piątek, 24 czerwca 2016

Szlakiem Kochanowskiego cz.3./3

Kochani, mały jubileusz: piszę właśnie 100. post!
Za nami noc świętojańska, dziś imieniny Jana, więc czas na ostatnią część podróży szlakiem ojca naszej literatury - Zwoleń. 

Mapa Mazowsza z zaznaczonym na czerwono Zwoleniem.
Prawa miejskie otrzymał od króla Władysława Jagiełły w 1425 roku. Trzeba przyznać, że informacje dla mieszkańców i turystów są pięknie podane.


W Zwoleniu upamiętniono Jana Kochanowskiego nazywając centralny plac jego imieniem oraz stawiając dwa pomniki poety, oba dłuta Władysława Jani (rzeźbiarza z Warszawy, autora pomnika w Sycynie, który widzieliście w poście sprzed dwóch tygodni).

Pomnik poety na rynku w Zwoleniu odsłonięty w 1961 r.
Pierwszy znajduje się w pobliżu ratusza. Powstał z inicjatywy mieszkańców, którzy już w 1956 r. utworzyli Społeczny Komitet Budowy Pomnika Jana Kochanowskiego. Komitet rozpoczął swą działalność od zmiany nazwy placu Feliksa Dzierżyńskiego na Plac Jana Kochanowskiego.

Fragment "Pieśni XIX" Kochanowskiego, wyryty na powyższym pomniku.
Drugi pomnik został ufundowany przez Komitet Rodzicielski zwoleńskiego gimnazjum. Przedstawia Mistrza Jana trzymającego na ręce Urszulkę. Odsłonięty został dwadzieścia lat później – w 1981 r. Stoi na placu przed szkołą od strony ul. Kościelnej, w bliskim sąsiedztwie kościoła z nekropolią Kochanowskich .



Warto zajrzeć również tam. Centrum Regionalne zostało utworzone w 2012 roku na bazie wybudowanej w 1992 roku starej plebanii Kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego. W ramach muzealnej ekspozycji, mieszczącej się w czterech salach wystawienniczych, prezentowane są zbiory sakralne oraz historyczne i regionalne, przekazane przez Fundację Rodziny Kochanowskich oraz prywatnych kolekcjonerów i parafian, wcześnie eksponowane m.in. w Muzeum Regionalnym w Zwoleniu. 

http://www.parafiakrzyza.zwolen.com.pl/centrum/index.html
Wśród eksponatów zobaczyć można m.in. pochodzący z 1661 roku kielich Hieronima Kochanowskiego - bratanka poety, XVII-wieczne ornaty oraz pochodzące z XVIII wieku monstrancje, kielichy liturgiczne, księgi oraz obrazy.


Mnie szczególnie zainteresowało to popiersie, znane z podręczników szkolnych.

Kopia wykutego w czerwonym chęcińskim marmurze popiersia Jana Kochanowskiego
 stanowi dziś jedyny, bliski autentyczności wizerunek. Powstało ok. 30 lat po śmierci poety.
Oryginał zobaczymy zaraz w zwoleńskim kościele.
Jeszcze bardziej przykuło moją uwagę drzewo genealogiczne rodziny Kochanowskich namalowane na ścianie.


Bardzo cenną rzeczą jest XVIII -wieczne wydanie "Kazań" Piotra Skargi, żyjącego w tym samym stuleciu, co Jan z Czarnolasu.


Wychodząc z Centrum zobaczymy kościół i kaplicę przedpogrzebową.

Kaplica przedpogrzebowa wybudowana w 1901 roku.
Kościół ten budowano za czasów Jana Kochanowskiego, na miejscu drewnianego, który spłonął. Poeta pełnił wtedy funkcję proboszcza tej parafii (od 1566 r.), posiadał bowiem niższe święcenia. 
Parafia Rzymskokatolicka pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego w Zwoleniu.
Miejsce spoczynku Jana Kochanowskiego.

W kościele po lewej stronie jest kaplica Kochanowskich inaczej zwana kaplicą św. Franciszka. Została wybudowana w 1610 roku, a ufundował ją bratanek czarnoleskiego poety – Adam Kochanowski, sędzia ziemi lubelskiej.


 Ściany zdobią cytaty z "Pieśni XXV" Jana z Czarnolasu.


Na środku kaplicy oryginał popiersia Kochanowskiego, którego kopię widzieliśmy w Centrum Regionalnym. Po prawej stronie popiersia umieszczone zostało epitafium rodziców Jana: Piotra Kochanowskiego (zm. 1547 r.) i Anny z Białaczowskich (zm. 1557 r.). Pierwotnie epitafium przytwierdzone było do jednej ze ścian prezbiterium. Z lewej strony upamiętnienie Adama Kochanowskiego - fundatora kaplicy.


Pod posadzką znajduje się krypta. Pomysł pochówku Jana Kochanowskiego w kościele zwoleńskim wyszedł od niego samego. Pochował on w podziemiach swoich rodziców i wystawił im nagrobek.


