czwartek, 20 stycznia 2022

Śladami Orzeszkowej po Puszczy Białowieskiej

Zawitałam do Puszczy Białowieskiej ostatniego lata, kończąc książkę o Elizie Orzeszkowej. Pisarka odwiedzała te okolice czterokrotnie w latach 1898-1900. Po raz pierwszy pojechała z zamiarem, by „ten kawałek kraju i narodu przez żadne pióro jeszcze nietknięty, do literatury wprowadzić”. Zatrzymała się w domu Kazimiery i Klemensa Kruszewskich, gdzie miała do dyspozycji dwa pokoje z oddzielnym wejściem. Gospodarz, który był leśnikiem, pokazywał okolice, które dzielnie przemierzała, mimo że teren był niełatwy. Zapuszczali się głęboko w las, gdzie mogła widzieć niespotykane dotąd zwierzęta. 

Kruszewski udzielał też pisarce lekcji przyrody, dzięki którym mogła profesjonalnie wypowiadać się o tamtejszej naturze oraz tradycjach zamieszkujących puszczę potomków mazurskiej szlachty. Siostra jego żony Kazimiery, Jadwiga, przyjaźniła się Orzeszkową i dzięki temu pisarka trafiła do białowieskiego domu państwa Kruszewskich. Dom ten niestety już nie istnieje.

Eliza Orzeszkowa przemierzała Puszczę Białowieską pieszo lub na furmance. Nocowała czasami w chłopskich chatach, których gospodarze byli przewodnikami w tych wędrówkach. Lubiła wieczorne rozmowy z włościanami i różnorodność ich kultur: polskiej, niemieckiej, białoruskiej, tatarskiej. Jadła jajecznicę z ziemniakami i  chłonęła to inne życie niż jej na co dzień. We wsi Budy zastał ją profesor Wincenty Lutosławski. Byłam tam i ja. Polecam piękne gospodarstwo agroturystyczne "Sioło Budy", gdzie można przenocować i dobrze zjeść.  

W 1900 roku pisarka odwiedzała Białowieżę dwukrotnie. W kwietniu towarzyszyła jej Maria Obrębska. W liście do Konopnickiej Orzeszkowa tak scharakteryzowała swój trzeci pobyt w puszczy: „Pogoda nieszczególna przeszkadzała, niemniej dwa razy byłam po kilka godzin w lesie, widziałam bociany, kwitnące sasanki i trojanki, różowe pąki na brzozach, zieloną jemiołę na dębach (bardzo rzadki przypadek!) jeszcze nagich, słyszałam skowronki i drozdy, przytuliłam się na chwilę do natury i serc ludzi bardzo dobrych, bardzo zacnych, bardzo miłych”. Zachwycała się sarnami, łosiami, żubrami i jeleniami, które dziś można zobaczyć w nieistniejącym wtedy rezerwacie. Niestety, rezerwat nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Zwierząt było bardzo mało, może pochowały się przed upałem. Ludzi odwiedzających zresztą też (pandemia!). 

Można natomiast podziwiać dawny park carski, dziś Białowieski Park Narodowy, w którym zachowało się kilka obiektów z czasów Elizy Orzeszkowej. Przede wszystkim piękny dworek grodzieńskiego gubernatora Mikrowicza, w którym przebywał car Aleksander II podczas polowania w Puszczy Białowieskiej w październiku 1860 roku. Obecnie ma tu siedzibę Ośrodek Edukacji Przyrodniczej im. Jana Jerzego Karpińskiego.

Więcej dowiecie się z mojej książki. Można ją nabyć, pisząc do mnie na adres az44@wp.pl



36 komentarzy:

  1. Już piszę, bo p. Elizę podziwiam od zawsze, a Tobie gratuluję kolejnej wspaniałej przygody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wszelkie serdeczności na dzień św. Agnieszki przesyłam.

      Usuń
    2. Dziękuję, choć ja z tych nieświętych chyba, bo kwietniowa:) Już zaglądam do poczty:)

      Usuń
  2. Witaj bielą za oknem Agnieszko
    Orzeszkowa....W szkole wszyscy na nią narzekali, a ja nareszcie miałam lekturę, którą przeczytałam w całości i to z przyjemnością.
    Jeżeli jesteś styczniową Agnieszką, to wszystkiego najlepszego.
    Przesyłam ciepłe pozdrowienia na skrzydłach wiatru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś już nie czyta się w szkole Orzeszkowej. No, może w klasach humanistycznych... Szkoda. Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
    2. Tak szkoda. Bardzo lubię tą autorkę. Romantyzm był w szkole dla mnie niezrozumiały.
      Dziś wpadłam do Ciebie Agnieszko, aby powiedzieć:
      Właśnie są moje wirtualne urodziny
      Ktoś wpadnie, napisze coś
      Ale zanim wielki hałas zrobi świat
      Tak zwyczajnie ze mną bądź
      Pozdrawiam nadzieją na udane spotkanie

      Usuń
    3. Dziękuję za piękne życzenia Agnieszko
      I również dla Ciebie najlepsze życzenia z okazji Twojej rocznicy. Bądź tutaj jak najdłużej. Niech natchnienie Cię nie opuszcza, a świat bez przeszkód umożliwia zbieranie materiałów (bo teraz nie do końca jest to w pełni możliwe)
      Pozdrawiam ciepło przesyłając uśmiech z Zielonych Stronek
      PS. Ciekawa jestem Twojego, jako humanistki, zdania na temat: tłumaczenie ma być wierne, czy piękne? Pytam, bo nie zamierzając (to "nie" razem czy osobno??), tak jakoś poruszyłam ten temat:)))))

