poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Leśmian w Zamościu

W tym roku przypada 140. rocznica urodzin i 80. rocznica śmierci Bolesława Leśmiana. Zamość postanowił uhonorować poetę, ogłaszając rok 2017 Rokiem Leśmiana. 

Billboard na Rynku Starego Miasta w Zamościu
Wybrałam się do tego miasta po raz pierwszy i zauroczyło mnie. Ale nie będę pisać o samej miejscowości, zwłaszcza że nie zwiedziłam jej dokładnie. Skupiłam się na śladach po Leśmianie oraz inicjatywach upamiętniających poetę.


Zamość od strony historycznej muszę zwiedzić innym razem. Mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja.


Bolesław Lesman (bo tak brzmi jego prawdziwe nazwisko, upoetycznił je Antoni Lange) mieszkał tu w latach 1922-29. Nie lubił jednak Zamościa, który kojarzył mu się wyłącznie z nudną pracą notariusza przy sądzie okręgowym. Po europejskich podróżach czas spędzony tutaj odczuwał jako "prowincjonalne wygnanie". 


A jednak to tu powstały najpiękniejsze jego utwory, wydane w 1936 r. w tomie "Napój cienisty". Tych i innych wierszy Leśmiana można było posłuchać 6 sierpnia na Rynku Wodnym. We wspaniałym widowisku muzycznym w reżyserii Janusza Kukuły wystąpili: Krzysztof Gosztyła, Marcin Januszkiewicz, Maria Niklińska, Jagoda Stach i Małgorzata Kozłowska.


Dzień wcześniej Książnica Zamojska im. Stanisława Kostki Zamoyskiego zorganizowała na dziedzińcu synagogi czytanie wierszy Leśmiana. Oddajmy na chwilę głos poecie...


Czy pamiętasz młodości dzielny czar? A dalej —
Otchłań wiosny w niebiosy tak luźnie oprawną?
Albo to — jak ciał naszych pragnęła głąb alej?
Bo mnie wciąż się wydaje, że to tak niedawno!
(B. Leśmian "Tamten")



Jam — lalka. W mych kolczykach szkli się zaświat dżdżysty.
Suknia jawą atłasu ze snem się kojarzy.
Lubię fajans mych oczu i zapach kleisty
Farby, rumieńcem śmierci młodzącej mat twarzy.
(...)
Dziewczynce, co się moim bawi nieistnieniem,
Wdzięczna jestem, gdy w dłonie mój niebyt porywa,
Zabawa
I mówi za mnie wszystko, różowa natchnieniem,
I udaje, że wierzy w to, iż jestem żywa.
(B. Leśmian "Lalka")


Deszcz, słońcem zaskoczony — poszperał u płotu
I zdrobniał — i, łzawiejąc, w bezkres się oddala.
Niebo w kałuż błyszczydłach — obłoki utrwala,
Jakby ktoś wodę biało opierzył do lotu...
(B. Leśmian "Po deszczu")


Będę czekał na ciebie z dłonią na zasuwie,
Zasłyszawszy twój szelest, z nóg zdejmę obuwie,
Wyjdę bosy na spotkanie,
Śpiewający niespodzianie,
A, śpiewając, pomyślę, że pacierze mówię.
(B. Leśmian "Łąka")


Lubię szeptać ci słowa, które nic nie znaczą –
Prócz tego, że się garną do twego uśmiechu,
Pewne, że się twym ustom do cna wytłumaczą –
I nie wstydzą się swego mętu i pośpiechu.
(B. Leśmian "Lubię szeptać ci słowa")


Na głównym zamojskim rynku można obejrzeć ciekawą wystawę poświęconą poecie i jego pracy notarialnej.


Na Rynku Wodnym zaś zobaczymy fotograficzną interpretację dwóch wierszy ("W polu", "Postacie") przygotowaną przez Zamojskie Towarzystwo Fotograficzne.


Pani Halina Zielińska, pracująca w Książnicy Zamojskiej, pokazała nam kamienicę, w której mieszkał Leśmian. Nazywają ją Domem Centralnym.


Została wzniesiona pomiędzy ulicami Żeromskiego, Bazyliańską i Kościuszki w 1912 r. Na pierwszym piętrze pod numerem 13 w okresie międzywojennym mieszkał tu Leśmian wraz z żoną, malarką Zofią Chylińską i dwiema córkami. Mieli do dyspozycji cztery pokoje z oknami wychodzącymi na stronę południową.

Z panią Haliną Zielińską przed domem, w którym mieszkał Bolesław Leśmian

Dowiedziałam się także, że w Zamościu urodził się i wychował Marek Grechuta. O swoim rodzinnym mieście nie zapomniał, pisząc teksty do ostatniej płyty "Niezwykłe miejsca". Poświęcił mu piosenkę "Gdzieś na mapy skraju", posłuchajcie https://www.youtube.com/watch?v=XdGH6VmY-cc
'
Ulica Grodzka, przy której pod numerem 7 mieszkał Marek Grechuta

Z dala od głównych traktów, gdzieś na mapy skraju,
Na południowo-wschodnich rubieżach polskości
Stoi senna zjawa jak widok prosto z raju,
Owoc hetmańskiej wiedzy, mocy i mądrości.
Piękne słowa, prawda?


