Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Solina. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Solina. Pokaż wszystkie posty

sobota, 29 listopada 2014

Zielone wzgórza nad Soliną...

Piosenka Wojciecha Gąsowskiego zaczynająca się od powyższych słów, chyba najszybciej przychodzi na myśl, jak się jest w tym miejscu. Nad Soliną właśnie. Nawet w listopadzie wzgórza są nadal gdzieniegdzie zielone, choć mienią się już różnorodnością barw jesieni. 
Niewiele jest utworów traktujących o Bieszczadach, które byłyby powszechnie znane. Zacytujmy więc słowa Janusza Kondratowicza, spopularyzowane przez wspomniane wykonanie Gąsowskiego.








ZIELONE WZGÓRZA NAD SOLINĄ, 
I ZAPOMNIANYCH ŚCIEŻEK ŚLAD. 
FLOTYLLE CHMUR ZNAD LASÓW PŁYNĄ, 
WĘDROWNE PTAKI GONI WIATR. 


Bardzo przyjemna jest wycieczka takim stateczkiem po Solinie. 

W ciszy Bieszczad można odpocząć. Zwłaszcza poza sezonem, kiedy turystów niewielu. Stąd popularność tego miejsca wśród literatów, szukających spokoju do pisania. 


Siedzi sobie autor opowiadań zawartych w tym tomie, siedzi sobie na zielonym wzgórku dzielącym Żołobek od Rabego, siedzi i patrzy, jak miedzy krzakami jałowca przycupnął wiśniowy „Nissan Primera”, a jego kierowca z telefonem komórkowym przy uchu dobija się gdzieś do dalekiego świata….. - pisał Jerzy Janicki w  "Opowieściach bieszczadzkich".

Dobijam się gdzieś do dalekiego świata:)


Gdzie ja jestem ? – pyta autor – w Bieszczadach ?! Co to ponoć wilki podchodziły tam pod same okna chałupy ? Co to ponoć kraina bez Boga i milicji, za to pełna kryjących się przed prawem i alimentami opryszków ? Ziemia krztusząca się jeszcze dymem pogorzelisk i parująca krwią po bieszczadzkiej wojnie braci, co tylko tym się różnili miedzy sobą, że jedni raz, a drudzy trzykrotnie żegnali się przy pacierzu ? W krainie , co to nawet ponoć nazwę swą wiedzie od BIESów – złych i Czadów nieco łagodniejszych, ale też wszak jednak diabłów, bo jakby tak na mapę zerknąć, to w samej rzeczy – gdzie diabeł dobranoc powiedział…Jakie tam „ponoć”?! (j.w)


Zapora na Solinie. Powstawała w latach 1960-68.  Jest najwyższa w Polsce, ma 81,8 m wysokości i 664 m długości.



Poniżej zapory znajduje się elektrownia wodna o mocy 200 MW.

Pod wodą jest dawna wieś Solina. Niczym w balladzie "Świteź" Mickiewicza, krążą legendy o zatopionym grodzie, którego dawni mieszkańcy straszą po nocach.

W dzień można spokojnie spacerować po koronie zapory.
Jest taka piękna ballada Gustawa Lutkiewicza o Bieszczadach:



(...) Ej, od dolin mgła się wspina

Bies ją wiatrem w słupy wiąże

Pięści z nosem nie rozróżnisz

Ani księdza od prosięcia.

Taka mgła

Taka mgła (...)







Gdzieś na świecie ponoć piece

I widelcem schab się jada

Likier piją z czarna kawą

Radio gada o Bieszczadach

Baju – baj

Baju – baj

Może jest na świecie

Taki kraj…..








I TO JUŻ WIECZÓR NAD SOLINĄ, 
I CISZA, KTÓRA ZNA MÓJ DOM.