środa, 22 kwietnia 2015

Śladami "Lalki" Bolesława Prusa - cz. 1.

Omawiając w tym roku "Lalkę" Prusa, wpadłam na pomysł, żeby zabrać młodzież do Warszawy, aby pochodzić z nimi po miejscach opisanych w powieści. Zazdroszczę warszawskim polonistom, którzy mogą robić to częściej. Ja prześledziłam ten szlak kiedyś sama (pisałam o tym tutaj: Warszawa Bolesława Prusa), a teraz chciałam pokazać go swoim uczniom.
Zdając sobie sprawę z ogromu przedsięwzięcia - nie sposób jednego dnia zobaczyć wszystkiego, poprosiłam o pomoc warszawskiego przewodnika. Liczyłam też na to, że sama dowiem się czegoś nowego. Rzeczywiście, pan Sebastian Łabęda poprowadził nas w miejsca, do których wcześniej nie dotarłam. 
Zaczęliśmy od spotkania się przed pomnikiem Mikołaja Kopernika. Prus wymienia go w ósmym rozdziale tomu I, razem z kolumną Zygmunta, do której doszliśmy później. 



Sznur powozów i pstrokaty falujący tłum między Kopernikiem i Zygmuntem...


Kilkanaście metrów od pomnika wielkiego astronoma stoi kamienica, w której Prus ulokował mieszkanie Stanisława Wokulskiego. Krakowskie Przedmieście 4 m 2.




Przewodnik zwrócił naszą uwagę na znak "L" na bruku, który umieszczono w miejscach związanych z "Lalką"
Muszę pochwalić swoich uczniów - przygotowali cytaty z powieści, opisujące miejsca, które zwiedzaliśmy. Nawet przewodnik był pod wrażeniem:)


Prawie naprzeciwko domu, w którym mieszkał Wokulski jest Bazylika Św. Krzyża. Tutaj baronowa Krzeszowska zamówiła trzy msze. Dwie w intencji swojej zmarłej córki, zaś trzecią o opamiętanie się jej męża. 


W tymże kościele bywał także Stanisław Wokulski po ślubie z Małgorzatą Minclową (tu być może brali ślub, ale Prus o tym nie wspomina), była to bowiem ich parafia, mieszkali dwie kamienice dalej.


 Przy Krakowskim Przedmieściu 7 mieszkał Ignacy Rzecki. Nie zobaczymy już jego okna z zielonymi firankami. W czasach PRL-u zburzono tę oficynę. W tym miejscu stoi teraz zielony... śmietnik.




Na szczęście umieszczono niesamowite tablice:) Można zapoznać się z trasą śladami "Lalki".




 Ale przykro patrzeć na stan elewacji tego budynku...




 Dobrze, że tablice choć częściowo zasłaniają odpadającą farbę.





Tu ulokował Prus drugi sklep Wokulskiego. Pierwszy, który bohater przejął po Minclach, był na Podwalu. Niestety po II wojnie światowej nie odbudowano tego miejsca.




Dziś można tu napić się kawy, herbaty, odpocząć wśród książek. Niestety nie taką grupą (marzą mi się dziesięcioosobowe klasy...)




Bohater "Lalki", tak jak sam jej autor, studiował na Wydziale Matematyczno-Fizycznym Szkoły Głównej, czyli dzisiejszego Uniwersytetu Warszawskiego.




W budynku, w którym uczył się Bolesław Prus (i Wokulski) jest dziś Wydział Polonistyki UW.






 Kolejne "L" na naszej trasie, tym razem koło pomnika Bolesława Prusa.



W tym miejscu za czasów pisarza stał budynek, w którym mieściła się redakcja "Kuriera Warszawskiego", gdzie pracował autor "Lalki".


Tego budynku po prawej już nie ma...


Kilkaset metrów dalej jest za to coś, czego nie było w czasie akcji powieści. Pomnik Adama Mickiewicza powstał 20 lat później. Prus był przy jego odsłonięciu, choć nie popierał idei stawiania pomników, wolał, żeby za te pieniądze wydano dzieła Mickiewicza. Publikacja była bowiem wtedy kosztownym i (ze względy na podwójną cenzurę - carską i kościelną) dość odważnym przedsięwzięciem.





