Czerwiec poświęcę miejscom związanym z Janem Kochanowskim. Zwiedzałam je ostatnio i mam tak dużo wrażeń, że nie zdołam się nimi podzielić w jednym poście. Zaczynam więc od Sycyny, gdzie urodził się nasz poeta.
Sycyna to wieś w województwie mazowieckim, w powiecie zwoleńskim. W 1525 roku kupił ją Piotr Kochanowski (ojciec poety). Tutaj urodziły się jego dzieci, a miał ich aż trzynaścioro! Nas interesuje syn z drugiego małżeństwa, zwany Janem z Czarnolasu. O Czarnolesie jednak kiedy indziej. Zajrzyjmy do Sycyny.
Już na drodze ze Zwolenia witają nas tablice informacyjne a także sam poeta.
Dzięki temu wiemy, że trafiliśmy we właściwe miejsce. Poszukajmy zatem śladów po majątku Kochanowskich.
Z daleka widać ruiny, ale chyba nie mają one nic wspólnego z rodziną poety (przydałaby się tabliczka informująca, co w nich było i po co w ogóle stoją w tym stanie).
Niedaleko dostrzegamy piękną niegdyś mozaikę, dziś tak zaniedbaną, że trudno stwierdzić, co to naprawdę jest.
Tutaj herb Korwin jest bardziej widoczny (jeszcze), ale podejrzewam, że w takim stanie nie zachowa się długo.
Na szczęście jest porządna tablica z konkretną informacją. Mapka by się przydała:) Niewiele tych śladów, ale dobre i to, przecież od czasów Kochanowskiego minęło prawie pięćset lat!
Jan Kochanowski spędził tu zapewne szczęśliwe dzieciństwo, ale już w wieku 14 lat opuścił na zawsze te strony, udając się na studia do Krakowa, a potem dalej w świat.
Po co dziś czytać Kochanowskiego? Myślę, że jego poezja otwiera nam oczy na świat i nas samych. Potrafił pięknie ubrać w słowa prawdy dotyczące świata i człowieka. Przedstawiać nasz los w sposób zwięzły, nadzwyczaj trafny i zawsze aktualny. Dlatego Kochanowski wielkim poetą był. O tym więcej za tydzień:)
Myślałam, że rodzinnym gniazdem Kochanowskiego jest Czarnolas, skoro Jan z Czarnolasu. Dzięki za oświecenie!
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję za komentarz :)
UsuńPełno nas, a jakoby nikogo nie było:
OdpowiedzUsuńto tak a,propos wpisów czytelników bloga tego
GP
Też mam takie wrażenie. Codziennie blog odwiedza około 100 osób, ale rzadko kto coś napisze :( Tym bardziej jestem wdzięczna komentującym.
UsuńI znowu interesujący spacer mi się trafił.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie.
:-)
Dzięki za odwiedziny :)
UsuńBiję się w piersi. Czytam wszystkie Twoje posty a nie zostawiam komentarza. Przepraszam. Od dzisiaj będzie inaczej.
OdpowiedzUsuńLubię Kochanowskiego i dlatego z niecierpliwością czekam na kolejny post.
Serdecznie pozdrawiam:)
Mnie też się to zdarza na innych blogach, również Twoim. Komentarze jednak czynią post żywym, wiec warto skreślić parę słów. Pozdrawiam ciepło :)
UsuńCiągle cytuję Mistrza Jana, więc czekam z niecierpliwością na kolejne informacje...;o)
OdpowiedzUsuńZa kilka dni Czarnolas! Zapraszam:)
UsuńSama niedawno byłam w Czarnolesie. Z niecierpliwością więc czekam na relację. Ciekawe, czy mamy podobne odczucia po zwiedzeniu tego miejsca.
OdpowiedzUsuńCiekawe:) Pozdrawiam.
UsuńTeż nie wiedziałam, że Sycyna jest gniazdem rodzinnym Jana Kochanowskiego, bo przecież bywa on nazywany Janem z Czarnolasu. To trochę mylące, dziękuję za wyczerpującą wiedzę. Czekam na c.d.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
W Sycynie nie był jeszcze poetą, w Czarnolesie już tak, może dlatego tak bywa nazywany...
UsuńMoja ulubiona fraszka Kochanowskiego
OdpowiedzUsuńJesli nie grzeszysz, jako mi powiadasz,
Czego się, miła, tak często spowiadasz?
A co do komentowania to podzielam zdanie, że zawszeć takie słówko jest miłym wyrazem czyjejś obecności.
Też ją lubię :)
UsuńPierwszy raz słyszę o Sycynie. Nie miałem pojęcia, że tak ładnie zadbali tam o ślady po Kochanowskim. Ale tą mozaike mogliby poprawić.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście mogliby:)
UsuńMuszę się kiedyś wybrać szlakiem Kochanowskiego :)
OdpowiedzUsuń