A w lipcu koniecznie trzeba odwiedzić Lipce, aby przekonać się czy miał rację Reymont, opisując w ostatnim tomie "Chłopów" lato:
Bardzo cudnie było na świecie, słońce ogrzewało coraz barzej i ciepło, sycone zapachem kwiatów, co tliły się nieprzeliczone we zbożach i wszędy, zwiewało z pól taką lubą, żywiącą mocą, jaże dusze rozpierało radością i same łzy cisnęły się do oczów (...) Lipce jaże się trzęsły od wrzawy radosnej, śmiechów, rozpowiadań, śpiewań a muzyki.
Bardzo cudnie było na świecie, słońce ogrzewało coraz barzej i ciepło, sycone zapachem kwiatów, co tliły się nieprzeliczone we zbożach i wszędy, zwiewało z pól taką lubą, żywiącą mocą, jaże dusze rozpierało radością i same łzy cisnęły się do oczów (...) Lipce jaże się trzęsły od wrzawy radosnej, śmiechów, rozpowiadań, śpiewań a muzyki.
Tu bowiem, na kolei właśnie, Reymont pracował.
Pociągiem zapewne łatwo się tu dojeżdża (nie próbowałam), ale samochodem bez nawigacji trudno. Z trasy Łowicz - Łódź należy zjechać na miejscowość Grudze. Taki jest znak. I w tym miejscu powinien być właśnie na Lipce Reymontowskie! Jak już się do nich dojedzie, miejsca dla turystów są dość dobrze oznaczone.
W tym domu pisarz mieszkał w latach 1889-91 (tablica to upamiętniająca zotała umieszczona w 1958 roku). Szkoda, że nie można wejść do środka, bo jest zamieszkały.
Dzień był bardzo cudny, prawdziwie latowy (...) kiej lipeckie dzwony, ile ich jeno było, zadzwoniły rozgłośnie i ze wszystkiej mocy (...) Kto był żyw, do kościoła ciągnął, ostały ino po chałupach całkiem stare, chore albo kaleki.
...Dominikowa z Jagną, wychodzące z kościoła, szły wolno, jako że i gęsto było narodu (...) a zawżdy pogwarzyć przed kościołem miło jest i potrzeba...
A po nabożeństwie naród wysypał się na smętarz przykościelny...
(Znajdziemy tam symboliczny grób Macieja Boryny. Niebywałe!)
Szkoda tylko, że taki zaniedbany...
W centrum wsi urocza karczma o wdzięcznej nazwie "Borynianka". Niestety zamknięta.
Dobrze, że chociaż na ścianie budynku zachowały się te piękne malowidła.
Obok na szczęście otwarta inna. Nareszcie można coś zjeść!
Smaczna pomidorówka i pyszne pierogi naprawdę niedrogo.
Karczmę zdobi m.in. wydanie pierwszych utworów Reymonta sprzed ponad pół wieku,
cudów regionu. Nie będę zdradzać wszystkiego, zajrzyjcie tam sami:)
Najedzona mogę ruszać dalej:)
Na tej samej ulicy (Reymonta) stoi przydrożny krzyż, ustawiony tu za życia naszego noblisty.
Na końcu ulicy Reymonta należy skręcić w prawo, aby dojechać do Muzeum Regionalnego. Jego początki sięgają 1982 roku, kiedy to otwarto Izbę Regionalną. W 1983 r. przekształcono ją w Muzeum im. Wł. St. Reymonta (oddział Muzeum w Żyrardowie). Od 2003 r. działa samodzielnie pod nieco zmienioną nazwą. Jego siedziba mieści się na terenie byłej manufaktury włókienniczej założonej pod koniec XIX w. przez rodzinę Winklów.
Wita nas kapliczka na przydrożnym drzewie z Matką Boską w stroju łowickim
Zobaczymy, jak mieszkali chłopi za czasów Reymonta. Domy, stodoły, sad...
... stroje i narzędzia używane na wsi łowickiej sto lat temu.
A także wystój domu. Piękne, ręcznie malowane meble oraz hartowana pościel, stroje i obrusy.
Jest też izba poświęcona Reymontowi.
Niewiele jednak znajdziemy w niej rzeczy związanych z noblistą.
