Zawitałam do Puszczy Białowieskiej ostatniego lata, kończąc książkę o Elizie Orzeszkowej. Pisarka odwiedzała te okolice czterokrotnie w latach 1898-1900. Po raz pierwszy pojechała z zamiarem, by „ten kawałek kraju i narodu przez żadne pióro jeszcze nietknięty, do literatury wprowadzić”. Zatrzymała się w domu Kazimiery i Klemensa Kruszewskich, gdzie miała do dyspozycji dwa pokoje z oddzielnym wejściem. Gospodarz, który był leśnikiem, pokazywał okolice, które dzielnie przemierzała, mimo że teren był niełatwy. Zapuszczali się głęboko w las, gdzie mogła widzieć niespotykane dotąd zwierzęta.
Kruszewski udzielał też pisarce lekcji przyrody, dzięki którym mogła profesjonalnie wypowiadać się o tamtejszej naturze oraz tradycjach zamieszkujących puszczę potomków mazurskiej szlachty. Siostra jego żony Kazimiery, Jadwiga, przyjaźniła się Orzeszkową i dzięki temu pisarka trafiła do białowieskiego domu państwa Kruszewskich. Dom ten niestety już nie istnieje.
Eliza Orzeszkowa przemierzała Puszczę Białowieską pieszo lub na furmance. Nocowała czasami w chłopskich chatach, których gospodarze byli przewodnikami w tych wędrówkach. Lubiła wieczorne rozmowy z włościanami i różnorodność ich kultur: polskiej, niemieckiej, białoruskiej, tatarskiej. Jadła jajecznicę z ziemniakami i chłonęła to inne życie niż jej na co dzień. We wsi Budy zastał ją profesor Wincenty Lutosławski. Byłam tam i ja. Polecam piękne gospodarstwo agroturystyczne "Sioło Budy", gdzie można przenocować i dobrze zjeść.
W 1900 roku pisarka odwiedzała Białowieżę dwukrotnie. W kwietniu towarzyszyła jej Maria Obrębska. W liście do Konopnickiej Orzeszkowa tak scharakteryzowała swój trzeci pobyt w puszczy: „Pogoda nieszczególna przeszkadzała, niemniej dwa razy byłam po kilka godzin w lesie, widziałam bociany, kwitnące sasanki i trojanki, różowe pąki na brzozach, zieloną jemiołę na dębach (bardzo rzadki przypadek!) jeszcze nagich, słyszałam skowronki i drozdy, przytuliłam się na chwilę do natury i serc ludzi bardzo dobrych, bardzo zacnych, bardzo miłych”. Zachwycała się sarnami, łosiami, żubrami i jeleniami, które dziś można zobaczyć w nieistniejącym wtedy rezerwacie. Niestety, rezerwat nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Zwierząt było bardzo mało, może pochowały się przed upałem. Ludzi odwiedzających zresztą też (pandemia!).
Można natomiast podziwiać dawny park carski, dziś Białowieski Park Narodowy, w którym zachowało się kilka obiektów z czasów Elizy Orzeszkowej. Przede wszystkim piękny dworek grodzieńskiego gubernatora Mikrowicza, w którym przebywał car Aleksander II podczas polowania w Puszczy Białowieskiej w październiku 1860 roku. Obecnie ma tu siedzibę Ośrodek Edukacji Przyrodniczej im. Jana Jerzego Karpińskiego.
Więcej dowiecie się z mojej książki. Można ją nabyć, pisząc do mnie na adres az44@wp.pl