Serbinów Barbary i Bogumiła Niechciców z "Nocy i dni" Marii Dąbrowskiej to majątek w Russowie, dzierżawiony przez rodziców autorki tej powieści - Ludomirę i Józefa Szumskich, w którym pisarka się urodziła i gdzie mieszkała w latach 1889-1907. Spędziła w nim szczęśliwe dzieciństwo, nic dziwnego, że pozostał dla niej miejscem wyjątkowym. Swoją nazwę w powieści zawdzięcza miejscowości Sabinów, znajdującej się koło Częstochowy (dziś w jej granicach), w której mieścił się folwark Marii Jełowieckiej, ciotecznej siostry pisarki.
![]() |
Dworek Marii Dąbrowskiej w Russowie dziś |
Dopiero w tym roku miałam okazję wybrać się do Russowa. W odbudowanym dworku, miejscu urodzenia Dąbrowskiej jest muzeum.
Wstyd doprawdy, że gmina nie zadbała o jego oznaczenie z trasy. Jedyna mała tabliczka (chyba jeszcze z czasów PRL) tak zarosła, że prawie jej nie widać.
Trochę więc błądziliśmy, zanim ukazał nam się dworek wśród pięknego parku.
![]() |
Dom, w którym wszyscy się urodziliśmy, a w którym nikt z nas nie umrze - pisała Dąbrowska, myśląc o sobie i rodzeństwie |
![]() |
Nie jest to jednak ten sam budynek, w którym pisarka przyszła na świat. |
Rodzice Marii Dąbrowskiej przeprowadzili się tu w 1889 roku i doprowadzili zrujnowany dworek do przyzwoitego stanu (jak Niechcicowie w powieści). W roku 1911 Russów (jak Serbinów) został sprzedany bez uprzedzenia ojca pisarki, który (podobnie jak Bogumił) zarządzał nim i ciężko przeżył tę nielojalność właściciela majątku, w który włożył tyle pracy i serca. Dom zaczął znów popadać w ruinę w czasie II wojny światowej. Po niej przez osiem lat mieściła się tu szkoła. Kiedy przeniesiono ją do nowego budynku, zamieszkali w dworku lokatorzy, którzy nie remontowali go, czekając na nowe mieszkanie. Kiedy się przeprowadzili, dworek nie nadawał się już do remontu, trzeba go było rozebrać i pobudować nowy, co stało się w roku 1971 (z funduszu społecznego).
![]() |
Dworek przed odbudową. Połowa XX wieku. |
Dom jest otoczony pięknym parkiem i stawami. Opisała je Dąbrowska w swojej powieści:
![]() |
Nad jednym rosły wierzby o pniach wskutek przycinania rozdętych u szczytu w koślawe narośle, z których gałęzie wybiegały wszystkie prostymi pędami ku niebu. |
Od razu przypomniało mi się narzekanie Barbary z "Nocy i dni":
![]() |
...wtedy zaraz inaczej zaczynała patrzeć na stawy. Myślała, że może one są źródłem bujności roślin, których takie bogactwo rozwijało się na jej oczach z dnia na dzień. |
Wejdźmy do domu.
![]() |
Wiele tu oryginalnych pamiątek z ostatniego mieszkania Marii Dąbrowskiej |
Najstarsza córka Niechciców ma sporo cech samej Dąbrowskiej.
Agnisia między innymi dlatego lubiła być sama, bo pochłaniało ja czytanie. (...) W jednej z Emilczynych książeczek znajdował się wiersz, zaczynający się od słów: "Bije czwarta, kogut pieje, patrzcie, co sie na wsi dzieje". Zawierał on drobiazgowy opis wszystkiego, co się odbywa godzina po godzinie w domu, w podwórzu i w polu...
![]() |
Za czasów dzieciństwa pisarki kuchnia mieściła się w innej części domu, w przybudówce, przy pomieszczeniu dla służby. Po przebudowie dworku stanowi integralną jego część. |
![]() |
Garderoba Barbary Niechcic w pokoju poświęconym ekranizacji "Nocy i dni" |
![]() |
Niechcicowie przed dworkiem od strony ogrodu:) |
Latem w dworku w każdą pierwszą niedzielę miesiąca odbywa się impreza pt. "Niedziela u Niechciców". Można się załapać na ostatnią w tym roku, 3 sierpnia. Strój z epoki mile widziany:)
![]() |
Zboże się położyło. Bogumił by się martwił... |
![]() |
Kadr z filmu "Noce i dnie" w reż. Jerzego Antczaka |
Niechcicowie po sprzedaży Serbinowa przenieśli się do Pamiętowa, gdzie Bogumił zmarł. Ów Pamiętów to nazwa złożona z Pamięcina (leżącego 4 km od Russowa) i Poklękowa (wsi leżącej między Russowem a Pamięcinem), gdzie w 1911 roku zamieszkali rodzice pisarki i gdzie jej ojciec zmarł rok później. Matka, będąca prototypem Barbary, przeniosła się do Kalisza (powieściowego Kalińca). Po wybuchu I wojny światowej, zamieszkała razem z Marią w Warszawie. Stolica była miejscem życia pisarki już do końca.
