Tereny, na których leży dziś Lwów, były przedmiotem sporu między władcami Polski i Rusi przez całe stulecia, nawet jeszcze przed założeniem tego miasta, co nastąpiło w XIII wieku. Książę Daniel I Halicki nazwał gród na cześć swego syna Lwa. W 1356 roku król Kazimierz Wielki lokował Lwów na prawie magdeburskim i odtąd, z małymi przerwami, przez ponad 500 lat (do rozbiorów Polski), a potem jeszcze przez kilkadziesiąt należał do Rzeczpospolitej. Dlatego nie dziwią tak liczne ślady polskie, które można znaleźć we Lwowie. Zacznijmy od Cmentarza Łyczakowskiego.
Założony w XVIII wieku jest najstarszą nekropolią Lwowa, o sześć lat starszą niż Warszawskie Powązki |
Powierzchnia cmentarza wynosi ponad 42 ha. Znajduje się tam ponad 300 tysięcy mogił. Od 1975 roku chowane są tylko osoby szczególnie zasłużone dla miasta lub narodu. 10 lipca 1990 roku uchwałą Rady Miejskiej Lwowa obszar Cmentarza Łyczakowskiego został uznany za Historyczno-Kulturalny Rezerwat.
Wita nas wielki grobowiec Konstantego Juliana Ordona, bohatera Powstania Listopadowego.
Zmarł w 1887 we Florencji, szukając w Europie poparcia dla wyzwolenia Polski. Władze rosyjskie nie pozwoliły na pochówek w rodzinnym grobie w Warszawie, więc zwłoki sprowadzono do Lwowa. |
Moje i starsze pokolenie na pewno pamięta wiersz Mickiewicza "Reduta Ordona".
Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo
I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało.
(...)
Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota
Długą czarną kolumną, jako lawa błota,
Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy
Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy.
Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona,
Jak głaz bodzący morze, reduta Ordona.
Idźmy dalej. Wszystkich polskich śladów nie damy rady zobaczyć. Skupmy się zatem na najważniejszych, zgodnie z tematyką tego bloga. |
Grób Gabrieli Zapolskiej z wypisanymi jej utworami. |
Autorka "Moralności pani Dulskiej" mieszkała we Lwowie przez ostatnie 17 lat swojego życia. Może nie wszyscy wiedzą, że Zapolska to jej pseudonim literacki. Z domu Piotrowska, po mężu Śnieżko-Błocka, ale od debiutu w 1883 r. tylko Zapolska. Po przeprowadzeniu się do Lwowa, zorganizowała wraz z drugim mężem Stanisławem Janowskim, zespół teatralny. W czasie I wojny światowej prowadziła w tym mieście cukiernię. Tu też zmarła 17 grudnia 1921 roku.
Maria Konopnicka nie była związana ze Lwowem, ale tu zmarła na zapalenie płuc, przebywając w sanatorium. |
Pogrzeb Marii Konopnickiej, zorganizowany przez przyjaciółkę pisarki, Marię Dubielankę 11 października 1910 roku, był się wielką manifestacją patriotyczną, w której wzięło udział ok. 50 tysięcy osób. Na grobie jest wyryty fragment wiersza Konopnickiej "Na cmentarzu":
...Proście wy Boga o takie mogiły,
Które łez nie chcą, ni skarg, ni żałości,
Lecz dają sercom moc czynu, zdrój siły
Na dzień przyszłości...
Które łez nie chcą, ni skarg, ni żałości,
Lecz dają sercom moc czynu, zdrój siły
Na dzień przyszłości...
Władysław Bełza urodził się w Warszawie, ale przez 40 lat związany był ze Lwowem, gdzie zmarł w 1913 roku. |
Bełza był aktywnym działaczem narodowym, pracownikiem Ossolineum, wydawcą polskich książek i podręczników szkolnych pod zaborami. Ale znany jest przede wszystkim jako autor "Katechizmu polskiego dziecka"
– Polak mały.
