poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Śladami Raskolnikowa po Petersburgu

Podobnie jak w przypadku omawiania z uczniami "Lalki" Prusa, tak i przy okazji "Zbrodni i kary" podróżowaliśmy po mieście bohaterów ich śladami. Wirtualnie niestety. Tym razem był to Petersburg, bo tam rozgrywa się akcja powieści Dostojewskiego.


Rodion zamieszkiwał kamienicę na rogu Stolyarny i Grażdanskij, która w XIX wieku nazywana była Srednaya Meshchanskaya. Dziś w tym miejscu jest pomnik Raskolnikowa z tablicą powieszoną tam ku przestrodze. 


Chciałam, aby uczniowie zauważyli, jak Rodion wszędzie miał blisko. Przecież chodził pieszo do Alony, Soni, na posterunek policji...



Ponieważ robiliśmy to w trakcie lekcji on-line, a nie jak w przypadku "Lalki" jako pracę domową, inwencja twórcza była uboższa. Niemniej jednak zdarzały się takie perełki, jak ta poniżej:)


Korzystaliśmy też z mojego postu o Petersburgu, w którym prześledziłam tę trasę osobiście i w realu. Znajdziecie  go tutaj:
http://mojepodrozeliterackie.blogspot.com/search/label/Fiodor%20Dostojewski

poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Urodzinowo...

Moje urodziny miały wyglądać zupełnie inaczej... Jak co roku chciałam je spędzić w podróży literackiej. Tym razem w Neapolu. Miałam tropić ślady Żeromskiego do swojej kolejnej książki, ale też Słowackiego, Krasińskiego, Kochanowskiego, Konopnickiej, Kraszewskiego, Reymonta, Herlinga-Grudzińskiego... a także Mickiewicza i Sienkiewicza, o których już pisałam. Tymczasem musiałam zostać w domu... W dodatku nie wiadomo, na jak długo. Trochę mnie to przygnębia. Na szczęście rodzina nie daje mi popaść w depresję. Skromne przyjęcie urodzinowe się odbyło, a tort był jedyny w swoim rodzaju. Częstujcie się:)

Nie liczę godzin i lat, to życie mija, nie ja...

Na razie więc podróżuję sobie z Józefem Ignacym Kraszewskim, czytając jego "Kartki z podróży 1858-1864" i czekając na lepsze czasy...

sobota, 11 kwietnia 2020

Zdrowych świąt!

Bo wesołe to one raczej powszechnie nie będą...  W większości sytuacji nie można spotkać się nawet z najbliższą rodziną. Wróg jest niewidzialny, co czyni nas bezbronnymi.
Życzmy sobie, żeby ten stan jak najszybciej minął. Żebyśmy w zdrowiu wrócili do swojej codziennej aktywności, mądrzejsi o to doświadczenie. A puste kościoły niech przyniosą ludziom wierzącym refleksję, że nie tylko tam  jest Bóg.



Banalne dotąd życzenia zdrowia, stają się dziś najważniejsze. Jakże aktualna jest fraszka Jana Kochanowskiego (pisownia oryginalna):
Ślachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz.
Tam człowiek prawie
Widzi na jawie
I sam to powie,
Że nic nad zdrowie
Ani lepszego,
Ani droższego;
Bo dobre mienie,
Perły, kamienie,
Także wiek młody
I dar urody,
Mieśca wysokie,
Władze szerokie Dobre są, ale —
Gdy zdrowie w cale. 
Gdzie nie masz siły,
I świat niemiły.
Klinocie drogi,
Mój dom ubogi
Oddany tobie
Ulubuj sobie! 

Życzę Wam, Kochani, aby zdrowie "ulubowało" Wasze domy, a święta były czasem pełnym nadziei na lepsze jutro.