wtorek, 28 listopada 2017

Ważne miejsca w Lipsku

Podróż po Saksonii zakończymy w Lipsku. Czy wiecie, że u zarania dziejów tej miejscowości była to osada słowiańska? Podobno jej nazwa pochodzi od naszej swojskiej lipy. 
W 1711 wydano tu po raz pierwszy w całości "Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego" Jana Długosza - 231 lat po jego śmierci.

W drugiej połowie XVIII wieku Lipsk był jednym z ośrodków konfederatów barskich i przeciwników konfederacji targowickiej. Tutaj od 1792 przygotowywano insurekcję kościuszkowską. Sam naczelnik Tadeusz Kościuszko także przebywał w tym mieście.


Z polskich śladów znalazłam jedynie skromny pomnik księcia Józefa Poniatowskiego. Był jednym z wodzów w "Bitwie Narodów" rozegranej  nieopodal miasta. Zginął niedaleko stąd, w nurtach rzeki Elstery. 



Został pochowany na cmentarzu w Lipsku, ale kilka miesięcy później wojsko polskie powracające do ojczyzny pod wodzą gen. Wincentego Krasińskiego (ojca autora "Nie-Boskiej komedii") zabrały ze sobą ciało księcia. Spoczął w podziemiach Bazyliki Świętego Krzyża w Warszawie. W 1817 roku zwłoki zostały uroczyście złożone w katedrze na Wawelu, co zapoczątkowało tradycję chowania tam bohaterów i wieszczów.


16-19 października 1813 pod Lipskiem rozegrała się „Bitwa Narodów”, zakończona klęską wojsk Napoleona. Upamiętnia ją monumentalny pomnik, wysokości 91 m, wzniesiony w stulecie wydarzeń.

Ale wróćmy do Lipska. Z miastem tym związany był Jan Sebastian Bach. Jego pomnik znajduje się przed kościołem św. Tomasza, w miejscu, gdzie kiedyś stała szkoła, w której kompozytor mieszkał i tworzył aż do śmierci.



Tu także został pochowany. Jego grób można zobaczyć przed głównym ołtarzem.


W tymże kościele sprawował funkcję kantora od 1723 r. aż do śmierci w roku 1750, mimo że w 1736 otrzymał funkcje kapelmistrza kapeli drezdeńskiej jako królewsko-polski i elektorsko-saski kapelmistrz dworski i królewsko-polskiego i elektorsko-saskiego kompozytora dworskiego.


Kantaty Bacha były wykonywane w tymże kościele podczas nabożeństw w każdą niedzielę przez chór alumnów (około szesnastu śpiewaków) pod kierunkiem samego autora.


W mini muzeum urządzonym w kościele św. Tomasza w Lipsku można zobaczyć rękopisy kompozytora oraz instrumenty, na których grywał.



"Lipsk to mały Paryż" - pisał Johann Wolfgang Goethe jako student tutejszego uniwersytetu. Od 1765 do 1768 studiował prawo, ale bardziej interesowały go wykłady z poetyki i warsztaty rysunkowe. Przerwał studia, powróciwszy do rodzinnego Frankfurtu nad Menem. Ukończył je dwa lata później w Strasburgu.


Lipsk upamiętnił pobyt poety pomnikiem w centrum miasta, a także dwoma pomnikami w pasażu Mädlerpassage, przedstawiającymi postacie z "Fausta".


Piwnica Auerbacha (Auerbachs Keller) i związana z nią legenda o jeździe Fausta na beczce wywarły na Goethem takie wrażenie, że stała się w jego dramacie jedynym miejscem rzeczywiście istniejącym.


Znajdziemy także pomnik przyjaciela Goethego - Friedricha Schillera, ale trzeba się naszukać. Stoi w parku i ledwo widać nazwisko, po którym można zidentyfikować poetę.



Schiller przebywał w Lipsku w 1785 roku, tu napisał "Odę do radości", która dziś, wraz z muzyką  Ludwiga van Beethovena, jest hymnem Unii Europejskiej.


Kończymy cykl postów poświęconych niemieckim miejscowościom. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócę do kraju sąsiadów, bo mnóstwo tam śladów literackich. Zatem auf wiedersehen!

poniedziałek, 20 listopada 2017

U Lutra w Eisleben

Kontynuując wycieczkę śladami Marcina Lutra w 500 - lecie reformacji, zabiorę Was dzisiaj do Eisleben. Jest to niemieckie miasto znane również pod nazwą Lutherstadt, jako że wspomniany ojciec protestantyzmu się w nim urodził i zmarł.


Dom, w którym przyszedł na świat, proponuje odwiedzającym zapoznanie się z historią rodziny Lutrów. Znajdziemy tam pokój poświęcony rodzicom reformatora, Hansowi i Małgorzacie.


Ich kuchnia przeniesie nas do XVI wieku, podobnie jadalnia i sypialnia. 


Jest też kołyska, która wygląda tak, jakby mały Marcin dopiero co z niej wszedł raczkować.


Można zapoznać się z charakterem pisma reformatora, ponieważ w gablotach wystawione są jego listy. Poniżej zamieszczam jeden z nich - do matki z 1531 roku.


