sobota, 27 października 2018

Chocim zdobyty!

Twierdza w Chocimiu zasłynęła z dwóch siedemnastowiecznych zwycięskich bitew Rzeczpospolitej z Turkami. W 1621 roku pokonał sułtana hetman Jan Karol Chodkiewicz. Zaś w 1673 roku hetman Jan Sobieski odniósł zwycięstwo nad wojskami tureckimi pod wodzą Husejna Paszy. 

Chocimska forteca - głosi napis

Pierwszy sukces opisał barokowy twórca, urodzony zresztą w roku tej bitwy, Wacław Potocki. Jego "Transakcja wojny chocimskiej" znana także pod tytułem "Wojna chocimska" to epos, którego źródłem były dzienniki, pamiętniki i listy uczestników chocimskiej batalii, głównie Jakuba Sobieskiego - ojca późniejszego króla.

Za tą bramą ukaże się twierdza z zamkiem

Potocki pisał swoją epopeję pod koniec lat 60. XVII wieku, kiedy to Rzeczpospolita, wymęczona licznymi wojnami, potrzebowała "pokrzepienia serc". Sięgnął zatem do wydarzeń z roku 1621, aby podnieść na duchu rodaków. 

Trzeba jeszcze kawałek dojść, aby ukazał się wspaniały widok

...mądry hetman stanął i tyle zostawił
Turkom pola, że ani wszytkich wojsk swych sprawił
Osman, ani kiedy chciał, prócz lekkiej gonitwy,
Nie mógł nam dać ogólnej na swym polu bitwy
(w. 2473-2476)

Zamek chocimski w całej okazałości

Bohaterami uczynił Potocki autentyczne postacie historyczne, takie jak Jan Karol Chodkiewicz czy Stanisław Lubomirski, które przyczyniły się do tego zwycięstwa. Pierwszy hetman zmarł w czasie oblężenia pod Chocimiem. Przed śmiercią przekazał swoją buławę Lubomirskiemu i ten dokończył dzieła.
Tak ci Osman i w polu przegraje i doma,
I na wiatr poszła jego impreza łakoma.
(w. 9990-9991)

Chocim zdobyty!

Zwycięstwo pod Chocimiem wykorzystał również do krzepienia serc Polaków Henryk Sienkiewicz. Sięgnął jednak do drugiej bitwy, tej z roku 1673.  W trzeciej części swojej trylogii, gdy pogrzebał już w ruinach twierdzy kamienieckiej Michała Wołodyjowskiego, wspomniał o Chocimiu:

Studnia na dziedzińcu zamkowym

W rok przeszło po upadku Kamieńca, gdy uciszyły się jako tako niezgody stronnictw, wystąpiła nareszcie Rzeczpospolita w obronie swych granic wschodnich.
I wystąpiła zaczepnie. Wielki hetman Sobieski poszedł w trzydzieści jeden tysięcy jazdy i piechoty w sułtańskie ziemie, pod Chocim, by uderzyć na potężniejsze nierównie zastępy Husseina-baszy stojącego pod tymże zamkiem. (...) Hetman otoczył wojskami ów obóz i wiadomo było powszechnie, iż chce wstępnym bojem go zdobyć. 
("Pan Wołodyjowski", epilog)

Po zamku można swobodnie się poruszać

Przypomniał Sienkiewicz czytelnikowi bohatera pierwszej części swego cyklu - Jana Skrzetuskiego, któremu kazał na stare lata pod Chocimiem walczyć. Towarzyszyli mu synowie, których urodziła Helena.

Jedna z komnat zamkowych

A między rycerstwem w senatorskie godności nieprzystrojonym błyszczał nad innych pan pułkownik Skrzetuski, słynny zbarażczyk, żołnierz na wzór rycerstwu podawany, wszystkich wojen, jakie od trzydziestu lat prowadziła Rzeczpospolita, uczestnik. Sędzielizna pokrywała mu już głowę, lecz za to otaczało go sześciu synów siłą do sześciu dzików podobnych.

Kule armatnie z XVII stulecia

Z takim to rycerstwem stanął pod Chocimiem pan Sobieski. Za krzywdy Rzeczypospolitej w pierwszym rzędzie, lecz i za swoje prywatne pragnęli się mścić ci żołnierze, albowiem w ciągłych z pogaństwem walkach na tej krwią przesiąkniętej ziemi niemal każdy jakieś kochane głowy utracił, jakichś strasznych nieszczęść nosił w sobie wspomnienie.

