środa, 28 stycznia 2015

Ateny filozofów

Sokrates, Platon, Arystoteles... Wielka ateńska trójca filozoficzna. Będąc w stolicy Grecji, nie mogłam nie szukać po nich śladów. Odnalazłam właściwie tylko po Sokratesie. I to z wielkim trudem...


Sercem starożytnych Aten była Agora, czyli główny plac, na którym toczyło się życie mieszkańców. Tu handlowano, debatowano, organizowano uroczystości państwowe. 
Tu także w V w. p.n.e. chodził i nauczał Sokrates. 



Jego słynne "wiem, że nic nie wiem" jest ukoronowaniem mądrości, jaką na tym świecie może posiąść człowiek. Zdaniem sobie sprawy ze znikomości swojej wiedzy w obliczu ogromu wszechświata. Często własnie tej pokory brakuje ludziom wykształconym. 



Sokrates nie pozostawił po sobie żadnych pism. Wszystko, co wiemy o nim i jego nauce, pochodzi od jego uczniów, zwłaszcza od Platona, który też był Ateńczykiem i przez osiem lat chodził po Agorze wraz ze swoim nauczycielem aż do jego śmierci.



Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie? zapytajmy za Norwidem. Co takiego zrobił, że skazano go na śmierć? Demoralizował ludzi, ucząc ich myśleć. Tłumacząc, że nie zawsze zjawiska są takie, jakimi wydają się być. Że człowiek z natury jest dobry, a zło czyni przez głupotę. Dlatego ważna jest edukacja. Chciał, by młodzież ateńska zaczęła samodzielnie myśleć i nie dawała się omamiać demagogom.  Nie wierzył  też w greckich bogów. To wystarczyło, żeby siedemdziesięcioletniego mędrca uwięzić i zmusić do wypicia cykuty. 





Dowiedziałam się, że można obejrzeć miejsce, gdzie przetrzymywano Sokratesa. Ale jak tam trafić? Pytałam kogo się dało. Nawet policjantów. Nikt nie wiedział! Panowie w mundurach zastanawiali się dość długo, kłócili się nawet, bo jeden twierdził, że mam pójść w lewo, a drugi, że w prawo.




Uratował mnie starszy pan, który kazał iść w jeszcze inną stronę. Posłuchałam go i faktycznie miał rację. Ach ci młodzi Grecy! Nie znają tego, co w ich kulturze najlepsze!



W tej oto skale, zamienionej na więzienie siedział Sokrates w 399 r. p.n.e. przez miesiąc, czekając na wykonanie wyroku. Uczniowie mogli go odwiedzać, chcieli nawet zorganizować mu ucieczkę, ale odmówił. Uważał, że jeśli ucieknie, stchórzy, to tak, jakby się wyparł własnych poglądów.





Ostatnie chwile swego mistrza opisał Platon w "Fedonie". W usta Sokratesa wkłada m.in. słowa o śmierci, która jest tylko porzuceniem śmiertelnego ciała przez nieśmiertelną duszę. Filozof nie powinien zatem się nią przejmować, jego rolą jest troszczyć się nie o sprawy doczesne, ale o wieczne.





Mimo wszystko z wielkim smutkiem patrzyłam na to miejsce. Zastanawiałam się, czy rzeczywiście skała ta była świadkiem śmierci Sokratesa. 



To był jedyny ślad, który udało mi się odnaleźć w związku z ateńskimi filozofami. Po szkole Platona - Akademii, która mieściła się 3 km na północny wschód od Agory, ostał się tylko fresk Rafaela w Watykanie. Podobnie z Lykeionem - szkołą założoną przez ucznia Platona, Arystotelesa. Dziś jest w tym miejscu kilka ledwo widocznych kamieni i żaden spotkany przeze mnie Grek nie potrafił powiedzieć, gdzie ich szukać. A przecież od szkoły Arystotelesa wzięła się nazwa dzisiejszego liceum. Zastanawiałam się czy współczesny mieszkaniec Aten godzien jest być dziedzicem takiej kultury...




Płomień rozgryzie malowane dzieje. Skarby mieczowi spustoszą złodzieje. Pieśń ujdzie cało - pisał Mickiewicz w "Konradzie Wallenrodzie".  Na szczęście filozofia grecka uszła cało...

22 komentarze:

  1. Tam po prostu słowa, cytaty same wracją w pamięci....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Przed więzieniem Sokratesa przypomniało mi się chyba wszystko, co wiedziałam o jego filozofii. A Norwid w tym wypadku jest niezastąpiony...