– Jaki znak twój?
– Orzeł biały.
– Gdzie ty mieszkasz?
– Między swemi.
– W jakim kraju?
– W polskiej ziemi.
– Czem ta ziemia?
– Mą ojczyzną.
– Czem zdobyta?
– Krwią i blizną.
– Czy ją kochasz?
– Kocham szczerze.
– A w co wierzysz?
– W Polskę wierzę.
– Coś ty dla niej?
– Wdzięczne dziecię.
– Coś jej winien?
– Oddać życie.
Nie wiem, czy współczesne dzieci uczą się jeszcze tego wiersza. Chyba nie.
Obrazy Grottgera także podejmują motywy patriotyczne, narodowe. Przejdźmy teraz do tych, co oddali życie za ojczyznę.
... Na te groby powinni z daleka przychodzić ludzie małej wiary, aby się napełnić wiarą niezłomną, ludzie małego ducha, aby się nadyszeć bohaterstwa. A że tu leżą uczniowie w mundurkach, przeto ten cmentarz jest jak szkółka, w której dzieci jasnowłose, błękitnookie nauczają siwych ludzi o tym, że ze śmierci ofiernej najbujniejsze wyrasta życie.
Kornel Makuszyński
A światłość wiekuista niechaj im świeci...
Grób Artura Grottgera, jednego z najwybitniejszych polskich malarzy okresu romantyzmu |
Obrazy Grottgera także podejmują motywy patriotyczne, narodowe. Przejdźmy teraz do tych, co oddali życie za ojczyznę.
Polska część Cmentarza Obrońców Lwowa, zwana Cmentarzem Orląt Lwowskich od określenia młodych obrońców polskiego Lwowa w czasie wojny polsko-ukraińskiej (1918-1919) i polsko-bolszewickiej (1920).
Stąd w 1925 roku sprowadzono do warszawskiego Grobu Nieznanego Żołnierza zwłoki bezimiennego żołnierza, poległego w walce o polski Lwów.
Pochowanych jest tu prawie 3 tysiące żołnierzy, wśród nich młodzież szkolna, walcząca w obronie Lwowa.
Taki zadbany widok można oglądać dopiero od kilkunastu lat. Wcześniej teren ten był zdewastowany.
Kornel Makuszyński
Nowe groby lwowian poległych w obecnej wojnie |
A światłość wiekuista niechaj im świeci...
Interesująca wycieczka. Nigdy nie byłem na Ukrainie i na razie nie wiem czy się wybiorę. Wiem jednak, że sporo tam polskości. Niektóre nagrobki są bardzo ładne, małe dzieła sztuki.
OdpowiedzUsuńNaprawdę dzieła sztuki. Takiego cmentarza jeszcze nie widziałam.
UsuńNa Rossie może by się coś znalazło jeszcze. A jestem właśnie w takcie tworzenia II wpisu o Łodzi. Niektóre nagrobki ze Starego Cmentarza, które umieszczę to też dzieła sztuki.
UsuńNa Rossie też jest wiele pięknych, starych nagrobków, ale nie tyle, co we Lwowie. A te łódzkie chętnie zobaczę na Waszym blogu, bo choć mieszkałam kiedyś w tym mieście, nie byłam Starym Cmentarzu.
UsuńPiękny wspomnieniowy spacer. Wciąż marzę o wycieczce, a teraz niespokojnie. Melduję, że Bełza jest obecny na każdym pasowaniu na ucznia. :)
OdpowiedzUsuńWe Lwowie spokojnie. Tylko trzeba jechać z wycieczką zorganizowaną przez ludzi znających celników, bo inaczej stoi się 4-5 godzin na granicy.
UsuńA Bełza wciąż obecny...
Miałaś piękną pogodę - ja szłam w strugach deszczu, ale nic to! Cmentarzowi poświęcę też osobny wpis, bo duuuuużo wrażeń i wspomnień polskich śladów.
