wtorek, 2 lipca 2019

Wyjątkowość bazyliki Santa Croce


Zapowiadałam w poprzednim poście, że wrócę do florenckiej bazyliki, żeby opowiedzieć Wam o znajdujących się w niej nagrobkach sławnych ludzi. Oprócz pustego grobu Dantego (patrz post sprzed tygodnia), znajdziemy tam sarkofagi Michała Anioła, Galileusza, Machiavellego, a także kilkoro Polaków. Ale po kolei.

Bazylika Santa Croce we Florencji

Przed świątynią wita nas wielki pomnik Dantego. Między nim a kościołem (czyli po lewej stronie budynku) widać kolejkę po bilety, ale nie zrażajcie się, choć długa, staliśmy tylko 10 minut. Nie wchodzi się głównymi drzwiami, ale właśnie z lewej strony (a wychodzi z prawej). Organizacja jest bardzo sprawna, a obsługa miła.

Wnętrze bazyliki

Kiedy już znajdziemy się w środku, warto popatrzeć na otrzymaną razem z biletami mapkę. Bez niej także znajdziemy główne grobowce, ale polskich już niekoniecznie. Dobrze jest się nie spieszyć i poświęcić na zwiedzanie więcej niż godzinę, bo łatwo przeoczyć ważne rzeczy.

Ołtarz główny

Na przykład znajdującą się po prawej stronie ołtarza malutką kapliczkę, gdzie spoczął Galileusz. Choć dziś ma wielki pomnik naprzeciwko nagrobka Michała Anioła, początkowo pochowano go w małej niszy pod dzwonnicą. Jest tak wąska, że nie można zrobić dobrego zdjęcia.

kaplica Galileusza

Pogrzeb Galileusza odbył się po cichu, aby władza kościelna nie wydała zakazu pochowania uczonego w poświęconej ziemi. Wiemy przecież o jego konflikcie z Watykanem z powodu głoszenia nauki Kopernika. Co prawda Galileusz dostosował się do zaleceń papieża, ale nie wyzbył się podejrzeń o herezję. Zrehabilitował go dopiero Jan Paweł II w 1992 roku, czyli 350 lat po śmierci astronoma. Zatem ciało Galileusza spoczęło w małej krypcie. Nie chciał się z tym pogodzić Vincenzo Viviani, który rozumiał, że złożenie szczątków uczonego w godnym ich grobie byłoby jednoznaczne z uznaniem doniosłości jego badań. 

Miejsce, gdzie pierwotnie był pochowany Galileusz

Do końca życia Viviani starał się o wybudowanie dużego grobowca, ale nie doczekał tej chwili. Musiało upłynąć prawie sto lat od śmierci Galileusza, aby 12 marca 1737 r. jego zwłoki zostały ekshumowane i przeniesione do prawie już ukończonego grobowca. Uroczyste odsłonięcie nastąpiło kilka miesięcy później - 6 czerwca. Pierwotnie miały widnieć trzy rzeźby - alegorie Astronomii, Geometrii i Filozofii. Z tej ostatniej jednak zrezygnowano, na wyraźne życzenie hierarchów Kościoła. Burzyło to symetrię ze stojącym naprzeciwko grobowcem Michała Anioła, ale było konieczne, aby postać Filozofii nie została odczytana jako aluzja do istoty badań Galileusza.

Obecny grób Galileusza

Nie przypadkiem bowiem nagrobek astronoma nawiązuje do monumentu Michała Anioła. Jego twórcy podkreślali, że Galileusz urodził się w roku (a nawet miesiącu) śmierci malarza i należy połączyć upamiętnienie obu wielkich Toskańczyków. Początkowo uważano nawet, że Galileo Galilei urodził się w dniu śmierci Buonarrotiego (teraz podaje się datę urodzenia wcześniejszą o trzy dni). Warto wspomnieć jeszcze jedną analogię miedzy dwoma wybitnymi Toskańczykami: przeniesienie szczątków do nowego grobu odbyło się 12 marca o godzinie 18.00. Ciało Michała Anioła (sprowadzone potajemnie z Rzymu, gdzie zmarł) złożono uroczyście w tym samym kościele również 12 marca o 18.00. 