Sam Mickiewicz pojawia się na kartach powieści, kiedy Wokulski obwinia go o zarażenie miłością romantyczną.

Wzrok jego padł na stół, gdzie leżał niedawno kupiony Mickiewicz. 
"Ileż ja to razy czytałem!..." - westchnął, biorąc książkę do ręki. 
(...)
"Teraz już wiem, przez kogo jestem tak zaczarowany..."
(...)
Wtem nasunęło mu się pytanie:
"Jeżeli Twoja poezja zatruła twoje życie, to któż zatruł ją samą? I dlaczego Mickiewicz, zamiast śmiać się i swawolić jak francuscy pieśniarze - umiał tylko tęsknic i rozpaczać?" (...) 
"Biedny męczenniku! - szepnął Wokulski - Tyś oddał narodowi, coś miał najlepszego; lecz cóżeś winien, że przelewając w niego własną duszę, razem z nią przelałeś cierpienia, jakimi nasycali ciebie?"
(B. Prus, "Lalka", t.II, rozdz. 4.)





Tuż obok pomnika wieszcza znajduje się kościół św, Józefa Oblubieńca NMP. Jest to jeden z niewielu warszawskich budynków, który ocalał w czasie wojny. Obecnie widok zasłaniają rusztowania, trwa remont. Tu w Wielką Sobotę 1878 r. wybrał się Wokulski, dowiedziawszy się, że panna Izabela będzie kwestować przy grobie Chrystusa. Tu także postanowił nauczyć się angielskiego, słysząc, że Łęcka mówi w tym języku. Ale przede wszystkim spotkał w tym kościele Mariannę, ubogą dziewczynę, która z biedy zeszła na złą drogę i której pomógł zdobyć godną pracę.


Pierwszą część wycieczki zakończyliśmy na Placu Zamkowym. Nieco zmarznięci udaliśmy się do autokaru, aby kontynuować zwiedzanie Warszawy śladami bohaterów "Lalki" Prusa. Ale o tym następnym razem:)

34 komentarze:

  1. Od jak dawna są umieszczone na ulicy znaki "L"?
    Byłam na tej trasie 2 lata temu i nie przyszło mi do głowy uważnie patrzeć pod nogi, więc to dla mnie nowość.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tabliczki "L" są już z siedem lat (chyba w 2008 je umieścili), ale ja także za pierwszym razem nie zwróciłam na nie uwagi. Trzeba się nieźle rozglądać, nie zawsze są bezpośrednio pod tablicą na budynku.

      Usuń
  2. Izabela Rudnicka22 kwietnia 2015 15:32

    Brawo za pomysł - tak się rodzą pasje. To matematyk zdawał język polski na 6! na maturze ( wersja stara) po udanym spotkaniu w teatrze na temat Gombrowicza - przypadek ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak... Uczniowie w klasie matematycznej są czasami lepsi od tzw. humanistów... Widzę to na co dzień.

      Usuń
  3. O. Nabrałam ochoty na przechadzkę śladami "Lalki". Samolot z Wrocławia kosztuje tylko 19 zł, więc może niebawem...

    OdpowiedzUsuń
  4. ta tablica , która mówi o Rzeckim jako o "postaci" uświadamia nam że on trwalszy niż my..że postacie literackie są trwalsze...nieśmiertelne wręcz


    dla tego ja staram się komentarz ten tak napisać by przetrwać ... a jest taka szansa bo portal ten poziom trzyma


