wtorek, 1 grudnia 2020

Tragiczny finał miłości do Konopnickiej

Jest takie miejsce w Wiedniu, związane z naszą pisarką, w którym wydarzyła się tragedia. Jego dzisiejsi mieszkańcy zapewne o tym nie wiedzą. Miejsce to znajduje się około kilometra od pomnika Mozarta. Idąc od niego pieszo, dojdzie się w kilkanaście minut. Ale po kolei.

W 1897 roku Maria Konopnicka wynajęła skromny pokój z kuchnią na piątym piętrze w kamienicy przy Josefstädterstrasse 48. Zamierzała skupić się na pracy biograficzno-krytycznej o Mickiewiczu. Od "Tygodnika Ilustrowanego" otrzymała propozycję napisania jej na przypadające w następnym roku stulecie urodzin wieszcza. Warunki w tym wiedeńskim mieszkaniu nie były najlepsze, brakowało pieca, urządzenie stanowiła niewielka sofa, stół i parę krzeseł. Jednak na coś lepszego nie było poetki stać. Odkrywanie Mickiewicza i wiedeńskie pączki, które uwielbiała, słodziły jej pobyt w tym mieście. 


Od kilku miesięcy podążał za nią w miejsca, gdzie przebywała, Maksymilian Gumplowicz. Był historykiem i pierwszym lektorem języka polskiego na Uniwersytecie Wiedeńskim. Miał robić doktorat. Jego rodzice znali poetkę z jej pobytu w Grazu i ojciec, Ludwik Gumplowicz, wpadł na pomysł, żeby pomogła Maksowi w pisaniu rozprawy doktorskiej. Niestety chłopak zakochał się w niej bez wzajemności. Ani rodzice, ani sama Maria nie mogli mu wybić z głowy tego zauroczenia. 

Josefstädterstrasse

W listopadzie 1897 roku wystawał pod kamienicą przy Josefstädterstrasse 48, chodził za nią, ilekroć wyszła na ulicę, oświadczał się, klękając na chodniku. Maria straszyła go policją, ale nic nie pomagało. Rodzice Maksymiliana nabrali pewności, że popadł w chorobę umysłową, skoro ugania się za "starą babą", jak ją nazywał w listach Ludwik Gumplowicz. Konopnicka miała wówczas pięćdziesiąt pięć lat. Maksymilian zaś trzydzieści dwa.


Wreszcie w połowie listopada doszło do tragedii. Gumplowicz chciał siłą wtargnąć do mieszkania zajmowanego przez poetkę, a gdy mu się to nie udało, strzelił sobie w głowę. Zabrano go do szpitala i wydawało się, że przeżyje. Jednak po dwóch tygodniach leczenia zmarł. 

 To tu rozegrała się ta tragedia 

Z listów Dulębianki, przyjaciółki Konopnickiej, wiemy, że poetka bardzo przeżyła śmierć swojego adoratora. Sama jednak nigdy nie wypowiadała się na ten temat. Nie chciała dawać pożywki prasie, która tylko czekała na podobne sensacje. Sprawa ta ujrzała światło dzienne również na ziemiach polskich, ale to nie był pierwszy i ostatni skandal z udziałem autorki O krasnoludkach i sierotce Marysi. 


Niestety, lubiany przez nią Wiedeń zbyt straszne pozostawił wspomnienia, aby mogła do niego jeszcze kiedykolwiek powrócić.

25 komentarzy:

  1. Pierwszy raz czytam o tej historii, która bardzo mnie zaciekawiła. Podejrzewam, że takich skandalików było kilka.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, było:) Moze kiedyś o nich napiszę. Pozdrawiam również:)

      Usuń
  2. Ciekawa historia, o której nie słyszałem. Dobrze czytać Twój blog, wiele się już dowiedziałem i pewnie jeszcze nie raz nas zaskoczysz. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka stara baba? młodsza ode mnie :) A to pech taki namolny wielbiciel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stara dla trzydziestolatka według jego ojca. A tak naprawdę to kobieta w najlepszym dla siebie wieku:)

      Usuń
  4. Nie znałam tej historii, podejrzewam że mało osób o niej wie. Dzięki Aguś za te wszystkie ciekawostki.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mój blog jest czytany i nie przynudzam:)

      Usuń
  5. Życie to podróż w której każda,, sierotka"Marysia znajdzie swego krasnoludka "problem w tym jak mawiał Tadeusz Boy Żeleński że w tym cały jest ambaras... Wiek niema nic do tego. Super ciekawostki w tym trudnym czasie. Podróżujmy więc chociaż literacko. Pozdrawiam podróżniczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko żeby ten krasnoludek nie okazał się wariatem... A z wiekiem różnie bywa. Pozdrawiam również.

