sobota, 22 listopada 2014

Polskie ślady we Lwowie - cz.2.

Kontynuujemy wycieczkę po Lwowie polskimi śladami. 
Wśród wielu pomników w tym mieście, jednym z najbardziej okazałych jest monument Adama Mickiewicza. Właśnie minęła sto dziesiąta rocznica jego powstania. Odsłonięto go bowiem 30 października 1904 roku, a w ceremonii tej wziął udział syn poety Władysław Mickiewicz, przybyły z Paryża.


Pomnik w stylu neoklasycystycznym został zaprojektowany
 przez Antoniego Popiela, wzniesiony w latach 1902-1904

Przed tym pomnikiem lwowianie manifestowali wszystkie swoje smutki i radości. Spod kolumny wyruszyły "Orlęta Lwowskie" w 1918-1919 r. na bój o niepodległość Polski i rodzinnego miasta. W tym miejscu Marszałek Polski Józef Piłsudski 22 listopada 1920 r. udekorował tarczę herbową Lwowa orderem "Virtuti Militari".

Konterfekt Mickiewicza zdobi jedną z sal Opery Lwowskiej. Poeta nigdy w niej nie był, nie odwiedził nawet tego miasta. Jego wizerunek jest tu po prostu symbolem polskości.



Lwowski Narodowy Akademicki Teatr Opery i Baletu im. Salomei Kruszelnickiej został zaprojektowany przez prof. Zygmunta Gorgolewskiego.


Uroczyste otwarcie teatru odbyło się 4 października 1900 roku w obecności Henryka Sienkiewicza, Ignacego Paderewskiego, Henryka Siemiradzkiego, prezydenta miasta Godzimira Małachowskiego, namiestnika Leona Pinińskiego, marszałka krajowego Stanisława Badeniego oraz delegacji praskiej z burmistrzem Vladimirem Srbem i byłym dyrektorem Narodowego Divadla Františkiem Adolfem Šubertem. Odegrano hymny: polski, austriacki i czeski.

Witają nas flagi: Ukrainy i UE. Co robi tu ta druga?

Przepiękny westybul, czyli pomieszczenie przy głównym wejściu, prowadzące do klatki schodowej.



Patronka tejże opery Salomea Kruszelnicka. Popiersie z brązu odsłonięte w 2009 r.

Salomea Kruszelnicka zadebiutowała jako wokalistka 15 kwietnia 1893 w Operze Lwowskiej rolą Leonory w operze "La Favorite" Gaetano Donizettiego. Potem występowała na scenach Europy Zachodniej, a także Ameryki Południowej. Zdobyła międzynarodową sławę. W 1939 roku zamieszkała na stałe we Lwowie; otrzymała tytuł profesorski i prowadziła klasę wokalną w Lwowskim konserwatorium im. M. Łysenki.

Na scenie trwa właśnie próba

Szkoda, że nie dane mi było obejrzeć jakiegoś przedstawienia. Może kiedyś...

Lwów to miasto, w którym na początku lat 50. XIX wieku Ignacy Łukasiewicz wynalazł lampę naftową. Apteka, w której pracował i prowadził badania nad destylacją ropy naftowej jest obecnie w remoncie. 

Kamienica przy ul. Kopernika. Tu dokonał swego wynalazku Ignacy Łukasiewicz.

Aby zrekompensować nam brak możliwości zobaczenia miejsca pracy Łukasiewicza, przewodniczka zaprowadziła nas do apteki z jego epoki.

Można było obejrzeć, jak wyglądała apteka w czasach odkrywcy lampy naftowej.

Przepiękne zdobienia i farmaceutyki w jednakowych buteleczkach

Jest i lampa naftowa.

Apteka jest czynna. Można w niej kupić nowoczesne leki.


Dobrze, że zachowały się takie oryginalne miejsca.

Nie wszystko, co godne upamiętnienia, zachowało się w tym mieście. W kamienicy, widocznej na poniższym zdjęciu, w 1878 roku urodził się nasz poeta Leopold Staff. Tu ukształtował się jako literat i tłumacz. Do niedawna fakt ten upamiętniała tablica, ale komuś się to nie podobało.


Przykry widok.

Dom stoi przy ulicy Krakowskiej. Jeśli ktoś tam będzie, niech poinformuje mnie, czy coś się zmieniło w tej sprawie.

Na szczęście zachowała się tablica w miejscu urodzenia innego naszego poety - Zbigniewa Herberta.

Kamienica przy ul. Łyczakowskiej. Niestety nasz autokar się nie zatrzymał, stąd trudno dostrzec tablicę upamiętniającą Herberta.

