W poprzednim poście pisałam o lustrze maga Twardowskiego. Przypomniało mi się wtedy, że kiedyś byłam w karczmie "Rzym", nazwanej tak na cześć słynnego utworu Adam Mickiewicza. Wieszcz opisał w nim spotkanie Twardowskiego z Mefistofelesem, pamiętacie?
Zgodnie z cyrografem mieli się spotkać w Rzymie, ale Twardowskiemu nie było tam po drodze, więc diabeł przydybał go w karczmie o takiej nazwie.
Już i siedem lat uciekło,
Cyrograf nadal nie służy;
Ty, czarami dręcząc piekło,
Ani myślisz o podróży.
Ale zemsta, choć leniwa,
Nagnała cię w nasze sieci;
Ta karczma Rzym się nazywa,
Kładę areszt na waszeci."
Sprytnemu magowi i tym razem udało się wymknąć, dzięki tytułowej pani Twardowskiej.
Patrzaj, oto jest kobiéta,
Moja żoneczka Twardowska.
Ja na rok u Belzebuba
Przyjmę za ciebie mieszkanie,
Niech przez ten rok moja luba
Z tobą jak z mężem zostanie.
Przysiąż jej miłość, szacunek
I posłuszeństwo bez granic;
Złamiesz choć jeden warunek.
Już cała ugoda za nic."
Diabeł do niego pół ucha,
Pół oka zwrócił do samki,
Niby patrzy, niby słucha,
Tymczasem już blisko klamki.
Gdy mu Twardowski dokucza,
Od drzwi, od okien odpycha,
Czmychnąwszy dziurką od klucza,
Dotąd jak czmycha, tak czmycha.
Chyba gdzieś ja widzialem, rzeczywiscie fajny pomysl na biznes
OdpowiedzUsuńFajny:)
UsuńSuper miejsce! :D
OdpowiedzUsuńByłam! :)
OdpowiedzUsuńJa też:)
UsuńAle prawdziwa stała kilometr dalej w stronę Krakowa, przy jednostce wojskowej. Obok są "Skałki Twardowskiego" wraz z grotą, w której Twardowski miał swoją pracownię. A przy Skałkach jest zalew Zakrzówek, to dawny kamieniołom, w którym pracował przyszły papież Jan Paweł II.
UsuńPamiętamy...
OdpowiedzUsuńSuper, że są takie trendy na wykorzystanie popularnych elementów naszej literatury i sztuki oraz podań i legend!
Nie wiem, czy to jest trend, ale kilka takich miejsc znajdziemy:)
UsuńTeż uważam, że dobrze że sa takie miejsca.
OdpowiedzUsuńDziękuję za tę karczmę.
:-)
Powinni jeszcze od czasu do czasu (np.w rocznicę urodzin Mickiewicza) przebrać kogoś za Twardowskiego i Mefistofelesa i odgrywać scenkę z tej ballady:)
UsuńSuper pomysł 👍
Usuńswietny wpis ;)
OdpowiedzUsuńHola Agni,
OdpowiedzUsuńJak zawsze, Twój blog jest bardzo interesujący, choć jak wiesz, mam trudności ze zrozumieniem tekstu.
Od dawna nie byłem na blogu i znalazłem wiele miejsc, które warto odwiedzić.
Besos desde España.
Hola Ferni,
Usuńtu idioma polaco está mejorando:) Me alegra que estés leyendo mi blog. Besos desde Polonia.
Ja te ją coś kojarzę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
:) Pozdrawiam również!
UsuńA podobno jesteśmy "słaba płcią"...;o) Nie byłam, ale kto tam moje ścieżki zbada...;o)
OdpowiedzUsuńSłabą tylko fizycznie:)
UsuńBardzo podoba mi się ten blog. Bardzo ciekawa tematyka jest tutaj poruszana. Będę częściej na pewno tutaj zaglądać.
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam;)
UsuńŚwietna relacja z wyprawy :)
OdpowiedzUsuńwiele pomysłów postaram sie wykorzystać dziękuje :)
OdpowiedzUsuńByłam tam 20.lat.temu pamiętam.cytaty rozwieszone po karczmie .byłam pod wrazeniem.myślę.że Sucha.Beskidzka nadal dba.o takie.wspaniałe miejsce
OdpowiedzUsuńTo nie ta w Suchej. Ta prawdziwa stała w Krakowie na Pychowicach, obok "Skałek Twardowskiego".
UsuńPrawdziwa stała na rogatkach pychowickich w Krakowie. Teraz stoi tam kapliczka a ta ze zdjęć jest kilometr dalej.
OdpowiedzUsuńRóżne miejsca chcą się wybić na historiach i legendach...
Usuń