środa, 6 października 2021

U Marii Dąbrowskiej w dniu jej urodzin

Maria Dąbrowska to autorka ukochanej przeze mnie książki "Noce i dnie". Przez wielu czytelników tego bloga również, gdyż post o Russowie cieszy się niezmiennie największą popularnością od kilku lat. Dąbrowskiej poświęciłam dotąd tylko dwa posty, w trzecim jest zaledwie wspomniana. Dziś skończyłaby 132 lata. Czas na przedstawienie jej warszawskiego mieszkania, które na szczęście przetrwało wojnę i można je zobaczyć w niemal niezmienionym stanie. 


Przy ulicy Progi 1 m 13 (dawniej Polna 40) Maria Dąbrowska przeżyła 37 lat (1917-1954) i napisała większość swoich dzieł, w tym prawie w całości "Noce i dnie". Kamienica ocalała z II wojny światowej i jest dziś pięknie odnowiona. Na drzwiach mieszkania pisarki znajduje się niezwykła pamiątka z czasów Powstania Warszawskiego - kopia odręcznej kartki umieszczonej tam przez Dąbrowską, która jak wszyscy mieszkańcy 2 października 1944 została zmuszona do opuszczenia Warszawy. Napisała prośbę do rodaków o uszanowanie jej dorobku literackiego i pozostawianych w mieszkaniu rzeczy. Niestety, jej życzenie nie zostało spełnione i mieszkanie splądrowano. 


Możemy zobaczyć autentyczne meble w trzech pokojach, które zajmowała pisarka z Stanisławem Stempowskim, długoletnim towarzyszem życia.

Biurko pisarki

To samo biurko na rysunku Dąbrowskiej

Tu właśnie w 1984 roku z inicjatywy mieszkańców, zwłaszcza Stanisława Mankiewicza, urządzono Muzeum Marii Dąbrowskiej jako oddział Muzeum Literatury. Do zwiedzania udostępniono trzy pokoje wypełnione pamiątkami po pisarce. 

Maria i Marian Dąbrowscy

Maria Dąbrowska ze Stanisławem Stempowskim i siostrą Jadwigą

Rodzice pisarki: Ludomira i Józef Szumscy, czyli powieściowi Barbara i Bogumił

Każdy może liczyć na osobiste oprowadzenie i ciekawą opowieść kustosza, pani Ewy Manowieckiej.

Z panią Ewą Manowiecką - kustoszem Muzeum Marii Dąbrowskiej

Ciekawostką jest na przykład to, że kamienicę tę odwiedzał Krzysztof Kamil Baczyński, bowiem przez ścianę z Marią Dąbrowską mieszkała jego ciotka i matka chrzestna, Paulina Kmita.
Nic więcej Wam nie powiem, jedźcie tam sami:)

19 komentarzy:

  1. Ja już byłam i potwierdzam, iż osoba, która oprowadza po mieszkaniu opowiada ciekawe historie. Mnie zaciekawiły własnoręcznie namalowane przez pisarkę obrazki na ścianach jednego z pokoi. Oczywiście też uwielbiam Noce i dnie Dąbrowskiej.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Noce i dnie" to arrrrrrrcydzieło! Nie zliczę, ile razy czytałam. Opowiadania też bardzo lubię. Warto również wspomnieć o niezwykle udanej ekranizacji. A moja córka ma na imię Michalina po Michalinie Ostrzeńskiej z domu Poleskiej oraz po Michalinie Wisłockiej bo obie imponowały mi przebojowością i temperamentem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślałam o tym imieniu, będąc w ciąży, ale urodził się syn:)

      Usuń
  3. Czytałam biografie matek znanych ludzi, w tym p. Szumskiej, bardzo ciekawa. Piszesz tak ciekawie, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, że jest biografia matki pisarki. Muszę ją zdobyć. Dziękuję.

      Usuń
  4. Bardzo ciekawe miejsce i niemy świadek powstania niejednego dzieła. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Mieszkanie wygląda ciekawie.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię "Nocy i Dni"...;o)

    Kiedy będziesz w Dąbrowie Górniczej ?? ;o)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię bardzo tę powieść ale też jej ekranizację. Dzięki podróżom literackim znalazłem kolejne ciekawe miejsce na mapie Warszawy do zwiedzenia. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo interesująca opowieść, podobnie miejsce. Odkryłam Dąbrowską na tzw. stare lata, "Noce i dnie" przypomniałam sobie w postaci audiobooka, czytanego genialnie przez Zofię Kucówną, a potem przeszłam do "Dzienników', wspaniałe! Dąbrowska była naprawdę wielka:) Pozdrawiam i idę do wspomnianego postu o Russowie 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nową Czytelniczkę tego bloga i pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)