wtorek, 1 września 2015

Pierwsze dni wojny oczami świadka

Miała niespełna 14 lat, gdy wybuchła II wojna światowa. Zaczęła pisać dziennik...
Dziś kolejny fragment zapisków pani Jadwigi Dembowskiej - Ferens. Tym razem początek jej dziennika - pierwsze dni wojny.


Jadwiga na Wybrzeżu Kościuszkowskim w Warszawie, 1939 rok


Pierwsza strona dziennika. Dopisek już powojenny.

WOJNA 1939 r.

1 WRZESIEŃ

Niemcy w nocy naruszyli granicę, bombardowali Grodno, Puck, Częstochowę i inne. Rano o 7 był nalot nad Warszawą, ale myślałyśmy, że to próby, a wieczorem znalazłyśmy się na Żoliborzu, bo u nas jest niebezpiecznie, koło mostów, elektrowni, gazowni. Nie mogłyśmy znaleźć taksówki, ale się jakoś znalazło.




2 IX SOBOTA

Co parę minut jest alarm, więc latamy od okna do okna. Chłopcy dodają trochę humoru, jest Andrzej R. i jego kolega Andrzej Ossowski.






7 IX CZWARTEK

Obudzili nas o trzeciej bo podobno niemcy [pisownia oryginalna] mieli wkroczyć do Warszawy. Zrobił się bałagan i więcej nic. Polacy zbombardowali Berlin. Był spory nalot na Warszawę, naliczyłam 31 bombowców. Niemcy podeszli pod Warszawę, ale nie wejdą, bo będziemy bronić jej.





13 IX ŚRODA

Dopiero dzisiaj zrozumiałam, że to wojna, gdy wracałam z miasta, gdzie chciałam się zapisać do jakiejś roboty w harcerstwie na Żoliborzu zastał mnie nalot na ulicy przyspieszyłam kroku, ale jakiś żołnierz zagrodził mi drogę i powiedział, żebym się schowała, ale poszłam dalej a już nad moją głową leciały samoloty niemieckie podobne do smoków. Targnął powietrzem wstrząs, oparłam się o jakiś dom i ujrzałam, że tuż na rozległych błoniach ziemia w dwóch miejscach wyleciała w powietrze. Po chwili zaczęłam biec. Karabiny maszynowe ciągle szczekały, kule gwizdały gdzieś w górze, wróble z dachu na dach przelatywały, przybiegłam do domu, zadzwoniłam, ale znów straszny huk, oparłam się o dom (...) Atak trwał dwie i pół godziny. (...) Tej nocy spałam w ubraniu.




Pamiętajmy, że pisała to dziewczynka, która w październiku 1939 skończyła zaledwie 14 lat...

14 komentarzy:

  1. Pisała bardzo dojrzale jak na swój wiek...
    Czy teraz też młodzież tak pisze???
    Naprawdę wzruszające fragmenty...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to dobrze, że miałaś okazję poznać tą kobietę i dotrzeć do tak wartościowego pamiętnika.
    I hołd jej za to, że robiła notatki każdego dnia , bo my mamy teraz lekcję historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Jadwiga ma już 90 lat. Całe szczęście, że zdążyłam ją poznać.

      Usuń
  3. Tak wzruszające..takie osobiste i po przez to że widzimy pismo, kartki niesamowite...
    Niedawno zmarła chyba już ostatnia osoba w mojej rodzinie, która brała udział w powstaniu...
    Siostra mojej mamy zginęła na ochocie w czasie jednego z pierwszych nalotów..dlatego takie wrażenie robią na mnie te zapiski...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego nie przepisywalam tekstu zbyt wiele. Wolałam pokazać oryginał.

      Usuń
  4. Czytam ze wzruszeniem zapiski. Wojna przeorała dusze dzieci...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie chciałabym nigdy przeżyć tego co ona, jest to teraz dla nas lekcja historii. Mimo, że pisała to 14-latka, to bardzo dojrzale relacjonuje to co się wówczas działo.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety nie dane Jej było przeżywać szalonych beztroskich lat nastolatki.Zamiast cieszyć się i marzyć musiała zbyt wcześnie stąpać bardzo twardo po płonącej ziemi.Dziękuję,że możemy poznać te jakże cenne zapiski .basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczesna młodzież nie docenia pokoju. Zresztą ogólnie człowiek nie docenia tego, co ma, póki nie straci. Cóż, taka jest ludzka natura.

      Usuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)