niedziela, 22 stycznia 2023

Pozytywista w powstaniu

Dziś przypada 160. rocznica wybuchu powstania styczniowego. Warto może przypomnieć, który z naszych pisarzy w nim uczestniczył. Tak, tak, nasz czołowy pozytywista Bolesław Prus! Wtedy jeszcze niespełna szesnastoletni Aleksander Głowacki. 

Aleksander Głowacki w okresie powstania styczniowego

Uczęszczał wtedy do szóstej klasy kieleckiego gimnazjum. Dzięki pamiętnikom szkolnego kolegi, Stanisława Jana Czarnowskiego, wiemy, jak wyglądało pomieszczenie, w którym Aleksander zdobywał wiedzę: „Sala klasy VI o dwóch oknach mieściła się naprzeciwko klasy V, w korytarzu dolnym gimnazjum, od strony podworca. Katedra stał w kącie na prawo, tablica na lewo przy piecu drzwi w pośrodku (…) Izba była dość ponura, obielona wapnem, jak wszystkie inne klasy, o ścianach przykurzonych, z podłogą zadeptaną błotem, rzadko mytą”.

Klasa kieleckiego gimnazjum. Widok współczesny (muzealny)

Z tego właśnie miejsca Aleksander wyruszył do powstania. Zanim to jednak nastąpiło, koledzy z klasy zapamiętali jego wystąpienie na lekcji łaciny 22 stycznia 1863 roku, w dniu wybuchu insurekcji. Powiedział wtedy: „Moi kochani, teraz nie czas na Eneidę!” i obszedł ławki, zbierając egzemplarze Wergilego, po czym włożył je do zimnego pieca. Chwilę później usłyszano wielki huk. W pierwszej chwili zdawało się wszystkim, że to wybuch bomby, ale okazało się, że tylko masa śniegu spadła z dachu. 

W kieleckim gimnazjum. Dziś Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego (też tam się uczył)

Parę tygodni później z okien gimnazjum widać było szeregi powstańców, prowadzonych pod strażą kozaków do kieleckiego więzienia. To jednak nie zniechęciło młodych patriotów. Z całej szkoły do powstania poszło ich stu dziewiętnastu. Wśród nich był Aleksander Głowacki. Nie znamy konkretnej daty jego przyłączenia się do walczących, ale stało się to najprawdopodobniej jeszcze zimą 1863 roku. Świadczą o tym późniejsze opisy walk w dziełach Prusa, a także wspomnienie Tymoteusza Łuniewskiego, który odnotował między innymi: „Z oddziału Staninkiewicza przeszedłem z kilkoma kolegami do Bończy (…); znalazłem tu swego kolegę ze szkół i przyjaciela Głowackiego Aleksandra, który był podoficerem przy prochu, woził ładunki na pace. Pamiętam, staliśmy we wsi Dołha, w Romanowie, w Worońcu, pamiętam w nocy pod Worońcem w lesie przy młynie budowała moja kompania most spalony, którym rano przeszedł oddział”.

Zamek Lubelski

Udział w powstaniu omal nie zakończył się dla Aleksandra tragicznie. Został ranny we wsi Białka. Rosjanie zabrali go z pola walki i zawieźli do szpitala. Cztery miesiące odsiedział w więzieniu w Zamku Lubelskim, gdzie wyleczył się z romantycznych mrzonek. Jako małoletni uniknął sroższej kary. Do końca życia pozostał przeciwnikiem powstań. 

Więcej na ten temat można przeczytać w czwartej części Podróży literackich.

32 komentarze:

  1. O ciekawe😍! Aż kusi zrobić opowieść o wpływie Powstania styczniowego na literaturę, u Prusa trochę tego jest. Ja lubię bardzo Nad Niemnem Orzeszkowej - i książkę i film, ktory był kiedyś puszczany na każdą Wielkanoc lub weekend majowy w telewizji🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet dziś oglądałam "Nad Niemnem". Uwielbiam ten film:)

      Usuń
  2. Twoje wpisy uzupełniają moje zwiedzanie miejscowości. Najczęściej szukam w nich ciekawej architektury, muzeów lub miejsc ciekawych przyrodniczo. Czytając Twoje wpisy dowiaduję się o znanych literatach odwiedzających różne miejsca i faktach z ich życia. Byłem w Lublinie na zamku i chyba nawet nie zdawałem sobie sprawy, że więziony tam był Bolesław Prus. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniale łączysz historię z literaturą i z przyjemnością czyta się Twój blog a dzięki temu pogłębiamy swoją wiedzę. Z niecierpliwością czekam na kolejne ciekawostki pozdrawiam serdecznie B

