Postanowiłam ten post poświęcić kobietom z okazji ich międzynarodowego święta. To nieprawda, że jest komunistyczne i nie należy go obchodzić. Zostało ustanowione już 105 lat temu, w rocznicę nowojorskich demonstracji piętnastu tysięcy pracownic zakładów odzieżowych, które walczyły o ludzkie warunki do życia. I nie było przeciwko mężczyznom, tylko również dla ich dobra. Przecież lepiej mieć w domu kobietę szczęśliwą, wykształconą, która jeszcze pieniądze zarobi, niż analfabetkę zdaną na łaskę i niełaskę męża i losu. Losu, który w każdej chwili może jej odebrać jedynego żywiciela rodziny. Na szczęście panowie też to zrozumieli.
Przypomnijmy sobie, co na temat kobiet pisali nasi najwięksi:)
(Zdjęcia kwiatów pochodzą z moich podróży).
Folgujmy paniom nie sobie, ma rada;
Miłujmy wiernie nie jest w nich przysada.
Godności trzeba nie za nic tu cnota,
Miłości pragną nie pragną tu złota.
Miłują z serca nie patrzają zdrady,
Pilnują prawdy nie kłamają rady.
Wiarę uprzejmą nie dar sobie ważą,
W miarę nie nazbyt ciągnąć rzemień każą.
Wiecznie wam służę nie służę na chwilę,
Bezpiecznie wierzcie nierad ja omylę.
(Jan Kochanowski "Raki")
Mistrz, od którego poezja polska się zaczęła, napisał piękne strofy na cześć kobiet. ale nie byłby mężczyzną, gdyby nie spojrzał na nas także z innej strony. Przeczytajcie tę fraszkę raz jeszcze, każdy wers zgodnie z tytułem. Raki chodzą podobno do tyłu, więc...
Rada ma sobie nie paniom folgujmy...
Któż jednak piękniej pisał o kobietach niż Adam Mickiewicz w IV cz. "Dziadów"?
Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!
Postaci twojej zazdroszczą anieli,
A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!...
Przebóg! tak ciebie oślepiło złoto!
(...)
Każde wzruszenie moje natychmiast ją wzruszy;
Każdy przyostry wyraz zadraśnie;
Od cienia smutku mego jej wesołość gaśnie:
Tak znaliśmy nawzajem czucia wspólnej duszy,
Co jedno pomyśliło, już drugie odgadło.
Całą istnością połączeni ścisło,
Spojrzawszy tylko na twarzy zwierciadło,
Serce nasze jak w czystym widzieliśmy stoku.
Jakie tylko uczucie na mych oczach błysło,
Natychmiast lotem promyka
Aż do jej serca przenika,
I na powrót błyszczy w oku.
Ach tak! tak ją kochałem! pójdęż teraz trwożyć
I na kochanka larwę potępieńca włożyć?
Po co? czego chcę od niej? o zazdrości podła!
I jakież są jej grzechy?
Czyli mię słówkiem dwuznacznym podwiodła?
Czy wabiącymi łowiła uśmiechy
Albo kłamliwe układała lice?
I gdzież są jej przysięgi, jakie obietnice?
Miałemże od niej choć przez sen nadzieję?
Nie! nie! sam urojone żywiłem mamidła,
Sam przyprawiłem jady, od których szaleję!
Po cóż ta wściekłość? jakie do niej prawa?
Co za moją wzgardzoną przemawia osobą?
Gdzie wielkie cnoty? świetne czyny? sława?
Nic! nic! ach, jednę miłość mam za sobą!
Znam to; nigdym śmiałymi nie zgrzeszył zapędy,
Nie prosiłem, ażeby była mnie wzajemną:
Prosiłem tylko o maleńkie względy,
Tylko żeby była ze mną,
Choćby jak krewna z krewnym, jak siostrzyczka z bratem,
Bóg świadkiem, przestałbym na tem.
