Dziś mija 100 lat od objawień w Fatimie. Byłam w tym miejscu osiem lat temu, ale nie pisałam o nim, ponieważ nie znalazłam literackiego kontekstu, zgodnego z tematyką tego bloga. Oczywiście są książki religijne, ale czytelnicy moich postów z łatwością zrozumieją, o co mi chodzi.
Ołtarzyk w mojej parafii upamiętniający rocznicę |
Postanowiłam jednak zajrzeć do zdjęć z 2009 roku i przypomnieć sobie wyprawę do Fatimy w tak okrągłą rocznicę. Pobyt był zaledwie kilkugodzinny, skrócony przez złą pogodę (padał deszcz i było zimno, mimo wczesnej jesieni). Nocowaliśmy w Lizbonie, a z niej trzeba było jechać jakieś sto trzydzieści kilometrów, żeby zobaczyć miejsce objawień. Autobus wlókł się ponad dwie godziny w jedną stronę.
Wyobrażałam sobie jakoś inaczej to wszystko. Nie było tłumów (na szczęście dla mnie), ponieważ był to zwykły roboczy dzień. Do tego deszczowy. Ogromny plac świecił pustkami. Uwagę przykuła już z daleka widoczna świątynia.
Jednak, ku mojemu zdziwieniu, nie w niej znajdowała się czczona figurka Matki Bożej Fatimskiej. Znalazłam Ją w bardzo skromnej kapliczce, którą pobudowano dokładnie w miejscu pierwszych objawień Maryi trojgu dzieciom.
Kaplica objawień. Tu znajduje się czczona figurka Matki Bożej Różańcowej |
Kaplicę budowano w 1919 roku. Pierwszą mszę odprawiono w niej 13 października 1921 r. Rankiem 6 marca 1922 r. Kaplica Objawień została wysadzona przy użyciu dynamitu; odbudowano ją i ponownie zainaugurowano 13 stycznia 1923 r.
Współczesne zadaszenie Kaplicy Objawień powstało przed pierwszą wizytą Jana Pawła II w Sanktuarium Fatimskim, która odbyła się w dniach 12 i 13 maja 1982 r. W Roku Maryjnym 1988 dach pokryto wyjątkowo lekkim i wytrzymałym drewnem sosnowym pochodzącym z Rosji.
Postument z figurą Maryi stoi w miejscu, w którym rósł niewielki dąb – to na nim objawiała się Matka Boska Różańcowa Franciszkowi, Hiacyncie i Łucji.
Tłumy pielgrzymów spowodowały, że zbudowano jeszcze inne obiekty sakralne. Wspomniana wyżej świątynia to Bazylika Matki Boskiej Różańcowej. Wznosi się w miejscu, gdzie 13 maja 1917 r. pastuszkowie bawili się, „budując niewielki murek”. Kiedy zobaczyli błyskawicę, przestraszyli się, że zacznie padać i zaczęli wracać do domu. Po drodze spotkali Maryję.
13 maja 1928 r. arcybiskup Evory – Manuel da Conceição Santos poświęcił kamień węgielny pod budowę świątyni. Konsekrowano ją 7 października 1953 r. Zbudowana jest na planie krzyża łacińskiego. Składa się z nawy głównej z prezbiterium, transeptu i dwóch zakrystii, z których jedna została zamieniona na kaplicę św. Józefa.
Od 1 maja 1951 r. w bazylice spoczywa Hiacynta (zm. 20 lutego 1920 r.) oraz siostra Łucja (zm. 13 lutego 2005 r.; ciało przeniesiono tu 19 lutego 2006 r.). Widoczną na zdjęciu rzeźbę przedstawiającą Hiacyntę wykonała Clara Menéres; 13 maja 2000 r. poświęcił ją papież Jan Paweł II. Po przeciwnej stronie 13 marca 1952 r. pochowany został Franciszek (zm. 4 kwietnia 1919 r.).
W 1973 r. okazało się, że bazylika Matki Boskiej Różańcowej w Fatimie nie jest w stanie pomieścić wszystkich wiernych przybywających tu, szczególnie w dniach wielkich uroczystości. Pojawił się więc pomysł zbudowania nowej świątyni.
Powstawała w latach 2004–2007 kosztem 80 milionów euro, pokrytym z ofiar pielgrzymów. Znajduje się na 4. miejscu wśród największych kościołów świata. 12 października 2007 r. świątynię Trójcy Przenajświętszej poświęcił kardynał Tarcisio Bertone, ówczesny watykański sekretarz stanu i legat papieża Benedykta XVI na uroczystości zamknięcia obchodów dziewięćdziesiątej rocznicy objawień Matki Boskiej w Fatimie.
