wtorek, 25 października 2022

Zasłużeni na Skałce

Za kilka dni będziemy odwiedzać groby naszych bliskich. Wspomnijmy również tych, którzy tworzyli polską kulturę. Jeśli mieszkacie w Krakowie lub okolicach, warto wybrać się na „Skałkę”, gdzie w 1882 roku w kościele paulinów powstała Krypta Zasłużonych, przeznaczona na mauzoleum wybitnych Polaków. 

Tu z rozkazu Bolesława Śmiałego został zamordowany biskup krakowski, Stanisław ze Szczepanowa. „Skałka” była świadkiem wielu uroczystości, podczas których przybywali królowie i książęta. 

Łaciński napis oznacza: Wierzę, że mój Odkupiciel żyje


Z czasem kult świętego Stanisława stawał się coraz popularniejszy, nie brakowało pielgrzymów z całego świata. Pomysłodawcą utworzenia krypty zasłużonych był profesor Józef Łepkowski. Swe grobowce mają tutaj między innym Jan Długosz, Wincenty Pol, Józef Ignacy Kraszewski, Adam Asnyk, Stanisław Wyspiański i Czesław Miłosz. Ograniczam się do twórców literatury, nie sposób bowiem pisać tu o wszystkich pochowanych w tym miejscu.

Każdy tyle dłużen swojej ojczyźnie, na ile go stać przy jego zdolnościach i siłach.

Początek Panteonowi Narodowemu dał powtórny pogrzeb największego polskiego kronikarza w 1880 roku. Okazją była 400. rocznica jego śmierci. Profesor Józef Łepkowski, archeolog i ówczesny konserwator zabytków Krakowa powiedział wówczas: „Jeśli na Wawelu królów zwłoki, u was (…) otwarta dzisiaj katakumba dla tych wybranych, o których przyszłość orzecze, że do miary Długosza dorośli”.

Biada temu, kto pychą swoją wszystko mierzy. 

Dorósł do tej miary poeta Wincenty Pol, który zmarł w Krakowie 2 grudnia 1872 roku. Pochowano go na Cmentarzu Rakowickim, a dziesięć lat później przeniesiono jego prochy do tejże Krypty Zasłużonych.

Czytajmy, bo czytanie jest życiem drugim.

Józef Ignacy Kraszewski zmarł w 19 marca 1887 roku Genewie, mając niespełna 75 lat. Polacy nie zostawili go na obcej ziemi. Miesiąc później, 18 kwietnia, urządzili mu pogrzeb na „Skałce”. 

Szukajcie prawdy jasnego płomienia.
Szukajcie nowych, nie odkrytych dróg.
Zaledwie pięćdziesięcioośmioletni Adam Asnyk zmarł 2 sierpnia 1897 roku na tyfus, którym zaraził się we Włoszech. Zdążył jeszcze wrócić do Krakowa o własnych siłach i tu został pochowany. 

Żeby narysować olbrzymią górę, należy być z daleka od niej i jak najniżej się pomieścić.

Mało znany dziś poeta, Teofil Lenartowicz, zmarł 3 lutego 1893 roku we Florencji, gdzie mieszkał ostatnie 33 lata życia. Na ziemiach polskich był związany z Mazowszem, głównie z Warszawą, toteż może dziwić jego pochówek w Krakowie. Widocznie ówcześni Polacy tak bardzo go cenili, że spoczął w tym miejscu. Kazimierz Przerwa-Tetmajer napisał po jego śmierci: 
Zno­wu Ci, Pol­sko, ubył syn
z naj­lep­szych Two­ich sy­nów... 

I trzeba wiedzieć, że jeśli są rzeczy, które ode mnie zależeć powinny, to grzechem jest pytać się o nie innych i żądać ich od innych.

Tylko 38 lat żył Stanisław Wyspiański, którego pogrzeb 2 grudnia 1907 roku był wielka manifestacją patriotyczną. Dołączył do tych, co „do miary Długosza dorośli”, a z kronikarzem łączy go jeszcze jedno. Przez siedem lat mieszkał w jego dawnym domu przy Kanonicznej 25, który do dziś nosi nazwę Domu Długosza.