W piwnicach narzędzia tortur

Dnia 9 listopada 1673 roku od harców poczęła się wyprawa. Gromady Turków wychyliły się od rana zza wałów, gromady polskiego rycerstwa pospieszyły ku nim chciwie. Padali ludzie z obu stron, z większą jednak turecką szkodą.



Siła dokazał także pan Skrzetuski, koło którego synowie na kształt lwiąt rozżartych walczyli. Ze smutkiem i żałością rozmyślali potem ci rycerze, czego by w takim dniu nie dokazał szermierz nad szermierze, pan Wołodyjowski, gdyby nie to że od roku już w Bogu, w sławie i w ziemi spoczywał. Inni wszakże, którzy w jego szkole uczyli się walczyć, zebrali dość chwały dla niego i dla siebie na owym krwawym polu. (...) Polskie wojska wpadły w tak wielki zapał bojowy, że jeszcze nie odsapnąwszy dobrze po bitwie, Chocim zdobyły. 

Twierdza chocimska - widok współczesny

Od roku 1991 Chocim należy do Ukrainy. Na zawsze jednak zostanie symbolem zwycięstwa polskiego oręża.

24 komentarze:

  1. Sędzielizna- jakże dostojnie brzmi w staropolskim języku oznaczenie dziś tak pospolite- siwizna. Kojarzy się z mądrością, jaką nadaje mu cząstka sędz (ale może etymologia wskazałaby na inne pochodzenie słowa).

    OdpowiedzUsuń
  2. Klimatyczne miejsce. Bardzo lubię takie budowle

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Chocimia zapamiętałam jego nietypowe położenie - tak jakoś niżej ten zamek leży no i u stóp ma Dniestr.
    Przepięknie tam jest,
    Bardzo Ci dziękuję za przypomnienie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepięknie. Faktycznie, położenie zamku jest jego największą atrakcją dla turysty. Pozdrawiam również.

      Usuń
  4. Nasze kresy... Przypomina mi się - w tym kontekście - rozmowa pana Rakowskiego (kto go jeszcze pamięta?) ze stoczniowcami w Gdańsku w 1983 roku. Opowiadał o granicach Polski Ludowej na wschodzie, że dzięki nim nie płoną granice i nie trzeba za nie walczyć, ktoś z sali wtedy krzyknął, że on by walczył. Rakowski zapytał: "I w imię czego?". Odpowiedź z sali: "W imię Boga".
    Tak mi się skojarzyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, co odpowiedzieć na ten komentarz... Wiem tylko, że "w imię Boga" walczyć się nie powinno z drugim człowiekiem.

      Usuń
  5. Kolejne ładne miejsce naznaczone męstwem polskiego żołnierza. Zamek malowniczo położony nad rzeką, aż się chce sięgnąć po aparat, by to wszystko ładnie uwiecznić.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna opowieść , piękne zdjęcia . Byłem w Chocimiu , w okolicach przed laty . Tęsknię ... Pozdrawiam ciepło , wdzięczny bardzo .

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach, Chocim! Ach, Sienkiewicz!
    Dzięki za ten post i piękne zdjęcia! Udowadniasz nam, że Chocim istniał naprawdę :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Byłam i podziwiałam Chocim. Muszę się przyznać, że byłam mocno wzruszona gdy przekraczałam bramę tego zamku.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. To faktycznie unikatowe uczucie, gdy przekracza się próg tak legendarnego miejsca...

      Usuń
    2. Fakt, jest to niezwykle urokliwe miejsce :)

      Usuń
  9. W Chocimiu byłem raz kilkanaście lat temu. Jeszcze za czasów studenckich to było. Zarówno sama twierdza jak i przyległe do niej tereny robią bardzo duże wrażenie. Chciałbym się tam kiedyś wybrać na rowerową wyprawę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rower pozwala rozkoszować się widokami przy ładnej pogodzie. Podziwiam zapał.

      Usuń

      Usuń
  10. Doszło do mnie właśnie, ile jeszcze zamków i twierdz przed Księciuniem do zdobycia...;o)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo interesujący wpis, bez dwóch zdań :)

    OdpowiedzUsuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)