wtorek, 20 października 2020

Romantycy w Wiedniu

Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki nigdy nie byli w Wiedniu. Przynajmniej za życia. Trumna z ciałem autora Pana Tadeusza przybyła do tego miasta podczas podróży z Paryża na Wawel w lipcu 1890 roku. Organizatorzy sprowadzenia prochów wieszcza chcieli ominąć państwo niemieckie i wybrali dłuższą drogę przez Szwajcarię i Austrię. Z naszych wieszczów narodowych w stolicy Austrii był tylko Zygmunt Krasiński. Z twórców epoki romantyzmu warto wymienić jeszcze Aleksandra Fredrę, który zwiedzał Wiedeń kilkakrotnie. 

Ogrody Belwederu

Ze względu na charakter tego bloga, nie możemy napisać zbyt wiele, więc skupmy się tylko na Krasińskim. Zwłaszcza że komentarze przy poście o Kraszewskim informują o częstym myleniu obu panów przez podobieństwo nazwisk. Otóż Zygmunt Krasiński, autor między innymi Nie-Boskiej komedii, nazywany trzecim wieszczem, był hrabią i stać go było na liczne podróże po Europie. W dzieciństwie stracił matkę, a jego relacje z ojcem nie układały się najlepiej, więc gdy tylko mógł, wyjeżdżał zagranicę. 

Nad Dunajem


Po raz pierwszy siedemnastoletni wówczas Zygmunt zobaczył Wiedeń, towarzysząc swojemu ojcu, hrabiemu Wincentemu Krasińskiemu, w poselstwie do cesarza Austrii, które miało miejsce w maju 1829 roku. Była to zarazem pierwsza zagraniczna podróż Zygmunta, ale nie mamy o niej zbyt wiele relacji. Dużo więcej wiemy o kolejnej wyprawie do stolicy cesarstwa w 1832 roku. W połowie czerwca przybył tu poeta na leczenie do słynnego wówczas okulisty Friedricha Jägera. Tracący wzrok Zygmunt pisał do ojca, że musi siedzieć całymi dniami w ciemnym pokoju, dopiero wieczorem może wyjść na świeże powietrze. Nudził się strasznie, bo nie mógł nic robić, nawet czytać. Kazano mu godzinami siedzieć lub leżeć bez ruchu. Pisał: "Ta choroba nauczy mnie myśleć, dawniej tylko marzyć umiałem". Po dwóch miesiącach takiej egzystencji wrócił do Warszawy jeszcze bardziej chory i załamany, ale nad wiek swój dojrzały. A miał wtedy zaledwie dwadzieścia lat.

Park Schönbrunn

Kolejną podróż do Wiednia odbył w roku następnym w towarzystwie kolegi Konstantego Danielewicza. Tym razem kuracja trwała ponad cztery miesiące. Znów nudził się bardzo, chociaż pozwolono mu chodzić do teatru. Zdrowia nie odzyskał, ale tu właśnie, w stolicy Austrii zaczął pisać dzieło swego życia Nie-Boską komedię. Swoimi kłopotami ze wzrokiem obarczył jednego z bohaterów tego dramatu - Orcia, syna Hrabiego Henryka. 

Wejście do Burgtheater

Następny pobyt poety w Wiedniu wiązał się z jego romansem z Joanną Bobrową. Spotykali się przez miesiąc - od połowy października do 16 listopada 1835 roku, po czym Bobrowa wróciła na Ukrainę do męża. Zygmunt został na zimę nad Dunajem, poznał polskich arystokratów tam mieszkających oraz odwiedzających to miasto. Między nimi była Ewelina Hańska, późniejsza żona Balzaka, siostra znanego wtedy pisarza Henryka Rzewuskiego oraz Karoliny Sobańskiej (która dziesięć lat wcześniej uwiodła młodego Adama Mickiewicza na Krymie). Znudzony Wiedniem opuścił go Krasiński w styczniu 1836 roku, udając się do Włoch. Powrócił do stolicy Austrii w listopadzie tego roku na pogrzeb byłego króla Francji Karola X, obalonego przez rewolucję lipcową w 1830 roku. Liczył też na to, że teatr wiedeński natchnie go podobnie jak trzy lata wcześniej, kiedy pisał Nie-Boską...

