czwartek, 28 czerwca 2018

XIX-wieczne ślady literackie w Lublinie

Twórczości Wincentego Pola już się w szkole nie omawia. Zaledwie wspomina się tego poetę przy romantyzmie, właściwie tylko w klasach humanistycznych. Dlatego nie zajmował on miejsca również w mojej pamięci. Jakimż więc było dla mnie zaskoczeniem, kiedy przechadzając się po lubelskiej Starówce, zobaczyłam tablicę z informacją, że urodził się on w tym miejscu, w dodatku tego samego dnia kwietnia, co ja!


Wincenty Pol, jeśli już w ogóle się komuś kojarzy, to z wierszami patriotycznymi, smutnymi przeważnie, żałobnymi wręcz. Żył bowiem w czasie zaborów i utrata ojczyzny oraz walka o niepodległość wpłynęła najbardziej na jego twórczość poetycką.

Dom, przy Grodzkiej 7 w Lublinie, w którym urodził się Wincenty Pol

Mnie najbardziej jednak podoba się wiersz "Do Wisły". Ponadczasowy, nawiązujący do innego lublinianina, o którym pisałam w poprzednich postach - Sebastiana Klonowica. Ich sarkofagi sąsiadują ze sobą w Archikatedrze Lubelskiej.



Śpiewał Klonowicz niegdyś twoje wdzięki,
Kiedy na twoich falach się kołysał,
I mówił, kreśląc o »Flisie« piosenki:
»By to być mogło, radbym złotem pisał
Twoje pożytki, porty a i wstręty«.
A ile razy patrzę na twe wody,
I na te stare po twych brzegach grody,
A po przylądkach widzę krzyż zatknięty,
Stają przed duszą starzy gospodarze,
Wielcy dziedzice twojego porzecza,
I z Klonowiczem o tym »Flisie« marzę,
I o oraczach od krzyża i miecza.

Miło spoglądać, Wisło, na twe nurty,
Na te ładowne złotym darem burty...
Lecz jam cię poznał, gdzieś u źródła trysła,
Gdzie cię »Wisełką« góral zwie w miłości;
Toś też mi miłą niby dziecię Wisła,
Bom ja ukochał, co kochają prości,
I tak rozumiem, gdy na ciebie patrzę,
Ze to i dobrze i znamy się dawno...
I lica twoje dużo dla mnie gładsze,
Bo znam cię dzieckiem i niewiastą sławną.

Gdym u kolebki tego dziecka marzył,
Orzeł tatrzański nad głową się ważył,
I rzekł mi góral: »W naszej tutaj stronie

Zwą ją »Wisełką«, bo wesoła, młoda,
I jest »Wisełką«, nim minie Ustronie;
Tak ją nazwano tu w górach i rano,
A co tam dalej jej na wiano dano,
To pono lepiej wy panoczku wiecie,
Co tam szeroko chodzicie po świecie!«
(W.Pol "Do Wisły")

Sarkofag Wincentego Pola w Archikatedrze Lubelskiej

Obok poezji i filozofii (którą studiował na Uniwersytecie Lwowskim), pasjonował się geografią. Dokonał nawet kilku badań naukowych, dzięki którym w 1849 został mianowany profesorem nadzwyczajnym „geografii powszechnej, fizycznej i porównawczej” na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie objął pierwszą w Polsce, a drugą na świecie (po berlińskiej) katedrę geografii.


W Lublinie jest Muzeum Biograficzne Wincentego Pola (Kalinowszczyzna 13). Nie dane było mi go jednak zwiedzić, bo zostawiłam to sobie na koniec, kiedy już opuszczałam miasto i niestety było zamknięte. 


Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zawitam w te strony, bo klasycystyczny dworek Polów wygląda zachęcająco. Tymczasem wróćmy na lubelską Starówkę. 