    Grzegorz P

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś niesamowita !!!!!
    Niejeden nauczyciel mógłby się od Ciebie wiele naczuczyć....
    Chociaż ... - to coś (pasję) trzeba mieć w sobie, nawet na studiach tego nie nauczą...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ im świetną lekcję zrobiłaś!! Nigdy takiej nie miałam, choć chodziłam do klasy humanistycznej... A szczerze, dużo więcej rzeczy można zapamiętać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam poprzedni wpis, czytałam ten i poczytam za tydzień, bo uwielbiam podróże szlakiem literackich bohaterów, a Lalka jest mi szczególnie bliska. Jak pisałam wcześniej nie zwróciłam uwagi na sporą część z opisywanych miejsc, tzn. wiele znam, ale nie wiązałam z powieścią, a już większość tablic, czy znak L umknęły mojej uwadze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki moja Stała Czytelniczko:)
      Cieszę się, że na coś się przydaje ta moja pisanina:)

      Usuń
  8. czekam na kolejny wpis...zresztą jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny pomysł z takimi wyjazdami, u nas poloniści nie wpadają na takie pomysły. Dzięki takiej wycieczce powieść to nie tylko sucha treść, ale przy okazji młodzież może się wykazać.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim marzeniem jest możliwość omawiania lektur tam, gdzie powstawały. Niekiedy da się to zrobić, trzeba tylko chcieć:) Pozdrawiam Stałą Czytelniczkę:)

      Usuń
  10. Bardzo dobry pomysł. Musze podrzucić go znajomym nauczycielką. Trzeba pokazywać młodzieży świat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po to właśnie założyłam ten blog, żeby zarażać pomysłami:)

      Usuń
  11. Wspaniała inicjatywa z Pani strony, aby swoich uczniów zabierać w takie miejsca. Sam dostałem w swojej szkole dokładnie takie samo zadanie - przejść śladami "Lalki", a następnie zrobić prezentację na ten temat - i muszę przyznać, że byłoby mi o wiele ciężej gdyby nie Pani blog. Doskonała robota, oby więcej takich nauczycieli!

    Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów
    Uczeń Technikum

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ten post się komuś przydał:) Pozdrowienia dla polonistki:)

      Usuń
  12. Dzisiaj niestety całkiem dobrze wykształceni ludzi, lepiej wykształceni niż dawni nauczyciele po ESEN, muszą pracować w ochronie. A za nieprzestrzeganie przepisów, nie przez nich wymyślonych, tracą pracę. Oby nie spotkało to Pani uczniów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne ma Pan (Pani?) rację, ale niestety młody człowiek z ochrony (bo rozumiem, komentarz dotyczy opisanego w innym poście incydentu z ochroniarzem) nie był kompetentny w pracy, którą wykonywał. A uczniów spotkają różne rzeczy, jak każdego z nas...

      Usuń
  13. Cudownie się czyta Pani bloga...a serce rośnie widząc młodzież
    w kręgu literatury. Miałam to szczęście, że w liceum trafiłam na polonistkę, która była człowiekiem instytucją - pokochałam dzięki niej literaturę i nie tylko literaturę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ja tez miałam taką polonistkę, tyle że w podstawówce. Dzięki niej robię to, co robię. Czasami docenia się nauczycieli:)

      Usuń
  14. Agnieszko, bardzo Ci dziękuję za ten post. Wspaniała wycieczka literacka i myślę, że Twoi uczniowie zapamiętają ją do końca życia.
    Jestem właśnie świeżo po kolejnej lekturze "Lalki" i szukałam czegoś o Warszawie za czasów Prusa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Lubię wracać do „Lalki” i chcę, żeby moi uczniowie tez ją polubili, mimo jej obszerności :)

      Usuń
  15. Mam dobra wiadomość:) Elewacja kamienicy, na której powieszono tablice informujące o miejscach związanych z „Lalką”, została odnowiona! Wyglada już bardzo ładnie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Super inicjatywa, sam muszę spróbować zmierzyć się z tą trasą jak będę w Warszawie, bo "Lalkę" uwielbiam czytać. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytam kolejny raz, dziś jest 05-08-2021 i relacja wciąż ciekawie zachęca to wzięcia udziału w w/w spacerze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że wpis sprzed sześciu lat się nie zdeaktualizował:)

      Usuń
  18. dopiero przed chwilą trafiłam tu przypadkiem i stanowczo będę tu wracać!

    OdpowiedzUsuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)