poniedziałek, 20 grudnia 2021

Wesołych świąt!

Kornel Makuszyński, mój ulubiony pisarz z dzieciństwa, jest autorem wiersza, który mimo upływu wieku wciąż jest aktualny, jeśli chodzi o życzenie w nim zawarte. Wciąż potrzeba cudu, żeby była jedność w naszym narodzie. I tego cudu nam wszystkim życzę.

POKÓJ LUDZIOM

Dzie­ciąt­ko Boże, uczyń cud raz jesz­cze
Więk­szy, niż bi­twa wy­gra­na nad wro­giem,
Każ pol­skie ser­ca w pol­skie ująć klesz­cze,
Jed­ną od­dy­chać Pol­ską, jed­nym Bo­giem.

Niech nas dwóch idzie po tej sa­mej ścież­ce,
A gdy się ze­tkną, nie­chaj wiel­ki Boże!
Z oczu do­bę­dą uśmiech a nie noże!
Spraw to Dzie­ciąt­ko No­wo­na­ro­dzo­ne!

A my Ci za to przy­nie­sie­my w po­dzię­ce
To, co Cię zło­tym na­peł­ni uśmie­chem:
Dwa pol­skie ser­ca mi­ło­ścią złą­czo­ne
I dwie złą­czo­ne zgo­dą pol­skie ręce.

Pa­trz­cie! O pa­trz­cie! Be­tle­jem­ska strze­cha
Peł­na jest słoń­ca od na­szych pa­cie­rzy,
O lu­dzie! Boże dzie­cię się uśmie­cha,
A Jego oczy mó­wią, że nam wie­rzy!


 Przyjmijcie życzenia zdrowia i nadziei na lepsze jutro. Spokojnych i miłych świąt!

piątek, 10 grudnia 2021

U Stanisława Staszica w Pile

Piła to słowo przydatne do wyjaśniania uczniom zjawiska homonimii a także ważności poprawnego stosowania interpunkcji. Robię to na jednym prostym zdaniu: Moja stara piła leży w piwnicy. Zapewne już się Państwo zorientowali, w czym rzecz. Znaczenie tego wypowiedzenia zależy od interpretacji słów stara i piła oraz od przecinka, który jest konieczny, jeśli potraktujemy wyraz piła jako czasownik. 

Dziś jednak o Pile w jeszcze innym znaczeniu - jako miejscowości, z której pochodził Stanisław Staszic. Jego ojciec i dziadek byli burmistrzami tego miasta. Wychował się więc w rodzinie bogatych mieszczan jako najmłodszy z rodzeństwa. Miał dwóch braci, Andrzeja i Antoniego, oraz siostrę Annę. Niewiele jednak wiemy o życiu małego Stasia poza tym, że był zdolny i pilny w nauce. Życzeniem jego matki było, aby obrał sobie stan kapłański, toteż posłano go jeszcze jako nastolatka do seminarium w Poznaniu. O jego dalszych losach możecie sobie poczytać gdzie indziej. Tu skupmy się na Pile. 

Dom, w którym urodził się Stanisław Staszic

Pilanie pamiętają o swoim sławnym krajanie. W domu, w którym się urodził, od 1951 roku istnieje muzeum jego imienia. Na stronie internetowej placówki czytamy: "Misją Muzeum Stanisława Staszica w Pile jest zgromadzenie, opisanie i zachowanie spuścizny po Staszicu, upowszechnianie jego myśli i dzieł, popularyzacja postawy staszicowskiej jako wzorca służby publicznej, ofiarności i stosunku do drugiego człowieka".

Siedzibą Muzeum Stanisława Staszica jest dawny dom jego rodziny usytuowany w części miasta zwanej „Zamoście”. Tam właśnie, z dala od centrum, na lewym brzegu rzeki, rodzina Stasziców miała folwark składający się z domu mieszkalnego oraz zabudowań gospodarczych (które się nie zachowały). Najstarsza informacja o nim pochodzi z roku 1783, w którym Wawrzyniec Staszic, ojciec Stanisława, porządkował hipoteczny opis swoich nieruchomości.