Dużo więcej w prywatnej kolekcji pana Zbigniewa Stania, który na własnej działce przy ul. Lipowej 12 ma niezwykłe muzeum o z pozoru nic nie mówiącej nazwie "Galeria Staroci". Moim zdaniem powinien uzupełnić tę nazwę o człon związany z Reymontem. Kto bowiem się domyśli, że jest tam tyle pamiątek związanych z pisarzem!
Oczywiście staroci i pamiątek regionalnych jest tam mnóstwo, ale zgodnie z założeniem mego bloga, skupię się na tych po naszym nobliście. Zbiory pogrupowane są tematycznie i wyeksponowane w sześciu izbach i w plenerze. O każdym właściciel bardzo ciekawie i z pasją opowiada.
Imponujący zbiór wydań "Chłopów' (144 egzemplarze) sprawił, że oniemiałam z wrażenia!
Z lewej wydanie w języku hebrajskim. A ta ślicznotka to lipczanka z Amatorskiego Zespołu Regionalnego im. Wł.St. Reymonta odgrywająca rolę Jagny.
Pasja pana Zbigniewa jest naprawdę godna podziwu!
W izbie poświęconej filmowej adaptacji "Chłopów" zatrzymaliśmy się najdłużej. Pan Zbigniew był statystą w tym filmie, więc miał o czym opowiadać!
Sugestywnie potrafi mówić o każdym ze znajdujących się tam eksponatów
Jak to chłop, lubi czasem zajrzeć pod sukienkę:)
W jego kolekcji znajduje się też autentyczny telefon na korbkę z czasów Reymonta.
Pisarz posługiwał się nim zapewne, bo ten egzemplarz był tylko na kolei.
Pisarz posługiwał się nim zapewne, bo ten egzemplarz był tylko na kolei.
Prześliczna izba. Można tu kupić wiele pamiątek - od chust łowickich po książki, znaczki czy pocztówki
Albo takie pyszne krówki:)
Ja otrzymałam je w prezencie od pana Zbigniewa, który na koniec pozwolił zrobić pamiątkowe zdjęcie.
Nie ma jak lipiec w Lipcach na ul. Lipowej!
Wyjeżdżamy z tej cudownej wsi.
Żegna nas krowa Boryny, ta co się w I tomie "Chłopów" zlachała, bo taka była śpaśna
Szkoda, bo lato jest opisane wspaniale:
...słońce świeciło wesołe i palące, że gorąc zaraz od śniadania jął przypiekać galancie, jaże wszystkie sady i pola jakby się z wolna pogrążały w tym rozbełkotanym, białawym wrzątku rozprażonego powietrza.
... we zbożach, co się ździebko kłoniły za słońcem, zagrały z cicha koniki polne, bąk też kajś niekaj zahuczał i przepórki odzywały się po swojemu.
Pomdlałe drzewiny poruchiwały niekiej listkami, kieby tym skrzydłem ptak tonący w spiekocie, świąteczna cichość objęła całą wieś (...) Ale upał wzmagał się coraz barzej i prażył już niemiłosiernie.
No cóż, lato!
No cóż, lato!
Cudowne pola, bardzo lubię pasjonatów, podziwiam i szanuję :) Piękna wycieczka w lipcu.
OdpowiedzUsuńNiby mała niepozorna wieś, a ma tyle do zaoferowania, z tego co widzę można tam spędzić sporo czasu. Fajna relacja. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce. Za czasów mojej edukacji przerabialiśmy wszystkie tomy Chłopów ;)
OdpowiedzUsuńI za moich czasów przerabiało się w szkole wszystkie cztery tomy Chłopów. Pamiętam, z jaką trudnością je zdobyłam, wszyscy rzucili czytać w ostatniej chwili, więc zabrakło książek w bibliotece, pożyczyłam od znajomej rodziców i czytałam przez weekend. Oczywiście nie dałam rady całości przed pierwszą lekcją (przeczytałam 1,5 tomu), ale potem doczytałam całość. Wówczas (chyba do niej nie dorosłam) nie zachwyciła mnie ona. Kiedy wróciłam do lektury po latach zostałam oczarowana jej bogactwem, urodą, różnorodnością i talentem Reymonta. Po jakimś czasie odkryłam także Ziemię obiecaną. Z wielką przyjemnością przespacerowałam się z tobą po Lipcach. Mnie także zaskoczyła ilość wydań Chłopów. Aż serce rośnie, kiedy się na to patrzy. Piękne są też te kolorowe wiejskie domki i ich wystrój. Pomysł z nagrobkiem Boryny przedni. I tylko żal patrzeć, jak niszczeje. Dziękuję za tę wycieczkę.
