środa, 1 maja 2019

Murzynowo Murzynowskiego

Zupełnie przypadkiem, przejeżdżając przez wieś Rokicie koło Płocka, zatrzymałam się koło romańskiego kościółka.


Świątynia pod wezwaniem św. Piotra i Pawła pochodzi z XIII wieku. Mimo licznych remontów, zachował się do dziś styl romański budowli. Związana jest z nią legenda, która mówi, że w tym miejscu w czasach średniowiecza gromadziły się stada koni. Miejscowi wyłapywali je i za pieniądze z ich sprzedaży pobudowali ten kościół.


Wewnątrz znajduje się złocony ołtarz w stylu barokowym oraz chrzcielnica z XVII wieku. U stóp ołtarza pochowano Stanisława Myśliborskiego, cześnika dobrzyńskiego, zmarłego w 1569 roku.


Sam kościół nie zainteresował mnie jednak tak bardzo, jak stojący koło niego pomnik, upamiętniający pochodzącego z tych stron Stanisława Murzynowskiego. Wieś, w której się urodził ten renesansowy pisarz, jest dziś częścią Włocławka, ale nazwisko zawdzięcza pobliskiemu Murzynowu. Ale za nim o tym, kilka słów o pomniku.


Jak widzicie, oprócz kilku podstawowych danych o Murzynowskim, jest informacja o tym, dlaczego przeszedł do historii. Jako pierwszy przetłumaczył na język polski Nowy Testament (jeszcze przed słynnym Jakubem Wujkiem), a także stworzył zasady ortografii polskiej, które stały się na długie lata obowiązującym wzorem. Studiował w Królewcu i w Wittenberdze, gdzie poznał Marcina Lutra.


Dokonał tego wszystkiego przed 25. rokiem życia, bo tylko tyle żył. Który z dzisiejszych dwudziestolatków może poszczycić się takimi osiągnięciami? Nic dziwnego, że mieszkańcy jego rodzinnych stron, starają się go upamiętnić. W Murzynowie, wsi położonej 5 km od wspomnianego Rokicia (około 10 od Płocka) jest muzeum im. Stanisława Murzynowskiego. Od tej miejscowości bowiem, która była własnością rodu, Murzynowscy wzięli swoje nazwisko.


W przepięknym miejscu, nad samą Wisłą, stoi malutka chata. Na jej zwiedzanie trzeba się umówić telefonicznie, bo zazwyczaj jest zamknięta.


Właścicielem muzeum jest Mazowiecki Ośrodek Geograficzny Uniwersytetu Warszawskiego. Ekspozycja związana jest z historią i etnografią rejonu Murzynowa, zwłaszcza obrazuje zajęcia mieszkańców, przede wszystkim związane z rzeką Wisłą: rybołówstwo, flisactwo, żegluga, ale też wikliniarstwo, sadownictwo, rolnictwo i kult religijny. Eksponowane są akcesoria rybackie – kosze na ryby, sieci, kotwice, żagle, stroje, buty filcowe do chodzenia po lodzie, czy sprzęt do przygotowywania posiłków na łodziach. 


Muszę ponownie się tam wybrać, ale latem. Zima nie sprzyja zwiedzaniu takich miejsc, choć było całkiem uroczo.


piątek, 12 kwietnia 2019

Sienkiewicz w Londynie



Kiedy w 1876 roku Henryk Sienkiewicz udał się w podróż do Ameryki, trasa wiodła m.in. przez Londyn. Dwa lata później, wracając ze Stanów Zjednoczonych także zatrzymał się w tym mieście. O pobycie w nim pisał, przesyłając korespondencję "Gazecie Polskiej". Zamieszkał w hotelu Charing Cross, wybudowanym w 1860 roku (a więc wtedy nowym) i do dziś istniejącym. Sienkiewicz pisał o nim:

