środa, 23 grudnia 2015

Niepokorna płocka poetka w przededniu Wigilii.

Byłam na promocji książki "Niepokorna" Leszka Skierskiego. Jej bohaterką jest płocka poetka Wanda Gołębiewska. Dziś kończy 70 lat i cieszy się z tego ogromnie, bo - jak twierdzi - nareszcie będzie mogła do woli (czytaj: za darmo) jeździć komunikacją miejską, przyglądać się ludziom i kochanemu miastu.

Od lewej- Wanda Gołębiewska, Leszek Skierski i prowadząca spotkanie
  dyrektor Książnicy Płockiej Joanna Banasiak

Płock, a zwłaszcza jego centrum - ulice Tumska i Sienkiewicza to jej całe życie. Im poświęciła gros swojej twórczości, poetyckie opisy ludzi i zdarzeń, a często po prostu atmosfery tej części miasta.



W Książnicy Płockiej zebrało się wyjątkowo dużo osób. Przyjaciele poetki przyjechali z odległych stron. Przez całe życie bowiem pielęgnuje ona kontakty z ludźmi, nawet tymi, których nigdy nie spotkała osobiście, ale z którymi los zetknął ją w inny sposób. Jej bogata korespondencja oraz dzienniki pisane od wczesnych lat młodości stały się kanwą drugiej już książki poświęconej Wandzie Gołębiewskiej. 




Pierwsza - Gdyby nie Anna Frank - wydana dwa lata temu, to wywiad rzeka z płocką poetką, dla której inspiracją w młodości stały się dzienniki tej żydowskiej dziewczynki. 
Gołębiewska jest autorką sześciu tomików wierszy: Na mojej ulicy (1999), W Radziwiu (2005), Nikt się nie spodziewał (2005), Po osiemnastej na Tumskiej (2006), Tam, gdzie do góry nogami (2007), Kartki z Ukrainy (2010) i wielu niepublikowanych tekstów poetyckich. Korespondowała z Paulem Coelho i autorką „Harry’ego Pottera” Joanne Kathleen Rowling, a także Czesławem Miłoszem i księdzem Janem Twardowskim. 

Strażacy z ukochanego przez poetkę Zakrzewa Kościelnego

Miałam przyjemność recenzować "Niepokorną". Fragment mojego tekstu pojawił się na okładce książki. Zacytowano go także na stronie internetowej Książnicy Płockiej w relacji z tego spotkania:

Wandę Gołębiewską – poetkę-płocczankę i wieloletnią nauczycielkę języka polskiego zna wielu mieszkańców miasta. Jej pasją jest utrwalanie dziedzictwa rodzinnego miasta, odkrywanie istoty jego współczesnego oblicza, ubieranie w poetyckie słowa wszystkich ważnych wydarzeń, miejsc i ludzi, przydawanie znaczenia najmniejszym nawet sprawom. Że sama w tych słowach prawda, potwierdza dr Agnieszka Zielińska, pisząc w recenzji: „Jej wiersze i dzienniki odsłaniają rzeczywistość płocką, której już nie ma – […] Jestem wdzięczna za tę pracę poetce i jej biografowi jako płocczanka i przedstawicielka ostatniego pokolenia, które pamięta świat sprzed Internetu”.



Gdyby nie cierpliwość, pracowitość i profesjonalizm Leszka Skierskiego, wiele z tych rzeczy nie ujrzałoby światła dziennego. On to namówił poetkę do zwierzeń i podzielenia się zawartością  jej dzienników, co nie było łatwym zadaniem. 



Na szczęście pani Wanda zaufała swemu biografowi i owocem ich współpracy jest już druga wspaniała książka. Jest też nadzieja na trzecią, bo zapiski z ostatnich piętnastu lat nie zostały jeszcze udostępnione. Dzięki dystansowi, jaki ma poetka do siebie i innych, jej twórczość jest taka niezwykła, a to spotkanie było wyjątkowe.



Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia wszystkim moim Czytelnikom 
życzę właśnie takiego dystansu, który sprawia, że wszystkie przeciwności losu są do pokonania, a życzliwość towarzyszy nam każdego dnia.

22 komentarze:

  1. Niech Cię ścieżki wiodą po najpiękniejszych śladach Twórców naszej literatury...Sama w sobie jesteś Skarbnicą...;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknych, rodzinnych i zaczytanych Świąt życzę. A w nowym 2016 roku niech spełniają się marzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrowych, pogodnych i radosnych świąt Bożego Narodzenia

    OdpowiedzUsuń
  4. Radosnych Świąt Bożego Narodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wrócę jeszcze do tego wpisu, tymczasem niech Święta mijają w ciepłej, rodzinnej atmosferze. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta w tym roku przedłużone o niedzielę, więc świętujmy:)



      Usuń
  6. Należy się Pani bardzo wysoka ocena za ten Blog. Jest Pani typem polonistki jakiej miałem szczęście słuchać na lekcjach w szkole średniej.
    Ocenię Panią jeszcze tak; osobowość godna pochylenia się przed Nią,zatem składam głęboki przed Panią ukłon.
    Niezalogowany Liry_ck1

    OdpowiedzUsuń
  7. Również pozdrawiam bardzo serdecznie.
    Życzenia świąteczne byłyby poniewczasie, ale przecież pospieszyć się mogę z noworocznymi,zatem;
    Szczęśliwego Nowego 2016 Roku z udanymi podróżami.

