A dokładniej kronika Wincentego Kadłubka wystawiona w Pałacu Krasińskich (zwanym Pałacem Rzeczypospolitej) w Warszawie. Na co dzień miejsce to nie jest udostępniane dla zwiedzających. Znajdują się tu rękopisy i starodruki, które potrzebują specjalnych warunków mikrobiologicznych i konserwatorskich (korzystać z nich naukowcy mogą w wydzielonej czytelni). Dlatego kiedy dowiedziałam się z bloga Literaturomania, (za co bardzo dziękuję), że będzie można zobaczyć pałac w środku, a do tego kronikę Kadłubka, musiałam tam być.
Oprowadzał nas pan Jacek Karwat, przewodnik warszawski, który z wielką pasją opowiadał o historii tego miejsca. Zwiedzanie rozpoczęliśmy jeszcze przed pałacem.
Początki budowli sięgają XVII stulecia, ale nie będę opisywać jej historii. Zainteresowanych odsyłam do powyższego zdjęcia oraz innych źródeł. Ze względu na tematykę tego bloga, skupię się na kronice Kadłubka, rękopisy której wystawiono 24 września w tymże miejscu.
"Historia Polonica" to spisane po raz pierwszy przez Polaka dzieje naszego narodu. Mimo że tworzona w języku łacińskim, stanowi pierwszą (po kronice Galla Anonima) polską kronikę. W XII wieku bowiem Kazimierz II Sprawiedliwy polecił niejakiemu Wincentemu, zwanemu później Kadłubkiem, spisanie dziejów Polaków.
Księga ta obejmuje dzieje od czasów pradawnych po rok 1202. Nie znajdziemy w niej ani jednej daty rocznej, występują tylko sporadycznie daty dzienne. Powstała w opactwie cystersów w Jędrzejowie (o którym pisałam tu: http://mojepodrozeliterackie.blogspot.com/jedrzejow). Oryginał, który wyszedł spod ręki Kadłubka, niestety się nie zachował. Możemy oglądać jedynie późniejsze odpisy. Pierwotnie było ich około pięćdziesięciu.
Do dziś zachowało się 29 rękopisów. Kilka z nich posiada Biblioteka Narodowa w Warszawie. One właśnie zostały pokazane w Pałacu Krasińskich. Pozostałe znajdują się w Krakowie, Kórniku, Wrocławiu, Katowicach i Wiedniu.
To u Kadłubka właśnie znajdziemy najstarsze polskie legendy, takie jak o Wandzie, co nie chciała Niemca, królu Kraku czy smoku wawelskim.
W Pałacu Krasińskich zachwyciła mnie jedna sala. Biblioteka! Szkoda tylko, że nie można było wejść do środka, zrobić zdjęć (jedynie z daleka, bez lampy). Dlatego nie mogę Wam pokazać szczątków książek, które w czasie ostatniej wojny znajdowały się w bibliotece na Okólniku.
W styczniu 1945 roku bibliotekarze ucieszyli się, gdy zobaczyli ocalały budynek. Niestety po jego otwarciu okazało się, że z książek został tylko popiół. W szklanej urnie, ku pamięci i przestrodze, znajdują się resztki książek, które zostały stamtąd wyciągnięte. Na poniższym zdjęciu widać tę urnę z daleka po lewej stronie.
Spacer z przewodnikiem zakończył się na tarasie, skąd można było oglądać piękny ogród. Szkoda że mało osób skorzystało z bezpłatnej możliwości zobaczenia pałacu, rękopisu kroniki Kadłubka oraz wysłuchania ciekawej historii tego miejsca. Moja grupa liczyła ok. 15 zainteresowanych, wcześniejsze jeszcze mniej.
Co jakiś czas Pałac Rzeczypospolitej otwiera swoje podwoje dla zwiedzających. Warto śledzić te informacje na http://bn.org.pl/palac/palac-dzis
Piękne wnętrza pałacowe. Myślę, że jednak zawiodła reklama otwartych dni w pałacu. Pewnie skusiło by się więcej osób, gdyby wiedziało o takiej możliwości. A może o to chodzi, by jednak za dużo osób na raz nie odwiedzało pałacu?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tłumy pewnie niezbyt mile widziane. Grupa 10-15 osób jest najlepsza na takie zwiedzanie. Tylko szkoda, że generalnie mało ludzi interesuje jakiś Kadłubek czy nawet Pałac Krasińskich. Ale racja, że reklama tego dnia nie była zbyt nachalna. Pozdrawiam
UsuńDziękuję :-) tydzień minął, wiele grup przegonilem po mieście. Miło mi bardzo z powodu Pani artykułu :-) pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że relacja się Panu podobała. Pozdrawiam również :)
UsuńTo bardzo piękny pałac.
OdpowiedzUsuńDo Warszawy mamy trochę za daleko, ale może kiedyś odwiedzimy stolicę.
Ciekawie przedstawiłaś Kadłubka. To bardzo ciekawa postać.
Pozdrawiam:)*
W Warszawie jest tyle interesujących miejsc i wydarzeń, że zazdroszczę jej mieszkańcom. Choć oni paradoksalnie mało z nich korzystają...