Hotel  Charing Cross za czasów Sienkiewicza (zdjęcie ze strony https://www.ianvisits.co.uk)
"Jest to gmach mało co mniejszy od naszych powiatowych miasteczek, a z pewnością ruchliwszy. Nie umiejąc po angielsku, poprosiliśmy na migi o numer. Kazano nam wejść, a raczej wsadzono nas wraz z naszymi kuframi do jakiegoś małego pokoiku i pojechaliśmy wraz z owym pokoikiem, czyli elewatorem, jak tu nazywają, w górę, nie wiem już, na które piętro; następnie znaleźliśmy się na korytarzu, a następnie w pokoju, który przeznaczono nam na mieszkanie. Wkrótce wszedł jakiś ospowaty dżentelmen i począł coś do nas mówić pocierając sobie kolano. Odpowiedziałem mu: „All right!”, czego nauczyłem się od pewnego warszawskiego literata, który wprawdzie nie umie więcej po angielsku, ale którego akcent podziwiają roznosiciele i cały skład redakcji, do której należy. Pomyślałem sobie przy tym, że gdyby w szkołach uczono mnie w swoim czasie zamiast mnóstwa innych rzeczy choć trochę angielskiego, moja edukacja byłaby o wiele zupełniejszą."


Dzień następny pisarz poświęcił na obejrzenie Londynu.  "Zwiedziłem Westminster, gdzie widziałem adwokatów i sędziów w długich białych perukach, przechadzających się pod gotyckimi krużgankami i pokrzepiających dżinem wyczerpane wymiarem sprawiedliwości siły, zwiedziłem British Museum, gdzie znów widziałem przynajmniej połowę greckiego Akropolu przeniesioną w kieszeniach turystów, ogród zoologiczny, kościół Św. Pawła i inne pamiątkowe gmachy".
Pisarz nie wspomina nic o teatrze Szekspira The Globe, który znajdował się nad Tamizą od końca XVI wieku. Stan dzisiejszy to replika z końca XX wieku, za czasów Sienkiewicza teatr ten nie istniał. Purytanie zamknęli go już w 1642 roku, a dwa lata później został zburzony. 

Teatr Szekspira "The Globe"

W Hyde Parku Sienkiewicz spotkał szesnastoletniego chłopca, który żebrał. Nie mógł się nadziwić, że w tak bogatym, wysoko rozwiniętym kraju, jest tyle nędzy. Dał mu szylinga i tak opisał reakcję obdarowanego: "Chłopak wytrzeszcza oczy. Szylinga?... Ależ on nigdy nie miał razem tyle pieniędzy! Szylinga? (...) A jednak (jako wolny obywatel) ma Indie, Kanadę, Australię, pałace, ogrody! Straszne społeczne zagadnienie." 
Dziwił się, że kobiety chodzą po ulicach same, bez niczyjej ochrony. Dowiedział się jednak, że nie są zaczepiane, bo za to grozi kara więzienia. 

Sala w jednej z londyńskich szkół. Strój kobiety z czasów Sienkiewicza

Jego uwagę zwrócił żółty dom, w którym mieszkały same dziewczęta. Pisarz dowiedział się, że to kobiety dawniej pracujące na ulicy, którym dano szansę na lepsze życie. "Nie każą tu im pokutować za przeszłość, ale każą o niej zapomnieć. Otaczają je atmosferą czystą: pracy, pogody, spokoju i niewinności, a atmosfera ta obejmuje je i przesiąka w najbardziej zepsute serca. Potem uczą, dają umiejętność zarobku; potem znajdują zarobek i puszczają na świat." 
Spacerując nad Tamizą, żałował, że długa podróż, jaką miał przed sobą, nie pozwala mu dokładniej się przyjrzeć innym instytucjom dobroczynnym. 

Tamiza i London Bridge

Londyn nie zachwycił go specjalnie. Może z wyjątkiem kolei. Doceniał jej szybkość i nowoczesność.
O londyńskim metrze pisał: "Czym dla Paryża są omnibusy jeżdżące na wszystkie i we wszystkie strony, tym dla Londynu podziemne koleje żelazne. Rozchodzą się pod całym miastem; biegną pod domami, pod ulicami, pod Tamizą. Przychodzimy nad jakąś obszerną jamę w kamienicy, w której to jamie widać schody wiodące na dół; kupujemy bilety i zszedłszy kilkadziesiąt stopni, znajdujemy się na obszernej stacji kolei żelaznej.