    Jestem krnąbrny i dodam jeszcze takie życzenie;

    Dosiego Roku!

    Wyszło z mody i jest,bądź bywa, nierozumiane. Nie ma w nim błędu.
    :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia. Proszę przyjąć wzajemne.
      Według mojej wiedzy siego to dopełniacz staropolskiego zaimka wskazującego si, który w prasłowiańszczyźnie miał postać sь i oznaczał ‘ten, ów’. Na gruncie polskim odmieniał się następująco:

      M. si
      D. siego
      C. siemu
      B. si
      N. sim
      Ms. siem

      Do siego roku znaczy więc ‘do tego (nadchodzącego) roku’, dlatego przyimek do należy pisać oddzielnie z dawną postacią zaimka siego.

      Zatem do siego roku!

      Usuń
  8. Tylko głupiec by podważył Pani rację.


    Tutaj-
    Dosiego roku znaczy tyle żeby dożyć lat Dosi. Znanej onegdaj krakowskiej matrony. Przyjęto ten zwrot również jako życzenie Na Nowy Rok.
    :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba że tak. Wobec tego oboje mamy rację:)

      Usuń
    2. Za moje Dosiego roku zbierałem cięgi, ale że spływały po mnie jak deszcz po tłustym kożuchu Boryny więc nie przykładałem , albo inaczej, nie zwracałem na te razy uwagi.

      Ujęła mnie Pani,może urzekła,a może oczarowała swoją postawą.
      Nie zapytam o pozwolenie pozostaw ( nie często to robię),po prostu zostawiam ją tutaj , pięknie pachnie, podobnie jak ten Blog -##.
      Jest też w Sieci fotka z pobytu we Francji na której nalewa Pani sobie z dzbanuszka,chyba kawę,jest tak śliczna, właściwie na niej Pani profil z rzęsami i tak francuska w najlepszym znaczeniu,że sprawiła moją u Pani wizytę.Musiałem to napisać, musiałem i już!
      Teraz mi już lżej.. Nosiłem dłuższy czas ciężar tego wyznania.

      Pozostaję w ukłonach.
      :o)

      Usuń
    3. Dodam bo mi uciekło ( zmieniłem system na Windows 10 i być może dlatego ciągle mi coś ucieka).

      ...Nie zapytam o pozwolenie pozostawienia małej gałązki żywotnika ( nie często to robię),...

      Usuń
  9. Pani Agnieszko,wszystko co tutaj napisałem jest bez śladu zawiłości.
    Nie wiem jak by się poczuł pani tutejszy Gość (samozwańcza "Matrona")w mohairze,gdybym poza oficjalnymi tutaj zdaniami wysyłał 'umyślnym " bilecik, wszak szanując pani Gościa,który uwielbia patrzeć jak inni na własnej skórze pewnych doświadczeń doznają :]. Proszę też w tych zdaniach nie doszukiwać się przekąsu.
    Nie lubię zadawać komukolwiek przykrości,mogłoby to zaowocować (głupie słowo do dalszego wyjaśnienia)więdnięciem kwiatów na balkonie Pani Gordyjki... :o)))
    Ponieważ jestem z tej samej 'sekty' i noszę berecik z antenką, szacunek i miłość do bliźniego nakazuje mi jawność postępowania,chociażby dlatego żeby nie pozbawiać współwyznawcę (czy to w spódnicy ,czy w spodniach, cyklisty bądź obserwatora)możliwości postrzegania,patrzenia albo przyglądania się drugim.
    Proszę tej informacja nie traktować jako czegoś w rodzaju odmowy.
    Mimo że żyję żartem , przemycam w nim część życia,mojego postrzegania świata, doświadczenia i tego czegoś nieuchwytnego co wycieka ze mnie jakby mnie Mojżesz potraktował jako skałę i trzasnął we mnie jego biblijną lagą,a przecież nie ciągałem się za nim przez owe czterdzieści lat i nie z tego źródła czerpałem.
    Nie wiem jak Pani zareaguje, na ten komentarz, wiem tylko to, że cieszę się z mojego zauważenia Pani w tym internetowym tyglu pomieszanych pereł z czymś co perły nie przypomina, taki to właśnie ma charakter wszystko w tym naczyniu tkwiące.

    OdpowiedzUsuń
  10. Znajdę czas to napiszę.
    Póki co pochucham w ten Blog,gdyby mróz nastał.
    :o)
    Oto jeszcze jedna gałązka żywotnika -##

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak optymistycznie ujęła pani Wanda cale swoje siedemdziesiąt lat mówiąc, że nareszcie będzie mogła jeździć do woli komunikacją ..., przyglądać się ludziom i kochanemu miastu” Z takim podejściem do życia, do siebie musi ująć niejednego czytelnika. "Dotknęłam tyle krajobrazów, stanęłam pośrodku widnokręgu... (…) Dotknąć krajobrazu codzienności to dotknąć serca" nie znam poezji Pani Wandy, zaledwie jeden wiersz, a już wyczuwam wrażliwość serca i piękno spojrzenia.
    Pięknego, spełnionego roku życzę Tobie Agnieszko i Zaglądającym. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłaś do tego wpisu, jak obiecałaś przed tygodniem:) Dziękuję. Na właśnie rozpoczęty rok życzę dużo radości i spełnienia. Pozdrawiam noworocznie.

      Usuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)