Gdybym mówił: widzę ją, widziałem ją wczora,
I jutro widzieć będę;
Z nią z rana, w dzień koło niej, koło niej z wieczora,
Oddam pierwszy dzień dobry, u stołu z nią siędę -
Ach, jak byłbym szczęśliwy!
(j.w.)
No, może jeszcze Kazimierz Przerwa-Tetmajer:)
Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu,
kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu,
gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie
i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie.
Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi,
gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi,
gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem
i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem.
I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania
przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania
zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.
Lubię to - i tę chwilę lubię, gdy koło mnie
wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,
a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata
w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.
Kiedy w XIX wieku ten "puch marny" doszedł wreszcie do głosu, literatura zyskała takie talenty jak Eliza Orzeszkowa, Maria Konopnicka, Zofia Nałkowska i wiele, wiele innych. Niech i one zatem mają dziś coś do powiedzenia.
Mało zapewne w wieku, w którym żyjemy, znajduje się ludzi, co by w teorii zaprzeczali temu, że kobieta równym mężczyźnie jest człowiekiem. Tyle wreszcie i tak długo pisano i mówiono o tej elementarnej prawdzie, której jednak ludziom tak trudno się nauczyć, że dziś, gdyby ktokolwiek i powątpiewał o niej, skryłby w sobie to powątpiewanie nie chcąc narazić się na nazwę zacofanego człowieka. Ogólnie więc, z przekonaniem lub z pozorem przekonania, powtarzają wszyscy, że kobieta równym jest mężczyźnie człowiekiem.
Pojęcie to jednak istnieje tylko w teorii, a w zastosowaniu kobieta zawsze zostaje istotą ludzką wprawdzie, ale niepełnoletnią, naturą swoją więcej zbliżona do kwiata, lalki, anioła niż do człowieka.
(E. Orzeszkowa, "Kilka słów o kobietach")
Bardzo rzadko i wyjątkowo na początku istnienia swego dowiaduje się o tym: że jest człowiekiem w całej pełni i doniosłości tego wyrazu, że zatem winna wytknąć sobie cel ludzki, do którego osiągnięcia iść ma przez trud, to jest przez pracę myśli i czynu.
Wprawdzie gdy mowa jest o celu istnienia kobiety, brzmi zwykła, odwieczna, jak codzienny pacierz powtarzająca się formuła: kobieta stworzona jest, aby być żoną, matką, gospodynią, i brzmią też odwieczne wyrazy: poświęcenia się, zaparcia itd. Bywa jeszcze niekiedy mowa o celu estetycznym, o tym, jak kobieta ma wyobrażać w ludzkości piękno, sferę idealną itp., co zawsze wychodzi na odzianie jej więcej kwiatkową lub anielską niż człowieczą naturą.
(j.w.)
Maria Konopnicka "Do kobiety"
Czy wiesz, ty piękna i ty uśmiechniona,
Której usteczka rozchyla pustota,
Co znaczy "kocham", to najświętsze słowo,
Co pada z piersi jako strzała złota,
I jak królewskiej purpury zasłona,
Oddziela ciebie, wzruszeniem różową
I drżącą snami szczęścia dziewiczemi,
Od wszystkich ludzi na całej tej ziemi,
Byś otworzyła jednemu ramiona?
Posłuchaj! Kocham - to nie znaczy wcale:
"Chcę być pieszczoną w twym domu królową,
Chcę iść przez życie drogą kwieciem słaną...
Chcę w pocałunków twoich tonąć szale...
Chcę, by mi słonko świeciło co rano...
Chcę, by co wieczór lampę diamentową
Srebrzysty księżyc palił mi nad głową...
Chcę, byś dzień cały mojego szczebiotu
Słuchał i zawsze witał mnie uśmiechem...
Chcę, byś mi pieśni śpiewał wraz z słowikiem...
Chcę żyć z twej pracy i z twojego potu...
Chcę, byś był moim cieniem, moim echem,
Odpowiedzialnym za mnie niewolnikiem..."
