Kończąc cykl maltański, zapraszam do Mdiny. To pierwsza stolica Malty. Trudno tu odnaleźć jakieś literackie ślady. Poświęcę jednak jej post, ponieważ zakochałam się tej bajkowej scenerii i chcę Wam ją pokazać.
Miasto, położone na szczycie wzgórza, otaczają średniowieczne fortyfikacje. Wąskie i kręte uliczki dają specyficzny klimat. Mdina określana jest „miastem ciszy”. Faktycznie jedyny hałas mogą robić turyści. Najczęściej jednak milkną, podziwiając piękne budynki, kościoły i spacerując zacisznymi uliczkami.
Mdina pamięta czasy rzymskie, bizantyjskie, saraceńskie i normańskie, była ostoją arystokratycznych rodów maltańskich. Najstarsze zachowane domy pochodzą z XI w.
Obecnie w Mdinie mieszka ok. 500 osób, które mają pozwolenie na wjazd do miasta samochodami. Jednak ruch jest tu bardzo ograniczony. Częściej można spotkać turystów niż auta.
Miałam szczęście - zimą ludzi jest mało i spokojnie można zwiedzać, nie przepychając się w tłumie. Latem podobno trudno się przecisnąć w tych wąskich uliczkach.
Zachwyciły mnie kolorowe kamienice.
Jak na całej Malcie, tak i tu, przed wejście do domu element sakralny. W tym wypadku św. Józef z Dzieciątkiem.
Często można zobaczyć charakterystyczny maltański krzyż, na posadzce, na murze lub fladze.
Tutaj odnalazłam jeszcze jeden ślad obecności Jana Pawła II (patrz: poprzedni post)
Te przepiękne wnętrza to nie pałac sułtana, ale katedra św. Pawła, pochodząca z przełomu XVII i XVIII w.
Jest to główna świątynia archidiecezji maltańskiej. Na miejscu średniowiecznego kościoła zniszczonego pod koniec XVII wieku, wskutek trzęsienia ziemi, powstała ta katedra w stylu barokowym.
W 1990 roku w tym miejscu mszę świętą odprawiał Jan Paweł II. Niestety tablica upamiętniająca to wydarzenie jest obecnie zasłonięta przez remont części świątyni.
Także i tu, jak na całej wyspie, św. Paweł jest najważniejszym patronem.
Czas opuścić ten bajeczny gród. Tyle miejsc jeszcze czeka, aby je podziwiać:)