      Usuń
    4. Dziękuję za życzenia. Co do pytania o tłumaczenie. Zależy co się tłumaczy. Jeden tekst powinien być jak najbardziej wierny oryginałowi, inny (poetycki) nie musi. A "nie zamierzając" piszemy oczywiście osobno, bo to imiesłów przysłówkowy;)

      Usuń
    5. Witaj Agnieszko coraz dłuższym dniem
      Dziękuję za rozwiązanie mojego problemu gramatycznego:))) "nie" piszę na wyczucie, bo zasad nie pamiętam. A dzisiaj u mnie też literacko, jak na mój matematyczny umysł trochę to szczególne:))))
      Życzę Ci wielu słonecznych promyków

      Usuń
    6. Witaj Agnieszko środkiem lutego 
      Przepraszam, że wyprzedziłam Cię z opowieścią o Broniewskim. Ale nic straconego. Chętnie przejdę się razem z Tobą jego płockimi ścieżkami. Może jego dąb jeszcze rośnie? Chętnie zobaczę zdjęcie
      Niech wiosenny wiatr przywiewa sny o kolorowych łąkach.
      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
    7. Witaj Ismeno, nie masz za co przepraszać. Z radością przeczytałam Twój wpis o Broniewskim. Na razie nie mam czasu na tego poetę, gdyż kończę pisać moją pierwszą powieść:) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Rezerwat żubrów w Białowieży jest dość ciekawy, podobnie jak ten w Pszczynie, ale na Wolinie to prawdziwy dramat. U Ciebie zawsze poznaje się tą bardziej ludzką część pisarzy związaną nie tylko z podróżowaniem. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W innych rezerwatach nie byłam i się nie wybieram. Chyba żeby był tam jakiś pisarz;) Pozdrawiam również:)

      Usuń
  4. Zapiszę lokację, będzie w sam raz jak tam z ekipą na rowerach zabłądzimy

    OdpowiedzUsuń
  5. Można powiedzieć, że dom, w którym mieszkała Orzeszkowa, był "jakby luksusowy"(chodzi mi oczywiście o to osobne wejście). Lubię takie zaciszne miejsca, więc nie dziwię się, że i Eliza w takich odpoczywała, a może i znajdowała jakieś inspiracje dla swoich dzieł? Naprawdę wycofali już "Nad Niemnem" z kanonu lektur szkolnych?
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmiana lektur szkolnych jest tak często, że naprawdę trudno się połapać. Obowiązkowe były ostatnio fragmenty, całość tylko dla humanistów. Ale co minister, to inne zarządzenie w tej sprawie...

      Usuń
  6. Oj zasmuciło mnie to wycofanie Nad Niemnem z listy lektur. Ciekawe co nie spodobało się decydentom, a może to, że w innych książkach coś spodobało się bardziej. Szkoda, bo coraz większa się tworzy przepaść pokoleniowo-kulturowa. Pewne zwroty, czy powiedzenia bohaterów głęboko zapadły mi w pamięć, na tej powieści uczyłam się pozytywizmu. Szkoda. No, ale cóż za myślą (czy jej brakiem) pewnych osób trudno nadążyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie większość rzeczy, które zna pokolenie 40+ już nie ma w szkolnym kanonie lektur. Niektórzy mówią, że to dobrze, bo świat się zmienia, trzeba iść z duchem czasu. Mnie jednak żal właśnie tego kodu kulturowego, który pozwalał Polakom porozumiewać się na bazie literatury. Młodzi już tego nie rozumieją...

      Usuń
  7. Ja także zawitałam do Białowieży. Nie wiedziałam tylko, że podążam śladami Orzeszkowej.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam Orzeszkową i jej Nad Niemnem. Posiadam jedno bardzo stare wydanie, z którym obchodzę się bardzo delikatnie i rzadko po niego sięgam aby go nie zniszczyć.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam stare wydania. Mam kilka Prusa i Mickiewicza. Też się boję ich dotykać:)

      Usuń
  9. A kto teraz Młodym wciśnie w smartfony opisy przyrody, skoro oni nawet otoczenia nie zauważają ?? (Chyba, że widoczek do "słodkiej foci" potrzebny)...;o)
    Wychodzi na to, że oprócz "zdereformowanej" oświaty, zapracowanych rodziców, potrzeba dziadków z "fiołem"...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w zupełności! Jak tylko będę miała wnuki, sprostam zadaniu 😉

      Usuń
    2. Tego jestem pewna !! Twoje Wnuki powinny urodzić się w trampkach...;o)

      Usuń
  10. Piękna miejscowość, na pewno warto ją odwiedzić. Znakomita atmosfera - rewelacyjny klimat!

    OdpowiedzUsuń
  11. Droga Agnieszko, dziś otrzymałam Twoją książkę. Czasu wystarczyło jedynie na „ przekartkowanie”, ale już widzę, że jest rewelacyjna. Dziękuję Ci bardzo i gratuluję tej wspaniałej przygody. Cieszę się, że będę mogła skorzystać z Twojej pracy i pasji. Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę kolejnych, owocnych, literackich podróży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę i życzę miłej lektury:)

      Usuń
    2. Dziękuję, jest świetna. Przeczytałam i w następnym poście coś o niej napiszę ❤️

      Usuń
  12. Puszcza jest znana. Uważam, że warto odwiedzić to piękne miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  13. Puszcza Białowieska to bardzo magiczne miejsce, gdzie na pewno warto się udać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto teraz Młodym wciśnie w smartfony opisy przyrody, skoro oni nawet otoczenia nie zauważają ?? (Chyba, że widoczek do "słodkiej foci" potrzebny)...;o)

      Usuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)