Takie podróże nieliterackie też są potrzebne :) Fajna fotorelacja, widać, że sporo emocji się tam przewinęło.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że potrzebne:) Jest ich większość w moim życiu, ale nie mieszczą się w koncepcji tego bloga:)
UsuńW takim razie może warto założyć innego bloga, tego mniej literackiego? :) Myślę, że i tam znalazłabyś fanów! :)
UsuńTakich blogów jest mnóstwo. Zresztą nie miałabym chyba już czasu na regularne prowadzenie drugiego bloga. To, wbrew pozorom, jest bardzo pracochłonne:)
UsuńPo raz pierwszy widzę to miejsce tak puste. Ale akurat takie mi bardziej pasuje. I ta deszczowa pogoda sprzyjała zwiedzaniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Sprzyjała refleksji, ale nie zwiedzaniu. Nie lubię, jak mi kapie na głowę:) Pozdrawiam.
UsuńFaktycznie dziwnie znaleźć się w takim miejscu, gdy nie ma ludzi. Ale przynajmniej można w spokoju je poznać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEwa
Wszystko zależy od tego, czego oczekujemy od takich miejsc. Czy refleksji, modlitwy, atmosfery pobożności, czy czegoś innego. Pozdrawiam również:)
UsuńI teraz mnie to miejsce zachwyciło !! Bogu tez się należy chwilka odpoczynku...;o)
OdpowiedzUsuńI Matce Boskiej też :)
UsuńDziękuję Ci za przybliżenie historii miejsca. Jak wiesz, nie byłam, więc sobie to bardzo cenię.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny. Pozdrawiam.
UsuńFaktycznie miejsce wyludnione, ale wyobrażam sobie tłumy pielgrzymów w ostatnim czasie... No cóż, w sumie się nie dziwię... To miejsce cudów.
OdpowiedzUsuńPozdarwiam i zapraszam do siebie :)
Zaglądam regularnie. Laura rośnie jak na drożdżach :)
UsuńByłam w Fatimie 13 maja, tłumy turystów/pielgrzymów jakoś tak rozmywają się na wielkim wyasfaltowanym placu. Muszę szczersze przyznać, to miejsce nie zrobiło na mnie wrażenia. Wiem, że nie chodzi tutaj o wygląd miejsca, ale o wiarę w moc modlitwy. Może to asfaltowy plac zrobił na mnie smutne wrażenie? Okolice sanktuarium również nie są zadbane. Ogromne pole, które pełni rolę parkingu i miejsca namiotowego pełnego kurzu lub błota w zależności od pogody.
OdpowiedzUsuńTo co utkwiło mi w pamięci to prośby do Matki Boskiej o zdrowie wyrażane w woskowych elementach przypominających rozczłonkowany ludzki manekin ( nogi, głowy, ręce, piersi...), które następnie pali się w ogromnym piecu ustawionym obok figury Matki Boskiej. W ten nietypowy sposób wierni chcą się pozbyć chorób, prosić lub podziękować za wyzdrowienie.
Jak dla mnie był to makabryczny widok.
Chyba jednak wolę modlitwę do Matki Boskiej Fatimskiej... nie niekoniecznie będąc w Fatimie.
Doskonale rozumiem, tez czułam podobnie. Gratuluję ciekawego bloga. Dodałam do ulubionych:)
Usuń:)) Dziękuję za miłe słowa. Żałuję, że nie mam czasu stworzonego z gumy. Ciągle brakuje mi czasu na pisanie bloga. Serdecznie pozdrawiam z Suwalszczyzny.
UsuńPiękna relacja! Dzięki!
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny :)
UsuńNice journey, and although as you say, not literary, I'm glad you posted it.
OdpowiedzUsuńRegards from Madrid.
Nice to read you Ferni:) Besos from Plock:)
UsuńŚwietne zdjęcia i miło, że zechciałaś o swojej podróży wspomnieć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
UsuńByłam w Fatimie wiele lat temu .Dobrze że trafiłaś na taką pogodę-brak tłumu pozwala na spokojne zwiedzanie i refleksję.Przyznaję,że ta ogromna przestrzeń nie nastraja mnie do zadumy i modlitwy.Warto jednak zobaczyć i mieć swoje zdanie.Dziękuję Ci że mogłam wrócić wspomnieniami.Pozdrawiam Basia .
OdpowiedzUsuńMam podobne przemyślenia. Pozdrawiam:)
UsuńJakoś nigdy wcześniej nie oglądałam zdjęć z Fatimy i muszę przyznać, iż widok nowej świątyni i samej kapliczki- miejsca objawień mocno mnie rozczarował. Wyglądają jak jakieś współczesne centrum konferencyjne, a nie jak świątynia. To miejsce - ten widok nie odpowiada mojemu poczuciu estetyki. Wydaje się takie pozbawione piękna. Jak ktoś wspomniał może to piękno jest w wierze i emocjach, ale nie czuję go w otoczeniu. Ale ciekawie było je zobaczyć.
OdpowiedzUsuńRozczarowanie to dobre słowo, które oddaje stan ducha oglądających to miejsce. Nie wszystkich oczywiście.
Usuń