Niedawno wpadł mi w ręce niezwykły zeszyt. Stary, liczący sobie ponad 70 lat, zatytułowany "Pamiętnik czasu wojny, okupacji, obozu niemieckiego, powrotu i poznania Bogusia".
Autorką jest, licząca sobie dziś lat 90, pani Jadwiga. Miała 14 lat, gdy wybuchła II wojna światowa i postanowiła pisać pamiętnik, a raczej dziennik, bo zwłaszcza na początku robiła krótkie notatki dzień po dniu, ołówkiem, jak Słowacki. Wieszcz był zresztą czasami cytowany z pamięci!
Autorką jest, licząca sobie dziś lat 90, pani Jadwiga. Miała 14 lat, gdy wybuchła II wojna światowa i postanowiła pisać pamiętnik, a raczej dziennik, bo zwłaszcza na początku robiła krótkie notatki dzień po dniu, ołówkiem, jak Słowacki. Wieszcz był zresztą czasami cytowany z pamięci!
![]() |
Jadwiga Ferens z domu Dembowska, maj 2015 rok |
Kiedy zobaczyłam te zapiski, nie mogłam uwierzyć, że coś takiego marnuje się na półce i nikt o tym nie wie. Poprosiłam o pożyczenie do przeczytania. Pani Jadwiga zgodziła się chętnie, nieco zawstydzona, że ktoś w ogóle się tym zainteresował.
Nie poszłam spać, dopóki nie przeczytałam całości. To było niesamowite! Najbardziej wzruszyły mnie notatki z pierwszych dni powstania warszawskiego, ale o tym kiedy indziej. Dziś o końcu wojny. Wszak mija właśnie 70 lat.
Pod datą 7 maja 1945 czytamy: 2.45 w nocy (czyli już 8 maja - przyp. AZ). Koniec wojny. Ogólna kapitulacja niemiec (pisownia oryginalna). Słuchamy audycji z Czech. O Polsce smutne wieści.
Przypuszczam, że Niemcy małą literą były napisane specjalnie na znak braku szacunku, Czechy, Polska są wielką, więc zasada przez autorkę znana.
![]() |
Pani Jadwiga ze swoim późniejszym mężem Bogusławem w 1945 roku |
9 maja Święto Wolności w całym świecie. I rocznica śmierci Ojca. Nie mógł doczekać wolności. Jakie smutne!! Na wygnaniu słucham z radia wiadomości. Mieszane uczucia, radość i smutek mieszają się razem. Wyrazy uznania i podziwu dal Polaków. A co z Wami i Warszawą? Odbudujemy ją naszymi rękami!!!
Pani Jadwiga, rodowita warszawianka, po powstaniu została wywieziona do Niemiec na roboty, jak to się wtedy mówiło.
Jeden z ostatnich majowych wpisów brzmi: Sprawa Polski wyjaśnia się. Rosja opuszcza ziemie niemieckie po Odrę.
Dwudziestoletnia wtedy dziewczyna nie ma pojęcia, w jakim kraju przyjdzie jej żyć...
Koniec niewoli był początkiem następnej.
Coraz mniej świadków tamtych dni. Jak to dobrze, ze utrwala Pani pamięć o nich.
OdpowiedzUsuńTak, nieuchronnie odchodzą. Wszak minęło już 70 lat...
UsuńTo niesamowite i wyjątkowe przeżycie "dotykać" słów pisanych wtedy..
OdpowiedzUsuńMam na Ursynowie taką Klubotekę i tam są spotkania z ciekawymi ludźmi, jedno zapadło mi wyjątkowo w pamięci http://kluboteka.info/galeria/swiadkowie-mimo-woli-2/..to mama jednej z pań prowadzących Klubotekę.
Aż mi się ręce trzęsły, jak otwierałam ten zeszyt.
UsuńZajrzałam pod link, który wkleiłaś. Kluboteka Dojrzałego Człowieka... Niesamowite!
To cudowne odkrycie, takie relacje pisane ad hoc, z potrzeby serca, dla siebie, bez redagowania. I dobrze, że je tu zamieściłaś, szkoda by było, aby przepadły w czeluści niepamięci
OdpowiedzUsuńWłaśnie myślę, co tu zrobić, żeby wszystko opublikować...
UsuńDotknąć historii ?? Jesteś Szczęściarą !! :o)
OdpowiedzUsuńWiem:)
UsuńPiękne! Bardzo ciekawy post!
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńMasz wielkie szczęście, ze mogłaś do takiego materiału dotrzeć. Takie rzeczy powinny być nagłaśniane, żeby kolejne pokolenie wiedziały jak to jest przeżyć wojnę.
OdpowiedzUsuńTak, mam szczęście i chciałam się nim z Wami podzielić.
UsuńPrzeczytałam z niecierpliwością i gęsią skórką na rękach.
OdpowiedzUsuńJestem osobą młodą, nie przeżyłam wojny, ale takie pamiętniki to coś niesamowitego. I że do takiego dotarłaś. Chylę czoła.
Młode pokolenie powinno czytać jak najwiecej takich rzeczy, może byłoby w nich wiecej empatii? Nie wiem...
Pamiętam, że sama zdawałam na maturze z polskiego o Holocauście. Sama sobie wybrałam ten temat. Był dla mnie bardzo trudny do przebrnięcia, zwłaszcza psychicznego.
Pozdrawiam, czekam na wiecej.
Więcej będzie za kilka tygodni:)
UsuńNiesamowita bliskość historii. W pracy mam takie doświadczenia na codzień, ale nadal wszystkie takie sytuacje bardzo przeżywam:)
OdpowiedzUsuńWiesz, ciężko nie przeżywać jeśli wiele spośród tych ludzi ciągle jest wśród nas.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Dlatego warto wykorzystać to, ze jeszcze są.
OdpowiedzUsuń