Ciekawostką wartą tu wspomnienia jest to, że poeta nie ma głowy, gdyż 29 kwietnia 1791 roku Tadeusz Czacki wszedł do grobu Kochanowskich, znalazł trumnę Jana i zabrał z niej czaszkę. Po około pięciu latach przekazał czaszkę w darze księżnej Izabeli Czartoryskiej. Aktualnie jest ona przechowywana w zbiorach muzeum Czartoryskich w Krakowie.

Marmurowy sarkofag zawiera szczątki poety i jego rodziny, złożone ostatecznie w 1984 roku.

"...nie umrę ani mię czarnemi
Styks niewesoła zamknie odnogami swemi." 
("Pieśń XXIV")

czwartek, 16 czerwca 2016

Szlakiem Kochanowskiego cz.2./3

Dziś obiecany Czarnolas. Wieś w województwie mazowieckim, którą poeta Jan Kochanowski otrzymał w spadku po rodzicach w 1559 roku. Na stałe zamieszkał tam jednak dopiero piętnaście lat później, po ślubie z Dorotą Podlodowską. 


Tam urodziły się jego dzieci - sześć córek i (już po śmierci poety) jedyny syn.  Dwie dziewczynki zmarły w dzieciństwie - Urszula i Hanna. Synek nie dożył roku. Także obok dni szczęśliwych, były też w Czarnolesie chwile tragiczne dla państwa Kochanowskich. O swoim domu pisał poeta:


"NA DOM W CZARNOLESIE"

Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;

Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!

Inszy niechaj pałace marmórowe mają

I szczerym złotogłowem ściany obijają,

Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,

A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,

Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.

(pisownia oryginalna, w XVI wieku marmór pisano przez ó, widocznie wymawiano ten wyraz samogłoską długą, z której powstało ó właśnie w tym stuleciu)


Dworek Jana Kochanowskiego spłonął w 1720 r. W 2. połowie XVIII w. Czarnolas został kupiony przez księcia Józefa Aleksandra Jabłonowskiego. Wybudował on murowany dom, w którym dziś mieści się muzeum. Przed dworkiem znajduje się pomnik poety wykonany w 1980 r. przez Mieczysława Weltera.



"NA LIPĘ"

Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!

Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,

Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie

Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.

Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,

Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają.

Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły

Biorą miód, który potym szlachci pańskie stoły.

A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie,

Że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie.

Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mię pan tak kładzie

Jako szczep napłodniejszy w hesperyskim sadzie.




Tam, gdzie rosła słynna lipa, wspomniana w utworach poety, stoi pamiątkowy obelisk z popiersiem Kochanowskiego, na którym wyryto fragment "Trenu XIII". U podnóża symboliczny sarkofag córki Urszuli. A czy wiecie, że fraszki "Na lipę" są dwie?  "Wszak lipa czarnoleska na głos Jana czuła tyle rymów natchnęła!" - pisał Adam Mickiewicz w "Panu Tadeuszu". 

"NA LIPĘ"

Uczony gościu! Jeśli sprawą mego cienia 

Uchodzisz gorącego letnich dni promienia, 

Jeślić lutnia na łonie i dzban w zimnej wodzie 

Tym wdzięczniejszy, że siedzisz i sam przy nim w chłodzie:

Ani mię za to winem, ani pój oliwą,

Bujne drzewa nalepiej dżdżem niebieskim żywą;

Ale mię raczej daruj rymem pochwalonym, 

Co by zazdrość uczynić mógł nie tylko płonym, 

Ale i płodnym drzewom; a nie mów: 

"Co lipie Do wirszów?" - skaczą lasy, gdy Orfeus skrzypie.


Tu poeta modlił się o dobre plony.

"MODLITWA O DESZCZ"

Wszego dobrego Dawca i Szafarzu wieczny, 

Tobie ziemia, spalona przez ogień słoneczny, 

Modli się dżdża i smętne zioła pochylone, 

I nadzieja oraczów, zboża upragnione.


Ściśni wilgotne chmury świętą ręką swoją, 

A ony suchą ziemię i drzewa napoją

Ogniem zjęte; o, który z suchej skały zdroje 

Niesłychane pobudzasz, okaż dary swoje!


Ty nocną rossę spuszczasz, 

Ty dostatkiem hojnym 

Żywej wody dodawasz rzekom niespokojnym. 

Ty przepaści nasycasz i łakome morze, 

Stąd gwiazdy żywność mają i ogniste zorze. 

Kiedy Ty chcesz, wszytek świat powodzią zatonie, 

A kiedy chcesz, od ognia jako pióro wspłonie.



Wejdźmy zatem do domu.


Przestronne wnętrza dworku nie zawierają wiele autentycznych pamiątek po poecie. Jedną z nich są drzwi, które ocalały z dworu Kochanowskiego. Są ozdobione herbem rodziny poety - Korwin (czarny kruk niosący w dziobie złoty pierścień) oraz inicjałami JK.