Przelatujemy jak wicher od stacji do stacji; jedni wysiadają, drudzy wsiadają. Nie wiem, gdzie jesteśmy i gdzie wysiąść należy. Przez chwilę w szybach wagonu mignęło światło dzienne, potem znów ciemno i coraz duszniej, na koniec lokomotywa staje, wysiadamy i znów oddycham pełną piersią: jesteśmy na ulicy wśród białego dnia, sklepów, powozów, natłoku ludzi i deszczu."

Koleją żelazną dostał się do Liverpoolu, a stamtąd statkiem do Nowego Jorku. Ale to już całkiem inna historia...

wtorek, 2 kwietnia 2019

Żarnowiec Konopnickiej

Byliście w Żarnowcu? Nie? To wybierzcie się koniecznie! Zwłaszcza latem musi tam być pięknie.


Dworek ten z XVIII-XIX w. i XIX-wieczny park nad rzeką, wykupiono w 1903 r. od Jadwigi z Czeczelów Biechońskiej i jako dar społeczeństwa przekazano Marii Konopnickiej. Poetka przyjechała do Żarnowca wraz z przyjaciółką, malarką Marią Dulębianką.


W dworku przebywali m.in. Henryk Sienkiewicz, Stanisław Wyspiański, Włodzimierz Tetmajer i Lucjan Rydel. Poetka mieszkała tu z przerwami przez 7 lat, do 1910 r., kiedy to nie powróciła ze swej ostatniej podróży do Lwowa, gdzie zmarła.


Do 1956 r. dworek pozostawał w posiadaniu rodziny Konopnickiej. W tymże roku córka poetki Zofia Mickiewiczowa przekazała go państwu. Od 15 września 1960 r. mieści się tu Muzeum Marii Konopnickiej. W jego zbiorach można znaleźć liczne pamiątki po poetce, m.in. pierwodruki oraz reedycje jej dzieł. We wnętrzach można obejrzeć także meble i wyposażenie z czasów życia pisarki.


Główna ekspozycja muzeum - wnętrza mieszkalne („Gabinet”, „Sień” i „Jadalnia”) urządzone są zgodnie z duchem epoki. Udostępnia się także „Pokój Kredensowy” i „Kuchnię” oraz trzy pomieszczenia na piętrze („Pokój”, „Pracownię” i „Łazienkę”), gdzie mieszkała i tworzyła przyjaciółka Konopnickiej – malarka Maria Dulębianka.


Moją uwagę przykuły szczególnie piękne kufry i szkatułki malowane ręcznie, w dodatku z dedykacją dla pisarki. Popatrzcie sami.


Secesyjna jadalnia cudownie oddaje ducha epoki. Chciałoby się zasiąść do tego stołu z Marią 
Konopnicką...


Wcześniej jednak ktoś musiałby przygotować posiłek w kuchni. Dobrze jest zobaczyć taką sprzed stu lat.


I książki, które pamiętam z dzieciństwa...


Na uwagę zasługuje także zabytkowy park o powierzchni 3,5 ha. Najstarsze drzewa sięgają 200 lat. Z uwagi na wartości historyczno-przestrzenne parku utworzono w 2004 r. ścieżkę przyrodniczą, która składa się z 40 stanowisk i przebiega przez całą jego powierzchnię.


Muzeum zaprasza też na wystawy czasowe. Tylko do 12 maja można oglądać wystawę NIE RZUCIM ZIEMI, SKĄD NASZ RÓD  z okazji 100-lecia Odzyskania przez Polskę Niepodległości 1918-2018 i 110. rocznicy napisania w Żarnowcu Roty 1908-2018

piątek, 22 marca 2019

niedziela, 10 marca 2019

Połąga - nadbałtyckie Zakopane

Połąga to nadbałtycki kurort litewski, który z małej rybackiej wioski rozwinął się dzięki rodzinie Tyszkiewiczów w XIX i na początku XX wieku. Wcześniej była własnością królów polskich. Mnie zainteresowała ze względu na przebywanie w niej naszych literatów. I to nie byle jakich! 