Maria Dąbrowska, pisarka urodzona i wychowana na wsi, zaś dorosłe życie spędzająca głównie w Warszawie, cudownie łączy moje wakacyjne cykle. Lipcowy, poświęcony polskiej wsi i sierpniowy - stołeczny.
Od chwili kiedy odwiedziłam mieszkanie na Polnej marzy mi się wizyta w Russowie. A ponieważ najciężej mi dotrzeć tam, gdzie mam najbliżej dziękuję za podzielenie się wrażeniami. Jak pewnie zauważyłaś Noce i dnie to jedna z moich ulubionych lektur, a Dzienniki Dąbrowskiej towarzyszą mi ostatnimi tygodniami więc z przyjemnością obejrzałam te zrekonstruowane wnętrza. Biureczko, akwarele, fotografie i meble podobne do tych warszawskich. A z oznakowaniem miejsca to chyba jakaś polska przypadłość albo po prostu zwykły bałagan; wszak to nie jest jakaś ogromna inwestycja postawić tablicę informacyjną. Pamiętam, jak szukałam błądząc po Polnej wejścia do mieszkania-muzeum i pamiętam też, jak rozczarowana odeszłam z kwitkiem, kiedy byłam tam po raz pierwszy, mimo iż były godziny otwarcia, a na drzwiach żadnej tabliczki informującej o przyczynie stanu rzeczy. Ale też myślę, że przyczynia się ku tumu niewielkie zainteresowanie odwiedzaniem takich miejsc. Wielka to szkoda, bo jak tak dalej pójdzie to może się okazać, że z powodu nieopłacalności ich utrzymywania zostaną one zamknięte. Dlatego dobrze, że o nich piszesz.
OdpowiedzUsuńMasz rację w każdym zdaniu.
UsuńZgodnie z zapowiedzią za tydzień o Warszawie, zacznę od Dąbrowskiej właśnie. Po raz kolejny sięgnęłam po jej "Dzienniki". Na Polnej też byłam, ale faktycznie było zamknięte, więc zdjęć nie pokażę (odeślę do Ciebie:). Trochę kojarzę, jak jest w środku, bo byłam tam ze 20 lat temu, ale zdjęć nie mam. Pamiętam tylko, że czuło się obecność pisarki, jakby wyszła do sklepu i zaraz miała wrócić... Wisiał chyba nawet jej płaszcz. Szkoda, że te miejsca zamierają...
miejsce przeurocze .... i chyba malo znane bo wydaje sie takie spokojne, bez tlumow turystow.
OdpowiedzUsuńPS> Pieknie sie ze swym kapeluszem wpasowalas w garderobie Barbary :)
Dzięki. Ten kapelusz to czysty przypadek. Słońce piekło niemiłosiernie, więc zabrałam do samochodu i się przydał:)
UsuńUkochana książka, ulubiony film i urzekający walc. No po prostu Barbara Niechcic to ja:) W Russowie jeszcze nie byłam, więc dzięki za kolejną podróż. A "Dzienniki" - jak widzę - to aktualnie wertujemy we trzy;)
OdpowiedzUsuńW takim gronie to niezwykłe miłe wertowanie :) Zaczynam tom IV Dzienników wciąż z tym samym oczekiwaniem:)
UsuńPamiętam, jak czekałam na wydanie "Dzienników" w całości. Mogło to nastąpić dopiero 40 lat po śmierci autorki, zgodnie z jej życzeniem, czyli w 2005 roku. a dowiedziałam się o tym jakieś 5 lat wcześniej, więc nie mogłam się doczekać.
UsuńA film mogę oglądać na okrągło (właśnie leciał przed chwilą na TVP Polonia, chyba III część, więc za tydzień będzie IV :-)
Cudowna relacja, tak jak poprzednia z Lipiec Reymontowskich. Bardzo chciałabym tam pojechać. Z Krakowa to jednak kawałek drogi chyba...
OdpowiedzUsuńJa zawsze żałuję, że do Krakowa mam daleko...