OdpowiedzUsuńCały świat literacki na wyciągnięcie ręki! Piękne te lipcowe Lipce:) Dziękuję:)))
OdpowiedzUsuńPróbowałem odnaleźć stronę internetową któregoś z tych muzeów. Tylko na stronie gminy jest jakaś żenada. Całe szczęście, że prowadzi Pani ten blog!
OdpowiedzUsuń"Chłopi" mają swoich wiernych wielbicieli. Mój św. pamięci teść wszystkie cztery tomy czytał co kilka lat na nowo. Ale ja mam z Lipcami jeszcze inny związek, rodzinny - tu, w parafii Lipce, w październiku 1889 roku (czasy Reymonta) wpisana została do księgi chrztów moja babka, Bronisława Strzelczyk: "Akt Nr 115. Działo się we wsi Lipce dnia 15/27 października 1889 roku o godzinie piątej po południu. Stawił się Tomasz Strzelczyk, dróżnik kolei żelaznej we wsi Woli Drzewieckiej zamieszkały, lat 48 mający, w obecności świadków - Kacpra i Piotra Maszkowskich obu pełnoletnich gospodarzy we wsi Wola Drzewiecka zamieszkałych, i przedstawił nam dziecię płci żeńskiej, oświadczając, że narodziło się ono w Woli Drzewieckiej w dniu 9/21 bieżącego miesiąca o godzinie dziesiątej wieczór z jego ślubnej małżonki Marianny z Lewandowskich lat 44 mającej. Dziecięciu temu na chrzcie świętym odbytym w dniu dzisiejszym nadano imię Bronisława...." Ojciec dziecięcia był kolegą Reymonta i pracował jako dróżnik na sąsiedniej stacji, bo Wola Drzewiecka i Lipce leżą obok siebie na trasie kolejowej.
OdpowiedzUsuń"Chłopi" to jedna z moich ulubionych powieści, wspaniale opisujące realia tamtych czasów. Dzięki Reymontowi zachowały się na zawsze, często zdarza się mi się nawet używać cytatów sytuacyjnych odnoszących się do pewnych zachowań, czy układów społecznych.
OdpowiedzUsuńPrzez Lipce przejeżdżałam niezliczoną ilość razy (i będę przejeżdżać jadąc do Warszawy). Teraz pociągi mijają szybko stacyjkę, ale i tak da się zauważyć, jak zmienił się wygląd wsi. Zniknęła stara zabudowa, widoczna 30-40 lat temu. Prawdę mówiąc nie myślałam, żeby wybrać się na taką wycieczkę, ale po przeczytaniu tego posta czuję się bardzo zachęcona.
Pozdrawiam :)
Często przejeżdżam przez tą miejscowość, ale widzę tylko czołgi przy głównej ulicy. Tam jest chyba jakieś muzeum. O tych dotyczących Reymonta nie wiedziałem. Jakoś mało rzucające się w oczy muszą być informacje o nich. Dobrze że trafiłem na ten blog. Pozdrawiam Adam Jankowski z Łodzi.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, jest tam Muzeum Czynu Zbrojnego. Było zamknięte, ale i tak nie zainteresowałabym się maszynami do zabijania człowieka. Mój blog ma propagować literaturę i podróże, tak, aby ludzie poznawali się i tym zbliżali do siebie, a nie walczyli ze sobą. Wierzę, że kiedyś będą "strzelali" tylko z aparatów fotograficznych...
UsuńNiby zwykła wieś, a tyle ma atrakcji! Bardzo mnie się tam podoba:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka , pięknie opisana i pokazana. Jak dobrze, że są pasjonaci tacy jak Pani i Pan Zbigniew. A nie wiem czy Pani wie, że jest forum poświęcone "Chłopom"?