Nie! "Kocham ciebie" - to znaczy: chcę z tobą
Podźwignąć ciężar, co się życiem zowie,
Być domu twego światłem i ozdobą
I nieść ci pokój, i ciszę, i zdrowie.
"Kocham" - to znaczy: twoje ideały
I twoje cele są także mojemi.
Pracujmy razem, by rozświt dnia biały
Prędzej rozbłysnął na ziemi!
Chcę, by mą drogą była twoja droga,
Moim pragnieniem były twe pragnienia;
Chcę, byś był głosem mojego sumienia
I wiódł mię z sobą do Boga!
Chcę, byśmy lecąc w uścisku wzajemnym,
Jako dwa duchy w dziedzinę wieczności,
Rozpromienili na świecie tym ciemnym
Gwiaździste szlaki przyszłości!
Chcę przez twą wiedzę mój umysł rozszerzyć
I słowo twoje chować jak przysięgę;
Chcę z tobą marzyć i tęsknić, i wierzyć
W ducha niezłomną potęgę!
"Kocham" - to znaczy: chcę z tobą podzielić
Gorzki chleb trudu i łez, i boleści...
Chcę oczy twoje w dniach smutku weselić
I tarczą być twojej części.
(...)
"Kocham cię" - znaczy: o wolny ty duchu!
Ja nie chcę skrzydeł twych krępować jasnych,
Przykuwać ciebie do trosk nędznych, ciasnych,
Ciebie, coś przywykł na myśli podmuchu
Wzlatać, jak orzeł, po najwyższych szczytach
I gniazdo zwijać w błękitach.
Ja nie chcę ciężyć tobie jak kajdany,
Wiązać cię z ziemią żelaznym łańcuchem...
Chcę tylko, byś mnie uznał, ukochany,
Bratnim i równym ci duchem.
"Kocham" - to znaczy: ja chcę być dla ciebie
Prawdy i dobra, i piękna zaklęciem,
Umiłowanym twej duszy dziecięciem,
Twoim marzeniem o niebie...
Chcę domu twego być białym powojem,
Twojemu czołu od skwarów ochroną,
Chcę być twą myślą i ramieniem twojem
I przyjacielem, i żoną!
Jeśli w twych piersiach, kobieto, nie bije
Serce do takiej podniosłej miłości,
Nie mów ty: "kocham" nikomu na ziemi!
Bo ten, co z tobą połączy swą dolę,
Patrząc na ciebie oczyma smutnemi,
Nigdy nie powie, że żyje,
I duchem wrósłszy w poziomą niewolę,
Nie zrobi nic dla przyszłości!
Na koniec Zofia Nałkowska, która jako młodziutka dziewczyna debiutowała powieścią "Kobiety", a będąc już dojrzałą pisarką, wydała dramat "Dom kobiet". Z niego pochodzą poniższe cytaty.
Obyśmy nigdy nie czuły się jak jedna z bohaterek, Tekla:
Nikomu nie jesteśmy potrzebne. Dzieci, wnuki — wszyscy są gdzieś daleko, wszyscy wystarczają sobie. Wciąż się o tych dzieciach mówi, wciąż się za nimi tęskni — ale one tu nie przyjeżdżają, ich tu nie ma. Tu są tylko same stare kobiety. Kobiety niepotrzebne.
Tylko w razie potrzeby miały odwagę Ewy:
MARIA
(waha się)
Może pani szuka posady, może pani potrzeba pieniędzy. Niech pani po prostu powie, o co chodzi.
EWA
Posady!
(śmieje się)
Nie, nie szukam posady, chociaż utraciłam swoją posadę przed tygodniem. Chociaż ją po prostu rzuciłam! Tak, wyszłam z biura i nie wróciłam więcej!
Tego Wam wszystkim życzę, Kochane Kobitki:)
Piękne literackie zestawienie w oprawie kwiatów.
