Tryptyk gdański zakończę Arthurem Schopenhauerem. W tymże mieście urodził się bowiem ten niemiecki filozof. Za miesiąc minie 230 lat od tego wydarzenia, ale Gdańsk pamięta o swoim sławnym krajanie.
Na kamienicy, w której się urodził, widnieje tablica z informacją o tym fakcie w czterech językach. Adres? Proszę bardzo: Św. Ducha 45/47
Z okien miał widok na piękną świątynię pod wezwaniem św. Mikołaja. Kościół Katolicki nie do końca zgodziłby się jednak z istotą jego filozofii. W skrócie rzecz ujmując, wg Schopenhauera świat jest naszym wyobrażeniem, a życie wiąże się nieuchronnie z cierpieniem. Będący pod wpływem buddyzmu filozof, doszedł do wniosku, że ludzie mają bezpośredni dostęp tylko do jednego rodzaju bytu rzeczywistego – do własnego wnętrza, do najbardziej pierwotnych odczuć i emocji.
O jego ciekawych teoriach możecie sobie przeczytać gdzie indziej, więc przytoczę tylko moje ulubione cytaty z Schopenhauera i opowiem, co jeszcze można zobaczyć w Gdańsku w związku z tym filozofem.
Jest jeden aspekt, pod którym zwierzęta przewyższają człowieka – ich łagodne, spokojne cieszenie się chwilą obecną.
("Metafizyka życia i śmierci", przeł. Józef Marzęcki)
![]() |
Można napić się dobrego piwa w knajpce używającej jego nazwiska jako swego szyldu. |
Prawdziwy honor naruszyć może nie to, czego się doznaje, lecz tylko to, co się czyni, każdemu bowiem może się przytrafić wszystko. ("Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów" niem. Die eristische Dialektik, tłum. Tadeusz Kotarbiński)
![]() |
Wchodząc, ujrzymy neon z najbardziej znanym zdaniem Schopenhauera. Pod nim kilka książek. Niestety dzieł filozofa brak. Proszę dać znać, jak przybędą. |
Etyka i moralność nie zależą od takiej czy innej religii. To tylko religie przywłaszczają sobie pewne pojęcia moralne, obowiązujące w danym środowisku: sankcjonują je i głoszą.
![]() |
Podobizna filozofa cieszy odwiedzających |
Zdrowy rozsądek może zastąpić prawie każdy stopień wykształcenia, lecz żadne wykształcenie zdrowego rozsądku.
![]() |
A rysunek jego psa jest prawdziwą niespodzianką |
Pewna gromada jeżozwierzy skupiła się w zimowy dzień możliwie blisko siebie, aby wzajemnym ciepłem uchronić się przed zamarznięciem. Wkrótce jednak odczuły nawzajem swe igły, co je znowu od siebie oddaliło. Kiedy potrzeba ogrzania się zbliżyła je znowu, powtórzyło się to drugie zło, tak że szarpało je między sobą jedno i drugie cierpienie, póki nie znalazły umiarkowanej odległości, w której najlepiej mogły znieść jedno i drugie. W ten sposób potrzeba towarzystwa, wyrastająca z pustki i monotonii własnego wnętrza, spędza ludzi razem, ale ich liczne odstręczające właściwości i nieznośne wady znowu ich od siebie odpychają.