Zdjęcie tablicy pochodzi z http://herbert.polskieradio.pl/#&panel1-1&panel2-1&panel3-1&panel4-1&panel5-1&panel6-1, gdzie usłyszycie też głos poety, czytającego swoje wiersze.

Jest też księgarnia, w której można kupić książki w języku polskim.

Na końcu trzeba wreszcie coś zjeść. Jest taka miła restauracja, z polską obsługą, w której jadłam smakowity barszcz ukraiński, drobiowe szaszłyki i lody. Tych ostatnich nie polecam, ale to kwestia smaku.



Szczepcio i Tońcio spakowani. Najsłynniejsi batiarzy musieli w czasie II wojny światowej wyjechać z rodzinnego Lwowa i nigdy już do niego nie wrócili.


Czas do domu...

22 komentarze:

  1. Jak najlepiej zwiedzic Lwow? Swoim samochodem czy z wycieczka? Czy jest tam teraz bezpiecznie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samochodem nie polecam, bo widziałam kolejkę na granicy (3-5 godzin stania). Są polskie firmy, które organizują takie wycieczki (np. Bieszczader), znają celników i stoi się tylko godzinkę.
      Na razie we Lwowie jest bezpiecznie, ale jak długo, tego nie wie nikt...

      Usuń
  2. As always, very interesting your post.
    Besos desde Madrid.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne miasto, tyle skarbów ale pewnie nie prędko tam wrócę..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam za mało czasu, by poczuć klimat tego miasta. chciałabym tam kiedyś jeszcze wrócić.

      Usuń
  4. Przykra sprawa z tablicą Leopolda Staffa...
    We Lwowie była wieki temu, więc pewnie sporo się zmieniło od tego czasu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę szkoda tej tablicy. Ludzie powinni zrozumieć, że kultura każdego narodu to dobro wspólne, ogólnoludzkie.

      Usuń
  5. Pamiętam siebie pod pomnikiem Mickiewicza :) I w tej aptece również! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest cudowne uczucie, jak się widzi miejsca, w których się było, nieprawdaż? Pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Jak pojadę do Lwowa - aptekę zwiedzę na pewno - jakem farmaceuta... ;)
    Buźka.:)*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogromnie żałuję, iż nie wybrałam się na wschód kilka lat temu, dziś mam coraz większe obawy związane z podróżą. Mnie podoba się najbardziej budynek Opery, który tak bardzo przypomina paryską Garniera. I mnie nie udało się obejrzeć w niej żadnego przedstawienia. Często myślę ostatnimi dniami, bowiem czytam i oglądam książkę Barbary Wachowicz W ojczyźnie serce me zostało. Jest to książkowe udokumentowanie wystawy zdjęć z podróży śladem Mickiewicza, Słowackiego, Krasickiego, Orzeszkowej, Żeromskiego i innych wielkich z fragmentami wierszy, prozy i listów. Twój blog jest dla mnie kontynuacją tematu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawy są uzasadnione, ale na razie we Lwowie jest naprawdę bezpiecznie. Podróże śladem pisarzy są naprawdę niesamowite.

      Usuń
  8. We Lwowie byłam lata temu, ale pamiętam aptekę którą pokazałaś, też nas tam zaprowadzili. Byłam zachwycona budynkiem opery, bardzo mi się tam podobało i z chęcią poszłabym na jakąś operę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wciąż sobie obiecuję wyjazd i nic z tego. Tak mam blisko, jednak piętrzą się przeszkody. i ten lęk - jak czytam - uzasadniony. Serce chciałoby nie tylko Lwów, ale i okolice, i choć jeden z zamków, może jeszcze Truskawiec...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jeszcze Krzemieniec Słowackiego muszę zobaczyć! Niech się wreszcie uspokoi na tej Ukrainie...

      Usuń
    2. Jednak dotarłam! Miło przejść po tych samych śladach, choć dwa dni to mało! Moja przewodniczka była bardzo życzliwa i zatrzymaliśmy się przy Łyczakowskiej 55 (na awaryjnych, miałam moment na zdjęcie). Na Cmentarzu Łyczakowskim znalazłam też grób Kruszelnickiej. Wśród tylu miejsc to sukces - sama wiesz. Piękny ten Lwów! :)

      Usuń
  10. A ja byłam ostatnio w Bóbrce w Muzeum Ignacego Łukaszewicza. Bardzo zadbane z mnóstwem eksponatów i sprzętów niezbędnych do odwiertu.
    Bardzo polecam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie byłam tam jeszcze. Dziękuję za ten komentarz. Pozdrawiam.

      Usuń
  11. Też jeszcze tam nie byłem ,ale za niedługo pewnie będę.

    OdpowiedzUsuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)