OdpowiedzUsuńDla mnie słowa Ewy "Nie, nie szukam posady (...) Chociaż ją po prostu rzuciłam! Tak, wyszłam z biura i nie wróciłam więcej!" są kolejnym potwierdzeniem, że trzeba mieć odwagę, by wreszcie coś, co uwiera skończyć. Każdy koniec jest początkiem czegoś nowego...
Pozdrawiam i serdeczności posyłam.
Bardzo dziękuję. Wzajemnie.
UsuńTeż myślę, że każdy koniec jest czegoś początkiem...
Motyw kobiety w literaturze- idealny temat na starą maturę z polskiego hihi :D
OdpowiedzUsuńNie no już nie żartuję :)
Wszystko co kobiece jest piękne :)
Nowa matura wraca do motywów. Przecież po to się uczymy, żeby kojarzyć, łączyć wiedzę.
UsuńPieknie:)
OdpowiedzUsuńDzięki:)
Usuń....Kazimierz P-T to jakiś kobieciarz chyba,
OdpowiedzUsuńco słowem i piórem na niewiasty dyba...
Oj, był to kobieciarz! Ale jak pięknie pisał...
UsuńMotyw kobiety to dość popularny temat. Często też pojawia, pojawiał się na maturach. Poza tym ileż wypracowań na takie tematy się pisało :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeraz uczniowie mało piszą. Wypracowań się nie zadaje, bo wszystko przepisują z internetu. Nawet na maturze wystarczy namachać półtorej strony, żeby zdać. O tempora! O mores!
UsuńPięknie to wszystko zebrałaś... Aż miło się czyta...:)
OdpowiedzUsuńPięknego Dnia Kobiet! :)))
Wzajemnie:) Dziękuję za miłe słowa.
UsuńBardzo pięknie dziś piszesz. Jesteśmy dziewczynami, siostrami, córkami, matkami, koleżankami, babciami i jeszcze kimś tam ale przede wszystkim kobietami. Cudownymi istotami o skomplikowanym wnętrzu i otwartym umyśle. Skupiamy, ogarniamy i dlatego tak różnie o nas piszą . jesteśmy Muzami..i niech tak będzie, nieważny zawód, codzienność i oczekiwania. Nie wyobrażam sobie literatury bez losów kobiet. Jestem dumna, nawet gdy dopada mnie chandra i apatia...lubię swoją kobiecość. Swiętujmy jak, kto lubi i czytajmy!
OdpowiedzUsuńDlatego musimy uczyć się kobiecej solidarności, bo czasami dla facetów działamy przeciwko sobie, a nie warto:)
UsuńBonitas flores, hermosas como las mujeres.
OdpowiedzUsuńbesos desde Madrid
Como de costumbre, usted es agradable. Muchas gracias:)
Usuńpiękne wiersze ... wystarczy być kobietą i już pióro twórcy artyzmu nabiera
OdpowiedzUsuńGrzegorz P
Zwłaszcza jak twórca też jest kobietą;)
UsuńKobiety to wdzięczny temat dla pisarzy i poetów, który często się przewija w literaturze. Pięknie to wszystko zebrałaś. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam:)
UsuńTo jeszcze raz ja! :) Agnieszko, nominowałam Cię do pewnej zabawy u mnie na blogu :) Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńOk, już zaglądam:)
UsuńNajbardziej przemawia do mnie Przerwa Tetmajer malując słowami obraz kobiety. Zmysłowo.
OdpowiedzUsuńBo kobieca kobieta to zmysłowość.
No tak, Tetmajer jest niezły...
Usuńczekam z niecierpliwością na kolejne posty!! Uwielbiam Pani bloga!! Tak samo jak kiedyś uwielbiałam j. polski z Panią - V :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo mi miło:) Któż to się ukrywa pod literą V? Violetta?
UsuńV LO ;)
UsuńWiersz Nałkowskiej najmniej do mnie przemawia, jest taki pesymistyczny..
OdpowiedzUsuń