Nie myśl człowieku, jakie mogłoby być twoje życie, bo inne byłoby nie twoje.

Jest wśród nich i jeden noblista. Czesław Miłosz dożył prawie 93 lat (zabrakło mu 45 dni). W Krypcie Zasłużonych spoczął 27 sierpnia 2004 roku. 
Można zadumać się, czytając ich słowa przytoczone pod zdjęciami. A może i sięgnąć po ich twórczość...

sobota, 15 października 2022

Nałkowska w Krakowie

Lato 1912 roku Zofia Nałkowska spędziła w Krakowie. Zamieszkała w Hotelu Francuskim przy Pijarskiej 13, gdzie "było wygodnie, czysto i ślicznie", jak możemy przeczytać w drugim tomie jej Dzienników. 


Jednak pośród tego "dobrobytu, chcianego w celach higienicznych" było jej smutno. Jak zwykle zresztą, gdy znajdowała się z dala od domu. Innym powodem jej przygnębienia była świadomość, że w Krakowie mieszka Edmund Szalit, którego poznała trzy lata wcześniej. Zakochała się w nim z wzajemnością, ale oboje byli w związkach małżeńskich i nie chcieli ich rozbijać. 

Reprezentacyjne schody w Hotelu Francuskim, po których Nałkowska zapewne wchodziła

Tak więc dni wypełnione były "nie czekaną zupełnie tęsknotą za Szalitem". Patrząc na Planty z okna hotelu, przypomina sobie, że "pod tymi drzewami przeżyła największą miłość swego życia". Miała dużo czasu na czytanie i pisała kilka zdań o każdej z lektur. Podobał jej się Sam wśród ludzi Stanisława Brzozowskiego (notabene szwagra Szalita), ale krytykowała Ikarowe loty Iłłakowiczówny i Urodę życia  Żeromskiego. "Znowu rozczarowanie. Zwłaszcza bezsilny i zgoła głupi drugi tom. Wyrosłam już z tego gatunku piękności i ze smutkiem straciłam mistrza" - napisała o autorze Ludzi bezdomnych

Wnętrza Hotelu Francuskiego

Z Żeromskim i jego żoną spotkała się zresztą w Krakowie, ale wspomniała o tym w Dziennikach jednym zdaniem. Była też na kawie z Wacławem Berentem, pisarzem dziś zapomnianym, którego powieść Próchno, była jedną z ważniejszych w okresie Młodej Polski. Nałkowska wypowiedziała się o niej w jednej z recenzji: Próchno to obraz obcej metropolii, świecącej złudnym światłem...

Przepiękna klatka schodowa, której uroku nie oddaje żadne zdjęcie

Spacerując po Plantach rozmawiała z Berentem między innymi o samotności. "Aż do zachwytu poważam tego człowieka" - zapisała w Dziennikach - "za obojętność nieskończona wobec ludzkich sądów, za najistotniejszy psychiczny arystokratyzm, jaki mi się widzieć przytrafiło".

Planty

Hotel Francuski, w którym pisarka mieszkała, znajduje się bardzo blisko (naprzeciwko) Muzeum Czartoryskich. Nie omieszkała go zwiedzić. "...widziałam śliczną Leonarda kobietę z łasicą oraz inkrustacje srebrem, konchą i kością na starych meblach" - zanotowała w Dziennikach
Nie pokażę Wam jednak obrazu Leonarda da Vinci, bo możecie go znaleźć w Internecie, a moje zdjęcie jest ciemne i niewyraźne. Jak zwykle nie można robić fotografii z lampą, a pomieszczenie jest nieoświetlone ze względu na dobro arcydzieła. Najlepiej więc wybrać się do muzeum i zobaczyć Damę z łasiczką na własne oczy. 

Muzeum Czartoryskich

W Krakowie Nałkowska pozostała do końca lipca, a następnie wybrała się do Drezna. Ale to już inna historia.