Dom był własnością rodziny Stasziców do końca XVIII wieku. W 1794 roku Wawrzyniec Staszic, od wielu już lat samotny wdowiec, sprzedał wszystkie swoje pilskie nieruchomości (nabywcą był inny pilski mieszczanin Chrystian Lehn) i wyprowadził się z Piły do majątku swojej zamężnej córki. Od tego czasu nikt z rodziny Stasziców w Pile już nie mieszkał. Przez następne prawie sto pięćdziesiąt lat dom był własnością innych pilskich rodzin. W czasie walk o Piłę w styczniu i lutym 1945 roku budynek został poważnie zniszczony. Tuż po wyzwoleniu zwrócił na siebie uwagę miejscowych władz, które szukały śladów polskiej przeszłości miasta. Wkrótce na jego ruinach pojawiła się tabliczka z informacją, że jest to dom Staszica i pamiątka narodowa. Zaczęto mówić o konieczności jego odbudowy, a na łamach tygodnika „Piła Mówi” podjęto akcję gromadzenia funduszy na zabezpieczenie domu przed całkowitą ruiną.

Niestety nie dane było mi wejść do środka, gdyż muzeum było nieczynne z powodu prac remontowych.

W Pile znajdziemy także pomnik Stanisława Staszica. Mnie jednak zainteresowała bardziej ławeczka, na której można sobie z nim porozmawiać:) 

Zapytałam go o przestrogi dla Polski. Oto, co mi odpowiedział:

Nie ma w całej Europie drugiego takiego kraju, który by tak źle był położony, jak Polska. (...)  Narody powinny być stróżem i obrońcą, aby nigdzie wolno nie było naruszyć praw człowieka. (...) Żadne jestestwo nie jest oddzielone od drugich. Wszystko się łączy, wszystko ukazuje jedności znamię. Między stworzeniem a stworzeniem nie ma przedziału. Mniej w jednych, więcej własności w drugich — to jest całą różnicą.  ("Przestrogi dla Polski" z 1790 roku)

Jakież to aktualne, mimo upływu ponad stu trzydziestu lat...

Nie mogłam nie zapytać o edukację, od której rozpoczyna się jego największe dzieło "Uwagi nad życiem Jana Zamoyskiego..." Pierwsze zdanie brzmi: Zawsze takie rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie. Staszic sparafrazował tu słowa hetmana Zamoyskiego, który w 1595 roku część swojego majątku przeznaczył na powstanie Akademii w Zamościu. Dalej zaś prawił: Więc człowiek do edukacji ma dwie rzeczy: duszę i ciało. Więc ludzie z natury ani są złymi, ani dobrymi. Jakie zmysły ich odebrały uczucia, tak oni myślą. Jak myślą, tak czynią. Edukacja myśleć naucza; edukacja złymi lub dobrymi uczynić ich może.

Stanisław Staszic zabiegał o powszechną bezpłatną edukację Polaków. Gdyby wiedział jak ona teraz wygląda...

Zagadnieniem naczelnem jest samodzielność Polski. Jak ją odzyskać? Gdyż o samodzielności prawdziwej mówić nie można w kraju, w którym naród z imienia wolny, nic zmienić nie może we własnych stosunkach wewnętrznych bez zgody sąsiadów - czytamy w "Uwagach..." Warto odwiedzić miasto, które wydało tak wielkiego Polaka.

środa, 1 grudnia 2021

Szczawnickie ślady Konopnickiej

W 1875 roku Maria Konopnicka przyjechała do Szczawnicy na leczenie gardła. Wynajęła skromną kwaterę na tak zwanym Miedziusiu, nie było jej bowiem stać na hotel. Niestety, dom ten już nie istnieje. W jego miejscu stoi dziś tablica upamiętniająca pobyt pisarki.


Była już wtedy matką sześciorga dzieci (urodziła ośmioro, ale dwóch synów zmarło w pierwszym roku życia), zmęczoną samotnym ich wychowywaniem. Mąż bowiem wciąż był nieobecny w domu, ale to opowieść na inną okazję. Postanowiła wreszcie zadbać o siebie i wyjechała do uzdrowiska.