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz trudniej mi pisać, bo nie podróżuję ostatnio. Mam nadzieję, że to się szybko zmieni. Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Ewidentnie powstańczy entuzjazm studzą rany i więzienie...;o)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba pojadę do Kielc!!! Pozdrawiam podróżniczka

    OdpowiedzUsuń
  6. Danuta Żelechowska23 stycznia 2023 19:30

    Polecam także spotkania z autorką.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak miło czytać o moich rodzinnych stronach. Sama już dawno nie byłam w Kielcach. Muszę jechać wyrobić sobie paszport. Pozdrawiam ze świętokrzyskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypomniałaś mi, że mój paszport traci termin ważności. Dzięki:)

      Usuń
  8. ciekawe czy Prus wiedział, że Marks popierał powstanie Styczniowe?

    OdpowiedzUsuń
  9. Od razu przypomina mi się "Lalka" Prusa (jedna z moich ulubionych książek) i nawiązania w niej do powstania styczniowego. Postać Wokulskiego, sceptycznego po latach wobec takich zrywów narodowych i Rzeckiego, niepoprawnego romantyka i wielkiego patrioty, który wciąż w swojego Stasia wierzył...
    Teraz juz rozumiem, skąd ta wewnętrzna przemiana bohatera" Lalki", rozczarowanie wobec narodowych zrywów i odejście w stronę innych, bardziej osobistych, ale równie silnych i równie destrukcyjnych, niestety, uczuc. Sam Prus doznał na własnej skórze tej przemiany, mógł więc lepiej wczuc sie w Wokulskiego, jednej z ciekawszych, moim zdaniem, postaci w literaturze polskiej.
    Pozdrawiam serdecznie!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z patrioty romantycznego stał się patriotą pozytywistycznym. Walkę z bronią w ręku zamienił na walkę z ubóstwem. Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  10. O ile łatwiej jest zrozumieć postać literacką jej działania kiedy pozna się osobiste przeżycia autora. Cudownie że dzięki Twoim podróżom mamy taką możliwość. Serdecznie pozdrawiam BG

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię poznawać cały ten kontekst. Najbardziej lubiłam zawsze "Nad Niemnem"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, w przypadku "Nad Niemnem" wolę film od książki. A to rzadkość u mnie:)

      Usuń
  12. Agnieszko!
    Uwielbiam Twoje połączenie literatury z historią.
    Jak dobrze, że jesteś z nami i nie zarzuciłaś prowadzenia bloga.
    Przesyłam moc serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiesz Agnieszko, nie wiedziałam, że Prus uczestniczył w Powstaniu Styczniowym.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zawsze mnie poruszają opisy i wygląd dawnych klas szkolnych

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiele lat spędził młody Aleksander Głowacki w Lublinie, był początkowo u matki w Puławach- wtedy pensja dla panien - pałac Czartoryskich, teraz w muzeum utworzono kącik mu poświęcony, tułał się potem po rodzinie, matka nie akceptowała jego' "niewłaściwego" zachowania , po prostu nie było więzi...Urodzony w Hrubieszowie, też zagadkowe, przyjął Głowacką znajomy ksiądz, po paru miesiącach pojawił się dopiero senior rodu, zerwał kontakty z żoną , rodziną dał jedynie nazwisko najmłodszemu synowi. Oleś był u wujostwa w Lublinie, mieszkał na Olejnej .Nie zachował się jednak budynek kamienicy. Trauma powstania styczniowego zrobiła swoje- po nim pojawiła się agorafobia. Potem opiekę nad Aleksandrem przejął najstarszy brat, który niestety zachorował poważnie... I potem już w Warszawie zaczęła się praca w pismach, wreszcie pierwsze wydania dzieł. W "Lalce" sklep Mincla jest żywcem wzięty z tego , który mieścił się na Krakowskim Przedmieściu w Lublinie. Prus bywał często w Nałęczowie, agorafobia nie pozwalała mu na dalsze podróże... Zapraszam na corocznie organizowany w Lublinie Spacer śladami B. Prusa. To jego ukochane miasto, nie wiem, czemu tak rzadko się o tym wspomina...

    OdpowiedzUsuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)