      Usuń
  2. Ciekawa sprawa z tym więzieniem Sokratesa. Byłem w Atenach 2 razy i nie wiedziałem, że się zachowało. Dzięki tym zdjęciom mogę chociaż zobaczyć, jak wygląda. Pozdrawiam Paweł

    OdpowiedzUsuń
  3. "Bo pieśń nim dojrzy, człowiek nieraz skona,
    A niźli skona pieśń, naród pierw wstanie”. (C. Norwid)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę wyjazdu, widzę, że się tym fascynujesz :) Zawsze chciałam wyjechać w taką podróż... może mi się kiedyś uda, a Tobie zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co zazdrościć, tylko jechać :) Na własną rękę kosztuje tyle samo, co pobyt w Polsce, a czasem nawet mniej. Wystarczy wiedzieć, co się chce zobaczyć, trochę pogrzebać w internecie i ruszać. Trzymam kciuki!

      Usuń
  5. Gdzieś kiedyś przeczytałam, że "najwięcej o twoim mieście wiedzą turyści" i to się rzeczywiście sprawdza bardzo często w czasie wyjazdów. Już się nauczyłam, że młodych ludzi to szkoda pytać o zabytki czy inne atrakcje turystyczne, bo bardzo rzadko potrafią odpowiedzieć.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Zresztą młodym nie ma co się dziwić, żyją czym innym. Ale panowie w mundurach byli juz po 30stce i stacjonowali ok. 400 m od tego więzienia. To mogliby wiedzieć:)

      Usuń
    2. Syn twierdzi, że tam nie bylo nawet 300 metrów. I przypomniał przysłowie "Cudze chwalicie, swego nie znacie..."

      Usuń
    3. :) To tak, jakby wymagać od naszej policji znajomości historii własnego kraju, bądź własnego miasta. Nie obrażając nikogo nie sądzę, aby przeciętny posterunkowy znał topografię historyczną miasta. Bardzo mądre to powiedzenie, iż o twoim mieście najwięcej wiedzą turyści. Ilekroć jestem w Warszawie i odwiedzam jakieś miejsce często słyszę od koleżanek mieszkających tam od lat (często od urodzenia), że nie były tam nigdy. Zapewne podobnie, rzecz przedstawia się i w moim przypadku, ostatnio jadąc autobusem usłyszałam ciekawą historię miejsca, które jako dziecko odwiedzałam niemal codziennie, a nie miałam o niej pojęcia. Oczywiście wstydzę się tego, że ze wszystkich odwiedzanych miast być może najsłabiej znam własne, ale to chyba takie przeświadczenie (błędne), że jeszcze zdążę je poznać.

      Usuń
  6. Racja. Ale myślę, ze gdyby w moim mieście żył ktoś na miarę Sokratesa, wiedzialabym o tym i umiała wskazać miejsce jego śmierci, jesliby się zachowało. Wiadomo, że topografii historycznej nie znamy, ale to tak jakby nie widzieć, gdzie jest w Warszawie Grób Nieznanego Żołnierza, bedac warszawiakiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawy artykuł,dzięki Tobie dowiedziałam się o miejsu śmierci Sokratesa i że istnieje jeszcze...napewno odwiedzę. zakochałam się w Grecji i zamieszkałam tu na stałe, nie wyobrażam sobie żyć gdzie indziej...

      Usuń
  7. Hmm... w sumie to i ja "wiem, że nic nie wiem'...

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo chciałabym kiedyś zwiedzić Ateny...

    OdpowiedzUsuń
  9. Chcieć to móc, jak powiedział św. Augustyn:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Co do miejsc "filozoficznych", to jeśli się jest mocno zdeterminowanym to można obejrzeć resztki Akademii Platona w parku Akadimias Platonos bo są kawałek od ścisłego centrum. Bliżej Akropolu na starożytnym cmentarzu Kerameikos można się przejść fragmentem drogi prowadzącym do Akademii ale i bez tego warto go zobaczyć bo ma kilka urokliwych miejsc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tę informację. Jesli będzie mi dane być jeszcze raz w Atenach, zapewne się tam wybiorę.

      Usuń
  11. O tym więzieniu Sokratesa nie słyszałam. Byłam w Atenach raz i bardzo miło wspominam ten wyjazd :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawy blog, dzięki temu, że startujesz w konkursie Blog Roku, trafiłem na to cudo. Świetny pomysł na Twe osobliwe literackie wędrówki. Trzymam kciuki za dalszy rozwój i życzę wiele sukcesów!

    Pozdrawiam,
    Piotr z Okruchy.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego wystartowalam w konkursie, aby dotrzeć do ludzi zainteresowanych tematyką tego bloga. Dziękuję za wpis i także życzę powodzenia.

      Usuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)