Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gostynin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gostynin. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 15 maja 2016

Noc Muzeów z duchem cara

Za nami Noc Muzeów. Tym razem zwabiła mnie poniższa zachęta spędzenia jej w gostynińskim zamku. Oferta była tym bardziej kusząca, że mimo bliskości tego miejsca, nigdy w nim nie byłam.



Szczególnie zainteresowało mnie ono ze względów historycznych. Tam bowiem w 1612 roku zmarł Wasyl Szujski - car Rosji! Został wybrany na władcę przez Dumę Bojarską w maju 1606 roku, czyli 410 lat temu. 4 lipca 1610 roku pod Kłuszynem jego wojska zostały pokonane przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego, co otworzyło armii króla polskiego drogę do Moskwy. Po wkroczeniu wojsk Rzeczpospolitej do Moskwy Wasyl Szujski uznał prawa królewicza Władysława Wazy do tronu rosyjskiego.

Rysunek z przełomu XVIII i XIX wieku przedstawiający cara Wasyla Szujskiego z rodziną przed królem Zygmuntem III Wazą. Autor Józef Peszke. Replika z 2009 r. na zamku w Gostyninie
Bojarzy wydali go w ręce hetmana Stanisława Żółkiewskiego. W październiku 1611 roku na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie odbył się triumf Żółkiewskiego, po którym car i jego rodzina zostali zaprowadzeni na zamek królewski. Tam złożyli hołd Zygmuntowi III Wazie.


18 grudnia 1611 roku Wasyl Szujski i jego rodzina jako więźniowie króla polskiego zamieszkali na zamku w Gostyninie. Tam car zmarł 12 września 1612 roku. Od tej pory podobno straszy...


Postanowiłam przekonać się o tym osobiście. W tym celu udałam się na zamek, kiedy zapadła noc.


Bardzo podobało mi się w środku. W głównej sali można było zapoznać się z historią tego miejsca. Już w XIV stuleciu Gostynin otrzymał prawa miejskie i z tamtych czasów pochodzi murowana wieża obronna. 


Za czasów panowania księcia Siemowita IV (w I połowie XV) wzniesiono murowany zamek, a także zbudowano przedbramie i most zwodzony. Dwukrotnie ( w roku 1414 i 1419) gościł tu król Władysław Jagiełło. 


Mnie jednak najbardziej interesowała historia cara i innych mieszkańców tego zamku. Niestety nikt jej nie opowiadał, ponieważ nie ma w nim muzeum. Pomyślałam, że skoro jednak zapraszają na Noc Muzeów, powinien być ktoś, kto zainteresuje gości tym miejscem.


Błądząc po zamku (tłumów nie było), spotkałam dwa duchy, które powiedziały o planowanej na godzinę 22.00 inscenizacji. Faktycznie, informowano o niej na plakacie. Zostało kilka minut, więc duchy zaprowadziły mnie do miejsca, w którym prawdopodobnie zmarł car Wasyl IV.


Rzeczywiście atmosfera była niesamowita. Ciemno. Średniowieczna wieża, stare schody, mury i wśród nich Wasyl! Można było poczuć grozę:)


W tej atmosferze aż chciało się posłuchać opowieści o dawnych mieszkańcach zamku. Tych pragnień nie zaspokoiła wspomniana wyżej inscenizacja. Dzieci ucharakteryzowane na makabryczne upiory odgrywały scenkę o jakiejś krwawej hrabinie. I księżniczce Elżbiecie. A może to ta sama osoba? 



Ktoś, kto zna historię tego miejsca, pewnie się domyślił. Ja niestety nie. Inni przyjezdni także. Szkoda niewykorzystanej szansy. 


Nie wszystko da się znaleźć w internecie. Zresztą to nie to samo. Zabrakło kogoś, kto zapoznałby nas z tymi opowieściami, legendami na miejscu, w tej pięknej, magicznej scenerii. Może za rok...