 W muzeum tym nie zabrakło pomnika Marcina Lutra, trzymającego w ręce Biblię.


A także gadżetów związanych z reformatorem, niestety nie na moją kieszeń. Nie pokazałam Wam wszystkich pomieszczeń. Może wybierzcie się tam sami.


Czas opuścić dom narodzenia i udać się na rynek, by poszukać kamienicy, w której Luter zmarł.


Miasteczko jawi się jako urocze i bardzo spokojne, zwłaszcza poza sezonem. Polacy jednak są wszędzie, spotkaliśmy trzy grupki mówiące w naszym języku w ciągu zaledwie jednej godziny.


Warto pochodzić sobie uliczkami w centrum miasta. Natkniemy się na kilka miejsc związanych z Lutrem.


Przy źródełku cytat z dzieła reformatora "O niewolnej woli". Nie podejmuję się tłumaczenia:)


Wejdźmy do kamienicy, w której Marcin Luter zmarł. Znajduje się się tuż za  kościołem na głównym placu miasteczka. 


Dużo mniej eksponatów niż w rodzinnym domu Lutra, który na zdjęciach powyżej, ale równie ciekawie.


Moją uwagę zwrócił zwłaszcza pokój pracy reformatora. Surowe, ale estetyczne miejsce z duszą.


Kiedyś zastanawiałam się, dlaczego dawniej łóżka były takie krótkie. Przecież ludzie byli niewiele niżsi. Podobno spali prawie na siedząco, na kilku poduchach. Na powyższym łóżku Luter opuścił ten świat. W tymże muzeum można zobaczyć jego maskę pośmiertną.


Po takich przeżyciach należało się napić. Nie ma to jak dobre piwo w uroczym niemieckim miasteczku.

wtorek, 7 listopada 2017

Wittenberga raz jeszcze

Wittenberga to nie tylko Marcin Luter. Mieszkali tam przez pewien czas inni znani, tacy jak Giordano Bruno, Johann Wolfgang Goethe, czy nasi rodacy Andrzej Frycz Modrzewski i Mikołaj Sęp Szarzyński.

Pomnik Marina Lutra na Rynku w w Wittenberdze

Studia na tamtejszym uniwersytecie dawały im możliwość poznania idei Reformacji oraz nowinek ze świata zachodniego.


W nieco innym celu przebywał tu Johann Wolfgang Goethe. Pisząc dzieło swojego życia - "Fausta" zwiedzał miejsca związane z historycznym pierwowzorem swego bohatera - Johannem Faustem. Tenże uczony, znany przede wszystkim z paktu z diabłem, studiował właśnie w Wittenberdze.


Podobno mieszkał w tym domu, niedaleko uniwersytetu, w latach 1525 - 1532. Czyżby tu odwiedził go Mefistofeles?


Piękna brama prowadząca na dziedziniec uniwersytetu zapewne pamięta nie tylko Fausta, ale też polskich pisarzy tam studiujących, jak choćby Mikołaja Sępa Szarzyńskiego czy Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Obaj żyli w renesansie, chociaż twórczość tego pierwszego została poznana dopiero w baroku.

Dziedziniec uniwersytecki
Szarzyński studiował tu tylko kilka miesięcy w 1565 roku, a następnie kontynuował naukę w Lipsku. Miał wtedy zaledwie 15 lat. Zwiedził jeszcze Włochy, Szwajcarię i jako osiemnastolatek wrócił na ziemie polskie oraz łono Kościoła Katolickiego. Pisał sonety, w których podmiot liryczny jest całkowicie zależny od Boga, a życie kruche i mało znaczące. Zmarł, mając zaledwie 31 lat. Dopiero po jego śmierci odnaleziono rękopisy z niezwykłą poezją, która zapewniła mu nieśmiertelność.


Inny student uniwersytetu w Wittenberdze, Andrzej Frycz Modrzewski, sławę zdobył już za życia. Był sekretarzem króla Zygmunta I Starego, znał osobiście Marcina Lutra, ale zasłynął przede wszystkim swymi tekstami pisanymi po łacinie, takimi jak "Łaski, czyli o karze za mężobójstwo" czy "O poprawie Rzeczypospolitej". To drugie dzieło znalazło się na indeksie ksiąg zakazanych, a pierwsze jego wydanie ukazało się bez dwóch ksiąg - "O Kościele" i "O szkole". W tej ostatniej pisał:


"Trzeba się starać o wyznaczenie nauczycielom słusznych wynagrodzeń, aby nie musieli szukać zaspokojenia koniecznych potrzeb życia w innych zajęciach, które by ich odrywały od nauki. (...) Nikt nie powinien otrzymywać wynagrodzenia w stałej wysokości bez względu na to, jak spełnia swoje obowiązki, lecz należy mu wypłacać wynagrodzenie wyższe lub niższe, zależnie od tego, jak się wywiązuje z zadania".


Dzieło Frycza w wielu aspektach jest aktualne do dziś. Pisarza uważa się za ojca europejskiej myśli demokratycznej. Jako pierwszy domagał się równości wszystkich ludzi wobec prawa, bez względu na pochodzenie.


Idei demokracji raczej nie poznał w ówczesnej Polsce. Może w Wittenberdze...