Burgtheater - ulubiony teatr Zygmunta Krasińskiego

Na jego ulubionej scenie w Burgtheater grano wówczas przede wszystkim Szekspira i Schillera. Pisał w listach do przyjaciela Konstantego Gaszyńskiego, że "aktorów lepszych w całej Europie nie znaleźć, w każdej tragedii przynajmniej czterech lub pięciu doskonałych, genialnych występuje". Coraz rzadziej pokazywał się na salonach wiedeńskiej Polonii, nudziły go plotki i drażniły "drobne podłości", bowiem również jego romans z Bobrową był tematem owych plotek. Chętnie za to bywał u księżnej Marii Lubomirskiej, która częstując go biszkoptami, chętnie słuchała jego recenzji dopiero co obejrzanej sztuki. Coraz gorzej jednak widział. Czarne plamy przesłaniały mu pole widzenia, utrudniając czytanie i pisanie. Poeta miał dwadzieścia pięć lat i zaczynał być przedmiotem swatania. Nie chciał się żenić, nadal kochał Bobrową i uważał, że nie nadaje się do małżeństwa. Dlatego 1 czerwca 1837 roku uciekł z Wiednia przed planem ożenienia go z Julią Potocką. 

Tęsknił jednak za Burgtheatrem. W grudniu 1837 roku pisał do Reeve'a, że nie może doczekać się zobaczenia nowego przedstawienia na tej scenie. A grano w tym sezonie między innymi Fausta Goethego, Poskromienie złośnicy Szekspira, Marię Stuart Schillera i Życie snem Calderona. Zygmunt nie mógł tego nie zobaczyć, toteż w towarzystwie Konstantego Danielewicza i guwernera Kruszewskiego spędził pierwszy kwartał 1838 r. w Wiedniu. Pod koniec tego roku, spotkał miłość swego życia, Delfinę Potocką, i od tej pory podróżował już do innych miejsc.

18 komentarzy:

  1. Jak zwykle dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Aż żałuję, że nie było takich stron kiedy byłam w liceum, bo miałabym czym zaskoczyć moją polonistkę.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiejsi uczniowie mają takie strony, ale nie chce im się zaskakiwać polonistów...
      Pozdrawiam również:)

      Usuń
  2. Ciekawy jest ten wątek romansowy Zygmunta, napiszesz o tym więcej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie kiedyś napiszę przy okazji innego miejsca. Zresztą już trochę pisałam, wystarczy przejrzeć posty pod etykietą Zygmunt Krasiński:)

      Usuń
  3. No kawalątek drogi Krasińskiego przeszedłem ;) A Burgtheater robi wrażenie ogromne i z zewnątrz i od środka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, od środka nie miałam okazji zwiedzić. Pandemia...

      Usuń
  4. Ogrody Belwederu jak perskie dywany... piękne

    OdpowiedzUsuń
  5. Krasińskiego Zygmunta mylą nie tylko z Kraszewskim Józefem a także z Ignacym Krasickim-księciem poetów Oświecenia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nawet z tym ostatnim częściej:) Pozdrawiam również.

      Usuń
  6. Bardzo chętnie poczytałam o zapomnianej już postaci naszej literatury. Przedstawiłaś go oczywiście jako człowieka z krwi i kości z jego problemami zdrowotnymi sercowymi. Wzmianka o nieudolności w leczeniu jego schorzeń przedstawia nam rzeczywisty obraz ówczesnych czasów. Natomiast fragment że spotkał miłość swego życia napawa i dzisiaj optymizmem. Może kiedyś zwiedzę Burgtheatr i poczuję tamtą atmosferę. To była fajna wycieczka. Pozdrawiam B

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa,, podróż" zachęca do zwiedzania no i ten romansowy wątek... Podróżniczka pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romansowe wątki w życiu Krasińskiego przewijają się często. O niejednym jeszcze napiszę:) Pozdrawiam również.

      Usuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)