We Wrocławiu jest niezwykłe muzeum. Chyba nieczęsto się zdarza, żeby je poświęcono jednej książce, a tak jest w tym przypadku. Bo i książka jest niezwykła - "Pan Tadeusz" Adama Mickiewicza. Znienawidzona przez uczniów, którym każe się ją czytać, zanim cokolwiek są w stanie zrozumieć, dla dojrzałych czytelników jest arcydziełem.
Muzeum mieści się na wrocławskim Rynku w pięknej kamienicy pod numerem 6. Dzięki wirtualnej rzeczywistości i przepięknej ekspozycji przenosimy się w czasy wieszcza. Poznajemy jego życie, listy, sprzęty, wreszcie twórczość poetycką.
Możemy tu zobaczyć z bliska rękopis epopei. Oczywiście oryginał jest dobrze schowany, ale technologia cyfrowa zapewnia nam dostęp do każdego wersu. Zobaczcie sami.
Wciskając strzałkę, wertujemy stronę po stronie to wspaniałe dzieło i odczytujemy pierwotne wyrazy, skreślone przez poetę. Czy wiecie, że najpierw Mickiewicz napisał w Inwokacji: "...do tych pól malowanych KWIECIEM rozmaitem...", dopiero później poprawił na "zbożem"?
Możemy też iść na skróty i poczytać charakterystykę bohaterów poematu. Urokliwa czytelnia to miejsce, z którego naprawdę nie chce się wychodzić. Chciałabym mieć taką w domu.
Jest tu mnóstwo autentycznych manuskryptów, starodruków, grafik, nie mówiąc o obrazach, rzeźbach i przedmiotach codziennego użytku z doby romantyzmu. Wszystko przeplatane prezentacjami multimedialnymi, które zabierają nas w podróż do tamtej epoki.
Informacje o eksponatach są napisane także alfabetem Braille'a. Tak jak na poniższym zdjęciu.
Nie będę Wam za dużo pokazywać. Wybierzcie się tam sami, bo warto. Otwarte codziennie, oprócz poniedziałków, od 10.00 do 17.00, a w weekendy do 18.00.
Kolejny raz znalazłaś ciekawe miejsce które napewno warto zwiedzić. Cudownie bo można zaplanować wolną chwilę. Nie słyszałam o tym muzeum. Dzięki i pozdrawiam B
OdpowiedzUsuńTo muzeum jest nowe, działa od 2016 roku, więc ja też o nim wiem od niedawna. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńByłam w styczniu, po raz pierwszy. Bardzo ciekawe miejsce, a historia "wędrówki" samego rękopisu wprost sensacyjna.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze mam daleko, bo zabrałabym tam uczniów.
UsuńOd długiego czasu myślę sobie; jak to możliwe, że biografia mistrza nie doczekała się jeszcze filmu fabularnego. Marzy mi się taki w kilku odcinkach. Już mam nawet kilka scen w głowie. Trzeba znaleźć porządnego reżysera i "zapłodnić" go tym pomysłem. Pani Agnieszko może jakiś scenariusz filmowy byśmy napisali? :)
OdpowiedzUsuńTeż o tym myślę od dawna. Zenek się doczekał za życia, a Mickiewicz nawet 165 lat po śmierci nie ma filmu. Słyszałam, ze ktoś mial zamiar zrobić, ale ostatnio cicho na ten temat. Chętnie pomogę w razie czego, zwłaszcza przy okresie towianistycznym poety, żeby znów głupot nie powielali.
UsuńMieliśmy się tam ostatnio wybrać, ale ostatecznie wskutek awarii samochodu i różnych innych zawirowań nie pojechaliśmy do Wrocławia. Nadal czeka na odwiedzenie.:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby się udało:)
UsuńSłyszałem o tym muzeum, znajomi tam byli i też bardzo polecali. Pozdrawiam serdecznie, miłego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńTakże polecam. Miłego tygodnia:)
UsuńSzczerze mówiąc nawet nie wiedziałam, że takie muzeum powstało. Pana Tadeusza nawet lubiłam w liceum, ale masz rację sporo uczniów go nienawidziło. Pisany specyficznym językiem powinien być czytany w odpowiednim czasie a z tego co wiem fragmenty tego dzieła były ostatnio na egzaminie próbnym dla klas ósmych.
OdpowiedzUsuńTo nieszczęście, że utwór trafił do podstawówki, kiedy licealiści nie byli w stanie go przeczytać i zrozumieć. Tak jakby wszystkim dzieciom kazać słuchać i interpretować Chopina.
UsuńByłam na progu...;o) Towarzysz naszej wyprawy jest stanowczo zbyt młody na "Pana Tadzia"...;o)
OdpowiedzUsuńTo może za kilka lat:)
UsuńTo wileńskie znam, ale tego nie. Szkoda.
OdpowiedzUsuńMożna to jeszcze nadrobić:)
UsuńGdyby takie muzeum powstało nieco wcześniej, to moja matka uwielbiająca Mickiewicza i znająca "Pana Tadeusza" na wyrywki, na pewno pojechałaby z Warszawy do Wrocławia by wszystko obejrzeć. Ja marzę o powrocie choć na chwilę do rodzinnego miasta, ale wózek inwalidzki koryguje brutalnie te plany. Cieszy mnie jednak fakt, że Ossolineum wpadło na pomysł stworzenia takiego miejsca. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDobrze, że wiele można zobaczyć przez Internet. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńNie byłam w tym muzeum, przy najbliższej wizycie w tym mieście, jestem pewna, ze go odwiedzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Pozdrawiam również:)
UsuńDzień dobry, bardzo cieszy, gdy polecają nas nasi goście. Dziękujemy! :)
OdpowiedzUsuńJak warte polecenia, to polecam:)
UsuńMuzeum świetne! Byłam kilka razy z uczniami. Oprócz wystawy stałej polecam również te czasowe(jedna była np. poświęcona Janowi Nowakowi-Jeziorańskiemu). Mam też jedna małą uwagę: Braille to nie język, ale tzw. pismo punktowe (alfabet dla niewidomych). Jestem taka mądra, ponieważ mam niewidomą córkę:-)Pozdrawiam i życzę blogowego rozwoju, Beata.
OdpowiedzUsuńDziękuję, już poprawiam:)
Usuń