Kontynuując wycieczkę śladami Marcina Lutra w 500 - lecie reformacji, zabiorę Was dzisiaj do Eisleben. Jest to niemieckie miasto znane również pod nazwą Lutherstadt, jako że wspomniany ojciec protestantyzmu się w nim urodził i zmarł.
Dom, w którym przyszedł na świat, proponuje odwiedzającym zapoznanie się z historią rodziny Lutrów. Znajdziemy tam pokój poświęcony rodzicom reformatora, Hansowi i Małgorzacie.
Ich kuchnia przeniesie nas do XVI wieku, podobnie jadalnia i sypialnia.
Jest też kołyska, która wygląda tak, jakby mały Marcin dopiero co z niej wszedł raczkować.
Można zapoznać się z charakterem pisma reformatora, ponieważ w gablotach wystawione są jego listy. Poniżej zamieszczam jeden z nich - do matki z 1531 roku.
A także gadżetów związanych z reformatorem, niestety nie na moją kieszeń. Nie pokazałam Wam wszystkich pomieszczeń. Może wybierzcie się tam sami.
Czas opuścić dom narodzenia i udać się na rynek, by poszukać kamienicy, w której Luter zmarł.
Miasteczko jawi się jako urocze i bardzo spokojne, zwłaszcza poza sezonem. Polacy jednak są wszędzie, spotkaliśmy trzy grupki mówiące w naszym języku w ciągu zaledwie jednej godziny.
Warto pochodzić sobie uliczkami w centrum miasta. Natkniemy się na kilka miejsc związanych z Lutrem.
Przy źródełku cytat z dzieła reformatora "O niewolnej woli". Nie podejmuję się tłumaczenia:)
Wejdźmy do kamienicy, w której Marcin Luter zmarł. Znajduje się się tuż za kościołem na głównym placu miasteczka.
Dużo mniej eksponatów niż w rodzinnym domu Lutra, który na zdjęciach powyżej, ale równie ciekawie.
Moją uwagę zwrócił zwłaszcza pokój pracy reformatora. Surowe, ale estetyczne miejsce z duszą.
Kiedyś zastanawiałam się, dlaczego dawniej łóżka były takie krótkie. Przecież ludzie byli niewiele niżsi. Podobno spali prawie na siedząco, na kilku poduchach. Na powyższym łóżku Luter opuścił ten świat. W tymże muzeum można zobaczyć jego maskę pośmiertną.
Po takich przeżyciach należało się napić. Nie ma to jak dobre piwo w uroczym niemieckim miasteczku.
I znowu od samiutkiego rana załapałam się na piękną i interesującą wycieczkę.
OdpowiedzUsuń:-)
A ja zapraszam Cię na 6-te urodziny. Tekst "Cztery pory roku".
Już szóste? Gratuluję! Zaraz zajrzę :)
UsuńCiekawe miejsce aczkolwiek przyznam, że nie są to moje klimaty.
OdpowiedzUsuńCzasami warto odwiedzić coś, w czym niekoniecznie gustujemy:)
UsuńLutra kojarzy sie z Wittenbergą, tak więc o tym miasteczku nie wiedziałem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńL.
Pozdrawiam również.
UsuńTak , tez mialam zapytac, gdzie słynne drzwi kosciola zamkowego, na kórych opublikował swoje postulaty? A to w Wittenberdze przeciez. Niedaleko od miejsca urodzenia. Wspaniala rocznica, chodzę za granicą do kosciołów protestanckich i bardzo mi odpowiada ta wiara. W Polsce do kościoła metodystycznego, bo najbliżej mam od siebie i tak 60 km. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO Wittenberdze pisałam w dwóch poprzednich postach:)
UsuńWygląda na bardzo spokojne miasteczko. Pełne ciekawostek i ładnych zaułków. Fajny wypad.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Poza sezonem wygląda na wyludnione. Dla zwiedzających to dobrze:)
UsuńTeż muszę się tam wybrać :D
UsuńUrocze, spokojne miasteczko. Nie znałam go.
OdpowiedzUsuńDziękuję za interesujący spacer po miejscach związanych z Lutrem.
Pozdrawiam:)
Pozdrawiam również :)
UsuńUwielbiam odwiedzać domy, w których wychowywali się wielcy tego świata.
OdpowiedzUsuńFotki robią zdecydowanie bardzo duże wrażenie :)
OdpowiedzUsuńAle klimatyczne to miasteczko. Świetny wpis ;)
OdpowiedzUsuńFajny ten blog i super pomysły!
OdpowiedzUsuńMiło poczytać taki fajny blog :)
OdpowiedzUsuńChętnie zaglądam tutaj aby sie dowiedziec czegoś więcej na ten temat
OdpowiedzUsuńFajne pomysły i interesujący wpis !
OdpowiedzUsuńwiele ciekawych treści tutaj.
OdpowiedzUsuń