstania Warszawskiego będzie hołdem złożonym każdemu z osobna walczącemu poecie. Od lewej u góry: K.K. Baczyński, Tadeusz Gajcy, Irmina Zembrzuska, Zbigniew Jasiński, Józef Szczepański, Zdzisław Leon Stroiński. Cześć ich pamięci!




Inny warszawiak, poeta, uczestnik Powstania Zbigniew Bieńkowski, przeżył je i o swoim mieście tamtych dni pisał tak:


Warszawo



Budowana z pamięci, krwi i ran śmiertelnych
stałaś się znowu ciałem, słowem i westchnieniem.
Dziś uderzenie serca, choćby nawet celne,
nie wzruszy mnie tak bardzo jak Twoje kamienie.

Imię Twoje odmawiam jedyną modlitwą
za rozstrzelanych, zmarłych i za niepodległych.

O każdą Twoją klęskę będę toczył bitwę,
byś była ze zwycięstwa, natchnienia i cegły.

Bo Ziemia Twoja nie jest z ziemi, ale z nieba.
Żywiła się często głodem, lecz częściej pragnieniem.
Ułamek Twojego muru jest kawałkiem chleba,
a kropla wody z Wisły największym wzruszeniem.

(17 stycznia 1945 r.)


Wiersz ten został napisany w dniu wyzwolenia naszej stolicy. Powstała jak Feniks z popiołów... 



7 komentarzy:

  1. Krzysztof Kamil Baczyński,uczono mnie w szkole,że zginął,z rąk Niemców w Powstaniu Warszawskim.Może miał,po prostu,szczęście.Dlaczego tak myślę?Kilka lat temu usłyszałam w radio wspomnienia kogoś z rodziny Baczyńskiego.Pani opowiadała jak to jeszcze pięć lat po wojnie,władze przeprowadzały rewizje w mieszkaniach krewnych Krzysztofa.Nie chcieli wierzyć,że zginął,groziło mu to,co wielu innym-więzienie i kulka.Może więc dobrze,że tego nie dożył?-anna

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przykre, ze tyle utalentowanych osób straciło życie w powstaniu i w wojnie. Na szczęście pozostała po nich pamięć i wspaniałe utwory.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętamy...
    Pozostaną w naszej pamięci...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pamięć niech nas uchroni od powtórki tego koszmaru.

      Usuń
  5. Uważam, że "gdybanie" o losie rocznika 20 jest niestosowne, tak jak epitet "przykre" odniesiony do emocji, którymi chce się określić sytuację tragicznego pokolenia, pierwszego wychowanego w Polsce wolnej po 1918 r. Należałoby raczej wciąż zadawać pytanie, dlaczego machina wojenna pozbawiła nas tak dobrze zapowiadających się młodych ludzi, najlepszą tkankę narodu... Dlaczego historia jest tak nieubłagana i skazuje twórcze, szlachetne pokolenia na wybór tragiczny w sytuacjach, które filozofowie określają jako "graniczne"? Nie chcieli zabijać, ich dylematem życiowym była świadomość zła
    i dręcząca pewność, iż - jak pisał jeden z Nich - zostaną pochłonięci przez fatalne siły dziejów, chociaż mogli być "Mickiewiczami, Mochnackimi czy Norwidami swojej epoki"...
    Dziś nie wystarczy żal. Ofiara tego pokolenia to wciaż aktualne ostrzeżenie dla całego świata: "Nie strzelać do wroga z brylantów"! Przeciwstawianie się złu historii jest naszym długiem, który ciągle należy spłacać.

    OdpowiedzUsuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)