Sokrates, Platon, Arystoteles... Wielka ateńska trójca filozoficzna. Będąc w stolicy Grecji, nie mogłam nie szukać po nich śladów. Odnalazłam właściwie tylko po Sokratesie. I to z wielkim trudem...
Sercem starożytnych Aten była Agora, czyli główny plac, na którym toczyło się życie mieszkańców. Tu handlowano, debatowano, organizowano uroczystości państwowe.
Tu także w V w. p.n.e. chodził i nauczał Sokrates.
Jego słynne "wiem, że nic nie wiem" jest ukoronowaniem mądrości, jaką na tym świecie może posiąść człowiek. Zdaniem sobie sprawy ze znikomości swojej wiedzy w obliczu ogromu wszechświata. Często własnie tej pokory brakuje ludziom wykształconym.
Sokrates nie pozostawił po sobie żadnych pism. Wszystko, co wiemy o nim i jego nauce, pochodzi od jego uczniów, zwłaszcza od Platona, który też był Ateńczykiem i przez osiem lat chodził po Agorze wraz ze swoim nauczycielem aż do jego śmierci.
Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie? zapytajmy za Norwidem. Co takiego zrobił, że skazano go na śmierć? Demoralizował ludzi, ucząc ich myśleć. Tłumacząc, że nie zawsze zjawiska są takie, jakimi wydają się być. Że człowiek z natury jest dobry, a zło czyni przez głupotę. Dlatego ważna jest edukacja. Chciał, by młodzież ateńska zaczęła samodzielnie myśleć i nie dawała się omamiać demagogom. Nie wierzył też w greckich bogów. To wystarczyło, żeby siedemdziesięcioletniego mędrca uwięzić i zmusić do wypicia cykuty.
Dowiedziałam się, że można obejrzeć miejsce, gdzie przetrzymywano Sokratesa. Ale jak tam trafić? Pytałam kogo się dało. Nawet policjantów. Nikt nie wiedział! Panowie w mundurach zastanawiali się dość długo, kłócili się nawet, bo jeden twierdził, że mam pójść w lewo, a drugi, że w prawo.
Uratował mnie starszy pan, który kazał iść w jeszcze inną stronę. Posłuchałam go i faktycznie miał rację. Ach ci młodzi Grecy! Nie znają tego, co w ich kulturze najlepsze!
W tej oto skale, zamienionej na więzienie siedział Sokrates w 399 r. p.n.e. przez miesiąc, czekając na wykonanie wyroku. Uczniowie mogli go odwiedzać, chcieli nawet zorganizować mu ucieczkę, ale odmówił. Uważał, że jeśli ucieknie, stchórzy, to tak, jakby się wyparł własnych poglądów.
Ostatnie chwile swego mistrza opisał Platon w "Fedonie". W usta Sokratesa wkłada m.in. słowa o śmierci, która jest tylko porzuceniem śmiertelnego ciała przez nieśmiertelną duszę. Filozof nie powinien zatem się nią przejmować, jego rolą jest troszczyć się nie o sprawy doczesne, ale o wieczne.
Mimo wszystko z wielkim smutkiem patrzyłam na to miejsce. Zastanawiałam się, czy rzeczywiście skała ta była świadkiem śmierci Sokratesa.
To był jedyny ślad, który udało mi się odnaleźć w związku z ateńskimi filozofami. Po szkole Platona - Akademii, która mieściła się 3 km na północny wschód od Agory, ostał się tylko fresk Rafaela w Watykanie. Podobnie z Lykeionem - szkołą założoną przez ucznia Platona, Arystotelesa. Dziś jest w tym miejscu kilka ledwo widocznych kamieni i żaden spotkany przeze mnie Grek nie potrafił powiedzieć, gdzie ich szukać. A przecież od szkoły Arystotelesa wzięła się nazwa dzisiejszego liceum. Zastanawiałam się czy współczesny mieszkaniec Aten godzien jest być dziedzicem takiej kultury...
Płomień rozgryzie malowane dzieje. Skarby mieczowi spustoszą złodzieje. Pieśń ujdzie cało - pisał Mickiewicz w "Konradzie Wallenrodzie". Na szczęście filozofia grecka uszła cało...