OdpowiedzUsuńhttp://forum.gazeta.pl/forum/f,86481,Ale_wies_Chlopi_Reymonta.html
Życzę wielu wypraw i środków na ich realizację i oczywiście zdrowia - e-merytka Danuta z Beskidu Niskiego
Z przyjemnością obejrzałam lipcowe Lipce. Czekam na dalsze, piękne podróże literackie, które tak ciekawie są na tym blogu prezentowane.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję każdemu z osobna za te komentarze. Sprawiają, że widzę sens w prowadzeniu tego bloga...
OdpowiedzUsuńKocham polską wieś i cieszę się, że pokazujesz ją na blogu taką jaką widzieli ją polscy pisarze...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam lipcowo.
W lipcach jest jeszcze Muzeum Czynu Zbrojnego na ul Reymonta. Właścicielem jest ten sam człowiek, który zajmuje się Muzeum Regionalnym na ul. Wiatracznej. Więc pewnie byłaby możliwość aby otworzył też tamto muzeum i po nim oprowadził. Rozumiem, że to mija się z pani zainteresowaniami, ale od właściciela można się dowiedzieć naprawdę niesamowitych i ciekawych rzeczy na temat historii Polski (ma on naprawdę ogromną wiedzę na ten temat). Jest tam wiele ciekawych eksponatów (i nie tylko maszyn do zabijania). Także polecam i tam zajrzeć. Jak już się jest w lipcach to warto:)
OdpowiedzUsuńA co do Lipiec, "Chłopów" i zabawy... zapraszam 16 i 17 sierpnia do Lipiec. Będą tu organizowane występy(m.in. zespołów z Lipiec), ale najprawdopodobniej też kiermasz sztuki ludowej. A na koniec zabawa ludowa więc warto do nas zajrzeć :)
Pozdrawiam:)
Tak zachęcona wyruszam do Lipiec! Oby jak najwięcej osób odwiedzało takie miejsca a nie słynne z wątpliwej rozrywki kurorty.
OdpowiedzUsuńPięknie, że to wszystko ma nazwy związane z Reymontem! :)))
OdpowiedzUsuńLipie w Lipcach.... Fajnie :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjne klimaty :) Fajne zdjęcia :)
Pięknie kolorowe miejsce. I takie wlasnie jak sie kojarzy ze stereotypu wsi z tamtych czasow (pewnie w rzczywistosci nie bylo takiego bogactwa kolorow i haftow na co dzien a jedynie od swieta)
OdpowiedzUsuńJuz to kiedys mowilam, ale zachwycona jestem Twoim blogiem - jego tematyka i Twoim zapalem podrozy literackich :)
niestety, jestem jedną z tych osób, która do ostatniej części "Chłopów" za czasów licealnych nie dotarła... ;)
OdpowiedzUsuńbardzo inspirujący wpis. motywujący, by kiedyś wszystkie części "Chłopów" przeczytać i samej do Lipiec w lipcu się wybrać.. ;)
Super! Znowu moglem przenieść się w czasy powieści i obrazy z filmu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam-Marek
Niedaleko miejscowości, w której mieszkam są Kobiele Wielkie :) Czasem podczas treningów rowerowych przysiadam na ławeczce obok Reymonta i zerkam cóż tam nowego nasz Noblista "czyta" :) W Lipcach jeszcze nie byłem. Muszę się tam kiedyś wybrać na jakąś wyprawę rowerową :)
OdpowiedzUsuńA ja nie byłam jeszcze w Kobielach Wielkich. Może kiedyś...
Usuńwłaśnie planuję trasę m.in.do Russowa, do Lipiec, ten blog bardzo mi pomaga, a czytając fragmenty i oglądając zdjęcia bardzo się wzruszyłam, dziękuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKasia
Bardzo się cieszę, że ktoś korzysta z tego, co piszę. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńCóż napisać ? - tylko tyle, do takich polonistek serce lgnie..
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Pozdrawiam:)
UsuńOd tej pory na ziemi nigdy nie ustanie siew i żniwa, zimno i gorąco, lato i zima, dzień i noc”. KS. Rodzaju 8:22
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i szczerze zazdroszczę tej wycieczki. Odwiedzić to miejsce jest moim marzeniem od kilku lat. :)
OdpowiedzUsuńKlimatyczne miejsce, warto się tam wybrać.
OdpowiedzUsuń