sobota, 25 września 2021

U południowych sąsiadów

Ostatnio głośno jest o naszych stosunkach z Czechami. Nigdy chyba się z nimi jakoś szczególnie nie lubiliśmy, mimo starań wielu. Jedną z takich orędowniczek pokoju między naszymi narodami była Eliza Orzeszkowa. To raczej mało znany fragment jej biografii.

Nad Wełtawą na Moście Karola

W lipcu 1881 roku pisarka wybrała się Pragi, aby pozyskać do współpracy ze swoim wileńskim wydawnictwem tamtejszych literatów. Zależało jej zwłaszcza na poznaniu tłumacza i polonofila Edvarda Jelínka oraz Eliški Krásnohorskiej, która wówczas pracowała nad przekładem Pana Tadeusza Adama Mickiewicza na język czeski. Ze współpracy nic nie wyszło, bo w kwietniu następnego roku Rosjanie zamknęli firmę „E. Orzeszkowa i S-ka”. Spotkanie z czeskimi literatami zaowocowało jednak kilkunastoletnią korespondencją i przyjaźnią, którą pisarka z Grodna bardzo sobie ceniła. 

Astronomiczny zegar z 1410 roku na południowej ścianie Ratusza w Pradze

Orzeszkowa wraz z towarzyszącą jej Marią Siemaszkówną zwiedzała Pragę przez trzy dni. Były w siedzibie czeskich królów na Hradczanach, biegały po Starym Mieście, chciały zobaczyć jak najwięcej. Zachwycały się średniowiecznym zegarem astronomicznym, znajdującym się na południowej ścianie staromiejskiego Ratusza, były w „domu Jana Husa”, czyli Kaplicy Betlejemskiej, gdzie reformator wygłaszał swoje kazania.

Dom Jana Husa
                                                 
Praski dziennik „Národní listy” zamieścił 12 lipca 1881 roku artykuł zatytułowany Eliška Ořešková, w którym informował o pobycie pisarki w Pradze. Znalazły się w nim także fakty z jej życia, tytuły książek i przychylny komentarz w sprawie jej pozytywnego stosunku do narodu czeskiego. 

Więcej na ten temat przeczytacie w mojej ostatniej książce Podróże literackie. Orzeszkowa, którą można zamówić z autografem na az44@wp.pl

22 komentarze:

  1. Wow! Nie miałem o tym pojęcia. Orzeszkowa kojarzyła mi się z nudną autorką opisów przyrody a tu takie informacje! Dobrze że znalazłem ten blog. Pozdrowienia od Marcina z Kielc

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja osobiście jakoś tak w opozycji do pierwszego zdania. Lubię Czechy i Czechów, często tam bywamy i czasem myślę,że mentalnie bliżej mi do nich. Szkoda, że rządzący psują nam te stosunki. Nie dziwię się, że Orzeszkowa biegała po Pradze i się zachwycała to naprawdę magiczne miasto. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilu Polaków, tyle zdań na temat stosunków z sąsiadami:) Pewnie ci, którzy mieszkają bliżej granicy, są bardziej poinformowani. Nie znam tego kraju ani jego mieszkańców. Byłam w tylko w Pradze, która bardzo mi się podobała. Pozdrawiam również:)

      Usuń
  3. Praga to przepiękne miasto, które z przyjemnością odwiedzam. Ja też bardzo lubię ten kraj, doskonale tam się czuję. Ostatnio nie bywam ale to ze względu na pandemię.
    Jestem zażenowana. Wczoraj usłyszałam, że w jednym z polskich miast obywatele tego kraju w restauracjach nie są obsługiwani. A gdy coś takiego spotka któryś z dziennikarzy w Czechach i to upubliczni? To dopiero będzie awantura, skandal i nie wiadomo co jeszcze rządzący wymyślą i zmyślą. Wstyd mi, że żyję w takim kraju. Jesteśmy już skłóceni w większością krajów europejskich. Przepraszam ale jestem bardzo rozgoryczona nie tylko rządzącymi.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nigdy nie mieliśmy idealnych stosunków z sąsiadami... Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  4. Praga jest przepiękna. Może w przyszłym roku wybiorę się do Pragi.
    Czesi to wspaniały naród, czasem mam wrażenie, że nasi rządzący nie doceniają ich.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudne relacje z innymi narodami to chyba nasza norma, bez względu na to,kto aktualnie rządzi. Pozdrawiam również:)

      Usuń
  5. Dołączam do wielbicieli Pragi. Byłam tylko raz i bardzo mi się podobała Praga. A ponieważ byłam na tzw. wycieczce zorganizowanej chętnie wrócę tam indywidualnie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Praga ciągle w naszych planach...;o)

    A z życiem sąsiedzkim różnie bywa...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto ją zobaczyć, choć tłumy na moście Karola nie ułatwiają zwiedzania:)

      Usuń
  7. Byłam w Pradze i wcale się nie dziwię, że Elizie Orzeszkowej zależało, aby jak najwięcej zobaczyć w aktualnej stolicy Czech, bo to przeurocze miasto. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja niedługo będę w Dąbrowie Górniczej. Może się spotkamy?

      Usuń
  8. Śmiejemy się z języka czeskiego, ale nasze stosunki nie były zazwyczaj do śmiechu. Pozdrawiam ze Szczecina

    OdpowiedzUsuń
  9. Kilka razy byłam w Pradze i zawsze wracałam zachwycona.
    A ksiązkę "Orzeszkowa" najpierw ja "połknęłam" a teraz mój wnuk ją czyta.
    Dziękuję i serdecznie pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo lubię Orzeszkową, jej twórczość ma dla mnie coś wzruszającego. Nie wiedziałam o tym jej "czeskim epizodzie'. No właśnie... Nasze relacje z Czechami są jakieś takie... niejednoznaczne. Niby ich lubimy, niby czeski humor i tak dalej, ale jakoś tak... nie do końca. Dość mało właściwie znamy ich literaturę i sztukę. Ja akurat ostatnio najbardziej zajmowałam się romantyzmem i pod wpływem Twojego posta zaczęłam się zastanawiać; co ja właściwie znam z czeskiego romantyzmu? I okazało się, że prawie nic. Jakiś tam fragment z poematu Máchy, i to wszystko. Mało właściwie znamy ich kulturę, malo ich czytamy, a przecież to naród sąsiadujący... Jakieś takie to trochę dziwne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Sąsiedzi chyba najmniej nam znani. Generalnie bardziej interesują Polaków narody zachodniej Europy niż Słowianie. To wynika z naszej pokręconej historii...

      Usuń
  11. Dlaczego tam jest tak normalnie, a u nas tak dziwnie..

    OdpowiedzUsuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)