Zupełnie przypadkiem, przejeżdżając przez wieś Rokicie koło Płocka, zatrzymałam się koło romańskiego kościółka.
Świątynia pod wezwaniem św. Piotra i Pawła pochodzi z XIII wieku. Mimo licznych remontów, zachował się do dziś styl romański budowli. Związana jest z nią legenda, która mówi, że w tym miejscu w czasach średniowiecza gromadziły się stada koni. Miejscowi wyłapywali je i za pieniądze z ich sprzedaży pobudowali ten kościół.
Wewnątrz znajduje się złocony ołtarz w stylu barokowym oraz chrzcielnica z XVII wieku. U stóp ołtarza pochowano Stanisława Myśliborskiego, cześnika dobrzyńskiego, zmarłego w 1569 roku.
Sam kościół nie zainteresował mnie jednak tak bardzo, jak stojący koło niego pomnik, upamiętniający pochodzącego z tych stron Stanisława Murzynowskiego. Wieś, w której się urodził ten renesansowy pisarz, jest dziś częścią Włocławka, ale nazwisko zawdzięcza pobliskiemu Murzynowu. Ale za nim o tym, kilka słów o pomniku.
Jak widzicie, oprócz kilku podstawowych danych o Murzynowskim, jest informacja o tym, dlaczego przeszedł do historii. Jako pierwszy przetłumaczył na język polski Nowy Testament (jeszcze przed słynnym Jakubem Wujkiem), a także stworzył zasady ortografii polskiej, które stały się na długie lata obowiązującym wzorem. Studiował w Królewcu i w Wittenberdze, gdzie poznał Marcina Lutra.
Dokonał tego wszystkiego przed 25. rokiem życia, bo tylko tyle żył. Który z dzisiejszych dwudziestolatków może poszczycić się takimi osiągnięciami? Nic dziwnego, że mieszkańcy jego rodzinnych stron, starają się go upamiętnić. W Murzynowie, wsi położonej 5 km od wspomnianego Rokicia (około 10 od Płocka) jest muzeum im. Stanisława Murzynowskiego. Od tej miejscowości bowiem, która była własnością rodu, Murzynowscy wzięli swoje nazwisko.
W przepięknym miejscu, nad samą Wisłą, stoi malutka chata. Na jej zwiedzanie trzeba się umówić telefonicznie, bo zazwyczaj jest zamknięta.
Właścicielem muzeum jest Mazowiecki Ośrodek Geograficzny Uniwersytetu Warszawskiego. Ekspozycja związana jest z historią i etnografią rejonu Murzynowa, zwłaszcza obrazuje zajęcia mieszkańców, przede wszystkim związane z rzeką Wisłą: rybołówstwo, flisactwo, żegluga, ale też wikliniarstwo, sadownictwo, rolnictwo i kult religijny. Eksponowane są akcesoria rybackie – kosze na ryby, sieci, kotwice, żagle, stroje, buty filcowe do chodzenia po lodzie, czy sprzęt do przygotowywania posiłków na łodziach.
Muszę ponownie się tam wybrać, ale latem. Zima nie sprzyja zwiedzaniu takich miejsc, choć było całkiem uroczo.
Zimą też pieknie! Pozdrawia Monika
OdpowiedzUsuńTak. Zwłaszcza nad Wisłą. Pozdrawiam również:)
UsuńJeju Ale ciekawy wpis - będę obserwował.
OdpowiedzUsuńTa postać całkiem mi umknęła (podejrzewam że jak u 99% Polaków) , rozpłynęła się w morzu szkolnej niewiedzy a potem nie miała już szans zaistnieć. Szkoda.
"...rozpłynęła się w morzu szkolnej niewiedzy a potem nie miała już szans zaistnieć" - pięknie napisane. I prawdziwie. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńMój młodszy syn w czasie studiów na WGiSR na UW miał w Murzynowie wykopki - praktyki.
OdpowiedzUsuń:-)
Niesamowite! Mieszkam tak blisko, a w ogóle nie wiedziałam o istnieniu tego miejsca.
UsuńNie wiem czy ten komentarz się ukaże, bo już piszę 3 raz i nic. W każdym razie mam rodzinę w tych okolicach i bywam tam, ale nie zwrocilem uwagi że jest tam ten pomnik, teraz zwroce. Pozdrawiam Paweł
OdpowiedzUsuńKoleżanka też zgłaszała mi problem z opublikowaniem komentarza. Może dlatego, że nie ma konta Google. Ale jednak się Panu udało:) Pozdrawiam :)
UsuńBardzo ciekawy post. Jest za co podziwiać Pana Stanisława. Taki młody, taki utalentowany i pracowity. Żył krótko, ale chyba tak na całego.
OdpowiedzUsuńJa kocham zimę, to tez takie widoki mnie relaksują. :) Pozdrawiam bardzo serdecznie. :)
Każda pora roku ma swój urok. Pozdrawiam również:)
UsuńPodziwiam takich pasjonatów, a tak młodych dubeltowo. Myślę, że i dziś wśród młodzieży znalazłoby się paru pasjonatów, tyle, że częściej słyszy się o złoczyńcach, terrorystach i wandalach, bo to dla mediów bardziej widowiskowe i rośnie tzw. klikalność.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Okrutna ta nasza rzeczywistość...
UsuńMiejsce pełne pozytywnej energii :) Widać, że blog prowadzony jest z sercem. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pozdrawiam również:)
Usuń" Od tej miejscowości bowiem, która była własnością rodu, Murzynowscy wzięli swoje nazwisko"- a przywykło się uznawać, że to miejscowości nazywano od imienia posiadaczy danego terenu. Jak zawsze szalenie interesujący post. Ciekawe ile odkryto by w Polsce takich miejsc, które mają swoich nieznanych szerszemu ogółowi bohaterów. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBywało i tak, że jakiś dajmy na to Zamoyski wybudował sobie miasto i nazwał je Zamościem. Jego nazwisko wzięło się jednak od wsi Zamoście, więc nazwa miejscowości była pierwsza (wieś za mostem). Nazwiska pojawiły się w Polsce dopiero w XIII-XIV wieku, nazwy miejscowości zazwyczaj były wcześniej. Pozdrawiam:)
UsuńA widzisz !! O tym nie miałam pojęcia...;o)
OdpowiedzUsuńW Murzynowie urodził się mój ojciec, Edward, który stamtąd "wypłynął" (wówczas kursowały statki na Wiśle) na studia do Warszawy. Po wojnie osiedlił się w pobliskim Dobrzyniu nad Wisłą, gdzie prowadził lecznicę weterynaryjną. We wczesnym dzieciństwie wraz z rodzeństwem odwiedzaliśmy często Murzynowo i klimat tego uroczego miejsca pozostaje mi do dzisiaj w pamięci. Wtedy nie było jeszcze zalewu na Wiśle, a domostwa mieszkańców prawie że dochodziły do linii brzegowej rzeki. Na cmentarzu przykoscielnym w Sikorzu pochowani są moi dziadkowe i część rodziny ojca, tak że staram się raz w roku odwiedzać te magiczne miejsca. Postać Stanisława Murzynowskiego jest mi znana, ale tylko dlatego, że próbowalem zgłębić wiedzę o etymologii nazwy tej miejscowości. Dziękuję autorce bloga za piękne zdjęcia i za wszystkie komentarze.
OdpowiedzUsuńAndrzej Kiejna
A ja dziękuję za interesujący wpis. Przejeżdżam często przez Murzynowo, bo mam kilka kilometrów dalej działkę. Pozdrawiam Pana serdecznie.
UsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńangelvip.pl,boginigypsyqueen,
scout 69