środa, 22 marca 2017

Sycylia cz.3. - Etna

Według mieszkańców Sycylii Etna to wejście do piekła. Jednym z pierwszych naszych pisarzy (jeśli nie pierwszym), który widział najwyższy wulkan Europy był Julian Ursyn Niemcewicz. Ślad tej wizyty w jego twórczości spotykamy w "Wierszach na wierzchołku góry Etny pisanych w 1784".
Etna widziana z autostrady Katania - Mesyna

Z śnieżnych Sarmacyi kraiów mieszkaniec daleki,
przyszedłem widzieć mieysca spustoszeń i trwogi,
I straszną paszczę Etny równoczesna z wieki,
Na którei mieszkał niegdyś ród Cyklopów srogi.
Tam z płomienistych brzegów, z ponad bram piekielnych,
Widziałem pod popiołem miasta wprzód kwitnące;
Tam słońce podnosząc się wśród promieni dzielnych,
Odkryło mi obrazy myśli zaymujące.

Tymi białymi drogami można dojechać samochodem, potem kawałek kolejką linową (czerwone punkty), a później już tylko pieszo, ewentualnie zimą ratrakiem za 40 euro od osoby!

Wzniesiony nad obłoki, kraie, miasta, morza,
Pod nogi memi został okrąg ziemski niski;
Podemną zeszła kwiaty uwieńczona zorza,
I świetnych mieszkań Bogów sądziłem się bliski.
(pisownia oryginalna)

Na kolejkę jeszcze było mnie stać (30 euro!), ale ratrak to już bez przesady...
Najwięcej opisów Etny spotkamy w twórczości Jarosława Iwaszkiewicza. I to zarówno prozą jak i wierszem! W "Podróżach do Włoch" pisał: Piękno masy całej Etny, zawsze od góry pokrytej śniegiem i najczęściej dymiącej, jest czymś tak niezwykłym, tak wzruszającym. (...) Ta śnieżna piramida siedząca jak Babia Góra na niebieskim morzu jest zachwycająca. 

Dotąd dojeżdża kolejka, jakieś 2300 m n.p.m. Dalej z buta!

Iwaszkiewicz nie wchodził na Etnę, podziwiał ją najczęściej z okien hotelu "Timeo", o którym w następnym poście. Zachwycił się nią jednak do tego stopnia, że poświęcił jej także jeden ze swych sonetów.

Do krateru jeszcze z kilometr pod górę! Ta mała istotka to naprawdę ja.
"Etna"
Ogromny biały trójkąt jasne gniecie brzegi,
Jak nieruchomy obłok, skamieniała chmura,
To Etna. Z niebieskiego morza srebrna góra
Wznosi ku sinym niebom swoje wieczne śniegi.

Droga wygląda łagodnie, ale jest ciężka. To przecież pokryta śniegiem zastygła lawa wulkanu.
Czy ją tu ci, co przyszli z Rogerem Waregi,
Przynieśli aż z północy? Czyja ona córa,
Co zimne stopy nurza w lazurów żyzne pióra?
I pomarańczom zsyła lawy czarne biegi?

Etna wciąż dymi...
Czy umarła? Śmiertelne czy to dymią stosu
Na szczycie piramidy? Czy jej bogów głosy
Nie obudzą? Nie wzniesież swojej srebrnej tarczy?

Jestem powyżej chmur!
Czy jaki nowy Zygrfyd, najpiękniejszy z ludzi,
Ze snu jej odwiecznego nigdy nie obudzi?
Słysz! Żar w głębinie żyje i grzmotami warczy!

(Jarosław Iwaszkiewicz, Etna, [w:] Wiersze, t. I, Warszawa 1977, s. 398.)

Niższe kratery Etny. 
Kratery Etny (te niższe) podziwiała też nasza noblistka Wisława Szymborska. W kwietniu 2008 r. pojechała na zaproszenie Instytutu Polskiego w Rzymie na dwa spotkania autorskie na Sycylii - w Katanii i w Palermo. Zwiedziła też Etnę. Krótki film z tego pobytu można zobaczyć tu:
http://www.rmf24.pl/wideo/polska/video,vId,499618,vAId,31941

Do najwyższego krateru nie dotarłam. Trzeba było zejść do cywilizacji, zanim zrobi się ciemno (w lutym już po 17.00)

Nie była zapewne zachwycona tym widokiem, sądząc po minie na filmie. Nie pozostawił też śladu w jej twórczości. Chyba że czegoś nie wiem...

Mój syn zajrzał jednak do tych "wrót piekieł". Ech, młodość!
Czyżby Mickiewicz, pisząc w "Dziadach":
Nasz naród jak lawa,
Z wie­rzchu zim­na i twar­da, sucha i plugawa;
Lecz wewnętrzne­go og­nia sto lat nie wyziębi,
Plwaj­my na tę sko­rupę i zstąpmy do głębi, 
miał przed oczyma widzianą kilkanaście miesięcy wcześniej (tylko z daleka) Etnę?

Dym przesłonił widok krateru.
 Miał ogromne szczęście, trzy dni później wylewała się stąd lawa...

O pobycie Mickiewicza i innych poetów na Sycylii w kolejnych postach. Zapraszam:)

18 komentarzy:

  1. To syn ryzykował! Ale cóż, młodość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, jak bardzo. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.

      Usuń
  2. Fajne zdjęcia. Pozdrawiam Artur

    OdpowiedzUsuń
  3. Takiemu spacerowi chyba zawsze towarzyszy obawa, czy czasem góra się nie obudzi?. Jadąc ratrakiem jeszcze jest jakaś szansa ucieczki, idąc dużo się ryzykuje.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Ludzie, którzy pracują przy kolejce linowej i w kawiarni na górze ryzykują codziennie.

      Usuń
  4. No to zajrzałaś do wnętrza Ziemi...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właściwie nie, tyko mój syn. I nic nie zobaczył przez gęsty dym...

      Usuń
  5. Niesamowite jesteś Agnieszko!
    I to pod wieloma względami.
    Jestem pełna uznania dla Ciebie.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo miło jest z Tobą, Wariacie Literacki wędrować.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubi postraszyć, ostatnio nawet coraz częściej ;]

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie sie dowiedziałem, że jest polska grupa disco polo o nazwie Etna. I to jest powód do wybuchu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niesamowita wycieczka, troche bym się bała, ale ciekawość by pewnie wygrała ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widzisz ludzi, którzy tam są na co dzień, to się nie boisz. Nie uświadamiasz sobie zagrożenia...

      Usuń
  10. Wyprawa w to miejsce to musiało być bardzo ekscytujące przeżycie. Nie było łatwo się tam dostać ale widoki są przepiękne :)

    OdpowiedzUsuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)