Jedna z nielicznych już nieodnowionych kamienic przykuwa uwagę medalionem z podobizną Józefa Ignacego Kraszewskiego. Pisarz urodził się w Warszawie, ale tu mieszkał w latach 1826-27, kiedy to uczył się w lubelskiej szkole wojewódzkiej. Czternastoletni wówczas chłopiec rozbudził w sobie zamiłowanie do historii. Kilka szczegółów o jego pobycie w Lublinie mamy w "Obrazach z życia i podróży" oraz listach Kraszewskiego. 


Wiele ciekawostek o pobycie pisarza w tym mieście zawiera praca Wiktora Hahna "Lublin w twórczości Józefa Ignacego Kraszewskiego", dostępna w Internecie. 
Największe wrażenie na młodym Józefie wywarł bez wątpienia zamek lubelski. Mieszkał zaledwie kilkaset metrów od niego. Patrząc na tę przepiękną budowlę, rozbudzał swoją wyobraźnię historyczną. Przydała mu się ona później do pisania tych kilkuset (!) powieści i opowiadań.


W zamku lubelskim, również jako młody chłopak, przebywał inny powieściopisarz - Aleksander Głowacki, znany jako Bolesław Prus. Jego pobyt nie był dobrowolny i beztroski. W roku 1864 został zamknięty na terenie zamku, przerobionym przez Rosjan na więzienie, za udział w powstaniu styczniowym.


W Lublinie mieszkał już wcześniej. Osierocony w wieku 3 lat przez matkę, a w wieku lat 9 przez ojca, przeszedł pod opiekę babki Marcjanny Trembińskiej mieszkającej w Puławach. Po jej śmierci zamieszkał u ciotki Domiceli z Trembińskich Olszewskiej właśnie w Lublinie, gdzie uczęszczał do Powiatowej Szkoły Realnej (przez 4 lata od roku 1857). 


Dopiero jednak pobyt w zamienionych na więzienie budynkach zamkowych odcisnął piętno na całe życie późniejszego pisarza. Przebywał tam od stycznia do kwietnia 1864 roku, po czym zwolniono go jako małoletniego. Dla szesnastolatka było to takie przeżycie, że na zawsze wyleczył się z romantycznych ideałów. 


Odtąd poświęcił się nauce, widząc w niej alternatywę do walki, prawdziwie prowadzącą do niezależności jednostek i narodów. Wychowany na romantyzmie, stał się czołowym pozytywistą, krytykującym szaleństwa poprzedników.



Jedna z sal XIII- wiecznej wieży zamkowej upamiętnia osadzonych powstańców, w innych możemy poczytać o XX-wiecznej historii tego miejsca i osadzonych w nim ludziach.


Wszystko to sprawia dość przygnębiające wrażenie. Żeby nie pozostało zbyt długo w pamięci, warto zajrzeć do Kaplicy Trójcy Świętej, pochodzącej z czasów Kazimierza Wielkiego, a mieszczącej się obok baszty. 


Zachwycą tam wspaniałe freski rusko-bizantyjskie wykonane z inicjatywy Władysława Jagiełły. Zdjęcia nie oddają ich piękna, musicie zobaczyć je sami.


Ostatnim miejscem w Lublinie, gdzie znalazłam XIX-wieczne ślady literackie, był cmentarz przy ulicy Lipowej. Pochowany jest tam brat Bolesława Prusa, Leon Głowacki. Był mało zauważalnym bohaterem "Lalki",  który znacząco wpłynął na młodego Wokulskiego. Jako gorący patriota i zwolennik zrywu narodowowyzwoleńczego agitował do powstania. Rzecki pisze, że miał dar przekonywania i był idealistą: "spłakaliśmy się wszyscy, kiedy pan Leon opowiadał o tym doskonalszym świecie, w którym zginie głupstwo, nędza i niesprawiedliwość. ”


Prus dał tej postaci imię swego starszego brata, bo też cechy tegoż nosiła. Niestety okrucieństwo terroru wojsk rosyjskich pod wodzą Michaiła Murawjowa Wieszatiela, którego był świadkiem, przyczyniło się do choroby psychicznej Leona Głowackiego. Przypadek brata również zaważył na  zmianie stosunku pisarza do powstań. Odtąd nauka i praca będzie czymś, czemu warto się poświęcić i takie wzory do naśladowania będzie przedstawiał w swojej twórczości.