UsuńCo do obecności Katechizmu polskiego dziecka to pewnie zależy od szkoły. W katolickiej podstawówce, do której chodzą moi siostrzeńcy niestety nie. Też mi się marzyła wycieczka na wschód, niestety teraz nie będę ryzykować. Dobrze więc, że możemy u Ciebie pooglądać. A Redutę Ordona często niecnie wykorzystuję mówiąc, iż nam myśleć nie kazano (tylko wykonywać polecenia służbowe - to odnośnie pracy)
OdpowiedzUsuńW katolickiej podstawówce nie? A to ciekawe...
UsuńRyzyka we Lwowie na razie nie ma, byłam tydzień temu. Ale w przyszłości, kto wie. Krym też zdążyłam zobaczyć prawie w ostatniej chwili...
We Lwowie byłam dawno temu, jeszcze w liceum i niestety już nie wiele z tego wyjazdu pamiętam (zresztą zwiedzanie w grupie nastolatków, samemu nastolatkiem będąc, to zupełnie inne zwiedzanie ;). W każdym razie, na obydwu cmentarzach byłam, ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócę do tego miasta i zwiedzę je jeszcze raz, na spokojnie.
OdpowiedzUsuńPolecam powrót a na razie zapraszam na drugą część wędrówki po Lwowie za tydzień.
UsuńTo prawda we Lwowie na każdym kroku można spotkać ślady polskości. Chodząc po cmentarzu Łyczakowski, to nie wiadomo było za czym patrzeć, tyle wspaniałych nagrobków - można powiedzieć - dzieł sztuki. A jeszcze osoby tam pochowane, to kolejna sprawa, można tu spotkać groby tylu osób zasłużonych dla Polski.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Szkoda, że nie miałam czasu, aby spokojnie sobie pochodzić po tym cmentarzu. Może kiedyś tam wrócę.
UsuńAgnieszka - Pocieszające jest to, że są w moim mieście nawet przedszkola, gdzie dzieci uczą się "Katechizmu polskiego dziecka'. W zeszłym tygodniu brałam udział w imprezie kończącej obchody rocznicy Powstania Warszawskiego (w Muzeum Mazowieckim w Płocku) i tam para 3- latków (!) świetnie sobie z tym poradziła...
OdpowiedzUsuńLubię takie spacery po starych cmentarzach... - zwłaszcza jesienią.
Pozdrawiam. Jola
Ta recytacja trzylatków musiała być wzruszająca:)
UsuńZ przyjemnością przeczytałam Twój wpis. Moi przodkowie pochodzą ze Lwowa ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zapraszam zatem na drugą część przechadzki po Lwowie, już w najbliższą sobotę.
UsuńByłam tylko raz we Lwowie i wspominam tamten czas jako pięknie spędzony. Przepiękne miasto, takie z jak ze starej pocztówki...
OdpowiedzUsuńI wiele, wiele śladów polskości.
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Również pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny:)
UsuńWłaśnie wróciłam ze Lwowa. Pojechaliśmy z mężem samochodem i muszę przyznać, że nawet nie pomyślałam, że mogłoby być niebezpiecznie. Cmentarz Łyczakowski jest obowiązkowym punktem każdej wyprawy do tegoż przesiąkniętego polskością miasta... Z racji poszukiwań rodzinnych śladów odwiedziliśmy też cmentarz w Komarnie, gdzie na większości nagrobków widnieją polskie nazwiska. A czytanie Pani relacji sprawiło mi dużą przyjemność i myślę, że dla wielu osób jadących po raz pierwszy w tamte strony, jest świetnym drogowskazem. Beata
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Jeśli zechciałaby Pani przyczynić się do wydania cyklu książek z tego bloga, to zapraszam pod ten link https://zrzutka.pl/gbm7e3
Usuń