Mickiewicz, Sienkiewicz, Reymont, Witkiewicz, Rydel, Miciński... to tylko niektórzy z naszych pisarzy, którzy wybierali się tam na wypoczynek. Niekiedy bardzo twórczy. Reymont napisał tam III tom powieści "Chłopi", za którą otrzymał Nagrodę Nobla. Poetom Połąga dawała natchnienie do lirycznych implikacji. Na przełomie XIX i XX wieku miejscowość stała się tak popularna w polskim środowisku artystycznym, że nazywano ją "nadbałtyckim Zakopanem". Architektura willi wtedy budowanych przypomina polskie chaty góralskie.


Wille te nazywane były imionami pochodzącymi z twórczości Henryka Sienkiewicza i Adama Mickiewicza. Była "Oleńka", "Danusia", "Zbyszko", "Ursus", "Aldona"... Hrabina Zofia Tyszkiewiczowa w XIX wieku była właścicielką ośmiu takich rezydencji. Udało mi się odnaleźć tylko "Grażynę". Znajduje się ona przy głównym deptaku, prowadzącym do morza. Dziś mieści się tam restauracja. Prawdopodobnie znalazłam też "Aldonę", ale napisu już nie było. 


Adam Mickiewicz po raz pierwszy przybył do Połągi w lipcu 1821 roku, ale niewiele wiemy o tym pobycie, poza tym że trwał dziesięć dni. Więcej wiadomo o jego drugie i ostatniej wyprawie nad morze litewskie latem 1824 roku. Badacze podejrzewają, że wypoczynek po wyjściu z więzienia, które opuścił w kwietniu tego roku, nie był jedynym celem wyjazdu do tej miejscowości. Połąga leżała bowiem na trasie do Królewca i był to jeden z najbardziej rozpowszechnionych szlaków nielegalnego ruchu emigracyjnego. 


Mickiewicz prawdopodobnie już wtedy chciał się przedostać na Zachód. Nie był tam jednak sam. Towarzyszył mu Karol Nieławicki, który otrzymał nakaz pilnowania byłego więźnia. Być może poeta nie był jeszcze gotowy do opuszczenia na zawsze swojej ojczyzny. Dojrzał do tego kroku kilka lat później.


Podczas pobytu nad Bałtykiem do albumu Eleonory ze Śledziejewskich Nieławickiej wpisał wiersz pod tytułem "W imionniku***"
Błogo temu, kto w twojej pamięci utonie, 
Jak ten koral lub owa jagoda perłowa, 
Co ją woda Bałtycka w swym przeczystym łonie 
Pod lazurową barwą na wieki przechowa. 

Lecz ja jak drobny kamyk ni krasą korali, 
Ni wdziękiem perłowego dochodzący blasku, 
Chciałbym choć jedną chwilkę poigrać w tej fali, 
Nim zapomniany legnę w niepamięci piasku.


Natrafiłam akurat na festyn na plaży. Palono ognisko, tańczono i śpiewano. Na stosie widniała liczba 100, oznaczająca 100-lecie odzyskania przez Litwę niepodległości, ponieważ nasi sąsiedzi, podobnie jak my, obchodzili tę rocznicę w 2018 roku.


Mickiewicz marzył o tym momencie całe życie. "Urodzony w niewoli, okuty w powiciu" on tylko jedną taką wiosnę (z nadzieją na niepodległość) miał w życiu, jak pisze w "Panu Tadeuszu". Kiedy nadzieja zgasła, napisał "Konrada Wallenroda", w którym pokazał lisią taktykę walki z silniejszym wrogiem. W tymże utworze mamy piękne wersy o Połądze:

...na wybrzeżach Połągi,

Gdzie grzmiącymi piersiami białe roztrąca się morze

I z pienistej gardzieli piasku strumienie wylewa:

»Widzisz, mawiał mi starzec, łąki nadbrzeżnej kobierce?...



