środa, 20 lipca 2016

Petersburg Puszkina

Aleksandr Siergiejewicz Puszkin urodził się w Moskwie, ale już od 18. roku życia mieszkał w Petersburgu i tam zmarł. Był tym dla literatury rosyjskiej, kim dla naszej Adam Mickiewicz. Obaj poeci znali się i cenili. Autor "Pana Tadeusza" po śmierci Aleksandra Siergiejewicza (zginął w pojedynku w 38. roku życia) napisał artykuł "Puszkin i ruch literacki w Rosji", w którym podpisał się Przyjaciel Puszkina. Ale nie była to przyjaźń łatwa.


Młody Puszkin, oburzony despotycznymi rządami cara, był zwolennikiem dekabrystów, pisał wiersze krytykujące władzę. Naraził się jej tak, że został zesłany na południe Rosji. Kiedy poznał w 1826 roku Mickiewicza, mieli jeszcze podobne antycarskie poglądy. 


Spotykali się w czasie dwóch kilkumiesięcznych pobytów Mickiewicza w Petersburgu u wspólnych znajomych: m.in. Antoniego Delwiga, Oleninów, Mikołaja Pogodina, Tadeusza Bułharyna, a także Marii Szymanowskiej (która zmarła w Petersburgu trzy lata przed ślubem swej córki Celiny z Mickiewiczem). Tłumaczyli nawzajem swoje wiersze i fragmenty poematów.


Puszkin przełożył między innymi obszerny fragment "Konrada Wallenroda" i niektóre ballady Mickiewicza. Potem ich drogi się rozeszły. Polski poeta wyjechał na zachód Europy, nosząc w sercu nadzieję na odzyskanie niepodległości ojczyzny, Puszkin spokorniał względem cara, stając się piewcą imperializmu.

Pomnik Piotra I zwanego Wielkim

Chyba najbardziej znanym u nas jego utworem (obok "Eugeniusza Oniegina"), jest "Jeździec miedziany", nawiązujący do petersburskiego pomnika Piotra Wielkiego. Poemat ten polemizuje z negatywną i ironiczną wizją cara i Petersburga przedstawioną przez Adama Mickiewicza w tzw. Ustępie w III części "Dziadów". Tekst analogiczny treściowo do Ustępu, prezentuje jednak przeciwstawną Mickiewiczowskiej wizję miasta i Piotra I. Również w swoich przypisach do "Jeźdźca..." Puszkin umieścił odwołania do utworu Mickiewicza. Poeta odniósł się także do opisu miasta zawartego w części Ustępu zatytułowanej "Oleszkiewicz".

Restauracja Literacka przy Newskim Prospekcie, gdzie wystrój poświęcony jest Puszkinowi

Jednak najbardziej musiało zaboleć polskiego wieszcza ogłoszenie przez Puszkina w 1831 roku wiernopoddańczej broszury "Na wzięcie Warszawy", zawierającej dwa wiersze "Oszczercom Rosji" i Rocznica borodińska". Mickiewicz odpowiedział na nią wierszem "Do przyjaciół Moskali". Zarzucił w nim sprzeniewierzenie się ideałom dekabrystów i uległość wobec despotów. 

Puszkin wita gości przy wejściu
Nie kontaktowali się już. Wiedzieli o sobie od wspólnych znajomych. Puszkin nadal tłumaczył wiersze Mickiewicza, a echa "Konrada Wallenroda" pojawiły się w jego niedokończonej powieści "Dubrowski". Mickiewicz nie nawiązywał już do twórczości dawnego przyjaciela aż do jego śmierci.

Wszędzie obrazy z Puszkinem
Myślałam o obu poetach i ich skomplikowanych relacjach, siedząc w pięknej restauracji "Literackiej" przy Newskim Prospekcie w Petersburgu. 


Niezwykły klimat tego miejsca podkreślały dźwięki fortepianu i operowy śpiew pewnej pani. Przy stolikach ludzie rozmawiający po ... francusku. Jak w "Salonie warszawskim" Mickiewicza!