Niewiele wiemy o jej pobycie w Szczawnicy. Zapewne, jak większość kuracjuszy, brała kąpiele i piła wodę leczniczą. Podobno też romansowała, towarzyszyli jej często dwaj panowie: Konstanty Krynicki i Korneli (!) Dąbrowski. Rozczarowana nieudanym małżeństwem i zmęczona gromadą potomstwa, pozwoliła sobie zacząć żyć po swojemu. Wcześniej tworzyła jedynie baśnie dla swoich dzieci. Teraz w Szczawnicy uległa urokowi nie tylko mężczyzn, ale także Pienin. I z tego zachwytu powstał cykl dziewięciu wierszy pt. W górach.


Wysłała go do "Tygodnika Ilustrowanego" i ku jej ogromnej radości, cykl został opublikowany. Nie koniec na tym. Traf chciał, że przeczytał go Henryk Sienkiewicz i bardzo pozytywnie odniósł się do niego w "Gazecie Polskiej" z 26 października 1876 roku. Zachwycił go zwłaszcza wiersz Przygrywka. 


Oto jego fragment:

EJ! ujrzę raz na oczy insze sianożęci,
Insze kurhany!
Ej! posłyszę ja przecież, jak to ludzie gwarzą
Obcym mi gwarem…
I wypatrzę miesiączek, z jaką wstaje twarzą
Nad cudzym jarem…
I dowiem się raz wreszcie, gdzie tęcza podziewa
Wstążek swych końce
I jakie tam piosenki o zmroku rozbrzmiewa
Echo mdlejące.
U nas w wiosce znam wszystko… wszystkiegom już syta,
Aż do znudzenia…
Co dzień zza tego wzgórza słońce rankiem świta,
Nic się nie zmienia.
Wiem, gdzie rosną dziewanny, a gdzie niezabudki
W przydrożnym rowie;
Wiem, gdzie szary słowiczek zwił domekmalutki
W naszej dąbrowie;
Wiem, gdzie ojciec łan orze, gdzie matka wybiela
Cieniutkie płótna;
Wiem, jak w święto wieczorem grzmi wiejska kapela
Jak fletnia smutna…
Lasek, cmentarz, kościółek, starego plebana
Znam już z pamięci…
Tęskno mi! – Hej, pociąga dal sina, nieznana,
Wabi i nęci!

Sienkiewicz napisał wtedy między innymi: "Cóż to za śliczny wiersz (…) Zacząłem go czytać z lekceważeniem, jak wszystkie takie ulotne poezyjki, a skończyłem zachwycony (…) Nie znam tej poetki (…) W każdym razie ta pani, czy panna ma prawdziwy talent…"
To dodało Konopnickiej skrzydeł! Uwierzyła w siebie i zaczęła podejmować różne tematy w swojej twórczości. Do Szczawnicy powracała w listach i wierszach. 


Pod koniec lat osiemdziesiątych XIX pisała do stryja: „Nie znam Krynicy, ale znam pokrewną jej i podobno piękniejszą co do widoków na Pieniny, Szczawnicę. One to góry podały mi po raz pierwszy pióro do ręki, bo tak w duszę mnie ten świat górski uderzył, jak laska Mojżeszowa w skałę. Cudna, cudna tam przyroda. (...) Przypominam sobie, że sama będąc kiedyś w Szczawnicy, budziłam się co rano jakby z niedowierzaniem, że jestem w tak cudnym, tak uroczym otoczeniu”. 


Zachwytów nad pienińską przyrodą nie zabrakło w jej twórczości.
Pod moją chatą Dunajec biały/Dziwną pieśń śpiewa, bijąc ze skały.
Srebrne jej tony po żwirze pieszczą,/Mienią się w tęczę – jak w harfę wieszczą
O siedmiu strunach wiązanych zlotem./Od brzegu fale biją z łoskotem,
A dalej płaczą – a dalej mgleją,/Aż w toń najgłębszą rozbłękitnieją.
I cicho… ciszej… wtóry pochwycą,/Patrząc się w niebo modrą źrenicą.