Nagrobek Michała Anioła

Na nagrobku projektu Giorgio Vasariego, przedstawione są personifikacje trzech sztuk (od lewej Malarstwo, Rzeźba, Architektura). Ponad nimi umieszczone zostało popiersie artysty. Znak trzech nachodzących na siebie kół ilustruje tezę Michała Anioła, iż podstawą jego wszechstronności była umiejętność rysunku.

Grobowiec Machiavellego w remoncie.

Kolejny nagrobek wart zobaczenia został niestety zasłonięty, gdyż wykonywane są na nim prace renowacyjne. Tu spoczywa Niccolò Machiavelli, autor traktatu o sprawowaniu władzy pt. Książę. Najkrócej rzecz ujmując, da się wyłożoną tam ideę streścić w jednym zdaniu Machiavellego: "cel uświęca środki". Pisarz przez całe życie był związany z Florencją. Tu się urodził, wykształcił, mieszkał i zmarł. Miał też epizod "dantejski", gdyż podobnie jak autor Boskiej komedii, został wygnany z Florencji z powodów politycznych. Zdążył jednak wrócić siedem lat przez śmiercią. 


Odnowiony nagrobek Machiavellego będzie można podziwiać już niedługo, na razie musi wystarczyć jego zdjęcie, które powieszono na rusztowaniu.
Przejdźmy zatem do kaplicy Salvatich, gdzie zobaczymy między innymi grobowiec Zofii Zamoyskiej, córki Izabeli Czartoryskiej. Arystokratka zmarła w 1837 we Florencji, do której udała się na leczenie gruźlicy.  Nazywana jest "matką rodu Zamoyskich", ponieważ urodziła dziesięcioro dzieci, w tym siedmiu synów. Pisałam o niej tu: Kozłówka


Nagrobek Zofii Zamoyskiej

Dla zwiedzających, nie wiem czemu, kaplica ta jest niedostępna. Na szczęście pan z obsługi był tak miły, że wpuścił rodaków hrabiny. Nie mogliśmy się tam zatrzymać zbyt długo. Kopię tego nagrobka można podziwiać w kaplicy pałacowej w Kozłówce.


W tej samej kaplicy jest również nagrobek Zofii z Kickich Cieszkowskiej (drzwi tego grobowca rzeźbił Teofil Lenartowicz, który także zmarł we Florencji, ale jest pochowany w krakowskiej Krypcie Zasłużonych na Skałce). Była ona matką filozofa i ekonomisty Augusta Cieszkowskiego. Osierociła go zaledwie cztery lata po urodzeniu. Wtedy ojciec oddał go pod opiekę wychowawczyni Zygmunta Krasińskiego (a wcześniej Napoleona), baronowej de la Haye.

Kaplica Salvatich

Bardzo ciekawy jest grobowiec tej młodziutkiej hrabiny, który według jednych jest "bramą śmierci", wg innych "bramą Życia Wiecznego". Szczegółowy opis znajdziecie pod tym linkiem: nagrobek Cieszkowskiej

Grobowiec Zofii Cieszkowskiej

Koniecznie trzeba jeszcze zajrzeć do kaplicy Castellanich, gdzie znajduje się grobowiec polskiego malarza Michała Bogoria-Skotnickiego, a także autora mojego ukochanego poloneza  - Michała Kleofasa Ogińskiego. Podejrzewa się go nawet o autorstwo melodii do naszego hymnu narodowego, bowiem kompozytor w 1797 r. posłał generałowi Dąbrowskiemu podobnie nazwany utwór Marsz dla Legionów. Nie wszystkich przekonuje informacja, że melodia Mazurka Dąbrowskiego była wzięta z pieśni ludowej.