Unosił się duch Puszkina - apologety carskiego imperializmu. Człowieka dumnego z potęgi Rosji, bez względu na świadomość, jakim kosztem tę potęgę budowano.


Niestety obiad w tym lokalu był poza zasięgiem mojego portfela, ale pozwoliłam sobie na kawę i ciastko. Puszkin spoglądał z każdego zakątka, nawet z parapetu.


Rosjanie pamiętają o swoim poecie, choć za pół roku minie już 180 lat od jego śmierci. Jedna z petersburskich stacji metra nosi jego imię.


Stoi tam także pomnik Aleksandra Siergiejewicza. Metro w Petersburgu jest niczym muzeum.


Kiedy w 1842 roku Adam Mickiewicz w czasie wykładów w Paryżu wspominał Puszkina, stwierdził, że wraz z jego odejściem skończyła się literatura rosyjska. Nie znał Fiodora Dostojewskiego, który miał wtedy 21 lat i debiut literacki jeszcze przed sobą. Ale o nim następnym razem:)

Za kilka dni będę w Mediolanie. Czy ktoś z moich Czytelników tam mieszka? A może ktoś zwiedzał to miasto i ma dla mnie jakieś wskazówki?

29 komentarzy:

  1. Jaka piękna wycieczka! Wielkie dzięki!
    Bardzo lubię twórczość Puszkina, a także filmowe adaptacje jego utworów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wycieczka faktycznie była wyjątkowa. A co do Puszkina, czytałam tylko Oniegina (dawno) i kilka wierszy. Nie jest u nas zbyt popularny.

      Usuń
    2. Kiedyś Puszkin był u nas w programach szkolnych i na studiach w dużej ilości.
      W latach 70. czytaliśmy w podstawówce "Bajkę o rybaku i rybce", potem w ogólniaku w oryginale "Powiesti Biełkina", ale chyba nie całość, tylko wybrane fragmenty. Na studiach też coś trzeba bylo czytać, m. in. "Oniegina".
      Bardzo piękne teksty Puszkina to: "Dama pikowa", "Kapitańska doczka", "Dubrowskij". Pisane prozą, jeszcze dzisiaj dają się czytać.

      Usuń
  2. Bardzo wyczerpująco Pani napisała o kwestii polskiej w relacjach Puszkina i Mickiewicza. Tylko trzeba poprawić błąd druku: oczywiście nie 1926, a 1826.

    OdpowiedzUsuń
  3. a Puszkin to był murzyn, potomek niewolnika z Etiopii Hanibala

    największy rosyjski poeta murzyn...zawsze obcy robią najwięcej dla kultury kraju gdzie przyjdzie im żyć

    a Mickiewicz to Litwin ...i co robić? jak żyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...bo obcy lepiej wyczuwają ducha narodu

      GP

      Usuń
    2. Pradziadek Puszkina faktycznie trafił do Rosji jako czarnoskóry niewolnik, ale to tylko 1/8 genów. Co do Mickiewicza zaś, to jaki z niego Litwin, skoro nie znał języka litewskiego i zawsze pisał po polsku o Polsce jako ojczyźnie. Słynne słowa z inwokacji odnoszą się do małej ojczyzny. Tak jakby góral napisał o Podhalu jako ojczyźnie, to znaczy ze nie jest Polakiem?

      Usuń
    3. No, muszę się wtrącić...
      Jakby by tak czepiać się szczegółów to - jak słusznie zauważyła Agnieszka - Puszkin ze swoją 1/8 afrykańskiej krwi nie był nawet kwarteronem, ani też mulatem, więc jaki z niego Murzyn? Jaki obcy? Normalny Rosjanin. A nawet normalny russkij, jak to oni mówią.
      Z kolei Mickiewicz pisał o sobie per "Litwin", ale to określenie wtedy tyczyło się raczej polskich mieszkańców Litwy. Litwa to była Polska. Wtedy.
      Ja mam tatarskich przodków, ale czy to zaraz oznacza, że jestem wnuczką Dżingis Chana? :)))

      Usuń
    4. Świat idzie w tym kierunku, że coraz mniej będzie ludzi jednej czystej narodowości. Prawicowcy, nacjonaliści wołają o pomstę do nieba, ale jeśli wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Stwórcy, to powinniśmy się cieszyć. Może kiedyś przestaniemy się dzielić, zabijać, czując, że jesteśmy przede wszystkim Ziemianami i o tę wspólna ojczyznę powinniśmy dbać.

