piątek, 15 lutego 2019

Sienkiewicz we Lwowie

Po raz pierwszy Sienkiewicz zawitał do Lwowa jako niespełna 30-letni początkujący pisarz w 1875 roku. O tej podróży nie mamy jednak więcej wiadomości. Dopiero następna w marcu 1879 roku jest już dobrze znana. Odbyła się z okazji wystawienia przez tamtejszy teatr sztuki Sienkiewicza "Na jedną kartę".


Edwardowi Leo, ówczesnemu redaktorowi "Gazety Polskiej" donosił:  "Do Lwowa jadę dlatego, że tam grać będą moją sztukę, o której już "Gazeta Narodowa" pisała z wielkimi pochwałami". (Leo E., Listy, t. III, cz. 1, s. 486) 
Otrzymał wtedy propozycję objęcia redakcji "Nowin". Był już wówczas znanym korespondentem ze Stanów Zjednoczonych, w których przebywał w latach 1876-78. We Lwowie poproszono go o podzielenie się wrażeniami z pobytu za oceanem. Wygłosił wtedy dwa odczyty w sali ratuszowej. Pierwszy 10 maja zatytułowany "Z Nowego Jorku do Kalifornii", drugi pięć dni później na temat "Osady polskie w Stanach Zjednoczonych Północnej Ameryki". Publiczność jednak nie dopisała, zwłaszcza na drugim odczycie, zjawiło się zaledwie kilkanaście osób.
Mieszkał wtedy przy pl. Halickim 14 w Księgarni Polskiej. Dziś jest tam mieszkanie prywatne.

Tu mieszkał Sienkiewicz w 1879 r.

Kolejny raz pisarz odwiedził Lwów w kwietniu dopiero w roku 1900 jako znany i uwielbiany autor "Trylogii" i "Quo vadis". Zamieszkał w dopiero co wybudowanym Hotelu George. Znajduje się on przy zbiegu ulic Szewczenki i Mickiewicza. Gościli tam między innymi Honoriusz Balzak, Ignacy Jan Paderewski, Józef Piłsudski, Władysław Reymont, Jan Kiepura. Jego nazwa upamiętnia George'a Hofmanna, właściciela poprzedniego hotelu stojącego w tym miejscu.

Hotel George we Lwowie

W 1900 roku młodzież lwowska w liczbie dwóch tysięcy urządziła Sienkiewiczowi owację z okazji 25-lecia pracy twórczej. Dwukrotnie w tej samej sali ratuszowej, co przed dwudziestoma laty, czytał swoje dzieła. Tym razem sala pękała w szwach. Pisarz wybrał opis bitwy pod Grunwaldem - epilog właśnie zakończonych "Krzyżaków". Dochód z odczytów przekazał na czytelnię akademicką we Lwowie oraz na budowę pomnika Adama Mickiewicza w tym mieście. 


Odsłonięcie pomnika nastąpiło 30 października 1904 roku. Honorowym gościem był wówczas Władysław Mickiewicz, najstarszy syn poety. W tym samym roku, w lutym Henryk Sienkiewicz otrzymał dyplom honorowego obywatelstwa Lwowa. Przebywał wtedy w Krakowie, gdzie odwiedzili go prezydent miasta Godzimir Małachowski wraz ze swoim zastępcą Stanisławem Ciuchcińskim oraz radnym Stanisławem Głąbińskim. Oprócz dyplomu pisarz otrzymał wtedy złoty medal z napisem "Henrykowi Sienkiewiczowi obywatelowi honorowemu miasto Lwów". Nie dane mu już było więcej odwiedzić Lwowa. Pozostałe dwanaście lat życia spędzi na zachodzie Europy.

Widok na pomnik Mickiewicza i hotel George

Od lwowskich dziennikarzy dowiedział się, że ludność Zbaraża protestowała przeciwko zabudowaniu placu przy tamtejszym kościele. Uważała bowiem, że jest tam pochowany (zgodnie z informacją w "Ogniem i mieczem") uwielbiany przez nią Longinus Podbipięta. Sienkiewicz wyjaśnił wtedy, że jest to postać fikcyjna. Ale to już całkiem inna historia.

19 komentarzy:

  1. Mam podobne zdjęcie przy pomniku Mickiewicza.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wszyscy odwiedzający Lwów je mają :) Pozdrawiam również.

      Usuń
  2. Na jego wyklad przyszlo kilkamascie osób... Nawet Sienkiewicz nie miał lekko na początku...
    Pozdrawiam
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to bywa. Wielkość rodzi się w bólach. Pozdrawiam również.

      Usuń
  3. Chyba jeszcze bardziej przykre jest, kiedy uznany pisarz nagle traci zainteresowanie swoją osobą. Nie umiem w tej chwili rzucić przykładem, ale że tak bywa to pewne. I znowu wschód- mój wyrzut sumienia, niemal zupełnie czysta, biała karta na mapie moich podróży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michał Bałucki jest dobrym przykładem. Bardzo popularny w pozytywizmie dramatopisarz, popełnił samobójstwo, kiedy nastała inna epoka i jego twórczość zaczęła być passe.
      A białą kartę można zapisać...

      Usuń
  4. Rzeczywiście dramatyczne zakończenie, które dopisało życie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo cenne wiadomości.
    Dziękuję Agnieszko :-)
    Dwa razy byłam we Lwowie i za każdym razem mieszkałam w hotelu George. To faktycznie historyczny budynek.
    A zdjęcia przy pomniku Mickiewicza niestety nie mam. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz? Jak to możliwe? :) Zazdroszczę tego hotelu...

      Usuń
    2. Agnieszko - myślę, że dzisiejszy mój tekst może Cię zainteresować.
      Zapraszam serdecznie.

      Usuń
  6. Sama bym broniła mogiły Longinusia (mojego Ulubieńca)...;o)
    Sienkiewiczowi i tak udało się "spić odrobinę śmietanki"...;o)
    Tekst jak zawsze - przedni !! ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. A co do Longinusa, to bardziej płakałam tylko po Wołodyjowskim.

      Usuń
  7. Jade do Lwowa w kwietniu. Fajnie że znalazlem ten post. Pozdrawia Jarek

    OdpowiedzUsuń
  8. Inspirujący blog, pełen pozytywnej energii :) Widać, że blog prowadzony jest z sercem. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  9. W planach najbliższych mam odwiedzić Lwów. Wtedy z pewnością wespre się informacjami z Twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)