kaplica Castellanich

Niektórzy sądzą, że autorem wspomnianego przeze mnie poloneza a-moll Pożegnanie Ojczyzny nie był Michał Kleofas, ale kuzyn jego ojca Michał Kazimierz Ogiński. W każdym razie wszystko zostaje w rodzinie, a dla mnie zawsze ten polonez będzie najładniejszy, mimo niewątpliwego uroku tego, który został skomponowany przez Wojciecha Kilara do ekranizacji Pana Tadeusza w reżyserii Andrzeja Wajdy.

Nagrobek Michała Kleofasa Ogińskiego

Także z wdzięcznością przypatrywałam się popiersiu Ogińskiego w kaplicy Castellanich. Gdzieś obok miała być pochowana Aleksandra Moszczeńska, młodo zmarła ukochana Juliusza Słowackiego. Długo szukałam jej nagrobka i pewnie bym nie znalazła, gdyby nie życzliwa obsługa. Okazało się, że trzeba zejść na dziedziniec i stamtąd udać się do podziemnej galerii.

Galeria w krużganku bazyliki

Epitafium hrabianki jest ostatnie po prawej stronie, tuż przy wyjściu. Miała tylko 22 lata, ale nigdzie nie mogę znaleźć przyczyny jej śmierci. Podobno utonęła w rzece Arno. Czy było to samobójstwo? Chyba nie z rozpaczy po Słowackim? Biograf poety, prof. Zbigniew Sudolski milczy na ten temat. 

Płyta nagrobna Aleksandry Moszczeńskiej

Widzimy zatem, że kościół Santa Croce (Świętego Krzyża) jest wart odwiedzenia. Najlepiej przeznaczyć na niego kilka godzin.

Dziedziniec bazyliki

Wrócimy jeszcze do Florencji, bo przecież nic nie pisałam o pobycie w niej polskich literatów.

16 komentarzy:

  1. Od pierwszej wizyty we Florencji pozostaje pod wrażeniem jej pięknych zabytków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle z wielką przyjemnością przeczytałam Twoją opowieść o bazylice. Miałam okazję być w niej kilka lat temu, ale dopiero teraz dowiedziałam się o polskich akcentach. Dziękuję i pozdrawiam ��

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak. Kościół Santa Croce jest wart odwiedzenia, bardzo lubię tę świątynię.
    Chciałabym odświeżyć swoje wspomnienia ponieważ w czasie mojego pobytu spora część kościoła była w renowacji.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz tylko jeden nagrobek, na szczęście.
      Pozdrawiam również:)

      Usuń
  4. Bardzo podobał mi się ten kościół. Tyle znamienitych postaci w nim spoczywa i tyle związanych z nimi niezwykłych historii ...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. To prawda - Bazylika Santa Croce to wyjątkowa Świątynia. To Panteon wybitnych Włochów. Też zwiedzałam ją bardzo dokładnie ...
    Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Znów porywający i pełen wspaniałych informacji post. Naprawdę jestem pełna nieustającego podziwu. Ukłony

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny materiał! Wańkowicz by się nie powstydził (choć jak Go znam to pewnie wstawił by tam tyle dygresji, że czytelnicy stracili by wątek). Rzeczywiście ogromne jest bogactwo tej świątyni.
    Ja spotkałem się z opinią iż trzecią personifikacją miała być na nagrobku Galileusza Teologia i stąd to kategoryczne nie.
    Z drugiej strony nawet dobrze wyszło, dziś Galileo uznawany jest za jednego z Ojców Założycieli współczesnej nauki działających zgodnie z zasadą teza, teoria, model empiryczna falsyfikacja. Tu nie ma miejsca ani na Filozofię ani na Teologię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciekawy komentarz. Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  8. Florencja marzy nam się od dawna! :)

    OdpowiedzUsuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)