środa, 5 października 2022

Krakowskie ślady Sienkiewicza

Dawna stolica Polski to ukochane miasto Henryka Sienkiewicza. Pisarz odwiedzał Kraków kilkadziesiąt razy, po raz pierwszy prawdopodobnie w 1869 roku, kiedy jako guwerner w domu państwa Woronieckich spędził z tą rodziną kilka tygodni w Szczawnicy i okolicach. Przez Kraków właśnie wiódł wtedy trakt z Królestwa do górskich uzdrowisk. Kolejny raz odwiedził miasto Kraka w 1875 roku, jadąc z Warszawy do Lwowa. 

Po ślubie z Marią Szetkiewiczówną w 1881 roku częstotliwość bywania w Krakowie zwiększyła się znacznie, bowiem siostra Marii – Jadwiga zamieszkała w tym mieście po wyjściu za mąż za profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego Edwarda Janczewskiego. Adresy państwa Janczewskich zmieniały się, najpierw była to kamienica przy ul. Karmelickiej 31, potem przy ul. Studenckiej 11, a od roku 1891 przy Wolskiej 16 (dziś Józefa Piłsudskiego). Sienkiewicz jednak nie lubił zatrzymywać się u rodziny żony. Wolał nie sprawiać kłopotu i mieszkać w hotelu. Codziennie jednak bywał u Janczewskich na obiedzie lub herbacie. 

Najczęściej zatrzymywał się w Hotelu Saskim, czasami w Hotelu Pollera lub w Grand Hotelu. Z tym ostatnim związana jest pewna historia, opisana przez Adama Grzymałę Siedleckiego. Otóż w książce „Niepospolici ludzie” w dniu swoim powszechnym wspomina on, że spotykał się z Sienkiewiczem w kawiarni Grand Hotelu przy ulicy Sławkowskiej, gdzie codziennie o dziesiątej rano pisarz miał zwyczaj zamawiać specjalną „kawusię ze śmietanką”. 

W Krakowie właśnie postanowiono uczcić jubileusz 25-lecia pracy literackiej Sienkiewicza. Przypadał on na rok 1897, kiedy to przygotowywano się do obchodów setnej rocznicy urodzin Adama Mickiewicza. Autor „Trylogii” nie chciał swoim jubileuszem zakłócać „czasu Mickiewiczowskiego, w którym wszystkie nasze siły i środki powinniśmy poświęcić sprawie pomnika dla największego naszego twórcy” – jak pisał w liście do Michała Radziwiłła w kwietniu 1897 roku. Sam był jednym z kilkunastu członków Komitetu Budowy Pomnika Mickiewicza i to on zdecydował o lokalizacji monumentu na krakowskim Rynku Głównym. Nie wziął jednak udziału w jego odsłonięciu w czerwcu 1898 roku, żeby swoją osobą nie zakłócać uroczystości. Chciał, aby cała uwaga krakowian i zgromadzonych gości skupiła się na wieszczu i jego najstarszych dzieciach – Marii i Władysławie, którzy przybyli z Paryża. 


Odłożony jubileusz Sienkiewicza odbył się w Krakowie już na początku roku 1900. W poniedziałek 19 lutego w Teatrze Miejskim (dzisiejszym Teatrze im. Juliusza Słowackiego) zainaugurowano krakowskie uroczystości jubileuszowe, jednak sam jubilat nie był na nich obecny, usprawiedliwiając się chorobą. Żałował tego, czytając w prasie doniesienia o odczytach wygłoszonych wtedy na jego cześć. Zdał sobie sprawę, że sprawił krakowianom wielki zawód i postanowił im to zadośćuczynić. Dwa miesiące później, w kwietniu 1900 roku, przyjechał do Krakowa, aby przed obrazem Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem” odczytać właśnie napisane zakończenie „Krzyżaków”, czyli opis tej bitwy. Dzieło mistrza Jana wisiało wówczas w Sukiennicach i tam właśnie odbył się godzinny odczyt. Sala była wypełniona po brzegi, a cały dochód z tego spotkania pisarz ofiarował na Dom Matejki. 

Dom Jana Matejki

Zwieńczeniem uroczystości jubileuszowych było przyznanie Sienkiewiczowi doktoratu honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego w 500. rocznicę odnowienia uczelni. Widzimy więc, że pisarz miał za co kochać Kraków. 
Więcej informacji na ten temat (i zdjęć) znajdą Państwo w mojej drugiej książce z cyklu „Podróże literackie”.