niedziela, 12 lutego 2017

Szklane domy Żeromskiego

Właściwie jeden i nie do końca szklany, ale tak się nazywa. Znajduje się w miejscowości Ciekoty (powiat kielecki), gdzie swe dzieciństwo i młodość spędził Stefan Żeromski. Wspomnienie tych stron spotkamy w "Syzyfowych pracach", "Promieniu", "Ludziach bezdomnych", "Popiołach", "Urodzie życia"...



Dziś teren ten nazywa się Żeromszczyzną, chociaż nie ma na nim autentycznego domu, w którym wychował się pisarz. Tamten spłonął całkowicie w 1900 roku.


W latach 70. XX wieku grunty te przeszły na własność Skarbu Państwa. W 2010 roku, przy wsparciu funduszy Unii Europejskiej utworzono w tym miejscu Centrum Edukacyjne.


Przyznam, że z zewnątrz szklany dom, który kojarzyłam sobie z opisem stworzonym w "Przedwiośniu", bardzo mnie rozczarował. Ani on szklany, ani dom. Jednak nie ocenia się książki po okładce. Zajrzyjmy więc do środka. 


Tu jest już znacznie ciekawiej. Fruwające książki robią na mnie wrażenie:) Dzięki wielkim oknom, wpada dużo światła, ale tylko do centralnej części budynku.


Jest jeszcze sala widowiskowa na 160 osób oraz konferencyjna i warsztatowa. Centrum Edukacyjne oferuje wiele atrakcji, m.in. gry terenowe związane z poznawaniem biografii i twórczości Stefana Żeromskiego, a także warsztaty literackie.


Obok "szklanego domu" stoi drewniany dworek, zbudowany dopiero w 2010 roku na wzór tego, w którym mieszkał pisarz. Niestety nie dane mi było wejść do środka, ponieważ trwało przemeblowanie. Będę musiała się tam wybrać jeszcze raz. 


Tak opisywał Żeromski swój dom w "Urodzie życia": 
„Dworek mały, bielony, nieforemny, złamany w sobie. Ściany jego śnieżne widniały pod nawisłym czarnym dachem. Dzikie wino obrastało ganek. W tyle dworu rosły cztery lipy prastare, z boku grusza olbrzymia rozpościerała nad dachem konary. Całe obejście było wygrodzone płotem pleciakiem z jodłowych spławin, co nadawało miejscu charakter porządku i czystości. Przed oknami i w tyle domu było mnóstwo kwiatów, nagietek, bratków, lewkonii. Wielkie krzaki klematisów na białych ścianach pięknie się odznaczały. Wygracowane ścieżki biegły w różnych kierunkach i prowadziły do furtek, w ogród na zboczu góry. W głębi ogrodu, na dole stał samotny wielki modrzew. (...) Mieszkanie było małe, złożone z paru izb zupełnie prostych, wapnem bielonych. Dziwiły pod tą niską powałą wykwintniejsze meble i sprzęty, które się tam znalazły”.



Dziś nie ma ogrodu z samotnym wielkim modrzewiem ani czterech prastarych lip, o których pisał. Ale właśnie tu Żeromski spędził jedne z najszczęśliwszych chwil swego życia. Tutaj także przeżył śmierć rodziców, najpierw matki w 1879, potem ojca w 1883. Jako dziewiętnastoletni chłopak stracił na zawsze swój rodzinny dom.


Na ganku z tyłu budynku umieszczono rzeźbę autorstwa Sławomira Micka. Przedstawia Stefana Żeromskiego jako ucznia, który prawdopodobnie żegna się z rodzicami przed wyjazdem do szkoły w Kielcach. Postacie nie są radosne, stąd myśl, że raczej nie jest to powitanie wracającego na wakacje syna. Rzeźba stanęła tu w 150. rocznicę urodzin pisarza, czyli w w 2014 roku.


