wtorek, 21 lutego 2017

Dzień Języka Ojczystego

Nigdy dość przypominania, że trzeba dbać o język ojczysty. Łatwo ulega modom, zniekształceniom i choć najczęściej oczyszcza się z nich, czasami straty są nieodwracalne. Nie zachłystujmy się angielszczyną, jak nasi przodkowie francuskim czy rosyjskim. 


Dobrze znać języki obce, ale źle mieszać je z ojczystym. Dlatego dzisiejszy post przypomni Wam moją wycieczkę do źródeł polszczyzny (znajdziecie ją tu: http://mojepodrozeliterackie.blogspot.com/2016/02/dzien-jezyka-ojczystego.html ), a także pokaże, jak moi uczniowie zaangażowali się w obchody Dnia Języka Ojczystego.


Prace, wykonane przez uczniów klas Ib i IIh wywiesiliśmy w szkolnym korytarzu. Która Wam się najbardziej podoba?







Nie miecz, nie tarcz bronią języka
- lecz arcydzieła.
Cyprian Norwid

niedziela, 12 lutego 2017

Szklane domy Żeromskiego

Właściwie jeden i nie do końca szklany, ale tak się nazywa. Znajduje się w miejscowości Ciekoty (powiat kielecki), gdzie swe dzieciństwo i młodość spędził Stefan Żeromski. Wspomnienie tych stron spotkamy w "Syzyfowych pracach", "Promieniu", "Ludziach bezdomnych", "Popiołach", "Urodzie życia"...



Dziś teren ten nazywa się Żeromszczyzną, chociaż nie ma na nim autentycznego domu, w którym wychował się pisarz. Tamten spłonął całkowicie w 1900 roku.


W latach 70. XX wieku grunty te przeszły na własność Skarbu Państwa. W 2010 roku, przy wsparciu funduszy Unii Europejskiej utworzono w tym miejscu Centrum Edukacyjne.


Przyznam, że z zewnątrz szklany dom, który kojarzyłam sobie z opisem stworzonym w "Przedwiośniu", bardzo mnie rozczarował. Ani on szklany, ani dom. Jednak nie ocenia się książki po okładce. Zajrzyjmy więc do środka. 


Tu jest już znacznie ciekawiej. Fruwające książki robią na mnie wrażenie:) Dzięki wielkim oknom, wpada dużo światła, ale tylko do centralnej części budynku.


Jest jeszcze sala widowiskowa na 160 osób oraz konferencyjna i warsztatowa. Centrum Edukacyjne oferuje wiele atrakcji, m.in. gry terenowe związane z poznawaniem biografii i twórczości Stefana Żeromskiego, a także warsztaty literackie.


Obok "szklanego domu" stoi drewniany dworek, zbudowany dopiero w 2010 roku na wzór tego, w którym mieszkał pisarz. Niestety nie dane mi było wejść do środka, ponieważ trwało przemeblowanie. Będę musiała się tam wybrać jeszcze raz. 


Tak opisywał Żeromski swój dom w "Urodzie życia": 
„Dworek mały, bielony, nieforemny, złamany w sobie. Ściany jego śnieżne widniały pod nawisłym czarnym dachem. Dzikie wino obrastało ganek. W tyle dworu rosły cztery lipy prastare, z boku grusza olbrzymia rozpościerała nad dachem konary. Całe obejście było wygrodzone płotem pleciakiem z jodłowych spławin, co nadawało miejscu charakter porządku i czystości. Przed oknami i w tyle domu było mnóstwo kwiatów, nagietek, bratków, lewkonii. Wielkie krzaki klematisów na białych ścianach pięknie się odznaczały. Wygracowane ścieżki biegły w różnych kierunkach i prowadziły do furtek, w ogród na zboczu góry. W głębi ogrodu, na dole stał samotny wielki modrzew. (...) Mieszkanie było małe, złożone z paru izb zupełnie prostych, wapnem bielonych. Dziwiły pod tą niską powałą wykwintniejsze meble i sprzęty, które się tam znalazły”.



Dziś nie ma ogrodu z samotnym wielkim modrzewiem ani czterech prastarych lip, o których pisał. Ale właśnie tu Żeromski spędził jedne z najszczęśliwszych chwil swego życia. Tutaj także przeżył śmierć rodziców, najpierw matki w 1879, potem ojca w 1883. Jako dziewiętnastoletni chłopak stracił na zawsze swój rodzinny dom.


Na ganku z tyłu budynku umieszczono rzeźbę autorstwa Sławomira Micka. Przedstawia Stefana Żeromskiego jako ucznia, który prawdopodobnie żegna się z rodzicami przed wyjazdem do szkoły w Kielcach. Postacie nie są radosne, stąd myśl, że raczej nie jest to powitanie wracającego na wakacje syna. Rzeźba stanęła tu w 150. rocznicę urodzin pisarza, czyli w w 2014 roku.


Dookoła obu budynków rozciągają się malownicze widoki, m. in. na najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich - Łysicę, górę Radostową - wielokrotnie opisywaną przez Żeromskiego.
Warto wiedzieć, że przez Ciekoty prowadzi swoich bohaterów Edmund Niziurski w powieści "Klub włóczykijów". To piękna okolica, zwłaszcza urokliwie musi tu być latem.


Na koniec polecam Wam dwie ciekawe książki, które w niebanalny sposób przybliżają sylwetkę i twórczość Żeromskiego. Najtaniej można je zdobyć tu:





Warto spotkać się ze Stefanem Żeromskim ... raz jeszcze.

niedziela, 5 lutego 2017

Urodzinowo

Pora zdmuchnąć trzy świeczki na urodzinowym torcie:)
Kiedy 5 lutego 2014 roku zakładałam ten blog, nie przypuszczałam, że tyle czasu regularnie będę go prowadzić. Trzymam się ustalonej przez siebie zasady, że publikuję trzy wpisy w miesiącu. Mam nadzieję, że jeszcze na długo starczy mi sił, aby podróżować z książką w ręku i dzielić się tym z Wami.


Nie przestawajcie mnie motywować! Nawet krytycznymi komentarzami. Cieszę się, że co roku podwaja się liczba odwiedzających ten blog (w pierwszym było 30 tysięcy, w drugim już 68, a teraz ponad 121!). Coraz trudniej będzie utrzymać ten wynik, ale przecież nie o to chodzi:)
Od niedawna można mój blog znaleźć na Facebooku, "polubić" stronę i tym samym otrzymywać informacje o kolejnych wpisach. Zapraszam.


Podobnie jak w zeszłym roku, nadal najbardziej popularny jest post z Nowego Jorku, ale zaskoczeniem dla mnie jest drugie miejsce - Noce i dnie na polskiej wsi. Tak więc nie trzeba jeździć daleko, żeby wpis cieszył się zainteresowaniem. Na trzecim miejscu w tym roku Stambuł. 


Jakie mam najbliższe plany? Sycylia! W pierwszej chwili nie kojarzyła mi się z żadnym polskim pisarzem, ale okazuje się, że kilkoro z nich odwiedziło tę wyspę i pisało o niej. Jarosław Iwaszkiewicz był tam ponoć 13 razy! Ciekawa jestem czy mnie też zafascynuje. Dowiecie się już za miesiąc:)
A za tydzień szklane domy Żeromskiego. Zapraszam.