UsuńRzeczywiście fajna przygoda. Znakomite wnętrza. Polecam!
OdpowiedzUsuńNajczęściej po fakcie dowiaduję się, że było coś ciekawego w moim mieście. A śledzę Kurier Warszawski, kupuję gazety...
OdpowiedzUsuńTeż tak mam;)
UsuńByłam. Rzeczywiście znakomite wrażenie. Bardzo lubię takie wycieczki.
OdpowiedzUsuńJest wiele takich miejsc nawet i w Polsce, ale to ma swój unikalny urok :]
OdpowiedzUsuńTanie noclegi
Unikatowy.
UsuńJeśli chcą Państwo reklamowac się na mojej stronie, proszę nie robić tego w komentarzach.
Wspaniałe zwiedzanie miałaś. Znam doskonale ogród Krasińskich ale w Pałacu nie byłam. Inna sprawa, że gdybym nawet wiedziała o tej możliwości, to w ub. sobotę i tak nie było mnie w Warszawie.
OdpowiedzUsuńA ja zapraszam Cię do siebie, bo nie wiem czy wiesz, że napisałam następną książkę: Ma tytuł "Nadal wariuję"
http://prawiewszystkiemojepodroze.blog.onet.pl/2016/10/03/a-vulpian-napisal/
i jeszcze poprzedni tekst.
Pozdrawiam serdecznie.
Byłam u Ciebie. Gratuluję książki i wspaniałych recenzji!
Usuń"...Gdy bowiem ów sławny Aleksander...usiłował ściągnąć z nich trybut,rzekli posłom:Wpierw...trzeba okazać posłom szczerze uszanowanie...aby nie spotkał nas zarzut obrazy majestatu.Najpierw przeto przedniejszym spomiędzy nich żywcem porachowano kości,po czym zdarte z ich ciał skóry wypchano częściowo najlichszą trawą morską i ten kruszec,ludzką skórą,lecz nieludzko odziany,odesłano z takim listem:
OdpowiedzUsuń"Królowi królów Aleksandrowi królewska władczyni Polska.Źle innym rozkazuje,kto sam sobie nie nauczył się rozkazywać,nie jest przecież godzien zwycięskiej chwały ten,nad którym triumfują wybujałe żądze.Zwłaszcza twoje pragnienie żadnego nie zna zaspokojenia,żadnego umiarkowania;co więcej,ponieważ nigdzie nie widać miary twojej chciwości,wszędzie żebrze niedostatek twego ubóstwa.Chociaż jednak świat nie może nasycić otchłani twej nienasyconej żarłoczności,zaspokoiliśmy jakoś głód przynajmniej twoich ludzi.I niech ci będzie wiadome,że u nas nie ma trzosów,dlatego te oto podarki włożyliśmy w kalety twoich najwierniejszych sług.Wiedz zaś,że Polaków ocenia się podług dzielności ducha,hartu ciała,a nie podług bogactw.Nie mają więc skąd zaspokoić gwałtownej żarłoczności tak wielkiego króla,by nie powiedzieć tak wielkiego potwora.Nie wątp jednak,że prawdziwie obfitują oni w skarby młodzieży,dzięki której można by nie tylko zaspokoić,lecz całkiem zniszczyć twoją chciwość razem z tobą".
Nuże-rzecze Aleksander-nuże,przywleczcież do nas tych,którzy obmyślili tak straszną zbrodnię!Należy ich zaraz wydać na najwyszukańsze męki i zgoła doszczętnie wytępić,aby bezkarność zuchwalstwa nie ośmieliła innych.Ilu tylko wyruszyło tedy ludzi,aby pomścić zniewagi wyrządzone królowi,wszyscy albo padli w bitwie,albo zostali pozabijania niektórzy z królów dostali się do niewoli.Aleksander usłyszawszy o tym rzekł:"Dzielność wyzwana do boju wielce się wzmaga:teraz wreszcie godzi się,aby ich dotknęła rózga mego oburzenia".Gdy więc niezliczone wojska nieprzyjaciół zewsząd wdarły się do Polski,on sam,wkracza jak przez tylne drzwi przez Morawy i podbiwszy zwycięsko ziemię krakowską i śląską,z ziemią zrównuje wiekotrwałe mury,obraca je w perzynę,zaorane miasta każe solą posypać.Gdy następnie dalsze napadł ziemie,niczyim nie pokonany,padł ofiarą podstępu zwykłego człowieka...Aleksander poznawszy podstęp,z garstką wojska ledwo uszedł w niesławie.Tak ustąpił ciemiężca i o trybucie ucichło...".
-mistrz wincenty kadłubek"kronika polska"
to jest dopiero coś ku pokrzepieniu serc,prawda?zwycięstwo naszych przodków nad aleksandrem macedońskim-anna
Ciekawa jestem, skąd to Kadłubek wziął :)
UsuńCieszę się, że udało Ci się pójść :) Ja niestety nie dotarłam. Byłam za to na pokazie rękopisu "Quo vadis" we wrześniu.
OdpowiedzUsuńTeż ciekawie. Pozdrawiam :)
UsuńZazdroszczę, też bym chciała zobaczyć ten pałac od środka. Biblioteka rzeczywiście piękna!
OdpowiedzUsuń