UsuńByłam w warszawskim mieszkaniu i w Rusowie to niesamowita autorka. Często powraca do mnie pytanie zadawana przez Barbarę Niechcic patrzącą na zamęt "po co to wszystko ..toczy się..?"
OdpowiedzUsuń"...widać tak już być musi między ludźmi: niechęć i przywiązanie, obcość i bliskość, żadne z tych uczuć nie trwa i nie wypełnia całej istoty, jedno nie wiadomo kiedy przechodzi w drugie, wszystkie połowiczne, niecałkowite (...) a jednak, razem wziąwszy, składa się to wszystko na jakąś całość, która się toczy... Tylko dokąd się toczy i po co?...’’
UsuńUwielbiam te filozoficzne myśli Barbary.
Piekna, nastrojowa relacja z Russowa. Nigdy tam nie byłam i teraz też mieszkam za daleko, by dotrzeć na trzeciego sierpnia, kiedy to najwięcej tam chyba atmosfery domu Niechciców. Wyobrażam sobie, jakie to przezycie móc przejsc sie śladami Barbary i usiaśc na krześle, gdzie ona siedziała, patrząc przez okno na to, co ona widziała. Fikcja tak pieknie splata sie tam z autentycznymi wspomnieniami pisarki. Też oglądam znów na Polonii ten serial. Dzisiaj już takich nie robią. I coraz mniej dziś w ludziach cierpliwości i zrozumienia dla nadwrażliwych Barbar...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie ciepło Agnieszko i dziękuję za ciekawą przechadzkę literacką!:-))
Mój ukochany serial tak bym chciała jechać do Serbinowa i zwiedzić ten dworek tam gdzie był nakręcony film Niestety jest to daleko od Łodzi ale marzy mi się tam pojechac i choć przrz moment poczuć sie jak Barbara.Pozdrawiam.
UsuńNie wszędzie zdążę dotrzeć, dlatego dobrze, że zamieszczasz tą fotorelację ;)
OdpowiedzUsuńTen dworek miałam okazję oglądać, można tam fajne zdjęcia porobić :)
OdpowiedzUsuńByłem dawno, dawno temu, więc dziękuję za miłe przypomnienie. Super relacja. Pozdrawiam z Warmii :)
OdpowiedzUsuńBardzo piękny wpis! Dzięki za cudne fotografie. Właśnie jestem świeżo po lekturze "Nocy i dni".
OdpowiedzUsuńA do Płonnego się przypadkiem nie wybierasz? Podobno to prototyp Krępy...
A jest tam coś, dla czego warto się wybrać? Jeśli tak, to chętnie.
UsuńUrokliwe. Warto tam być. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wiadomości gdzie z powieści znajdował się Serbinów i gdzie M.Dąbrowska spędziła dzieciństwo i na kim się wzorowała pisząc tą cudowną powieść-Noce i Dnie-moim zdaniem w filmie aktorzy bardzo dobrze odzwierciedlają tamte czasy i losy bohaterów książki-jeszcze raz dziękuje za opis i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMiło mi, że zarówno książka jak i film wciąż cieszą się powodzeniem. Mimo że już od dawna nie mówi się o nich w szkole. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńUsuń
Pani Agnieszko, młode dziewczęta rozczytują się w lekturach, które były dla nas obowiązkowe lub uzupełniające. Sprawiły to stare seriale.
OdpowiedzUsuńNie są dziwaczkami, bo i młodzi chłopcy sięgają po nie.
Kiedyś sama marzyła podobny blog redagować, ale już jest i to o świetny, nie będę powielać
Wspaniały blog.
Dziękuję za uznanie. Cieszę się, że stare dobre powieści są wciąż czytane. Faktycznie seriale robią dobrą robotę:)
UsuńPani Agnieszko! Serdecznie dziękuję za tę relację. Wpisuję dzięki Pani Russów na swoją listę miejsc do odwiedzenia. Noce i Dnie, rzeczywistość tej powieści, jak i ona sama - to moje miłości od dziecka...Bo i rodzinne wspomnienia z losami pierwowzorów niektórych z bohaterów tego dzieła mam powiązane. Przyjaciółmi bliskimi rodziny bowiem Gałczyńscy byli, a i grób Radcy Gałczyńskiego (Ostrzeńskiego z powieści) koło mojego rodzinnego się przez to znajduje... Piotr Czerwiński-Mazur
OdpowiedzUsuńCudownie, że ta powieść tak dzis jeszcze inspiruje. O Gałczyńskim i jego Praniu tez pisałam na tym blogu. Może mi Pan napisać coś więcej o tej rodzinie i grobie Radcy?
