środa, 24 czerwca 2015

Imieniny Jana Kochanowskiego

Za nami najdłuższy dzień w roku i Noc Świętojańska, czyli wigilia imienin św. Jana Chrzciciela. Kościół, wprowadzając to święto, chciał zasymilować pogański obrzęd związany z letnim przesileniem Słońca. 



Ojciec naszej poezji - Jan Kochanowski także obchodził imieniny tego dnia. W ubiegłą sobotę w Ogrodzie Krasińskich w Warszawie można było je świętować do późna. Imprezę zorganizowała Biblioteka Narodowa i chwała jej za to:) 






Renesansowy poeta opisał tę noc w "Pieśni świętojańskiej o Sobótce", z której najbardziej znany jest fragment 

 Wsi spokojna, wsi wesoła,

Który głos twej chwale zdoła?

Kto twe wczasy, kto pożytki

Może wspomnieć za raz wszytki?


W Ogrodzie Krasińskich działo się wiele już od południa, ale mogłam dołączyć dopiero wieczorem, kiedy to pisarze Małgorzata Łukasiewicz, Jacek Dehnel i Szymon Kloska zastanawiali się nad tym, po co są nagrody literackie.




Obecna była także twórczości solenizanta. Choć jak dla mnie było jej zbyt mało. Zabrakło recytacji czy też śpiewania pięknych przecież i jakże aktualnych pieśni i fraszek Kochanowskiego. Dobrze, że chociaż pomyślano o utworze związanym z Nocą Świętojańską.





Młodzi zdolni śpiewali "Pieśń świętojańską o Sobótce", a potem goście kontynuowali ten utwór we własnym zakresie, między innymi przy ściance:)

Wszytki śpiewać nauczone,

W tańcu także niezganione;





Imprezie towarzyszyły liczne wystawy wydawnictw, kiermasze książek, warsztaty literackie dla dzieci i dorosłych, spotkania z pisarzami, plebiscyt czytelników "Warszawa Czyta na Imieninach" i wiele wiele innych wydarzeń. Biblioteka Narodowa przygotowała nawet wygodne leżaki, 




ale ja wolałam posiedzieć pod lipą:)

Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!
Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.
("Na lipę" J. Kochanowski)




Piękna nocy, życz pogody,

Broń wiatrów i nagłej wody;

Dziś przyszedł czas, że na dworze

Mamy czekać ranej zorze.


Rannej zorzy nie doczekałam. Może za rok:)

11 komentarzy:

  1. Gdzieśkolwiek jest, jesliś jest...

    a Jan z Czarnolasu gdzie jest ?..jest w naszej kulturze , słowie...przetrwał i trwać będzie

    GP

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna impreza, szkoda że mnie na niej nie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne za rok będziesz miała okazję być:) Naprawdę warto.

      Usuń
  3. Fajna impreza, dobrze, że są takie organizowane. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo takich wydarzeń ostatnimi czasy. Całe szczęście. Może tak szybko nas nie zanglicyzują...

      Usuń
  4. A ja jechałam i zastanawiałam się co jest w parku, bo było sporo ludzi. Byłam w niedzielę na imieninach króla Jana w Wilanowie..
    A i tak szkoda mi drzew z Parku Krasińskich, obecnie to park bez wyrazu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie napisz o tych imieninach! Musiały być wspaniałe. Szkoda że nie wiedziałam...

      Usuń
  5. Podobało mi się, że w świętowaniu uczestniczyły całe rodzimy. Ludzie pookręcali się w koce i na leżaczkach słuchali dyskusji literackich i koncertu. Rajem dla mnie były stoiska z książkami, zwłaszcza rzadkich wydawnictw, których książki są trudno dostępne. Imprezę zdecydowanie polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście była familijna a zarazem intelektualna atmosfera. Takie połączenie, to rzadkość.

      Usuń
  6. lubię takie spotkania

    OdpowiedzUsuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)