Właściwie jeden i nie do końca szklany, ale tak się nazywa. Znajduje się w miejscowości Ciekoty (powiat kielecki), gdzie swe dzieciństwo i młodość spędził Stefan Żeromski. Wspomnienie tych stron spotkamy w "Syzyfowych pracach", "Promieniu", "Ludziach bezdomnych", "Popiołach", "Urodzie życia"...
Dziś teren ten nazywa się Żeromszczyzną, chociaż nie ma na nim autentycznego domu, w którym wychował się pisarz. Tamten spłonął całkowicie w 1900 roku.
W latach 70. XX wieku grunty te przeszły na własność Skarbu Państwa. W 2010 roku, przy wsparciu funduszy Unii Europejskiej utworzono w tym miejscu Centrum Edukacyjne.
Przyznam, że z zewnątrz szklany dom, który kojarzyłam sobie z opisem stworzonym w "Przedwiośniu", bardzo mnie rozczarował. Ani on szklany, ani dom. Jednak nie ocenia się książki po okładce. Zajrzyjmy więc do środka.
Tu jest już znacznie ciekawiej. Fruwające książki robią na mnie wrażenie:) Dzięki wielkim oknom, wpada dużo światła, ale tylko do centralnej części budynku.
Jest jeszcze sala widowiskowa na 160 osób oraz konferencyjna i warsztatowa. Centrum Edukacyjne oferuje wiele atrakcji, m.in. gry terenowe związane z poznawaniem biografii i twórczości Stefana Żeromskiego, a także warsztaty literackie.
Obok "szklanego domu" stoi drewniany dworek, zbudowany dopiero w 2010 roku na wzór tego, w którym mieszkał pisarz. Niestety nie dane mi było wejść do środka, ponieważ trwało przemeblowanie. Będę musiała się tam wybrać jeszcze raz.
Tak opisywał Żeromski swój dom w "Urodzie życia":
„Dworek mały, bielony, nieforemny, złamany w sobie. Ściany jego śnieżne widniały pod nawisłym czarnym dachem. Dzikie wino obrastało ganek. W tyle dworu rosły cztery lipy prastare, z boku grusza olbrzymia rozpościerała nad dachem konary. Całe obejście było wygrodzone płotem pleciakiem z jodłowych spławin, co nadawało miejscu charakter porządku i czystości. Przed oknami i w tyle domu było mnóstwo kwiatów, nagietek, bratków, lewkonii. Wielkie krzaki klematisów na białych ścianach pięknie się odznaczały. Wygracowane ścieżki biegły w różnych kierunkach i prowadziły do furtek, w ogród na zboczu góry. W głębi ogrodu, na dole stał samotny wielki modrzew. (...) Mieszkanie było małe, złożone z paru izb zupełnie prostych, wapnem bielonych. Dziwiły pod tą niską powałą wykwintniejsze meble i sprzęty, które się tam znalazły”.
Dziś nie ma ogrodu z samotnym wielkim modrzewiem ani czterech prastarych lip, o których pisał. Ale właśnie tu Żeromski spędził jedne z najszczęśliwszych chwil swego życia. Tutaj także przeżył śmierć rodziców, najpierw matki w 1879, potem ojca w 1883. Jako dziewiętnastoletni chłopak stracił na zawsze swój rodzinny dom.
Na ganku z tyłu budynku umieszczono rzeźbę autorstwa Sławomira Micka. Przedstawia Stefana Żeromskiego jako ucznia, który prawdopodobnie żegna się z rodzicami przed wyjazdem do szkoły w Kielcach. Postacie nie są radosne, stąd myśl, że raczej nie jest to powitanie wracającego na wakacje syna. Rzeźba stanęła tu w 150. rocznicę urodzin pisarza, czyli w w 2014 roku.
Dookoła obu budynków rozciągają się malownicze widoki, m. in. na najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich - Łysicę, górę Radostową - wielokrotnie opisywaną przez Żeromskiego.
Warto wiedzieć, że przez Ciekoty prowadzi swoich bohaterów Edmund Niziurski w powieści "Klub włóczykijów". To piękna okolica, zwłaszcza urokliwie musi tu być latem.
Na koniec polecam Wam dwie ciekawe książki, które w niebanalny sposób przybliżają sylwetkę i twórczość Żeromskiego. Najtaniej można je zdobyć tu:
Warto spotkać się ze Stefanem Żeromskim ... raz jeszcze.