      Usuń
  6. Oczywiście nie wiedzialam o tym.
    Dobrze ze o tylu ciekawych rzeczach i wydarzeniach piszesz.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się pisać o rzeczach mniej znanych, bo resztę można znaleźć na innych stronach internetowych:) Pozdrawiam równie serdecznie.

      Usuń
  7. Podziwiam umiejętność znajdowania tematów i zaciekawienia czytelników w czasie szczególnie nieprzyjaznym podróżom. Ale wskazuje to na jakże przepastne i ciekawe zasoby Twoich wiadomosci. Przyznam, że postrzegałam Konopnicką jako autorkę Roty itd. Tymczasem była nowoczesną i wyzwoloną kobietą z krwi i kości ze swoimi ułomnościami.Pewnie i dzisiaj miałaby wielu przeciwników. Fajnie dowiedzieć się czegoś nowego. Pozdrawiam B

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie Konopnicka kojarzy się ze szkoły z nudną pisarką. A przecież miała takie ciekawe i trudne życie. chciałabym o niej kiedyś wydać książkę, ale brakuje mi kilku podróży, które zapewne nieprędko będą mogły się urzeczywistnić...

      Usuń
  8. Gdybym wiedziała o tym pięćdziesiąt lat temu, Konopnicka nie byłaby tylko "popiersiem" na ścianie mojej Szkoły...;o)
    Znowu odkryłaś Człowieka w "pomniku"...;o)

    OdpowiedzUsuń
  9. No cóż lepsza "stara" kamienica z duszą niż młody pustostan

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałem o wielu adoratorach Marii Konopnickiej (ponoć miała w sobie to "coś") , ale o tej historii dowiaduję się po raz pierwszy. Pięknie Pani opisuje historie. Mam cichą nadzieję, że szykuje się coś o Konopnickiej... Trzymam kciuki ��
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bym chciała napisać o Konopnickiej, ale przez pandemię brakuje mi kilku podróży. Może kiedyś...

      Usuń
  11. Bardzo ciekawa historia. Nie miałam o niej pojęcia.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pyszna historia! Uwielbiam czytać, co piszesz. O skandalach i skandalikach w biografiach pisarzy mogę czytać w nieskończoność (a już słynny Pudelek mnie nudzi, co dziwne).

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam, bardzo ciekawy artykuł pani Agnieszko ale wydaje mi się, że wkradł się błąd ponieważ złośliwe krasnoludki poprzestawiały kamienice. Czytając pani artykuł przyglądałem się zdjęciu kamienicy przy Josefstädter Straße 48 i coś mi nie pasowało. Przecież ta kamienica ma tylko 4 piętra, więc Konopnicka nie mogła tam mieszkać. Wg map Wiednia z lat 1887 i 1904 Josefstädter Straße 48 Konopnickiej to dzisiejsza Josefstädter Straße 66 (która to kamienica powstała jeśli wierzyć mapom w 1895). Podaję link do strony gdzie można to sprawdzić.
    https://www.wien.gv.at/kulturportal/public/grafik.aspx?address=
    Więc jak by ktoś chciał powystawać jak nieszczęsny Gumplowicz pod oknami gdzie mieszkała pisarka to powinien pójść parę kroków dalej. Co nie zmienia faktu że artykuł bardzo ciekawy, pozwala poznać Konopnicką od zupełnie innej strony niż się tego w szkole uczyliśmy i zachęca do zgłębiania tematu. Matka Polka i narodowa wieszczka, rozwodniczka, która umieściła w przytułku własną córkę, autorka Roty i bajki o krasnoludkach, w bostońskim zwiazku z artystką, feministką i społeczniczką Dulębianką, znienawidzona przez kler autorka bogoojczyźnianych wierszy, opędzająca się od Gumplowicza i in. adoratorów jak od much. Seriale netflixa to przy życiorysie Konopnickiej flaki z olejem. Pozdrawiam, MB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za ten komentarz. Aż tak dokładnie nie sprawdzałam. Kierowałam się współczesnym adresem, ale rzeczywiście mogło się to pozmieniać. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam:)

      Usuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)