UsuńPrzejeżdżałem niedawno obok stawu, w którym Karol Strasburger zrywał nenufary dla młodej Barbary. Żona nie chciała nenufarów, no to pojechaliśmy dalej.
OdpowiedzUsuń😁😁😁
UsuńJa bym chciała:)
OdpowiedzUsuńBogumił wzór cnót!!!!
OdpowiedzUsuńNo nie wiem. Przecież zdradził żonę!
UsuńCudownie to odpisałaś...Noce i dnie to mój ulubiony film i powieść....ogólnie twierdzę, że urodziłam się zbyt późno, piękny przełom wieku, te stroje, styl życia arystokracji...
OdpowiedzUsuńBędę wracać do Twojego bloga...
Dzięki. Zapraszam serdecznie!
UsuńWracam do tej powieści z ogromnym sentymentem, dziękuję za tę relację.
OdpowiedzUsuńTo jedna z moich ukochanych książek. Jej ekranizację też uwielbiam:)
Usuńwarto, warto... Ukoczany film, żyję wg mojego wyobrazenia jak Barbara i Bogumił, om zakochany w swej ziemi może nie zupełni taki jak Bogumił), ona (czyli ja) rozbita między wsią a miastem- mieszkamy do dziś na wsi- od kilku tygodni w telewizji jest film Noce i dnie- tylko że po 30 latach małżenstwa na zupełnie inne sprawy zwraca się uwagę niż przed laty 20. Na każdym odcinku płaczę...
OdpowiedzUsuńA dzis koronawirus, w dzisiejszym odcinku u nich był tyfus.
Zachwyciło mnie jak troszczyła się Basia o ludzi tych chorych, ale także bohaterów służących ojczyźnie, czy ludzi starszych- jak opiekowali się razem mamą - już nieco dziwaczką- Bogumił ile cierpliowści
Też oglądam co niedzielę ten serial. Nie wiem który już raz w życiu. Uwielbiam go, znam na pamięć każde chyba zdanie:) Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPisząc o Polskim Radiu Łódź, natknąłem się na Juliana Tuwima, od niego do Marii Dąbrowskiej i dalej do "Nocy i Dni" i tak dotarłem do Pani bloga.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, sympatycznie i lekko pisane. Proszę dalej tak ładnie pisać.
Muszę kończyć bo kotka przyszła na wieczorne pieszczoty.
Życzę zdrowia,
Henryk B.
Miło mi:) Proszę czytać i komentować. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe i sympatycznie opisane informacje. Szkoda, że prawdziwego dworku już nie ma. Chętnie odwiedziłabym to miejsce, niestety troszkę daleko z Mazur. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Mazowsza:)
OdpowiedzUsuńTo Państwa pisanie przywraca wiarę i myślę o Serbinowie,o ul
OdpowiedzUsuńPolneji otym,że jest Pani Dąbrowska
Warto tworzyć ten blog, żebyśmy mogli czytać i podróżować, w te pięknie opisane miejsca.Dziękuję Renata
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńBardzo cenię sobie twórczość Marii Dąbrowskiej, koniecznie muszę się wybrać do Russowa. Może jakoś uda mi się trafić, postaram się jeszcze wybrać w te wakacje. Dziękuję za piękny wpis!! :)
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemny wpis, piękne zdjęcia. dziękuję serdecznie <3
OdpowiedzUsuńSuper miejsce na wyjazd :) piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńW ostatnim czasie dworek został odnowiony. Obecnie trwa rewitalizacja parku. Aż boje bo pewnie tylu pięknych drzew to już tam nie będzie.
OdpowiedzUsuńPrzemek z bloga Gwidonem przez Polskę...
Brawo za wędrówki śladami...... piękno polskiego krajobrazu,piękni ludzie,piękni odtwórcy ról w filmie....ponadczasowy.Pozdrawiam serdecznie i gratuluję wrażliwości...
OdpowiedzUsuńA ja się urodziłem w Krępie tej koło Mławy, ponoć to Krępa książkowa, jest dworek, w którym mieszkała Maria Dąbrowska. W dworku było kiedyś przedszkole, z 50 lat temu, pamiętam obiawiązkowe spanie :), był piękny. Dziś ilekroć tam wracam, zawsze tam zaglądam, płakać się chce , ruina , kilka rodzin tam mieszka, nikt nie dba,nie remontuje. Oprócz "Daleko od szosy" to również mój ulubiony serial:) . Pozdrawiam Wszystkich z tego forum
OdpowiedzUsuńTakie miejsca są bardzo klimatyczne, aż chce się tutaj wracać
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, chętnie wybrałabym się na taką wieś
OdpowiedzUsuń