Z tamtych czasów pochodzi też księga Uniwersytetu Jagiellońskiego, w której w 1544 roku zapisano Jana Kochanowskiego jako żaka tejże uczelni, wtedy jeszcze znanej pod nazwą Akademii Krakowskiej. 


Muzealnych filcowych kapci co prawda nie kazali zakładać, ale foliowe osłonki owszem. Myślałam, że już ten zwyczaj nie jest praktykowany, a jednak...
 

Na uwagę zasługują fragmenty twórczości Jana z Czarnolasu, które można znaleźć na wielu ścianach.



 W gablotach staropolskie wydania pieśni, fraszek, trenów i innych utworów poety.


Nie będę ich tu wszystkich pokazywać. Pojedziecie, zobaczycie:)


W kolejnym pomieszczeniu Jan Kochanowski z córkami. Trochę upiorne te postacie i, niestety, za szklanymi zamkniętymi drzwiami. Dużo lepiej prezentuje się poeta na wielkim, kilkumetrowym arrasie.



Na końcu schodzimy do piwnicy, a tam niespodzianka. Jan Kochanowski gra w szachy z Marcinem Bielskim, również poetą, a także historykiem i kronikarzem.


Obok rozmawia Jan Zamoyski z Janem Firlejem. Ciekawe o czym:)


W licznym towarzystwie jeszcze dwaj pisarze: Mikołaj Rej (drugi z lewej) i Andrzej Frycz Modrzewski (siedzi z lewej strony stołu), znany w renesansie, dziś niestety zapomniany.  XVII -wieczne wydanie jego dzieła "O poprawie Rzeczpospolitej" znajdziemy w gablocie czarnoleskiego muzeum.



Tuż przy dworze stoi kaplica wybudowana w I połowie XIX wieku dla księżnej Teresy z Lubomirskich Jabłonowskiej. Wewnątrz impresja historyczna: scena na Zamku Królewskim na Wawelu z 1564 roku. Jan Kochanowski (drugi od prawej) wręcza egzemplarz "Satyra" królowi Zygmuntowi Augustowi, obok którego siedzi jego siostra Anna Jagiellonka. Za nimi stoją: biskup Piotr Myszkowski (mecenas poety) oraz królowa Bona i Barbara Radziwiłłówna. Stańczyka chyba poznajecie? 


To tylko mały fragment tego, co widziałam. Musicie pojechać tam sami:)


Szkoda mi było rozstawać się z tym miejscem. Chętnie pobyłabym tu kilka dni, w tej niesamowitej atmosferze, gdzie wena twórcza rodzi się sama, ale noclegów nie zapewniają. Cóż, zatem trzeba ruszać dalej...




PS. Wrzucam filmik, który pokaże, jak wykorzystuję blog na swoich lekcjach. Właściwie nie ja tylko moi uczniowie :)

środa, 8 czerwca 2016

Szlakiem Kochanowskiego cz.1./3

Czerwiec poświęcę miejscom związanym z Janem Kochanowskim. Zwiedzałam je ostatnio i mam tak dużo wrażeń, że nie zdołam się nimi podzielić w jednym poście. Zaczynam więc od Sycyny, gdzie urodził się nasz poeta.


Sycyna to wieś w województwie mazowieckim, w powiecie zwoleńskim. W 1525 roku kupił ją Piotr Kochanowski (ojciec poety). Tutaj urodziły się jego dzieci, a miał ich aż trzynaścioro! Nas interesuje syn z drugiego małżeństwa, zwany Janem z Czarnolasu. O Czarnolesie jednak kiedy indziej. Zajrzyjmy do Sycyny.


Już na drodze ze Zwolenia witają nas tablice informacyjne a także sam poeta.



Dzięki temu wiemy, że trafiliśmy we właściwe miejsce. Poszukajmy zatem śladów po majątku Kochanowskich.


Z daleka widać ruiny, ale chyba nie mają one nic wspólnego z rodziną poety (przydałaby się tabliczka informująca, co w nich było i po co w ogóle stoją w tym stanie).


Niedaleko dostrzegamy piękną niegdyś mozaikę, dziś tak zaniedbaną, że trudno stwierdzić, co to naprawdę jest.


Tutaj herb Korwin jest bardziej widoczny (jeszcze), ale podejrzewam, że w takim stanie nie zachowa się długo.



Na szczęście jest porządna tablica z konkretną informacją. Mapka by się przydała:) Niewiele tych śladów, ale dobre i to, przecież od czasów Kochanowskiego minęło prawie pięćset lat!


Jan Kochanowski spędził tu zapewne szczęśliwe dzieciństwo, ale już w wieku 14 lat opuścił na zawsze te strony, udając się na studia do Krakowa, a potem dalej w świat.


Po co dziś czytać Kochanowskiego? Myślę, że jego poezja otwiera nam oczy na świat i nas samych. Potrafił pięknie ubrać w słowa prawdy dotyczące świata i człowieka. Przedstawiać nasz los w sposób zwięzły, nadzwyczaj trafny i zawsze aktualny. Dlatego Kochanowski wielkim poetą był. O tym więcej za tydzień:)