      Usuń
    5. Jest interesująco, ze Mickiewicza chcą sobie przywłaszczyć Białorusini. I nie tylko Mickiewicza, ale i Towiańskiego, który niby napisał swoją "Biesiadę" w języku białoruskim.
      http://www.bel-jurist.com/page/mitskevich-belorus
      http://jandrejeva.livejournal.com/1714.html

      Usuń
    6. Lubię takie dyskusje. Widać, że blog żyje:) A co do Mickiewicza i Towianskiego to bzdury. Nawet nie znali dobrze białoruskiego. Rozmawiałam o tym, jak byłam na Białorusi. Dumni są, że urodził się na ziemi dziś do nich należącej, ale każdy, kto ma minimum wiedzy historycznej, zna prawdę.

      Usuń
  4. Czy była pani w mieszkaniu Puszkina nad kanałem Mojka? Kiedyś było tam muzeum. Chętnie bym je sobie przypomniała po latach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie byłam. Koleżanka, która tam poszła powiedziała, że długo stała w kolejce po bilet, kustoszki były bardzo niemiłe i w ogóle nie było warto. Mnie zabrakło czasu i, szczerze mówiąc, chęci.

      Usuń
    2. Mojka nie jest kanałem, ale rzeką.

      Usuń
    3. Zgadza się, dziękuję za sprostowanie.

      Usuń
  5. Ciekawy wpis, o poetach mam wiedzę wyniesioną ze szkoły, więc coś nowego się dowiedziałem. Ładna kawiarnia i ciekawy wystrój, szkoda, że ceny tak wygórowane.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ceny straszne. Za kawę i ciastko zapłaciłam ok.40 zł, przeliczajac na nasze. Cóż, miejsce ekskluzywne, takie też muszą być.

      Usuń
  6. To prawdziwa przyjemność bywać na Twoim blogu Agnieszko.
    Dziękuję serdecznie za ciekawy tekst i piękne zdjęcia.
    Serdecznie Cię pozdrawiam.
    PS. Jeśli chodzi o Mediolan, to może zajrzyj jeszcze do książeczki "Zwariowałam" do tekstu pt: "Stolica Lombardii".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa. A do książki zajrzę, bo już nie pamiętam, że Mediolan tez tam był. Stoi gdzieś na półce :)

      Usuń
    2. Zajrzałam. Piszesz, że mogłaś w spokoju przyglądać się "Ostatniej wieczerzy" Leonarda. Mam nadzieję, że teraz też nie będzie tłumu i pośpiechu, bo bilet nie jest tani. I że będę mogła zrobić zdjęcie :)

      Usuń
  7. Uwielbiam z Tobą wędrować...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi. Ja też z przyjemnością czytam Twój blog:)

      Usuń
  8. Bardzo przyjemnie czytało mi sie dziś o przyjaźni Puszkina i Mickiewicza, o czym nie miałam pojęcia. Szkoda, ze tak się zakończyła. Myślę że nasz wieszcz czuł wiele goryczy, ale do końca cenił rosyjskiego poetę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie czytałam nic Puszkina, ale mam w planach. Zazdroszczę Ci podróży niezmiernie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Puszkin... hm... zbytnio go nie lubię, ale podróż fascynująca!

    OdpowiedzUsuń
  11. Dawno temu spełniłam swoje marzenie o odwiedzeniu Petersburga, a zrodziło się w wyniku lekcji rosyjskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przypomniałaś mi ,że czytałam kiedyś(niestety bardzo dawno)Oniegina po rosyjsku .Bardzo dużą przyjemność sprawia trzymanie w ręku książki w oryginalnym języku w jakim została napisana.Jestem z pokolenia kiedy nieznane były elektroniczne przekaźniki.Dziękuje Ci za sentymentalne wspomnienia oraz nowe wspaniałe wiadomości.Pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)