Dookoła obu budynków rozciągają się malownicze widoki, m. in. na najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich - Łysicę, górę Radostową - wielokrotnie opisywaną przez Żeromskiego.
Warto wiedzieć, że przez Ciekoty prowadzi swoich bohaterów Edmund Niziurski w powieści "Klub włóczykijów". To piękna okolica, zwłaszcza urokliwie musi tu być latem.


Na koniec polecam Wam dwie ciekawe książki, które w niebanalny sposób przybliżają sylwetkę i twórczość Żeromskiego. Najtaniej można je zdobyć tu:





Warto spotkać się ze Stefanem Żeromskim ... raz jeszcze.

23 komentarze:

  1. To tegoroczny wypad?

    OdpowiedzUsuń
  2. I znowu piękna literacka wycieczka.
    Te wiszące książki faktycznie robią niesamowite wrażenie.
    Dziękuję Ci.
    Mam teraz nowy blog na który serdecznie Cię zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy wpis. Dziękujemy za polecenie i zapraszamy do Księgarni Polon :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co. Lubię Waszą księgarnię i będę ją polecać.

      Usuń
  4. Lubię Żeromskiego i może to dziwne sięgam czasem po książkę, ta znaną.
    Cóż jego życie prywatne to inna bajka....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cenię jego twórczość, ale wracam do niej rzadko. Ten język czasem zniechęca...

      Usuń
  5. Z książek Żeromskiego przeczytałam tylko " Ludzi Bezdomnych ", może już czas sięgnąć po inne tylko jak sama powiedziałaś Agnieszko język trochę zniechęca do ich przeczytania.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, ta powieść, choć zawierająca Judymowską postawę, którą warto znać, napisana jest strasznie. Już wolę "Przedwiośnie" albo "Wierną rzekę".

      Usuń
  6. Dziękuję za piękną wycieczkę...:o)

    OdpowiedzUsuń
  7. O tym domu nic nie wiedziałam.
    Raz widziałam za to prawdziwy szklany dom. W Norwegii. Bardzo nowoczesny. Ale o Żeromskim właściciele na pewno nie slyszeli ;))
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Budowli ze szkła jest dziś dużo. Może nie z samego szkła, tylko w połączeniu z innymi materiałami, ale o takich Żeromski nawet nie marzył. Generalnie chodziło mu o to, że rozwój technologii przyczyni się do polepszenia bytu ludzi. I miał rację. Szkoda, że nie jest znany poza Polską. A i tu coraz mniej...

      Usuń
  8. Ja myślę, że taki budynków będzie nawet coraz więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytając w latach 50-tych o szklanych domach będąc brzdącem, nie mogłem pojąć jak można żyć w szklanej kule. Mistrz wówczas już miał wizję przyszłej pięknej polski. Wielka szkoda, że dziś tak mało jest go w szkole.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często szklane domy Żeromskiego są źle interpretowane, a przecież chodziło o symbol nowoczesności, która pomoże Polakom podnieść się po zaborach. Rozwoju technologii, który da więcej dobrego niż powolne reformy czy, nie daj Boże, rewolucja. Uczymy o tym w szkole, ale przeciętny nastolatek nie jest jeszcze gotowy do zrozumienia wielu rzeczy i nie rejestruje ich nawet.

      Usuń
  10. Dzięki wpisowi na Pani blogu, dziś miałam ogromną przyjemność odwiedzić to miejsce :-) . Dworek piękny i na zewnątrz, i w środku. Pan przewodnik wyczerpująco opowiedział o tym miejscu. Teraz cieszę oczy zdjęciami i bardzo Pani dziękuję za wpis o Ciekotach, bo to była naprawdę piękna, literacka wycieczka. W dodatku na pewno nie ostatnia ścieżkami wskazanymi w tym blogu :-)

    Pozdrawiam serdecznie
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się:) Więcej o Ciekotach i samym autorze "Przedwiośnia" można przeczytać w mojej książce "Podróże literackie. Żeromski". Jest tam też więcej zdjęć:)

      Usuń
    2. Dziękuję za informację :-) . Na pewno zajrzę. Polonistyczne wykształcenie zobowiązuje ;-)

      Joanna

      Usuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)