Tu właśnie "na wybrzeżach Połągi" Halban tłumaczył młodemu Walterowi:

Wolnym rycerzom, powiadał, wolno wybierać oręże

I na polu otwartym bić się równymi siłami;

Tyś niewolnik: jedyna broń niewolników jest zdrada.

Zostań jeszcze i przejmij sztuki wojenne od Niemców,

Staraj się zyskać ich ufność. Dalej obaczym, co począć.



Przebywając w Połądze, Mickiewicz mieszkał w willi nazwanej później "Aldoną". Prawdopodobnie to ten dom na zdjęciu, bo adres się zgadza. Jest tu teraz "Dom iluzji", czyli miejsce, w którym za pomocą różnych luster i innych sprzętów można oszukać swoje zmysły i przenieść się w inny świat. Nie miałam ochoty na taką zabawę, zwłaszcza za kilkanaście euro.


Ślad Mickiewicza odnalazłam niespodziewanie w starej aptece, mieszczącej się w budynku z lat 20. XIX wieku, czyli pamiętającego czasy poety. Na ścianie, tuż przy wejściu, wisiał obrazek przedstawiający chatę rybacką, w której Mickiewicz mieszkał w czasie swojego pobytu w Połądze. Tak przynajmniej można przeczytać w starych opracowaniach.


Na obrazku, a raczej rysunku niewiele widać. Ponoć był kiedyś podpisany: Tu mieszkał Mickiewicz. ul. Vytauto. Połąga. Niestety tego napisu już nie ma. Pani farmaceutka znała nazwisko poety, ale nic nie umiała powiedzieć na temat tego obrazu.


W Połądze znajduje się przepiękny, wielki park, który można porównać z naszymi warszawskimi Łazienkami. Przy wejściu wita nas królowa węży Egle, która zakochała się w jednym z tych gadów a po jego śmierci została zamieniona w drzewo. To postać z litewskiej legendy.


W przepięknym pałacu Tyszkiewiczów jest Muzeum Bursztynu. Zobaczycie tam naprawdę cudne rzeczy. Same wnętrza warto obejrzeć.


W kilku komnatach prezentowane są bursztyny w różnych postaciach. Biżuteria, lampy, szkatułki, ale też unikatowe bursztyny z owadami w środku.


W pałacowym ogrodzie, wśród krzaków różanych, jeden o znajomym imieniu... Acha, był jeszcze Chopin!


W ogromnym parku znaleźć też można figurkę Matki Boskiej z Lourdes. Hrabia Tyszkiewicz zażyczył sobie mieć prywatne sanktuarium na terenie swojej posiadłości.


Ciekawe jakby dziś hrabia Tyszkiewicz odnalazł się w Połądze...


PS. Jeszcze nie wszyscy sponsorzy mojej książki podali mi adres do wysyłki. Proszę o niego na maila az44@wp.pl zwłaszcza Panie: Annę Baran, Aleksandrę Korpysz, Ewę Klemens i Barbarę Kiestein.

piątek, 1 marca 2019

Podróże literackie. Mickiewicz

Jest już moja książka!
Wszystkich z Państwa, którzy dołączyli do zrzutki na nią, proszę o podanie adresu na az44@wp.pl , pod który mam przesłać egzemplarz. Jestem bardzo wdzięczna Wam, Czytelnicy mojego bloga, że mobilizujecie mnie do dalszej pracy, do kolejnych podróży i pisania o nich. Jeśli książka się sprzeda, wydam drugi tom, tym razem poświęcony Sienkiewiczowi. Trzymajcie kciuki!


Można ją kupić w Internecie na stronach wydawnictwa i  różnych księgarni (wystarczy wpisać tytuł i wyskoczą), ale wtedy ja otrzymam tylko jedną trzecią ceny. Jeśli więc chciałby ktoś kupić bezpośrednio ode mnie (z dedykacją), proszę pisać na mój adres mailowy az44@wp.pl


Będą też w księgarniach tradycyjnych, ale nie wiem, których. Czytajcie i polecajcie, proszę.