Niespodziewanie spotkałam na cmentarzu przy Lipowej grób Jana Mincla, pierwowzoru takiego właśnie bohatera. Ten lubelski kupiec posłużył bowiem Prusowi za wzór do stworzenia postaci właściciela sklepu galanteryjnego w Warszawie. Sklep ten poprzez małżeństwo z wdową po Minclu, stał się własnością Stanisława Wokulskiego - głównego bohatera "Lalki".
A wybrałam się na ten cmentarz w poszukiwaniu zupełnie innego grobu. Ale o tym za kilka dni.

23 komentarze:

  1. Jak zwykle - wspaniały post! Klasa!
    Co jest z tym Wincentym POlem nie tak? Zauważyłam niedawno, że u nas w mieście zabrano mu ulicę. Dekomunizacja czy co? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy chyba nie był popularny. Może w swoich czasach...

      Usuń
  2. Co za przepiękna seria o literackim Lublinie! Czekam na kolejne Twoje lubelskie spacery.
    Wiem, ze mieszkańcy Warszawy maja swój sklep Mincla na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.
    Mieszkańcy Lublina uważają, że sklep Mincla był w Lublinie na Krakowskim Przedmieściu 6/Kozia 5. I wlaśnie ta kamienica należała do Jana Mincla vel Mintzla i podobno była pierwowzorem warszawskiego sklepu Mincla z powieści “Lalka”.
    http://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/boleslaw-prus-18471912-lubelskie-dzieje/
    Mam nadzieję, że jeszcze Twoje literackie ścieżki zaprowadzą Cię do Lublina - może uda Ci się odwiedzić to miasto w czasie festiwalu “Miasto Poezji” - więcej informacji o tym wydarzeniu pod powyższym linkiem.
    Agnieszko, jesteś autorką niezwykle cennego dla mnie blogu - dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa i link do strony, z której wiele się dowiedziałam. Myślę, że kiedyś jeszcze wrócę do Lublina.

      Usuń
  3. Jak zawsze świetny post, pełen ciekawostek o naszych pisarzach. Przy okazji dowiedziałem się, żeś też Baran zodiakalny, podobnie jak ja.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego tak nas nosi po świecie:) Również pozdrawiam.

      Usuń
  4. Wspaniały, wartościowy tekst.
    Bardzo Ci za niego dziękuję.
    I znowu zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lublin ma ewidentnie dobry klimat...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Za kilka dni ostatni post z tego miasta. Zapraszam:)

      Usuń
  6. Jak zawsze fantastyczny post.
    Agnieszko, coś intrygowało mnie w Twojej postaci.
    Szukałam. Wróciłam do postów z ubiegłego roku. Już wiem. Zmieniłaś fryzurkę. Przedtem pięknie wyglądałaś, teraz zjawiskowo.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obciełam włosy. Czasami trzeba coś zmienić:) Dzięki za miłe słowa, dobra kobieto:)

      Usuń
  7. Ooo, a ja mam w ten dzien imieniny!
    Wiec Ty urodziny i imieniny, czy jeszcze w innym terminie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w tym samym. Ale Mickiewicz miał jeszcze gorzej: urodził się w Wigilię, czyli w imieniny Adama. Jeden prezent w roku dostawał, biedaczek;)

      Usuń
  8. Bardzo ciekawy wpis i blog. Rózni się troszkę od innych. Postaram się jeszcze kiedyś wpaść "na kawę" i coś niecoś poczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że mnie odnalazłaś i Ci się tu podoba. Wpadaj częściej:)

      Usuń
  9. Kolejny ciekawy wpis.
    Pora może kiedyś ruszyć z tego mojego "zachodu" na ciekawy jak piszesz
    wschód kraju
    Pozdrawiam letnimi chwilami, które są niestety ulotne jak motyle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wschód jest bardzo ciekawy i dla reszty kraju mniej znany. Chyba przez brak tras szybkiego ruchu, ale to się zmienia. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)