Niebawem, kiedy dokończą autostradę, Zamość nie będzie już "z dala od głównych traktów". To dobrze i źle. Dobrze dla turystów, dojadą szybciej, nie będą musieli jak ja z centralnej Polski spędzić pół dnia w samochodzie. Dobrze pewnie też dla miasta. Ale i źle. Bo nie będzie już tej atmosfery, która jest dziś. 


Dobrze jest zwiedzać Zamość niespiesznie, na przykład meleksem. Kierowca opowiada historię miasta i komentuje na bieżąco to, co widać. Za taką podróż trzeba zapłać, zależnie od trasy 20-40 zł. Naprawdę warto.


Uroczy Zamość żegnamy przy blasku księżyca w pełni.


Twierdzę, arsenał i inne zabytki zostawiłam sobie na kolejną wizytę. Bo wrócić tam muszę na pewno!


Za tydzień Hrubieszów! Zapraszam.

22 komentarze:

  1. Wystarczy tylko zwiedzać, człowiek nasyci się do woli. Pamiętajmy, że w 1992 r. zamojskie Stare Miasto zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Zamość jest piękny, historyczny, z prężną kulturą. O Leśmianie nie zapomnieli. Wielu jest miłośników Jego twórczości, dają temu wyraz tu na blogach. Bywałem tu przed laty służbowo, nawet dane mi było bywać w Renesansie. Mam tam przyjaciół artystów. Zwiedzając nasz piękny kraj ojczysty, nie wolno zapomnieć o Zamościu! A gdy jeszcze ktoś z kulturą za pan-brat to obowiązkowo. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A to z czasów studenckich. Koncerty tej grupy byly rewelacyjne!
    https://www.youtube.com/watch?v=Tqx2_okyMlw

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "W malinowym chruśniaku"... Jeden z najbardziej znanych utworów Leśmiana. Interesujące wykonanie.

      Usuń
  3. Zamość ciągle w moich planach. Jednak czytając Twoją relację i oglądając piękne zdjęcia i żółte kany przed ratuszem, mam nadzieję, że te plany szybko się zrealizują.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam właśnie Wtedy. O powojennym Krakowie Joanny Olczak Ronikier, która wspomina o publikacji wierszy Napój cienisty w wydawnictwie Mortkiewicza. W Zamościu jeszcze nie byłam, z naciskiem na jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie Zamość to wspomnienie pięknych zabytków, malowniczych ulic i placów. Teraz dowiedziałem się o sławnych osobach z tym miastem związanych.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo do Zamościa trzeba wracać co pewien czas.
    Nie ma innej możliwości.
    Serdecznie dziękuję Agnieszko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrócę, niech tylko dokończą tę autostradę:) Również dziękuję.

      Usuń
  7. Piękny wpis i ciekawe wydarzenie. Z przyjemnością przeczytałam. W zeszłym roku spędziłam tydzień na Roztoczu, mieszkałam na Rynku Solnym w Zamościu, zwiedzałam miasto i malownicze okolice. Dom Leśmiana i Grechuty znalazłam. Piękne miasto, kiedyś tam wrócę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też obiecałam sobie powrót do Zamościa i okolic. Może nawet w przyszłym roku na Festiwal Języka Polskiego...

      Usuń
  8. Dopiero teraz mogłam spokojnie przeczytać to wszystko co napisała Pani o Zamościu, Szczebrzeszynie, Hrubieszowie oraz o swoich podróżach śladami wspaniałych twórców wspaniałej literatury. Różne okoliczności wiązały ich niegdyś z naszym regionem,ale najważniejsze,że zostały tego ślady, a tacy ludzie jak Pani - prawdziwi pasjonaci wciąż o tym pięknie przypominają.
    Cieszę się, że mogłyśmy się spotkać. Pozdrawiam i zachęcam do powrotu na Zamojszczyznę.
    Halina, również Zielińska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było mi niezmiernie miło spotkać się z Panią. Dziękuję za poświęcony czas i życzliwość. Mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  9. Czy mi się wydaje, czy Bolesław Prus wygląda jakby miał okulary przeciw słoneczne na tym posągu. xD A tak poza tym bardzo podoba mi sie ten wpis. Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że to jest komentarz do postu Hrubieszów Prusa:) Fatycznie tak wygląda.

      Usuń
  10. ciekawy wpis! postaram się wchodzić tutaj częściej

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawy i interesujący wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  12. warto było zajrzec na tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem pod wrażeniem czytania tego bloga.Dopiero zaczynam i nie wiem kiedy skończę. Tyle ciekawych miejsc i szczególny sposób opisanych.
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)